sochers pisze:
To kup footpoda. Serio mówię. Naprawdę pomaga w takich sytuacjach. Wiesz czy dobrze lecisz po 5 sekundach, a nie po kilometrze.
Po 5 sekundach

Mój zegarek potrafi przekłamywać tempo przez 30 sekund. Zwłaszcza podczas interwałów. Póki co, w pierwszej kolejności chce zakupić pas HR + prawdopodobnie nowy zegarek, a obecnego się pozbyć.
marek84 pisze:To jest dobra taktyka, sam jak byłem na styk 40/10km to tak biegłem. Tzn wydawało mi się, że jestem na styk bo to było 3 tygodnie po maratonie bez żadnego ciągłego pomiędzy - pobiegłem właśnie pierwszy km za szybko (3:55), potem kolejne kilka km 4:00-4:05, na ateście powinieneś mieć znacznik 5km w punkt więc się zorientujesz co i jak. Ja tam chyba wtedy miałem coś koło 15-20 sekund straty, ale poczułem że jest szansa przyspieszyć, jak potem na 8km zobaczyłem 32:0X to już cisnąłem 9-10km w trupa bez patrzenia na zegarek i wyszło 39:45, czyli ostatnie 2km musiały wejść po 3:50 :D Na końcówce naprawdę można dużo urwać, tak naprawdę to sam nie wiesz jak dużo - dopóki nie jest Ci wszystko jedno i nie ciśniesz na maksa widząc majaczącą metę.
Jest atest, znacznik będzie łatwy bo pętla jest 5km, choć finish już jest w innym miejscu. Pytanie czy będę miał siły przyspieszyć, ja końcówki mam dość słabe i nie potrafię się zebrać jeśli biegnę równo.