Komentarz do Felietonów Marty Kijańskiej-Bednarz
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
mam wrażenie, że również ze względu na luźną formę felietonu dyskusja jest bardzo "luźna" i każdy opowiada własne anegdoty, a przecież wystarczy się momencik zastanowić i sformułować bardziej ogólne wnioski.
zastrzeżenie: ja dałem się poznać wielokrotnie jako zwolennik biegania amatorskiego, biegania maratonu bez przygotowania, na pałę, niezdrowego, przygodowego, w ramach zakładu itp.
ALE
co oznacza zdanie, że "X włożył w bieg więcej wysiłku niż Y?" są dwie możliwości:
X biegł bliżej granic SWOICH WŁASNYCH możliwości niż Y
X wykonał OBIEKTYWNIE większą pracę na drodze do wyniku niż Y
rozważmy teraz kilka przykładów:
X: ambitny amator trenujący od 10 lat, zdolny pobiec maraton w 2:45 biegnie towarzysko/jako pacemaker na 3:00
Y: przypałowiec biegnie na granicy zawału, żeby zaimponować dziewczynie, dociera do mety w 4:30.
Kto włożył w bieg więcej wysiłku? Wg pierwszego kryterium - Y. Według 2 kryterium - X.
Miejmy w tej dyskusji, obok szacunku dla wolniejszych biegaczy, podobny szacunek dla biegaczy szybszych i doceńmy ich pracę.
UWAGA, prowokacja: bagatelizowanie wyrzeczeń w postaci odmawiania sobie TV czy wczesnego wstawania nie różni się NICZYM (moim zdaniem) od bagatelizowania wysiłku biegacza, który na metę dociera po 4 czy 5 h truchtu. Obie postawy cechują się brakiem szacunku.
zastrzeżenie: ja dałem się poznać wielokrotnie jako zwolennik biegania amatorskiego, biegania maratonu bez przygotowania, na pałę, niezdrowego, przygodowego, w ramach zakładu itp.
ALE
co oznacza zdanie, że "X włożył w bieg więcej wysiłku niż Y?" są dwie możliwości:
X biegł bliżej granic SWOICH WŁASNYCH możliwości niż Y
X wykonał OBIEKTYWNIE większą pracę na drodze do wyniku niż Y
rozważmy teraz kilka przykładów:
X: ambitny amator trenujący od 10 lat, zdolny pobiec maraton w 2:45 biegnie towarzysko/jako pacemaker na 3:00
Y: przypałowiec biegnie na granicy zawału, żeby zaimponować dziewczynie, dociera do mety w 4:30.
Kto włożył w bieg więcej wysiłku? Wg pierwszego kryterium - Y. Według 2 kryterium - X.
Miejmy w tej dyskusji, obok szacunku dla wolniejszych biegaczy, podobny szacunek dla biegaczy szybszych i doceńmy ich pracę.
UWAGA, prowokacja: bagatelizowanie wyrzeczeń w postaci odmawiania sobie TV czy wczesnego wstawania nie różni się NICZYM (moim zdaniem) od bagatelizowania wysiłku biegacza, który na metę dociera po 4 czy 5 h truchtu. Obie postawy cechują się brakiem szacunku.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ależ ja go nie bagatelizuję. Co najwyżej mnie on bawi, ale rozumiem, że są ludzie tak zapatrzeni w ekran, że dla nich jest to problem wstać od niego na 2h. Co innego z wczesnym wstawaniem. Tu podziwiam. Nasz forumowy sosik jest moim idolem pod tym względem, wstaje chłopina przed 4 i idzie na trening. Kilkakrotnie próbowałem tej sztuczki i poległem. Podziwiam też ludzi którzy trzymają ścisłą dietę żeby zrobić wynik bo sam tak kiedyś robiłem i wiem, że to czasami cięższa praca niż trening. Natomiast rezygnacja z TV/komputera/konsoli/komórki czy innej rozrywki co najwyżej mnie bawi.
Kończąc ten wesoły wpis chciałem powiedzieć, że żona mi od jakiegoś czasu mówi, że powinienem podchodzić do ludzi z większym szacunkiem więc może Kuba masz rację...
Kończąc ten wesoły wpis chciałem powiedzieć, że żona mi od jakiegoś czasu mówi, że powinienem podchodzić do ludzi z większym szacunkiem więc może Kuba masz rację...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13612
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Kazdy ma wlasna histori, wiec wez pod uwage statyki i monitoring treningow, a takie cos tez jest.katekate pisze:Rolli niestety uważam, że możesz się mylić. Był taki okres w moim życiu, kiedy przygotowywałam się do maratonu, gdzie biegalam bardzo dużo, dużo cwiczylam, nie miałam czasu poza pracą i rodziną na nic innego, bo trening 6 razy w tygodniu był wazniejszy. Sam maraton mi się nie udał, chociaż włożyłam w niego tyle wysiłku, że skończyłam w szpitalu. Czy mam się czuć kijowym biegaczem, bo jednak pobiegłam poniżej 4h? Jesteś w stanie ocenić mój wysiłek i porównać go z wysilkiem twoich podopiecznych? Serio?
Duza większość traktuje maraton jako Hype i chce go uzyskać przez minimum wkładów, jednak żąda po dokonaniu tego wyczynu w 4-5-6h burzy oklasków i łapek do góry na FB. I jeżeli tego celu, czyli tego podziwu nie osiągnie, zaczyna prychać na szybkich, jak autorka tego tekstu. Tu nawet nie wiem kim ona jest i przypuszczam, ze swoim felietonem chce po prostu trochę polemizować i prowokować.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
Ja nie widzę żądań i burzy oklasków, przyznam, że nie znałam tej dziewczyny, co nie zmienia faktu, że właśnie podobną postawą jaką ty wykazujesz jesteś jednym z prychających. Każdy ma swój szczyt Rolli i nie możesz deprecjonować pracy, jaką ktoś wkłada w jego zdobycie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13612
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Ja wiem, kiedy brak argumentów, zawsze można powiedzieć "prychający".katekate pisze:Ja nie widzę żądań i burzy oklasków, przyznam, że nie znałam tej dziewczyny, co nie zmienia faktu, że właśnie podobną postawą jaką ty wykazujesz jesteś jednym z prychających. Każdy ma swój szczyt Rolli i nie możesz deprecjonować pracy, jaką ktoś wkłada w jego zdobycie.
Jednak w którym miejscu prycham na wyniki wolniejszych zawodników, korzy biegają ile i jak szybko chcą?
Tak, ja prycham. Prycham na prychających... autorek tego felietonu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 268
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:43
- Życiówka na 10k: 42:14
- Życiówka w maratonie: 3:28:34
Ja rozumiem, o co chodzi Rolli'emu bo mam tak samo. Prycham na prychających na prychających.
Oczywiście nie można generalizować, ale bardzo duża część tych, co "biegną" na 5 lub 6 godzin biegnie mając cały czas stan przedzawałowy, a właściwie pół trasy idą, ale później chwalą się tym w necie na 1000 sposobów. I to do tej grupy ludzi ja się czepiam i Rolli chyba też. Do tych, co prawie nie trenowali, pobiegali coś tam, ale że jest moda na sportowe wyzwania, to poszli w maraton. I jak widzę gościa, który ma 120kg i człapie na 6 i pół godziny w maratonie, to jetem wkurzony, że przez niego i różnych przebranych za pszczółki Maje, biegacze amatorzy są wrzucani do jednego koszyka. Jeśli ktoś nie jest gotowy na przebiegnięcie maratonu, to niech potrenuje rok i wróci, a dam sobie rękę uciąć, że będzie miał lepszy czas.
Pani autorka nie chce poświęcać więcej czasu na bieganie i to jest jej szczyt możliwości przy danym treningu i to też jest ok, bo nie trzeba poświęcać się w 100%, ale nie lubię, jak ktoś biega od tygodnia i zapisuje się na maraton w przyszłym miesiącu. Najdłuższy bieg na treningu to 14km i... ciul tam, lecimy maraton. Tu nie chodzi o czas, ale o ocenę własnych możliwości.
Oczywiście nie można generalizować, ale bardzo duża część tych, co "biegną" na 5 lub 6 godzin biegnie mając cały czas stan przedzawałowy, a właściwie pół trasy idą, ale później chwalą się tym w necie na 1000 sposobów. I to do tej grupy ludzi ja się czepiam i Rolli chyba też. Do tych, co prawie nie trenowali, pobiegali coś tam, ale że jest moda na sportowe wyzwania, to poszli w maraton. I jak widzę gościa, który ma 120kg i człapie na 6 i pół godziny w maratonie, to jetem wkurzony, że przez niego i różnych przebranych za pszczółki Maje, biegacze amatorzy są wrzucani do jednego koszyka. Jeśli ktoś nie jest gotowy na przebiegnięcie maratonu, to niech potrenuje rok i wróci, a dam sobie rękę uciąć, że będzie miał lepszy czas.
Pani autorka nie chce poświęcać więcej czasu na bieganie i to jest jej szczyt możliwości przy danym treningu i to też jest ok, bo nie trzeba poświęcać się w 100%, ale nie lubię, jak ktoś biega od tygodnia i zapisuje się na maraton w przyszłym miesiącu. Najdłuższy bieg na treningu to 14km i... ciul tam, lecimy maraton. Tu nie chodzi o czas, ale o ocenę własnych możliwości.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 761
- Rejestracja: 31 paź 2015, 17:41
- Życiówka na 10k: 37:37
- Życiówka w maratonie: brak
+1Karlito pisze:nie lubię, jak ktoś biega od tygodnia i zapisuje się na maraton w przyszłym miesiącu. Najdłuższy bieg na treningu to 14km i... ciul tam, lecimy maraton. Tu nie chodzi o czas, ale o ocenę własnych możliwości.
5km: 17:59
10km: 37:37
HM: 01:28:40
10km: 37:37
HM: 01:28:40
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
Ja nie lubię jeść flaczków, ale kogo to interesuje?
Zyjmy i dajmy żyć innym.
Zyjmy i dajmy żyć innym.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13612
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Dokładnie. Dokładnie tez tak to widzę.katekate pisze:Ja nie lubię jeść flaczków, ale kogo to interesuje?
Zyjmy i dajmy żyć innym.
I wcale mi nich chodzi o to, czy ktos przebiegnie 1x w tygodniu ledwo 5km i melduje sie na maraton. Jego sprawa.
Ja prycham tylko na tych co prychają na innych, którzy więcej poświecili dla swojego hobby.
Zadasz tolerancji? Spróbuj sama/sam być tolerancyjnym i nie prychaj na innych. Tez na tych ambitnych. Dlatego ten felieton mozna zaliczyć do kategorii: "Wszyscy, co sa tacy jak ja, sa OK. Na innych prycham. Mała lekcja o braku tolerancji."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Uwielbiam takie argumenty na forum. Włączasz się do dyskusji, chociaż nikt cię z imienia nie wywołał. Ale jak ktoś robi to samo - nie pisałem do ciebie, więc spadaj. Bądź konsekwentny - dyskusja jest publiczna, więc każdy może się do niej odnieść, nawet ci, których nie lubisz.Adam, a pisałem do ciebie?
Wybacz, ale twój brak zrozumienia, mnie nie interesuje.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ale przecież Rolli mnie lubi
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13612
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Sorry, jeżeli cie to zbulwersowało. To nie miał być żaden argument w temacie watka, tylko wyciszenie mojej dyskusji z Adamem, dyskusji które sa zawsze jałowe.kkkrzysiek pisze:Uwielbiam takie argumenty na forum. Włączasz się do dyskusji, chociaż nikt cię z imienia nie wywołał. Ale jak ktoś robi to samo - nie pisałem do ciebie, więc spadaj. Bądź konsekwentny - dyskusja jest publiczna, więc każdy może się do niej odnieść, nawet ci, których nie lubisz.Adam, a pisałem do ciebie?
Wybacz, ale twój brak zrozumienia, mnie nie interesuje.
- faraon828
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 389
- Rejestracja: 29 sty 2016, 08:39
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:48,30
- Lokalizacja: Olsztyn/Kędzierzyn-Koźle
- Kontakt:
Pani autorko, ja pani coś napiszę. Jutro czwartek i mam szczerą nadzieję, że nie zrezygnuje szanowna literatka w kolejnych felietonach ze swojego nieco zaczepnego stylu. Co prawda, nie za bardzo się z panią zgadzam w czymkolwiek, ale przynajmniej jest się z kim nie zgadzać. A o to - jak mniemam - chodzi w felietonach, żeby trochę pozaczepiać, trochę się powyzłośliwiać itp. I pani - chyba jako jedyna - rzeczywiście trzyma się tej zasady, za co dziękuję.
Wracając do prychania, to moim zdaniem niech sobie każdy prycha na to na co ma ochotę. Prychanie na rzeczy które nas wkurzają to zwykły ludzki odruch. Panuje aktualnie jakaś moda, żeby się nie wychylać ze swoimi negatywnymi emocjami. Już zwykłe powiedzenie, że coś mi się nie podoba określane jest mianem hejtu. Wszyscy muszą myśleć pozytywnie. I czasami mam wrażenie, że Sokół rapując "myślę pozytywnie, lekarz kazał myśleć pozytywnie" najlepiej zdiagnozował problem. Prycham na pozytywne myślenie.
Wracając do prychania, to moim zdaniem niech sobie każdy prycha na to na co ma ochotę. Prychanie na rzeczy które nas wkurzają to zwykły ludzki odruch. Panuje aktualnie jakaś moda, żeby się nie wychylać ze swoimi negatywnymi emocjami. Już zwykłe powiedzenie, że coś mi się nie podoba określane jest mianem hejtu. Wszyscy muszą myśleć pozytywnie. I czasami mam wrażenie, że Sokół rapując "myślę pozytywnie, lekarz kazał myśleć pozytywnie" najlepiej zdiagnozował problem. Prycham na pozytywne myślenie.
-
- Wyga
- Posty: 67
- Rejestracja: 14 lis 2016, 09:36
- Życiówka na 10k: 00:46:29
- Życiówka w maratonie: 4:22:14
- Lokalizacja: Warszawa
Przeczytałem opinię niektórych "zawodników" dotyczące felietonu Marty i jedno co można z tego wywnioskować to:
AMATORZE - nie biegaj! bo jesteś za wolny, oglądasz TV, chodzisz na imprezy i śpisz do 8 !
Ja jestem super-hiper biegaczem, wstaję o 4 rano i idę biegać przez 5 h . A Ty musisz iść do pracy, zaopiekować się rodziną a w związku z tym masz mniej czasu na swój "amatorski trening". Poza tym nie masz ciśnienia na czas w maratonie, bo dla Ciebie samo jego przebiegnięcie jest ogromnym sukcesem.
Gdyby tak było to większość biegaczy po pierwszych zawodach nie biegałaby teraz tylko odpuściła. A jednak przekroczenie mety, zachęca ich do zmiany trybu życia i dążenie do lepszych wyników.
Tak dla przykładu podam tutaj Bartka ( Warszawski Biegacz), który swój (chyba) pierwszy maraton ukończył w ok 4,5 h. Gdzie jest teraz i co wygrał, wszyscy wiemy
W nd startuję w Orlenie i jak zejdę poniżej 4 h to będę bohaterem dla siebie samego i dla swoich dzieci !!! I na tym mi zależy.
AMATORZE - nie biegaj! bo jesteś za wolny, oglądasz TV, chodzisz na imprezy i śpisz do 8 !
Ja jestem super-hiper biegaczem, wstaję o 4 rano i idę biegać przez 5 h . A Ty musisz iść do pracy, zaopiekować się rodziną a w związku z tym masz mniej czasu na swój "amatorski trening". Poza tym nie masz ciśnienia na czas w maratonie, bo dla Ciebie samo jego przebiegnięcie jest ogromnym sukcesem.
Gdyby tak było to większość biegaczy po pierwszych zawodach nie biegałaby teraz tylko odpuściła. A jednak przekroczenie mety, zachęca ich do zmiany trybu życia i dążenie do lepszych wyników.
Tak dla przykładu podam tutaj Bartka ( Warszawski Biegacz), który swój (chyba) pierwszy maraton ukończył w ok 4,5 h. Gdzie jest teraz i co wygrał, wszyscy wiemy
W nd startuję w Orlenie i jak zejdę poniżej 4 h to będę bohaterem dla siebie samego i dla swoich dzieci !!! I na tym mi zależy.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
1 - możesz dać konkretne cytaty, gdzie tak Ci (i którzy konkretnie) ludzie piszą?
2 - Bartek swój pierwszy maraton ukończył nie w 4:30h, a w 3:21. Więc może troszkę więcej rzetelności? Bo widzę na razie z nią jest tak jak z czytaniem ww. wątku
2 - Bartek swój pierwszy maraton ukończył nie w 4:30h, a w 3:21. Więc może troszkę więcej rzetelności? Bo widzę na razie z nią jest tak jak z czytaniem ww. wątku