Końcówka tygodnia była dość intensywna czym trochę nadrobiłem zaległości z początku tygodnia.
29.03.19 - rower
Udało się wreszcie złamać barierę Vśr. 30km/h, wprawdzie niewiele, ale zawsze. 35km przejechałem ze średnią 30,2km/h - mała rzecz a cieszy. Wprawdzie po tej jeździe pokurczyły mi się jakieś mięśnie w tyłku i ledwo mogłem siedzieć, ale i tak było fajnie.
30.03.19 - ciągły 6km
Pozazdrościłem
sosikowi jego piątkowego ciągłego i postanowiłem sobie też pobiec taki trening. Podjechałem autem na moją interwałową pętlę, bo mam już powoli dość biegać w okolicy tych zaczadziałych domków jednorodzinnych i zrobiłem 4km rozgrzewkę która wchodziła dość szybko i luźno. W trakcie zastanawiałem się jakim tempem biec ciągły, ale po rozgrzewce której ostatni kilometr skończyłem po 4:15 stwierdziłem, że nie ma się co cackać i trzeba polecieć w okolicy 4/km. Moje okrążenie ma dokładnie 2084m i tak też lapowałem zegarek.
Na początku wyprułem, po 300m byłem w tempie na 3:40/km. Przystopowałem i leciałem już równo. Pierwsze okrążenie - luzik. Na drugim już czułem, że zaczyna robić się wesoło, zwłaszcza na drugiej połowie okrążenia bo było pod wiatr. Na 3 orążeniu, myślałem żeby dociągnąć do 5km i dać sobie spokój, na szczęście miałem trochę wiatru w plecy i wypocząłem na tyle, że postanowiłem biec dalej z myślą - ciągnę do 6km. Będąc już na 6km stwierdziłem, że dam radę te 240m jeszcze przebiec. Przyśpieszyłem jeszcze w symulowanym finiszu i zakończyłem ciągły.
1. - 8:10.7 - 3:56/km
2. - 8:15.1 - 3:59/km
3. - 8:10.8 - 3:56/km
Później zrobiłem jeszcze jedno okrążenie schłodzenia które weszło w tempie 4:37/km
Dobry trening. Natomiast nie wiem czy tempo utrzymałbym przez 10km, nawet na zawodach.
31.03.19 - 20km BNP
W niedzielę chciałem pobiegać coś dłuższego, nie chciałem żeby było to zwykłe człapanie, zdecydowałem się wiec na bieg z narastającą prędkością. Nie planowałem tempa jakoś konkretnie, ot założenie było takie żeby każdą piątkę pokonać szybciej niż poprzednią. Zacząłem spokojnie, pierwszy kilometr wyszedł w 5:04, później już kontrolowałem tempo co 5km wraz z autolapem.
1. - 23:57 - 4:47/km
2. - 22:42 - 4:32/km
3. - 22:13 - 4:27/km
4. - 21:09 - 4:14/km
Generalnie biegło się bardzo dobrze, bez kryzysów. Ostatnie 2-3km były już ciężkawe, ale nie dramatycznie. Udało się nawet ostatni kilometr pobiec w 4:04.
Reszta dnia upłynęła na rowerowaniu w 3 sesjach.
1. To luźne 10km z rodzinką
2. 21km ze średnią 33km/h
3. 30km ze średnią 26km/h
Jak wróciłem do domu to opierdzieliłem taaaaaki obiad, że hej! Wagowo nie wiem, rozładowała się bateria w wadze i się nie ważę, natomiast dalej trochę pilnuję michy i chyba taki układ mi pasuje.
-----------------------
Mam jeszcze przemyślenia po ostatnich biegach. W sumie biega mi się dość luźno mimo, że jakoś systematycznie trenuję od miesiąca i teoretycznie forma nie jest jakaś fenomenalna i tak zastanawiam się czy to nie efekty zabawy z techniką z tamtego roku. W sumie na tą chwilę rzecz nie do sprawdzenia, ale można się nad nią pozastanawiać
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)