Oby tak dalej szło, ale z mojego doświadczenia to im dalej w las tym więcej drzew, a sytuacja może wyglądać tak:
- [Tu wstaw imię dziecka] wstawaj już, śniadanie czeka w kuchni, ubierz się i zjedz. Ja się idę umyć bo strzeliłem interwały z rana, jak wyjdę to chcę żebyś umył/a zęby, ubrał/a się i idziemy do szkoły, ok?
- Ok, tato.
...
...
...
Mija 10minut, wychodzisz z łazienki, wchodzisz do kuchni, przygotowane śniadanie stoi nieruszone. Idziesz do pokoju, wchodzisz, patrzysz i kolejne włosy robią się siwe...
- Halo! Wstajemy ja już... [tu litania co to już nie zrobiłeś a ono nie raczyło nawet jeszcze wstać]
-OK!!!! WSTAJĘ JUŻ!!!!
Mija 10minut, Twoje dziecię wyłazi z pokoju i człapie do łazienki... Tak, dobrze widziałeś... W PIDŻAMIE...
10minut później wchodzisz do pokoju. Twoje dziecię siedzi w gaciach na łóżku i patrzy się w ścianę z miną średnio rozgarniętego chomika. Leci monolog, że szybciej, że mało czasu, że śniadanie itp.
Mija 10min, Twe dziecię wchodzi do kuchni i stwierdza:
- Twarożek? Nienawidzę twarożku! Nię będę tego jadł/a
- Przecież zawsze lubiłeś/aś twarożek
- NIE! On jest obrzydliwy, chcę co innego!
bla... bla... bla...
X minut później...
Wreszcie wychodzicie, nie potrzebujesz już porannej kawy, jesteście spóźnieni do szkoły 30min, a do pracy już 15. Znając życie czas ten mocno wzrośnie bo będą korki. Żądza mordu wzrasta, a to dopiero poniedziałek.
