Po operacji.
Wydaję mi się, że warto będzie kiedyś szerzej opisać to przeżycie i podzielić się doświadczeniem z innymi. Skoro mnie to apotkało, to na pewno nie będę ostatnim.
Noga jest mocno spuchnięta i fioletowa - a niby tylko dwie dziurki
Mogę na razie tylko leżeć. Ból do wytrzymania bez leków. Najbardziej doskwiera obrzęk. Szpital już opuściłem.
Na wypisie napisane mam:
*Rehabilitacja po 7dniach od operacji.
*Zdjęcie szwów po 2ch tyg.
*Chodzenie o kulach przez 3tyg.
*Zastrzyki przeciwzakrzepowe przez 3tyg.
Oprócz usunięcia guza musiano się pozbyć kaletki maziowej i "zkrwawić" zastała bliznę, aby dać się jej lepij zagoić. Koszta wszystkiego (łącznie z badaniami, anestezjologiem, pobytem w szpitalu i lekami): ok. 9tys złotych (założenia).
Ciekawe przeżycie. Zabieg znośny. Podchodzić bez stresu. Dużo bardziej traumatyczne jest chururgiczne usuwanie ósemki.
Jeszcze nie ma mowy o bieganiu.
Nie czuję zbytnio pięty i mam odrętwiałą jedną część stopy. Pewnie jeszcze z miesiąc pauzowania przede mną.
Jako tako jednak już chodzę. Coś staram się robić, przez ten czas. Troszkę jeżdżę na trenażerze i pływam.