PROJEKT SUB 9

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
krzysfizjobiega
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 785
Rejestracja: 13 paź 2015, 21:00
Życiówka na 10k: 47:21
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool pisze: Ponoć w Holandii lekarze prowadzą jakieś badania na temat dysplazji biodra w populacji. Przyglądają się sposobowi chodu Kenijczyków, którzy nie mają takich problemów zdrowotnych jak Europejczycy. Kaligr może coś więcej powiedzieć na ten temat.
Oj yacool nie dysplazji biodra, a dyskopatii kręgosłua. Tak w Holandii były robione badania na zwłokach szukające różnych ciekawych rzeczy w ich kręgosłupach. Badani byli ludzie zaraz po śmierci. Fizjoterapeutą oraz lekarzą dało to lepszy obraz charakteru pracy głównie lędzwiowego odcinka kręgosłupa głównie pod kątem stabilizacji.
W innych badaniach badana była pewna hipoteza związana ze sposobem poruszania się afrykańczyków, gdyż dyskopatie są tam bardzo rzadke. Dowiedziono, że ta bardziej udarowa praca (w osi kręgosłupa). Robiono badania na dość dużej grupie lecząc pacjentów z dyskopatią tradycyjnymi ćwiczeniami oraz stawiając ich na stołach wibracyjnych, których oscylacja była podobna do oscylacji chodu afrykańczyków (masajów). Efekty obu terapi były podobne. Badając dyski wywnioskowano iż jest ścisła korelacja między sprężystością chodu a sprawnością i wytrzymałością pierścieni włóknistych w dyskach. Szkoda, że nie pamiętam źródła tych badań, Adam Klein przestał by się obawiać o kręgosłupy yacoola podopiecznych.
Co do stawu biodrowego, staw ten lubi pracować w ekstremalnych ustawieniach. Im większy zakres ruchomości tym staw zdrowszy. Owszem istnieje tu przywiedzejie i rotacja zewnętrzna, co mi się nie wcześniej nie podobało . Wkrętka jest zapoczątkowana przez koślawienie kolana i rotację wewnętrzną. Jednak później następuje ruch w przeciwnym kierunku. W samej fazie powrotu nogi w przód noga podąża tradycyjnym torem do momentu gdzie ma być podpór (tu jest inaczej). Jednak należy zauwarzyć ich zgięcie i wyprost jest w dużo większym zakresie. Teraz jak się to porówna z przeciętnym amatorem drobiącym jak gejsza, lądującym na piętach to wynik tego porównania jest jednoznaczny.

Pobiegałem tak parę kilometrów kompletnie nie mam pojęcia o co chodzi z tym udarowym obciążaniem biodra. Inaczej ruch wydaje mi się płynniejszy i w mniejszej amplitudzie góra dół. Mam wrażenie iż biegnę w głębszym podporze.
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=53810][color=#BF0000]BLOG[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

kaligr pisze:
yacool pisze:...............Adam Klein przestał by się obawiać o kręgosłupy yacoola podopiecznych.
Ja się nie obawiam o kręgosłupy a o miednicę, tzn w najlepszym razie o zmęczeniowe złamanie kości miednicy.
krzysfizjobiega
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 785
Rejestracja: 13 paź 2015, 21:00
Życiówka na 10k: 47:21
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:
kaligr pisze:
yacool pisze:...............Adam Klein przestał by się obawiać o kręgosłupy yacoola podopiecznych.
Ja się nie obawiam o kręgosłupy a o miednicę, tzn w najlepszym razie o zmęczeniowe złamanie kości miednicy.
Ok, a która z sił działającychna miednicę miała by być tak duża aby w konsekwencji doprowadzić do jej złamania? Jak pisałem wcześniej. Pobiegałem trochę wg. yacoola (moja własna interpretacja, na żywo z yacoolem się nie spotkałem) i nie zauważyłem tam jakiś dodatkowych mocnych obciążeń stawu biodrowego. Robienie mocnego lądowania, to raczej mocniejsze wstępne napięcie nogi podporowej przed odbiciem, wkrętka pomaga to aktywować. Nadal dochodzi tutaj do ugięcia kolana i stawu skokowego amortyzującego część przeciążeń. To o czym piszesz zaisnieje w momencie jak noga przed zetknięciem z podłożem usztywniła by się na tyle aby zablokować kolano i staw skokowy. Jednak o ile teoretycznie jest to możliwe to już na dłuższym dystansie raczej prędzej będzie problem z czworogłowym i trójgłowym łydki i ich przyczepami. Chyba, że będziesz biegał jak na szczudłach.

W październiku miałem okazję obserwować zawody biegowe z boku. Powiem tak, miałem taki banan na twarzy jak rzadko to bywa. Ja widziałem z jakimi problemami ludzie biegają, jak potrafią lądiwać na pięcie przy prawie prostej nodze (potężne przeciążenie biodra i kolana) i widzę, że za kilka lat roboty będzie pełno. Moda minie, kaleki ruchowe zostaną pozamiatane, będzie dużo pracy.
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=53810][color=#BF0000]BLOG[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Jaka moda minie?
Zmęczeniowe złamania miewają lekkoatleci trenujący np biegi średnie, lądujący na zgiętym kolanie.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12931
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Myślałem o dyskopatii, a napisałem o dysplazji, do której już nie pasował za bardzo kręgosłup, więc podświadomie dopisałem biodro. W ten sposób tworzą się mity, religie i inne fejk niusy.
------------

Wychodzi na to, że bieganie może być sportem ekstremalnym. Łamie nie tylko charaktery, ale także miednice. W sporcie wyczynowym to powinno być wliczone w ryzyko zawodowe, ale w sporcie amatorskim? Jeżeli coś takiego ma miejsce, to dobitnie przeczy powszechnej bajce i mitowi, że urodziliśmy się biegaczami i każdy może biegać. Otóż nie każdy, a patrząc na to jak większość ludzi porusza się w biegu - powinni darować sobie ten sport, dla własnego zdrowia w późniejszym wieku. Rower, pływanie i nordic walking, to dobra alternatywa.
Keri
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1627
Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
Życiówka w maratonie: 2:59:50

Nieprzeczytany post

[...] Badania epidemiologiczne pokazały*, że aż 13-37% z nich doświadcza tej kontuzji. Złamania powolne dość często spotykamy także w innych dyscyplinach tj. baseball, siatkówka, piłka nożna czy taniec.

*dotyczy osób biegających długodystansowo.

W zaistniałej sytuacji należy siąść na czterech literach i nic nie robić.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

yacool pisze: W sporcie wyczynowym to powinno być wliczone w ryzyko zawodowe, ale w sporcie amatorskim? Jeżeli coś takiego ma miejsce, to dobitnie przeczy powszechnej bajce i mitowi, że urodziliśmy się biegaczami i każdy może biegać.
Przecież rozmawiamy o tym co może się wydarzyć w efekcie działania tych metod a nie o stwierdzonych przypadkach w bieganiu amatorskim.
Zresztą u ciebie nie ma różnicy czy wyczynowiec czy amator.
krzysfizjobiega
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 785
Rejestracja: 13 paź 2015, 21:00
Życiówka na 10k: 47:21
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:Jaka moda minie?
Zmęczeniowe złamania miewają lekkoatleci trenujący np biegi średnie, lądujący na zgiętym kolanie.
Moda na bieganie. Złamania, zerwania, naciągnięcia, stany zalalne to niodzowny element sportu? Pytanie z jakiego powodu dochodzi do takich złamań. Złej techniki, złej diety, zbyt dużych przeciążeń? Niby złamanie przeciążeniowe, to powinno być od zbyt dużych od przeciążeń. Jednak trzeba zwrócić uwagę na jakość kości, bo nie wszyscy zawodnicy mają takie złamania. Kość przeciążana, której dasz odpowiedni czas na regenerację raczej zostanie wzmocniona, odbudowana będzie znacznie mocniejsza. Efekt ten będzie lepszy u młodszych osób gdzie procesy kościotwórcze będą przewyższały naturalne procesy demineralizujące kości. Kość przeciążana bezustannie i nie mająca szans na regenerację oraz taka która nie ma się z czego odbudować w końcu odpuści.
Teraz popatrz na ćwoczenia yacoola gdzie masz tam np. wieloskoki, siłownię ? Suplementacja u naszych pro jest bardzo uboga. Nie chcę upubliczniać prywatnych rozmów z jednym z naszych pro (który wcześniej miał złamanie przeciążeniowe) o jego suplementacji, ale dla mnie to strasznie ubogo. Z tego co mi pisał to wydaje mi się to taką jazdą na granicy aby waga nie wzrosła. Więc teraz pytanie. Czy w optymalnej diecie i treningu mniej przeciążającym (bo wylkuczającym największe przeciążenia) jest się bardziej narażonym no tego typu złamania? Yacool pisze, że dochodzenie do optymalnej formy trwa około dwóch lat, bo zakłada, ze tyle potrwa przebudowa organizmu. Czy w związku z tym jego poodopieczni bedą bardziej narażeni niż ktoś kto nagle sobie wymyśli siłownię i przysiady z wagą równą bądz większą wadze swojego ciała?
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=53810][color=#BF0000]BLOG[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12931
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pisałem już tu i w innych miejscach, że proponowany ruch, podczas którego dochodzi do nasilenia pracy struktur, ich włączenia do pracy, zwiększenia mobilności, ruchomości względnej itd. ma potencjał prewencyjny. Nie oznacza to jednak, że można wyłączyć myślenie i napierdalać w tkankę ile wlezie.
Jestem świadomy, że istnieją takie zuchy, które dadzą radę, a jak nie dadzą to i tak się nie przyznają bo zuch nigdy nie okaże słabości. Rzecz w tym, że takie zuchy robią krecią robotę. Żadna metoda treningowa nie oprze się bezmyślności zucha, bo wiadomo że jak coś nie działa lub źle działa, to na pewno nie zuch.
Adam Klein pisze:Zresztą u ciebie nie ma różnicy czy wyczynowiec czy amator.
Nie ma i być nie powinno. Profesjonalizacja podejścia do regeneracji własnego ciała powinna być powszechnym standardem.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

kaligr pisze:W październiku miałem okazję obserwować zawody biegowe z boku. Powiem tak, miałem taki banan na twarzy jak rzadko to bywa. Ja widziałem z jakimi problemami ludzie biegają, jak potrafią lądiwać na pięcie przy prawie prostej nodze (potężne przeciążenie biodra i kolana) i widzę, że za kilka lat roboty będzie pełno. Moda minie, kaleki ruchowe zostaną pozamiatane, będzie dużo pracy.
No ale co z tego? Naprawdę tak się martwisz o tych ludzi? A o tych, co siedzą po 10h przed kompem, plus 2h w aucie i plus 2hw na kanapie przed TV to nie? To ich sprawa, chcą, niech biegają i niech robią to tak, jak potrafią, bo nie każdego praca na ruchem interesuje.

Ja biegam ponad 25lat. Pamiętam czasy, gdy nawet w dużym mieście ktoś, kto biega to był dziwak albo nierób albo jeszcze jakiś oszołom. Wiec naprawdę wolę sytuację taką, jaka jest dziś, że nikogo nie dziwi, gdy ktoś biegnie chodnikiem, obojętnie, czy potrafi czy nie i czy ma lat 15 czy 65.
Ludzie się ruszyli i to masowo i jest to jakaś wartość.
yacool pisze:Otóż nie każdy, a patrząc na to jak większość ludzi porusza się w biegu - powinni darować sobie ten sport, dla własnego zdrowia w późniejszym wieku. Rower, pływanie i nordic walking, to dobra alternatywa.
W "późniejszym wieku" to każdy ma problemy ze zdrowiem. Również nie uważam, że każdy musi biegać, a może nawet niektórzy nie powinni. Ale z drugiej strony uważam, że każdy może robić na co ma ochotę, jeśli nie szkodzi to innym. Bieganie i robienie sobie krzywdy innym nie szkodzi a co najwyżej daje zarobek fizjoterapeutom i lekarzom, więc w czym problem?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12931
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pytasz w czym problem? W edukacji. Pingwin zachłysnął się wolnością i zamienił kardiologa na ortopedę.
Ten wątek, a także inne poświęcone biomechanice, pomimo religijnego namaszczenia jakie mu się przyprawia, nie ma na celu zbawienia pingwinów. Jest fluktuacją w mainstrimie, osobliwością w branży i ciekawą alternatywą rozwoju. Nisza, która się klaruje, adresowana jest do ludzi myślących, szacujących ryzyko, wyciągających wnioski. Tyle i aż tyle, bo jeżeli problemem jest edukacja, to te umiejętności są dla populacji w zaniku.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Z tym, że problem w edukacji, to się zgadzam, ale nie w tym, że sport i aktywność stały się bardziej masowe a tej masie może połowa może więcej nie zastanawia się nad tym, czy robi dobrze to co robi. A nie zastanawia się, bo nikt im tego nie powiedział, że w tej tak lansowanej "najprostszej formie ruchu" można coś w ogóle robić niedobrze.
Keri
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1627
Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
Życiówka w maratonie: 2:59:50

Nieprzeczytany post

Z badań przeprowadzonych w Polsce wynika, że ok. 40 procent dorosłych "miało problem z przeczytaniem ze zrozumieniem ciągłego tekstu". Czyli mówiąc wprost to są analfabeci funkcjonalni.

Od dawna w takich badaniach wychodzi, że około 70 proc. nie rozumie sensu słów pojawiających się w telewizyjnych wiadomościach. By dobrze to zobrazować, to przeciętny Polak, gdy widzi komunikat np. o Unii Europejskiej, nie wie, czy to informacja, czy reklama albo jeszcze coś innego.

A my tu rozprawiamy o "fluktuacji wśród pingwinów".
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4980
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Rower, pływanie i nordic walking, to dobra alternatywa.
Czyli taki old-man triathlon? Jestem za. Na serio! :taktak:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12931
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No to jak mamy problem zdiagnozowany, to może warto pokusić się o następującą refleksję: nie ma takiego znaczenia, to czy ma się rację, ale czy jest się zrozumianym. Wszelka argumentacja za jakąś ideą, albo innym pomysłem jest bezcelowa, jeśli nie trafia na dostatecznie pojętny grunt.

Co stoi za ogromnym sukcesem takich idei jak pose, natural, hi running, najprostsza forma ruchu etc? Prostota przekazu. To jest wystarczający warunek racjonalizujący każdą pierdołę. Mainstrim biegowy jak każdy inny mainstrim, kieruje się zasadą prostoty przekazu. Immanentną cechą każdego mainstrimu jest patologiczne uproszczenie. Innymi słowy - nie da się zmienić natury owczego pędu. Ktoś się żachnie - a Einstein powiedział, że jak nie potrafisz czegoś wytłumaczyć w prosty sposób, to znaczy że niewystarczająco to rozumiesz. Pełna zgoda, ale dotyczy, to tylko kompetencji tłumaczącego. Owce i tak pójdą za tym pasterzem, który ogłosi najbardziej zerojedynkowe przesłanie bez względu na jego prawdziwość.
ODPOWIEDZ