37. Mainova Frankfurt Marathon

Informacje o nowych biegach, wrażenia, przemyślenia, poszukiwanie towarzystwa i inne startowe duperele.
PawelS
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 23 maja 2006, 13:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Co do miasta, to jako osoba obserwująca zmiany w pewnych odstępach czasu, muszę powiedzieć, że niestety schodzi na psy. Pierwszy raz byłem gdzieś koło 2002 roku jak sobie zarezerwowałem przelot z Lizbony z kilkugodzinną przerwą żeby może raz zobaczyć miasto, w którym się tyle razy przesiadałem. Był grudniowy wieczór, nie sprawdziłem nawet planu miasta, bo naiwnie myślałem, że jak pojadę na dworzec główny, to będę w centrum. Do centrum to się potem przebijałem w przez dzielnicę tureckich burdeli, ale centrum było warte zobaczenia. Następnym razem byłem na maratonie w 2009 i się bardzo zdziwiłem, bo z dzielnicy burdeli zrobiła się całkiem cywilizowana okolica. Potem przyjeżdżałem co rok na maraton i gdzieś tak ze 3 lata temu zaczęło być coraz gorzej. Dawna dzielnica burdeli została opanowana przez ruską mafię, kurwy i handlarzy narkotyków. Raz tam wlazłem i szybkim krokiem uciekłem i od tego czasu nie próbowałem tam zaglądać. W tym roku w centrum i na handlowych ulicach ilość żebraków, meneli i narkomanów jest przerażająca. Berlin w porównaniu to oaza spokoju (przynajmniej w centrum). Najwyraźniej lokalne władze (które zresztą chyba się zmienią) nie radzą sobie. Mimo, że na ulicach mnóstwo policji z długą bronią.

Co do maratonu, to u mnie wynik bez rewelacji, chociaż najlepszy w tym roku. Pogoda była super na regaty żeglarskie a nie bieganie. Tylko temperatura była dla mnie idealna. Organizacyjnie oczywiście bez zarzutu, ale z rejestracją na przyszły rok to raczej poczekam do ostatniej chwili.
PKO
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4955
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

PawelS, lubię czytać twoje posty :usmiech: Zawsze zwięźle i na temat. To mi się podoba. Do Frankfurtu zwiedzać się już nie wybiorę. Tyle mi wystarczy za recenzję :hejhej:
PawelS
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 23 maja 2006, 13:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kiedy tam naprawdę jest co zobaczyć. Został kawałek starego miasta z rynkiem i ratuszem, bardzo urokliwy. W pobliżu świetne knajpki, warto wejść na piwo z wurstem i sałatką ziemniaczaną (zupełnie inną niż nasza). Bulwary nad Menem, świetny teren do biegania, przy nabrzeżach warto zobaczyć śródlądowe wycieczkowce, które pływają po całej Europie. Szczególnie utkwiło mi w pamięci jak kiedyś biegałem wieczorem i przez okna można było zobaczyć dystyngowane towarzystwo przy kolacji lub na dancingu. Średnia wieku 80 lat. Panie w długich sukniach, panowie w smokingach. Ci ludzie naprawdę umieli się bawić. U nas 80-latkowie w większości stoją nad grobem, a tam używają jeszcze życia. Poza tym centrum biznesowe, słusznie zwane Mainhattanem, robi wrażenie. Jak ktoś lubi zakupy, to też nie będzie zawiedziony. Lubię to miasto, a maraton jest chyba lepszy niż w Berlinie. Tylko szlag mnie trafia jak przez poprawność polityczną pewne rzeczy wymykają się spod kontroli. Jak pierwszy raz wylądowałem na dworcu głównym, to byłem zdziwiony, że wszystkie murki w okolicy miały skos, żeby nie można było usiąść, albo miały kolce, podobne jak przeciwko gołębiom, tylko większe. Oczywiście żadnych ławek. Ale też nie było meneli. Teraz w wejściu do metra siedzą gówniarze i palą jakieś gówno na folii przez fifkę i nie jest to marycha, pewnie brown sugar, bo na crack za nędznie wyglądali :echech: Jako jedyny cel turystyczny, to nie polecam, ale przy okazji maratonu, warto zobaczyć :taktak:
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Dodał bym jeszcze cudowna Moguncję i urokliwe Wisbaden dostępne kolejką miejską w 30 minut jazdy. W samym FRA świetna stara Hala Targowa z klimatycznymi knajpkami i sklepikami oraz tłumem miejscowych coś podjadającym i zapijającym lampką wina także tłumnie na zewnątrz- super klimat lokalny i nie żadna tania hipsterka w stylu odpicowanej Hali Koszyki . Katedra przyjemna z niesamowitym zbiorem gotyckich ołtarzy i rzeźb. No i muzea w liczbie hurtowej na Sachsenhausen z konkretnymi zbiorami zwłaszcza malarstwa. Nie przesadzałbym, że tam nie ma co oglądać bo to gruba przesada. To nie jest miasto na jeden dzień bo ono takiego uroku i czaru nie ma. Istotnie samo w sobie i w całokształcie może być odbierane jako dosyć brzydkie ale ja się nauczyłem, że warto gdzieś posiedzieć dłużej bo wtedy zmienia się zupełnie optyka i człowiek łapie klimaty i uroki wymykające się powierzchownym obserwacją.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4996
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ocenianie Frankfurtu przez pryzmat okolic dworca glownego jest dosc niesprawiedliwe.
Jak sami zauwazyliscie jest tutaj calkiem sporo ciekawych miejsc do odwiedzenia.
I nie zgadzam sie, ze wytarczy 1 dzien. No wlasnie w 1 dzien nie da sie poznac tego miasta, bo jak juz wspomnialem tu nie ma starowki, gdzie wszystko jest w jednym miejscu, tylko wiele miejsc, ktore sa porozrzucane.
Sa piekne muzea, ktorych duza czesc znajduje sie wzdluz wybrzeza Menu + muzeum Zydowskie + Muzeum Historii Naturalnej + Muzeum Dialogu (ciekawe miejsce) itd.
Albo np. odwiedzic ogrod palmowy polaczony z parkiem.
W starym Sachsenhausen jest urokliwa dzielnica malych uliczen pelnych knajpek/barow. Jezeli ma byc roznorano, to mozna sie wybrac na Bergerstrasse, gdzie jest mnostwo roznych kulinarnie ciekawych miesc do odwiedzenia.
Na Kostablerwache 2x w tygodniu jest rynek, gdzie mozna kupic i sprobowac specjalow lokalnych prosto od rolnika/producenta.
Jest rzeczka Nidda (wzdluz ktorej czesto biegam), ktora przeplywa przez Frankfurt i na ktorej mozna np. splawiac sie canoe czy pontonem, a wzdlu ktorej znajduje sie mnostwo parkow.
Mozna tez przyjechac latem w czasie, gdy odbywa sie Mainuferfest lub Mainfest i po obydwu stronach Menu, wzdluz nabrzeza rozkladaja sie setki barow/imbisow/dyskotek, zeby od piatku do niedzieli halasowa/imprezowac w roznych stylach: od rocka prze techno po rytmy latynoskie itd.
Mozna tez odwiedzic to miasto w grudniu i spedzic milo czas na jednym z wiekszych w Niemczech rynkow swiatecznych, gdy cale centrum jest podwietlone (rynek rozklada sie na 4 tygodnie przed Swietami i trwa do Wigilii).

A ze w centrum jest relatywnie sporo zebrzacych? No jest, ale oni sa tam gdzie sie ludziom dobrze zyje.
Ze sa bezdomni? Sa i ich widac, bo ludzi sie tu dobrze traktuje, nie gania z palami. A ci ludzie nikogo nie napastuja, nie nagabuja. Probuja jakos zyc.

W centrum na Zeil-u zawsze rozbrzmiewa muzyka. Kiedys byl nawet Gienek Loska ze swoim bandem (zanim jeszcze stal sie znany) i w zyciu nie slyszalem tak rewelacyjnego wykonania kawalkow Led Zeppelin. Bylo milo jak sie okazalo po wystepie, ze to krajanie :taktak:

Tak, przyznaje, Frankfurt nie jest nachalnie piekny na pierwszy rzut oka. Nie jest wytapetowana laska nastawiona na pierwsze wow i potem... nic.
Jest raczej jak kobieta, ktorej trzeba poswiecic troche uwagi, "pogadac" i nagle okaze sie duzo bardziej interesujaca. Taka z ktora chce sie spedzic wiecej czasu niz tylko 1 dzien...

No dobra, to z kim sie widzimy za rok 27.10 na maratonie? :hej:
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Kilka słów może oceny samego Frankfurt Maraton bo może warto coś napisać zważywszy na dużą popularność tej imprezy w Polsce.
Kilka moich wrażeń i obserwacji:
1/ To duża impreza. Ponad 14 tysięcy ludzi w jednym biegu to już naprawdę sporo. Biegałem w większych imprezach (Wiedeń, Walencja, Ryga) ale tam duża ilość uczestników rozbijało się na kilka biegów i sam maraton to było jednak mniej uczestników. Taka ilość biegaczy wiąże się z niespecjalnie przyjemnym startem gdy przez kilka kilometrów musimy biec w tłumie biegaczy. To samo przerabiałem w Wiedniu gdzie jest to jeszcze bardziej upierdliwe bo tam biegnie razem połówka i cały, podobnie w Walencji gdzie w strefę na poniżej 3 godziny wchodzi pewnie ze 2-3 tys ludzi (trójkę tam łamie grubo ponad tysiąc) i ten tłum otwiera bieg w stylu macho. We FRA początku trzeba po prostu uważać tak na ludzi jak i na tempo bo jest kręto a trasa pomiędzy wieżowcami komplikuje mocno posiłkowanie się danymi z GPS. Niestety biegnąc w tłumie łatwo przeoczyć oznaczenia kilometrów. Na pierwszych 14km GPS jest mało przydatny, na ostatnich siedmiu takoż.
2/ Organizacja bez zarzutu, wszystko sprawnie i na temat, mają wszystkie sprawy połapane a start z terenów targowych umożliwia bezproblemowe zakwaterowanie bardzo blisko co bym raczej rekomendował gdyż ilość kibli i tojek na taką liczbę startujących zawsze będzie zbyt skromna. Przy imprezie spore targi z dużą ilością sprzętu ale i sporo ludzi co dla mnie osobiście atrakcją raczej nie było.
3/ Trasa jest bardzo szybka i dosyć płaska, może nie tak jak stół co niby sugerują na stronie maratonu. Jest kilka delikatnych podbiegów, dwa niespecjalnie uciążliwe4 mosty, kilka zmarszczek. To w zasadzie można pominąć milczeniem bo straty w wyniku z tego tytułu są niewarte wzmianki. Sama trasa jakoś specjalnie urokliwa nie jest i mi jakoś do gustu w tej kwestii nie przypadła. Nie jest to trasa na bieganie turystyczne i w tej kwestii biegałem, wiele ciekawszych a mógłbym nawet rzec, ze niewiele biegałem mniej ciekawych. Fajne jest bieganie między wieżowcami, jedna stara wieża i budynek opery, reszta to raczej nieciekawa tkanka miejska i podmiejska, z której nic się nie zapamięta. Powiedziałbym, ze to trasa sportowa, nie turystyczna. Dosyć fajna meta w hali ale wiele miejsc daje taką opcję więc mnie to jakoś z butów nie wyrwało. Niemniej może się podobać i ma zapewne swoich wielbicieli. Ja dodam, że kilka finiszów, które zaliczałem w maratonach oceniam zdecydowanie wyżej w kwestii miejsca, emocji, dreszczy czy uroku. Ale to już rzecz indywidualna.
4/ Jeśli ktoś marzy o biegach w wielkich hurtowniach typy Berlin, Londyn czy NY to Frankfurt może być namiastką tego typu imprez i dać klimat uczestniczenia w dużej, sprawnie zorganizowanej imprezie biegowej.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2421
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

A tam czasem też nie ma równolegle połówki? Coś mi się tak majaczy, że tak było jak startowałem. Chyba, że mylę miasta :oczko:
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
Logadin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3296
Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

ziko - obok lecą ludzie ze sztafety maratońskiej ale połówki nie ma.
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Wczoraj orgi z Frankfurtu przysłali mojej żonie maila z nagrodą za 2 miejsce w kategorii. Jest to możliwość darmowego udziału w przyszłorocznej imprezie + gratisowa koszulka maratonu 2019 w nim (w pakiecie koszulek nie ma, trzeba je dopłacać, chyba 30 euro). No niby niczego to nie urywa bo miejsce w kat w tak dużym maratonie z taką nagrodą to szału nie ma ale... No właśnie, tu rzecz o nagrodach w bieganiu amatorskim choć to zapewne temat rzeka i to bardziej w temacie melanż i to chyba pt "Jak wszedłem w posiadanie rzeczy niepotrzebnych a czasami żenujących".
Dla przeciwwagi podam, że rok temu za drugie miejsce w kat w Porto była nagroda 150 euro... tyle, ze Portugalczycy nigdy jej nie przesłali, ba nawet nie napisali maila w tej sprawie i takoż nie raczyli odpowiedzieć na naszego maila z zapytaniem o tą nagrodę. To się wpisuje akurat w rozdział nagrody najbardziej żenujące. Innym razem koleżanka nasza wygrała kategorię w Wiedniu za co nie było żadnych nagród poza możliwością wydrukowania sobie w domu dyplomu (grupa brak nagród). Frankfurt wiec wychodzi tu dosyć przyzwoicie i choć nie planujemy tam biegać to opcja jest. Czyli może grupa "Nagrody nieprzydatne". Może jednak nie.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
rafbar225
Wyga
Wyga
Posty: 87
Rejestracja: 14 paź 2015, 20:11
Życiówka na 10k: 32:55
Życiówka w maratonie: 2:39:25

Nieprzeczytany post

mihumor pisze:Wczoraj orgi z Frankfurtu przysłali mojej żonie maila z nagrodą za 2 miejsce w kategorii. Jest to możliwość darmowego udziału w przyszłorocznej imprezie + gratisowa koszulka maratonu 2019 w nim (w pakiecie koszulek nie ma, trzeba je dopłacać, chyba 30 euro). No niby niczego to nie urywa bo miejsce w kat w tak dużym maratonie z taką nagrodą to szału nie ma ale... No właśnie, tu rzecz o nagrodach w bieganiu amatorskim choć to zapewne temat rzeka i to bardziej w temacie melanż i to chyba pt "Jak wszedłem w posiadanie rzeczy niepotrzebnych a czasami żenujących".
Dla przeciwwagi podam, że rok temu za drugie miejsce w kat w Porto była nagroda 150 euro... tyle, ze Portugalczycy nigdy jej nie przesłali, ba nawet nie napisali maila w tej sprawie i takoż nie raczyli odpowiedzieć na naszego maila z zapytaniem o tą nagrodę. To się wpisuje akurat w rozdział nagrody najbardziej żenujące. Innym razem koleżanka nasza wygrała kategorię w Wiedniu za co nie było żadnych nagród poza możliwością wydrukowania sobie w domu dyplomu (grupa brak nagród). Frankfurt wiec wychodzi tu dosyć przyzwoicie i choć nie planujemy tam biegać to opcja jest. Czyli może grupa "Nagrody nieprzydatne". Może jednak nie.
Nagroda mimo wszystko dosyć cenna (ok. 500-600 zł), jednak dla kogoś, kto nie ma zamiaru biec w kolejnej edycji, to tak jakby żadna nagroda :hej:
Zwłaszcza dla ludzi zza granicy, którzy preferują bardziej zwiedzanie, niż upieranie się na ten sam maraton co roku :oczko:
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ