ŁUT70 - Lewandowska zdyskwalifikowana....
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No ale to by znaczyło, że nie czuje skruchy za swoje przewinienia, tylko starała się uniknąć odpowiedzialności za ich popełnienie.
Im głębiej analizuję tę sprawę, tym bardziej odrzuca mnie postawa zawodniczki. A pamiętam jeszcze, jak było mi jej szkoda, gdy zabrakło pół minuty w biegu maratońskim by pojechać na Igrzyska i że wtedy uważałem, ze powinniśmy ją wysłać.
Im głębiej analizuję tę sprawę, tym bardziej odrzuca mnie postawa zawodniczki. A pamiętam jeszcze, jak było mi jej szkoda, gdy zabrakło pół minuty w biegu maratońskim by pojechać na Igrzyska i że wtedy uważałem, ze powinniśmy ją wysłać.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
"No ale to by znaczyło, że nie czuje skruchy za swoje przewinienia, tylko starała się uniknąć odpowiedzialności za ich popełnienie." - ale tak właśnie jest.
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mam wrażenie, że źle zastosowałeś cytat. To bardzo i w krzywdzący sposób wypacza sens wypowiedzi. Chyba, że coś przeoczyłam.
Kara, choć pozwala na nią regulamin jest nieadekwatnie wysoka. Można - nie trzeba: odwołać się nie można itp. Wyrzucenie w niedozwolonym miejscu czegokolwiek absolutnie nie jest w porządku, niezależnie od regulaminów, ale też kurczę - nie było tu żadnych trwałych, nieodwracalnych skutków dla przyrody, żeby karać aż tak. UTMB przewiduje np. karę czasową - dotkliwą, bo aż 60 minut. No tak, regulamin mówi, że...
Zerknęłam sobie na stronę PZLA - w kalendarzu mistrzostw nie ma nic nt. MP w ramach ŁUT. Jeśli ŁUT jest rozgrywany w ramach MP, to tytuł MP nadaje i ewentualnie odbiera kto? Na zasadzie którego regulaminu? Kurczę, no ciekawi mnie to bardzo.
Kara, choć pozwala na nią regulamin jest nieadekwatnie wysoka. Można - nie trzeba: odwołać się nie można itp. Wyrzucenie w niedozwolonym miejscu czegokolwiek absolutnie nie jest w porządku, niezależnie od regulaminów, ale też kurczę - nie było tu żadnych trwałych, nieodwracalnych skutków dla przyrody, żeby karać aż tak. UTMB przewiduje np. karę czasową - dotkliwą, bo aż 60 minut. No tak, regulamin mówi, że...
Zerknęłam sobie na stronę PZLA - w kalendarzu mistrzostw nie ma nic nt. MP w ramach ŁUT. Jeśli ŁUT jest rozgrywany w ramach MP, to tytuł MP nadaje i ewentualnie odbiera kto? Na zasadzie którego regulaminu? Kurczę, no ciekawi mnie to bardzo.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To może być ciekawe z tymi regulaminami. Z tego co widzę, PZLA traktuje biegi górskie bardzo po macoszemu: przyznaje komuś organizację i zapomina. Tak dla przykładu: kiedyś w kilka dni po Biegu Marduły nie było można nigdzie znaleźć żadnych oficjalnych wyników rozgrywanych w jego ramach MP.
Na miejscu pani Lewandowskiej nie starałbym się walczyć na regulaminy. Rozumiem, że przeszła do biegania w górach widząc dla siebie lepszą perspektywę finansową niż w biegach na szosie przy jej poziomie sportowym. Tu chyba jednak żeby w miarę dobrze żyć, mniejszą część przychodów stanowią nagrody z biegów, a większą kontrakty ze sponsorami (jeśli jest się na bardzo wysokim poziomie). Pieniądze od sponsorów wiążą się nierozerwalnie z popularnością i z dobrym wizerunkiem w środowisku. Tymczasem wydaje się, że pani Lewandowska nie za bardzo czuje to środowisko a jeśli będzie jeszcze teraz dążyła do konfliktu z organizatorem, to nawet jeśli dostanie ten swój medal, życia jej to nie ułatwi.
Na miejscu pani Lewandowskiej nie starałbym się walczyć na regulaminy. Rozumiem, że przeszła do biegania w górach widząc dla siebie lepszą perspektywę finansową niż w biegach na szosie przy jej poziomie sportowym. Tu chyba jednak żeby w miarę dobrze żyć, mniejszą część przychodów stanowią nagrody z biegów, a większą kontrakty ze sponsorami (jeśli jest się na bardzo wysokim poziomie). Pieniądze od sponsorów wiążą się nierozerwalnie z popularnością i z dobrym wizerunkiem w środowisku. Tymczasem wydaje się, że pani Lewandowska nie za bardzo czuje to środowisko a jeśli będzie jeszcze teraz dążyła do konfliktu z organizatorem, to nawet jeśli dostanie ten swój medal, życia jej to nie ułatwi.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1060
- Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
W końcu głos rozsądku, bo chłopaki tak się rozpędzają, że niedługo stos będą stawiać. Od rzucenia papierka do ocen innych aspektów życia i osobowości zawodniczki już gładko przeszliśmy. A jak widzę, Kangoor dopiero się rozkręca. Już działa na maratonachpolskich. To chyba krucjata.rubin pisze:Mam wrażenie, że źle zastosowałeś cytat. To bardzo i w krzywdzący sposób wypacza sens wypowiedzi. Chyba, że coś przeoczyłam.
Kara, choć pozwala na nią regulamin jest nieadekwatnie wysoka. Można - nie trzeba: odwołać się nie można itp. Wyrzucenie w niedozwolonym miejscu czegokolwiek absolutnie nie jest w porządku, niezależnie od regulaminów, ale też kurczę - nie było tu żadnych trwałych, nieodwracalnych skutków dla przyrody, żeby karać aż tak. UTMB przewiduje np. karę czasową - dotkliwą, bo aż 60 minut. No tak, regulamin mówi, że...
Zerknęłam sobie na stronę PZLA - w kalendarzu mistrzostw nie ma nic nt. MP w ramach ŁUT. Jeśli ŁUT jest rozgrywany w ramach MP, to tytuł MP nadaje i ewentualnie odbiera kto? Na zasadzie którego regulaminu? Kurczę, no ciekawi mnie to bardzo.
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Coś tam u siebie nabazgrałem w temacie Edyty i syfienia , co mi się na tyle komentuje, że wrzucę puentę z tekstu i tutaj:
"Biegasz w górach: NIE ŚMIECISZ.
ŚMIECISZ W GÓRACH: nie biegasz.
Zatem dlaczego nadal nie działa? Otóż z jednej strony wciąż często zwyciężają – jakże nasze, polskie – tumiwisizm i syfizmnaniemoim części biegaczy, a z drugiej to rezultat miękkiego podejścia do zasad organizatorów górskich biegów, którzy nierzadko wolą być cool, niźli egzekwować na uczestnikach swoich imprez to, co sami umieścili we własnych regulaminach. To dopiero szokuje, że jest wzburzenie, ponieważ ktoś jednak odniósł się do własnego regulaminu. To nie powinien być wyjątek, lecz standard. Także wtedy, kiedy trafia na kogoś lubianego, czy znanego w środowisku."
Otóż w tym wszystkim w sumie nie chodzi konkretnie o koleżankę E. i jej wtopę podczas zawodów, a fakt że organizator biegu ostro zareagował. I teraz, jakby się przyjrzeć regulaminom wszystkich (?, przejrzałem wczoraj 10 sztuk) dużych biegów ultra w PL, to dyskwalifikacja jest praktycznie standardem za syfienie.
No i tutaj pytanie, dlaczego do teraz to się nie działo. I dlaczego trzeba było złapać na gorącym uczynku kogoś z elity i jeszcze mocno to nagłośnić w sieci, by system zaczął działać.
1. Przestrzeganie regulaminu przez tych, co go publikują
2. Podpisywanie numerami startowymi żarcia i kontrola tego przy wejściu do strefy startowej i na przepakach
= na trasach będzie dużo czyściej i nie będzie nagłego bicia piany, że "ło jezu mistrzynię zdyskwalifikowały dziady!".
I to za papierki....
"Biegasz w górach: NIE ŚMIECISZ.
ŚMIECISZ W GÓRACH: nie biegasz.
Zatem dlaczego nadal nie działa? Otóż z jednej strony wciąż często zwyciężają – jakże nasze, polskie – tumiwisizm i syfizmnaniemoim części biegaczy, a z drugiej to rezultat miękkiego podejścia do zasad organizatorów górskich biegów, którzy nierzadko wolą być cool, niźli egzekwować na uczestnikach swoich imprez to, co sami umieścili we własnych regulaminach. To dopiero szokuje, że jest wzburzenie, ponieważ ktoś jednak odniósł się do własnego regulaminu. To nie powinien być wyjątek, lecz standard. Także wtedy, kiedy trafia na kogoś lubianego, czy znanego w środowisku."
Otóż w tym wszystkim w sumie nie chodzi konkretnie o koleżankę E. i jej wtopę podczas zawodów, a fakt że organizator biegu ostro zareagował. I teraz, jakby się przyjrzeć regulaminom wszystkich (?, przejrzałem wczoraj 10 sztuk) dużych biegów ultra w PL, to dyskwalifikacja jest praktycznie standardem za syfienie.
No i tutaj pytanie, dlaczego do teraz to się nie działo. I dlaczego trzeba było złapać na gorącym uczynku kogoś z elity i jeszcze mocno to nagłośnić w sieci, by system zaczął działać.
1. Przestrzeganie regulaminu przez tych, co go publikują
2. Podpisywanie numerami startowymi żarcia i kontrola tego przy wejściu do strefy startowej i na przepakach
= na trasach będzie dużo czyściej i nie będzie nagłego bicia piany, że "ło jezu mistrzynię zdyskwalifikowały dziady!".
I to za papierki....
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Świetny tekst!
W przytoczonym w nim cytacie zauważyłem jeszcze jedno:
Gdy piłkarz nie wytrzymuje trudu meczu z lepiej przygotowanym kondycyjnie przeciwnikiem i w rezultacie "spóźnia się z wślizgiem" - zostaje usunięty z boiska.
Gdy free diver podczas morderczej próby bicia rekordu świata nie wytrzymuje zmęczenia i po samodzielnym powrocie na powierzchnię, w roztargnieniu wykona w złej kolejności sekwencję 3. czynności, jego wynik jest unieważniony.
Wszystkie powyższe przykłady są wzięte z prawdziwych zawodów na najwyższym światowym poziomie i żaden z powyższych nie dyskutował po fakcie, że należało zrobić dla niego wyjątek, bo był zmęczony. Dlaczego więc ktoś, kto uprawia sport polegający na próbie wytrzymałości na wysiłek wmawia nam z jednej strony, że sytuacja nie miała wpływu na jej wynik a z drugiej, że gdyby była mniej zmęczona to by tego nie zrobiła? Trzeba było biec wolniej, zmęczenie było by mniejsze i nie było by "nieświadomego" łamania bezwzględnych zakazów. Kolejność na mecie też była by inna.
W tym kontekście jasno przedstawia się też sprawa miejsc zajętych przez pozostałe zawodniczki: Katarzyna Solińska wykazała się przygotowaniem i wytrzymałością, które pozwoliły jej dotrzeć na metę z zachowaniem jasno określonych reguł jako pierwszej. Mam nadzieję, że pozbędzie się nadmiernej skromności i przyjmie zasłużony tytuł wraz z przysługującymi nagrodami. Pani Lewandowska tym razem niestety źle oceniła stopień swojego przygotowania i przeszarżowała, co w ultra często kończy się odcięciem i zejściem z trasy. Teraz już wiemy, że może też się skończyć nieświadomym śmieceniem i dyskwalifikacją.
W przytoczonym w nim cytacie zauważyłem jeszcze jedno:
Gdy bokser podczas morderczej walki, w której ma wyraźną przewagę, przez swoje zmęczenie i roztargnienie traci koncentrację i trafia poniżej pasa - jest dyskwalifikowany.Zaistniała sytuacja nie miała wpływu na osiągnięty wynik na mecie.
...
Dziś z powodu mojego zmęczenia i roztargnienia podczas morderczej walki na trasie odbiera mi się wywalczony tytuł zwycięzcy i dokonuje dyskwalifikacji.
Gdy piłkarz nie wytrzymuje trudu meczu z lepiej przygotowanym kondycyjnie przeciwnikiem i w rezultacie "spóźnia się z wślizgiem" - zostaje usunięty z boiska.
Gdy free diver podczas morderczej próby bicia rekordu świata nie wytrzymuje zmęczenia i po samodzielnym powrocie na powierzchnię, w roztargnieniu wykona w złej kolejności sekwencję 3. czynności, jego wynik jest unieważniony.
Wszystkie powyższe przykłady są wzięte z prawdziwych zawodów na najwyższym światowym poziomie i żaden z powyższych nie dyskutował po fakcie, że należało zrobić dla niego wyjątek, bo był zmęczony. Dlaczego więc ktoś, kto uprawia sport polegający na próbie wytrzymałości na wysiłek wmawia nam z jednej strony, że sytuacja nie miała wpływu na jej wynik a z drugiej, że gdyby była mniej zmęczona to by tego nie zrobiła? Trzeba było biec wolniej, zmęczenie było by mniejsze i nie było by "nieświadomego" łamania bezwzględnych zakazów. Kolejność na mecie też była by inna.
W tym kontekście jasno przedstawia się też sprawa miejsc zajętych przez pozostałe zawodniczki: Katarzyna Solińska wykazała się przygotowaniem i wytrzymałością, które pozwoliły jej dotrzeć na metę z zachowaniem jasno określonych reguł jako pierwszej. Mam nadzieję, że pozbędzie się nadmiernej skromności i przyjmie zasłużony tytuł wraz z przysługującymi nagrodami. Pani Lewandowska tym razem niestety źle oceniła stopień swojego przygotowania i przeszarżowała, co w ultra często kończy się odcięciem i zejściem z trasy. Teraz już wiemy, że może też się skończyć nieświadomym śmieceniem i dyskwalifikacją.
-
- Dyskutant
- Posty: 49
- Rejestracja: 18 lip 2018, 18:14
Po przeczytaniu tego zdania przypominają mi się Mistrzostwa Europy z 2014 w Zurychu. Tam bieg na 3000m z przeszkodami wygrał Mahiedine Mekhissi-Benabbad, ale jeszcze przed metą zdjął koszulkę, za co potem został zdyskwalifikowany. Nikt nie ma wątpliwości, że francuz był najszybszy, ale regulamin to regulamin.Zaistniała sytuacja nie miała wpływu na osiągnięty wynik na mecie.
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W mojej ocenie to są zupełnie różne sprawy z punktu widzenia dochowania właściwych procedur.
Regulamin na ME został przez Francuza złamany, ale zachowano procedury, a decyzję o dsq podjęły uprawnione osoby.
Doprecyzuję: na zwykłych zawodach - decyzja formalnie w porządku. Na MP - to już nie takie proste hop-siup. Chodzi o nadanie - odebranie tytułu Mistrza Polski.
W Polsce, na zawodach rangi MP obowiązują oczywiście regulaminy zawodów. Ale są też regulaminy nadrzędne, regulujące sytuacje szczególne jak np. obowiązujący ubiór reprezentantów czy kwestie odpowiedzialności, jak np. regulamin odpowiedzialności dyscyplinarnej PZLA. Taki offset. Treść rzeczonego regulaminu wiele wyjaśnia, to bardzo prosty tekst.
Regulamin na ME został przez Francuza złamany, ale zachowano procedury, a decyzję o dsq podjęły uprawnione osoby.
Doprecyzuję: na zwykłych zawodach - decyzja formalnie w porządku. Na MP - to już nie takie proste hop-siup. Chodzi o nadanie - odebranie tytułu Mistrza Polski.
W Polsce, na zawodach rangi MP obowiązują oczywiście regulaminy zawodów. Ale są też regulaminy nadrzędne, regulujące sytuacje szczególne jak np. obowiązujący ubiór reprezentantów czy kwestie odpowiedzialności, jak np. regulamin odpowiedzialności dyscyplinarnej PZLA. Taki offset. Treść rzeczonego regulaminu wiele wyjaśnia, to bardzo prosty tekst.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1060
- Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Powiem więcej, na ME jest przewidziany odpowiedni tryb odwoławczy, a nad wszystkim czuwa trybunał arbitrażowy.rubin pisze:W mojej ocenie to są zupełnie różne sprawy z punktu widzenia dochowania właściwych procedur.
Regulamin na ME został przez Francuza złamany, ale zachowano procedury, a decyzję o dsq podjęły uprawnione osoby.
Doprecyzuję: na zwykłych zawodach - decyzja formalnie w porządku. Na MP - to już nie takie proste hop-siup. Chodzi o nadanie - odebranie tytułu Mistrza Polski.
W Polsce, na zawodach rangi MP obowiązują oczywiście regulaminy zawodów. Ale są też regulaminy nadrzędne, regulujące sytuacje szczególne jak np. obowiązujący ubiór reprezentantów czy kwestie odpowiedzialności, jak np. regulamin odpowiedzialności dyscyplinarnej PZLA. Taki offset. Treść rzeczonego regulaminu wiele wyjaśnia, to bardzo prosty tekst.
Zresztą zobaczcie casus Semenyi. Też regulaminy był jasne, ale okazały się w rozumieniu trybunału nieskuteczne, co do norm testosteronu.
A jakie prawa obrony, odwołania, zakwestionowania regulaminu, czy podważenia decyzji uznaniowej (przypominam, że regulamin mówił jedynie o możliwości dyskwalifikacji) zapewniono zawodniczce w omawianej sytuacji?
Tak dziś popularne jest powoływanie się na konstytucję i kwestionowanie w ten sposób uchwalonych ustaw, ale jak dotyczy sytuacji, gdy druga strona prezentuje pogląd lub postawę, z którą się nie zgadzacie, to nagle zapominają niektórzy o standardach cywilizacyjnych i się dziwią , że decyzję trzeba należycie uzasadnić, móc zakwestionować, znać tryb odwoławczy, a regulamin jest niby niepodważalny. Umowe można pdoważyć, ustawę też, ale regulaminu nie. Zastanówcie się, co piszecie.
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9050
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Każdy z nas chyba się zastanowił zanim posta napisał - ja na pewno.
Po prostu negujemy takie zachowanie i popieramy działanie organizatorów.
Ty masz inne zdanie a my mamy inne. Ja nie neguję, że masz odrębne spojrzenie na sprawę.
Wysłane z mojego SM-G950F .
Po prostu negujemy takie zachowanie i popieramy działanie organizatorów.
Ty masz inne zdanie a my mamy inne. Ja nie neguję, że masz odrębne spojrzenie na sprawę.
Wysłane z mojego SM-G950F .
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13613
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Nikt nie neguje jej prawa do odwołania sie do wyższej instancji.brujeria pisze:Powiem więcej, na ME jest przewidziany odpowiedni tryb odwoławczy, a nad wszystkim czuwa trybunał arbitrażowy.rubin pisze:W mojej ocenie to są zupełnie różne sprawy z punktu widzenia dochowania właściwych procedur.
Regulamin na ME został przez Francuza złamany, ale zachowano procedury, a decyzję o dsq podjęły uprawnione osoby.
Doprecyzuję: na zwykłych zawodach - decyzja formalnie w porządku. Na MP - to już nie takie proste hop-siup. Chodzi o nadanie - odebranie tytułu Mistrza Polski.
W Polsce, na zawodach rangi MP obowiązują oczywiście regulaminy zawodów. Ale są też regulaminy nadrzędne, regulujące sytuacje szczególne jak np. obowiązujący ubiór reprezentantów czy kwestie odpowiedzialności, jak np. regulamin odpowiedzialności dyscyplinarnej PZLA. Taki offset. Treść rzeczonego regulaminu wiele wyjaśnia, to bardzo prosty tekst.
Zresztą zobaczcie casus Semenyi. Też regulaminy był jasne, ale okazały się w rozumieniu trybunału nieskuteczne, co do norm testosteronu.
A jakie prawa obrony, odwołania, zakwestionowania regulaminu, czy podważenia decyzji uznaniowej (przypominam, że regulamin mówił jedynie o możliwości dyskwalifikacji) zapewniono zawodniczce w omawianej sytuacji?
Tak dziś popularne jest powoływanie się na konstytucję i kwestionowanie w ten sposób uchwalonych ustaw, ale jak dotyczy sytuacji, gdy druga strona prezentuje pogląd lub postawę, z którą się nie zgadzacie, to nagle zapominają niektórzy o standardach cywilizacyjnych i się dziwią , że decyzję trzeba należycie uzasadnić, móc zakwestionować, znać tryb odwoławczy, a regulamin jest niby niepodważalny. Umowe można pdoważyć, ustawę też, ale regulaminu nie. Zastanówcie się, co piszecie.
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Też uważam, że nieregulaminowe zachowania są nie w porządku i nie tylko można, ale nawet należy wymierzać kary. Tylko mam wątpliwość, czy odbyło się to zgodnie z właściwymi procedurami. No chyba, ze to jednak nie były MP, bo np nie dochowano wszystkich formalności - ale to by była znacznie większa wtopa.