Jako że to mój pierwszy post, chciałem się przywitać, więc "Cześć biegaczki i biegacze"

Mam na imię Mariusz.
Biegam nieco ponad rok. Waga 63 kg/ wzrost 187. Zacząłem od zera w okolicach lipca ubiegłego roku wg planu Pana Skarżyńskiego na 10 km / 18 tygodni. W lutym 2018 pierwsza dyszka z czasem najpierw 55, potem schodziłem niżej i teraz moje życiówki to 5 km / 19:05 oraz 10 / 41:00. Cały czas na nogach Supernovy 9, które dostałem w prezencie, i od których w ogóle zaczęła się moja historia z bieganiem. Niestety, buty które dostałem są rozmiarowo dla mnie na styk i zaczęło mi to przeszkadzać, więc chcę teraz kupić nowe, większe.
I tutaj pojawia się pytanie. Czy myślicie że warto przechodzić na Bostony czy zostać przy Supernovej ? Moje cele to poprawa dychy na poziom 40 minut i pierwszy półmaraton na wiosnę 2019, na razie by przebiec, a nie na jakiś super czas. Czy warto zmieniać model ? Lubię tą amortyzację Supernovej ale jednocześnie zastanawiam się, czy Boston nie dałby mi większej prędkości przy jak najmniejszej stracie znanego i lubionego komfortu.
Może ktoś z Was miał w przeszłości podobny dylemat i jest w stanie opisać różnice pomiedzy tymi butami ? Takie bardziej "odczuciowe"

Z góry bardzo dziękuję
Pozdrowienia
Mariusz Kogut