rolin' - breaking 3 - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

rolin' pisze:Wspinanie to tylko w ciepły letni dzień - strasznie nie lubię marznąć na stanie.
Mam tak samo, bo szybko się wychładzam. Ale teraz było i chyba nadal jest naprawdę komfortowo, chyba lepiej, niż latem - stabilniej, a skała po sezonie nagrzana.
Ty będąc z Warszawy rzeczywiście musisz się nakombinować i dokładać urlop do weekendu, żeby miało to sens. Ja jestem w stanie w 3 godziny być w Tatrach to nawet na jeden dzień opłaca mi się przyjechać. Co to za granie ci się marzą? Ja mam na liście Szarpane turnie, Baszty i Widły z takich ciekawszych :bum:
Heh, ja na weekendy to z założenia nie jeżdżę, nie lubię tłumów. Więc biorę po prostu urlop, z tym nie problem (poza tym, że jest ograniczony).
Ja mam podobne cele graniowe, plus może Pośrednia Grań. Po prostu w Tatrach to w ogóle mało gdzie byłam. W kolejnym sezonie mam zamiar nieco nadrobić zaległości ;).
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
rolin'
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1824
Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: małopolskie

Nieprzeczytany post

Po słowackiej stronie poza szlakiem tłumów nie uświadczysz nawet w weekendową żyletę. Jak miniesz kilka osób to wszystko. Na szlaku, poniżej schronisk oczywiście sprawa ma się inaczej :hej: Raczej nie ma tak jak u nas, że w kolejkach stoisz nawet na drogach wspinaczkowych :bum: Oby te zaległości udało się nadrobić! :taktak:
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
krabul
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 447
Rejestracja: 25 sty 2018, 12:49
Życiówka na 10k: 40:10
Lokalizacja: miasto100mostów

Nieprzeczytany post

Dla mnie za wysokie progi bo się nie wspinam, ale wszyscy co byli polecają Grań Kończystej jako jedną z najpiękniejszych w Tatrach. Wycena niby II, ale ponoć można się tam dobrze zdziwić bo i IV fragmenty są.
rolin', byłeś zresztą na Batyżowieckiej to pewnie sobie zlustrowałeś dokładnie jak to wygląda.
Na Słowacji poza szlakiem, pomijając z oczywistych względów Gerlach, to kilka osób się spotka na Wysokiej czy Lodowym. Inne, mniej znane szczyty to często kilka godzin bez absolutnie nikogo.
Ostatnio się naprawdę zdziwiłem bo przeszedłem całą Dolinę Młynicką i Furkotną, byłem na Szatanie i Hrubym i na tych 2 szczytach spotkałem 5 osób, a na całym szlaku wiodącym przez obie doliny oraz Bystrą Ławkę - może kolejne 10 (w porywach). Był to sierpniowy dzień z dobrą pogodą, środek tygodnia. W Polsce na taki szlak by szły pielgrzymki.
37:52 1:25:24 3:12:11
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Tam Tatry mają znacznie większą powierzchnię. U nas to raptem kilka małych dolin i da się to wszystko nawet w dzień przebiec :hahaha: . Na Słowacji jest tego wielokrotnie więcej. Do tego gęstość szlaków u nas i u nich to też dwa światy. U nas poza szlakiem też za wiele ludzi się nie spotyka (czasem) tyle, ze u nas nie bardzo coś poza szlakiem jest a już coś długiego to prawie wcale. Droga po głazach to przecież też leci głównie po słowackiej stronie, grań Kościelców jest śmiesznie krótka a zaliczanie Wołoszynów czy Szpiglasowego to rzeczy już mocno wysilone i dla koneserów. Pewne ciekawsze warunki daje zima ale w stosunku do możliwości w słowackiej części to też dużo skromnniej. W Słowackich Tatrach da się nawet zrobić kilkudniowy treking o charakterze wyskogórskim i bez problemu omijać tłumy ludzi. W takie rzeczy też się bawiłem i może to nie było coś na miarę tego typu rzeczy gdzieś w Azji czy Andach ale też było super.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
rolin'
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1824
Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: małopolskie

Nieprzeczytany post

Rzeczywiście zapomniałem o grani Kończystej. Tyle tych planów... :spoko:

No i za mniejszą ilością ludzi po słowackiej stronie przemawia płatne ratownictwo również. I wśród znajomych np. obawa przed nieznanym - mimo tłumaczenia, że szlak po obu stronach wygląda tak samo.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Z tak przeciążonymi górami jak Tatry Polskie nigdzie i nigdy się nie spotkałem. To jest nieporównywalne z niczym i jest to ewenement na skalę światową. Dlatego takie wytłumaczenie musi mieć też kontekst socjologiczny (albo narodowy bo u nas wszystko jest narodowe) i nie mieści się w żadnej konkretnej logice czy racjonalności. Kto to rozpatruje przez pryzmat płatnego ratownictwa? Na tzw majówkę w Niskich Tatrach nie spotkasz przez dzień wędrówki pięciu osób przy super pogodzie a na Krowiarkach samochodów jak "pod Cerfurem".
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
krabul
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 447
Rejestracja: 25 sty 2018, 12:49
Życiówka na 10k: 40:10
Lokalizacja: miasto100mostów

Nieprzeczytany post

Ostatnio mi się przypomniało jak kończyłem Koronę Gór Polski na Turbaczu jak w przypadkowej rozmowie jakiś facet mi mówił o tym jak fajnie jest na Krywaniu jakby mi zdradzał gdzie jest ukryta Bursztynowa Komnata. Pół godziny potem w innej rozmowie mówię ludziom którzy robili całość GSB, czyli nie z pierwszej łapanki, o Małej Fatrze. Nie wiedzieli gdzie to jest.
Ojciec kolegi chodzi po Tatrach ale tylko w Polsce. Już chyba mu się musi trochę nudzić bo na Zawracie czy Kościelcu był kilkanaście razy. Na Słowacji nie był. Dla mnie to jest niepojęte.
37:52 1:25:24 3:12:11
Awatar użytkownika
rolin'
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1824
Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: małopolskie

Nieprzeczytany post

To zagadnienie jest rzeczywiście mega ciekawe i zastanawiające :) Ale w sumie może to lepiej, że ludzie się kotłują w określonych miejscach i szlakach, które dla bardziej świadomego turysty są i tak mało atrakcyjne. Dzięki temu gdzie indziej jest luźniej :)
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Dopiero przeczytałem. Gratuluję nowej życiówki w maratonie! A i w Poznaniu czuję, że pobiegniesz lepiej jeszcze. Trzymam kciuki!:)
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Awatar użytkownika
rolin'
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1824
Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: małopolskie

Nieprzeczytany post

Dzięki :) Mam nadzieję, że pobiegnę lepiej i trochę mądrzej. Liczę w końcu na chłodną aurę, co by wymówek nie mieć tylko się zweryfikować :hahaha:
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

mihumor pisze:Z tak przeciążonymi górami jak Tatry Polskie nigdzie i nigdy się nie spotkałem. To jest nieporównywalne z niczym i jest to ewenement na skalę światową.
Tak, zgadza się. Ja omijam weekendy, długie weekendy i tym podobne, ale nawet w środku tygodnia we wrześniu w ciągu jednego dnia spotkałam w Tatrach więcej osób, niż przez dwa letnie tygodnie w Alpach łącznie.
Też dla mnie to niepojęte,tym bardziej, że 80% tej masy to ludzie kompletnie nie górscy, że tak powiem.

Jedynie druga połowa listopada i grudzień są w Tatrach spoko, wtedy to nawet lubię powłóczyć się po kompletnie pustych Zachodnich, bo wszyscy ("normalni" ;)) na przedświątecznych łowach ;).
krabul pisze:Ojciec kolegi chodzi po Tatrach ale tylko w Polsce. Już chyba mu się musi trochę nudzić bo na Zawracie czy Kościelcu był kilkanaście razy. Na Słowacji nie był. Dla mnie to jest niepojęte.
Wiesz, Krabul, ja na Słowacji to byłam może trzy razy, bo dochodzi kwestia komunikacyjna. Nie mam samochodu, jak się pod kogoś nie podczepię, to nie jest mi tak łatwo tam się dostać. A może po prostu kwestia obczajenia połączeń i pewnej wprawy.

Może zrobimy kiedyś forumową wycieczkę na jakąś honorną grań? Ja jestem za :hejhej: . .
krabul
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 447
Rejestracja: 25 sty 2018, 12:49
Życiówka na 10k: 40:10
Lokalizacja: miasto100mostów

Nieprzeczytany post

Pierwszy raz w Tatrach w życiu byłem chyba w 2001. Standard - kwatera w Zakopanem, mapa Tatrzańskiego Parku Narodowego 1:20000 i wio. Mapę tę po przestudiowaniu we wszystkie strony znałem dokładnie. Podczas następnego wyjazdy, rok później, kupuję mapę całych Tatr i wtedy otwierają mi się oczy "O ja cież, to na Slowacji taki kawał gór?" Zresztą - mapa to swoją drogą, chociażby z Rysów widać jak to wygląda
Rok później, wyjazd z kumplami, znów kwatera z Zakopanem. Pewnego dnia bus na Palenicę, wysiadka w Łysej, z buta do Javoriny, autobusy żadne nie jeździły wtedy.
Szlak Doliną Jaworową na Lodową Przełęcz, zejście do Lodowej Dolinki, przejście przez Czerwoną Ławkę do Staroleśnej, Zbójnicka Chata i na dół. Mieliśmy iść jeszcze przez Rohatkę i polski Grzebień i na dół Białą Wodą, ale pary nie starczyło.
Wróciliśmy ze Smokowca stopem z jakimiś poznanymi na szlaku gościami.
Pierwszy widok na Łomnicę - bezcenne. Wtedy skumałem, że jak Tatry to (głównie) Słowacja. Od czasu wejścia na Mięguszowiecki w 2009 roku w polskich Tatrach byłem na 2 wycieczkach - Gęsia Szyja z rocznym brzdącem i Miedziane kilka lat później.
Beata, zależy na jaką grań :)
37:52 1:25:24 3:12:11
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

krabul pisze:Beata, zależy na jaką grań :)
Mi tam obojętnie. Nie musi być teren stricte wspinaczkowy ;).

Nie no, wiem wiem, że jakoś tam się dostać w część słowacką można, też "w młodości", powiedzmy, problemów z tym nie było, choć granica istniała. Ale na starość człowiek robi się nieco wygodny, albo - leniwy ;).
Awatar użytkownika
rolin'
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1824
Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: małopolskie

Nieprzeczytany post

Ja bez auta to nawet nie wiem jak się do Zakopanego dostać :bum: Z tą wycieczką to fajny pomysł :usmiech: Tylko się zgrać w terminarzu :hejhej:
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Mój pierwszy raz to gdzieś 88 albo 89; granica z Czechosłowacją, drobiazgowa kontrola celna bo Pepiki bali się wtedy bibuły z wywrotowej Polski i na wejście do Czechosłowacji to z dwie godziny trzeba było stracić. Potem Wyczap u Jana przy wylocie z Białej Wody i po kufelku lanego Budwaisera czyli coś czego w Polsce nie było można doznać tak w tej formie jaki i w jakości a już zwłaszcza w jakości i formie za razem. Autobus do Łomnicy, później meganowoczesna elektriczka do Smokowca. Dla mnie to był inny świat i to pokazywało w jakiej dupie Polska wtedy była. Tatry Słowackie to był wtedy inny poziom turystki pod każdym względem tak gór i możliwości jak i komunikacji, jedzenia picia czy przede wszystkim piwa, jego jakości i dostępności. To nie byl oczywiście żaden szał ale w PL wtedy nic nie było i nic nie działało. Wróciliśmy z dalekiej podróży co jakoś w sprzeczności mi stoi wciąż w gadkach różnej maści polityków, którzy udają, że nie rozróżniają dupy od słońca a gawiedź to potwierdza i tyż rozpoznawać nie chce. Smak Budwaisera w Javorinie to był mój pierwszy kontakt z lepszym światem, później się dowiedziałem, ze z niewiele lepszym. Wtedy przez dwa tygodnie sporo chodziliśmy, nie pamiętam wszystkiego już bo wszystko było po nieznakowanych ale była na pewno Staroleśna (szczyt nie dolina),Kieżmarski, Kołowy i coś od Złomisk. Główny turysta w Tatrach wtedy tam to był Niemiec z NRD. W Tatrach Polskich to chyba już z 10-15 lat nie byłem.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
ODPOWIEDZ