U mnie rolowanie i rozciąganie to nie była oczywista rzecz

od zawsze po bieganiu mam tak, że jak 1-2 treningi się nie porozciągam, to wszystko sztywne i zaczynam czuć napięcie na piszczelach. Paradoksalnie w początkach mojego biegania mi to nie szkodziło, bo równocześnie sporo czasu grałem w kosza i te mięśnie i powięzi miały okazję popracować w innych płaszczyznach. Skończyłem grać w basket i po miesiącu shin splints. Na szczęście swoją przyczynę znam, więc roluję. Ty jak rolujesz, musisz szukać dalej i to jak najszybciej.
U mnie pęknięcie było w 1/3 od góry, ale z rozmowy z fizjo (jak już u niego wylądowałem na terapię po złamaniu) wynika, że najczęściej są właśnie na dole, w 1/3. Moja rada - nie czekaj do końca sezonu, bo nie ma na co - RTG, USG i fizjo na ASAPIE. Moja przerwa trwała 4,5 miesiąca bodajże, plus ponowna nauka biegania od marszobiegów 100x100 - ryje beret jak głodny dzik.
W moim przypadku czasem trochę bolało, zwłaszcza przy dotyku, i tuż po bieganiu (po 20+ to nawet nie bolało a napierbolało), ale po 5-6 km biegu przechodziło. Zrobiło mi się też zgrubienie (reakcja okostnej na przeciążenia), ok 0,5 przewyższenia i 6-8 cm długości, poszukam zdjęcia to wstawię później. Przeciążenia się kumulowały (bo zamiast odpuścić, robiłem plan maratoński jak debil) i ostatecznie w kości pojawiła się szczerba, która w skrajnych przypadkach może doprowadzić do złamania kości na pół

telefon z luxmedu dostałem w środę, a w niedzielę był Maraton Warszawski...
Trzymam kciuki za szybką diagnozę i szybką i skuteczną kurację.