Niby tak, ale ja zawsze w takiej sytuacji mówię: przypomnijmy sobie, jak to było, gdy mieliśmy 14 lat.katekate pisze:nie chcę nikogo oceniać....ale wpuszczanie/zostawianie dzieciaków w okolicy w której jest czarny punkt oraz przy widniejącej czerwonej fladze, to niezbyt dobry pomysł wszczęto śledztwo, bo jest dużo niewiadomych
Ja nie mogę powiedzieć, żeby rodzice się mną i rodzeństwem nie zajmowali - wręcz przeciwnie, byli wręcz nadopiekuńczy. Ale mając 14 lat ganiałam z koleżankami po różnych podejrzanych miejscach, np. nad tory kolejowe - ulubione miejsce zabaw ... Nawet nie chcę o tym myśleć, co mogło się wydarzyć. Gdybym mieszkała nad morzem, to pewnie tam bym chodziła w różne dziwne, zakazane miejsca, bo to jednak kusi. Każdy z nas na coś tam się w dzieciństwie narażał. Dzieci nie da się przywiązać do siebie i nawet nie należy, czasem chwila nieuwagi wystarczy aby wydarzyła się tragedia. A te dzieci nie były znad morza, więc pewnie nie były świadome zagrożeń. Miały po prostu strasznego pecha. A śledztwo ... niewiele tu zmieni, to po prostu bardzo nieszczęśliwy wypadek.