
Przede mną tydzień urlopu. Zaraz po nim wchodzę z treningiem na wysokie obroty.
Poniedziałek:
Spokojne 9km
Wtorek:
Wolne ze względu na szczepienie przeciwko alergii. Po kłuciu mam zakaz wysiłku do końca dnia, a przez 2-3 tygodniu czuję spadek formy. Przed Poznaniem czeka mnie jeszcze jeden zastrzyk.
Środa:
4 x 1km po 3:45 (3:46, 3:43, 3:42, 3:36) z przerwą 1km w truchcie, poprzedzone 4km w ramach rozgrzewki. Razem 12km średnio po 4:25.
Czwartek:
Spokojne 9km
Piątek:
Postanowiłem skorzystać z pogody i z tego, że jeszcze nie jestem w pełnym treningu. Wziąłem urlop i pojechałem na szlak. Wyszedł z tego spacer ponad 45km.
Sobota:
Lokalne zawody na 4km, udało się dobiec jako jeden z trzech pierwszych, średnio po 3:46. Na wycieczce dzień wcześniej nabawiłem się pęcherza na stopie, bolał przy każdym kroku.
Niedziela:
3km rozgrzewki + 15 x po schodach na 10. piętro

Niecałe 40km razem z zawodami + schody