No właśnie, sport to niby w większości chorób jest wskazany, tylko pod pojęciem "sport" rozumie się rekreację, taką bardziej czynną: trzy razy w tygodniu pół godziny poszurać i popatrzeć na chmury .rubin pisze:Sport przy Hashimoto nawet jest wskazany, tylko nie wiem, czy akurat takie zawody.
Niestety, mnie jakoś taki sport nie satysfakcjonuje i Ciebie, Rubin, również.
Więc uważam, że jeśli mam się męczyć nie mogąc realizować swoich treningów, a i czasem wystartować w zawodach, to już wolę sobie ten sportowy stres serwować nadal. Tarczycy to być może nie służy, ale psychice owszem, a to też ważne a może ważniejsze.
Paradoksalnie mi świadomość istnienia choroby też jakoś pomogła. Robię, co robiłam i żyję tak samo, tylko nie wkurzam się już czasową niemocą a po prostu pozwalam sobie na niemoc. Mam wrażenie, że takie podejście mi służy, w każdym razie czuję się lepiej, niż jeszcze pół roku temu .