Mistrzostwo: abstrahując od wszystkich moich argumentów dojść do wniosku, że wszystkie moje argumenty są nic nie warte... Widać, że wzorujesz się na najlepszych w swoim fachu Nie może w takim razie dziwić, że nie jesteś zainteresowany propozycją uczciwej dyskusji.fotman pisze:Kangoor5 osiągnął mistrzostwo w powtarzaniu tego argumentu na 1000 sposobów w przydługawych wywodach. Inni robią to w krótkich kpiarskich wpisach. Tak czy owak, argumenty to nie są.
...
Oczywiście wyjątkiem od tej reguły jest Kangoor5, który zawsze ma rację. A jak nie ma, to patrz pkt1.
fotman pisze:Ja chciałbym tylko usłyszeć inną argumentację niż ta, którą jak mantrę powtarzają przeciwnicy Zięby: "ponieważ Zięba propaguje farmazony o szczepionkach, więc to co propaguje o witaminach, to też farmazony".
Że się powtórzę:fotman pisze:Ja bym chciał, żeby gdy Zięba pisze, że na całych studiach medycznych jodowi i jego oddziaływaniu na organizm poświęcony jest jeden krótki czterozdaniowy akapit, ktoś pokazał, że tak nie jest, bo zakuwał o tym przez trzy dni czytając nudny skrypt zatytułowany "........." autorstwa prof. Jana Kowalskiego.
Chyba tylko zbyt wąsko zakreśliłem ten fenomen: w Ziębizmie nawet bzdury na temat programu studiów są z definicji prawdziwe tak długo, jak długo ktoś nie udowodni iż nie są.Odpowiedź: to jest właśnie różnica. W medycynie zanim coś się wprowadzi do obrotu i użycia, to trzeba mieć dowody na działanie tej substancji. W homeopatii i ziębiźmie wystarczy sobie ubzdurać że substancja x działa w sposób Y i już rzesze wyznawców w to wierzą, każą sobie przedstawiać dowody na niedziałanie tego w ten sposób a gdy takie dowody otrzymają (patrz homeopatia), to i tak nie rozumieją.
Nie jest żadnym popularyzatorem wiedzy. Popularyzatorów wiedzy znam wielu i nikt z nich nie mądrzy się w tematach, o których nie mają pojęcia:fotman pisze:Oczywiście, Zięba nie jest naukowcem, jest zwykłym popularyzatorem wiedzy i idei funkcjonujących na obrzeżach nauki. Ale można wysnuć pewną analogię i stwierdzić, że kontrowersyjne pomysły np. Nicoli Tesli nie dyskwalifikowały jego genialnych odkryć. To tak łopatologicznie dla tych, co nie rozumieją, że ludzie czasem mają rację, a czasem błądzą.
- jeśli chcą przekazać jakąś wiedzę, to oddają głos specjalistom;
- nie nazywają "konowałami" lekarzy, którzy nie podzielają głoszonych przez nich bzdur;
- nie rzucają nie popartych dowodami kalumnii o rzekomym przyczynieniu się do śmierci pacjentów;
- nie naciągają swoich wyznawców na zakup "Strukturyzatorów Wody Pitnej" za 2 500 PLN.
Co do Nicoli Tesli, to marne porównanie. Zięba pewnie wolał by się porównać do swojego autorytetu, Andrew Wakefielda. Oszusta.