rolin' - breaking 3
Moderator: infernal
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Wtorek, 03.07.18 r. - Bieg progowy 2 x 3 km p. 3' - 9,1 km - 41:53 - 4:37/km - HR 158
Miało być 3 x 3 km, ale odczuwałem jakieś napięcie w łydce po weekendzie w górach i wolałem odpuścić. Nie mam czasu na kontuzje. A w niedzielę i tak półmaraton Pilska, także mocne bieganie jeszcze będzie :P
Przyszły mi także Nike Zoom Fly. Pierwsze wrażenie to są dość twarde i responsywne. Póki co dopiero przymierzyłem w domu, bo odebrałem już po treningu. Pierwszy bieg w nowych laczkach już w czwartek - drugi zakres.
Miało być 3 x 3 km, ale odczuwałem jakieś napięcie w łydce po weekendzie w górach i wolałem odpuścić. Nie mam czasu na kontuzje. A w niedzielę i tak półmaraton Pilska, także mocne bieganie jeszcze będzie :P
Przyszły mi także Nike Zoom Fly. Pierwsze wrażenie to są dość twarde i responsywne. Póki co dopiero przymierzyłem w domu, bo odebrałem już po treningu. Pierwszy bieg w nowych laczkach już w czwartek - drugi zakres.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Środa, 04.07.18 r. - BS - 8,9 km - 50:14 - 5:40/km
Chyba bateria się wyczerpała w pasku, bo puls podczas truchtu wskoczył mi na 160 kilka uderzeń i nie chciał spaść
Czwartek, 05.07.18 r. - Drugi Zakres - 15,7 km - 1:14:55 - 4:46/km - HR 153
Wyszedłem na trening o 21, a i tak duchota straszna. Zrobiłem test Nike Zoom Fly. Fajnie się w nich biega. Jakiś fajerwerków nie ma, ale myślę że się polubimy. Po wymianie baterii pasek zaczął działać dobrze. Początek znów lekko przestrzeliłem, a drugą część treningu leciałem już ponad drugim zakresem. Tętno wysokie, ale odczucia podczas biegu adekwatne do zakładanej intensywności. Lekko, bez dyszenia i na spokojnie. A te zakresy biegam na zmęczonych nogach po progowych i środowych ćwiczeniach. Lato... W tej łydce coś się cały czas tli, ale nie boli...
Chyba bateria się wyczerpała w pasku, bo puls podczas truchtu wskoczył mi na 160 kilka uderzeń i nie chciał spaść
Czwartek, 05.07.18 r. - Drugi Zakres - 15,7 km - 1:14:55 - 4:46/km - HR 153
Wyszedłem na trening o 21, a i tak duchota straszna. Zrobiłem test Nike Zoom Fly. Fajnie się w nich biega. Jakiś fajerwerków nie ma, ale myślę że się polubimy. Po wymianie baterii pasek zaczął działać dobrze. Początek znów lekko przestrzeliłem, a drugą część treningu leciałem już ponad drugim zakresem. Tętno wysokie, ale odczucia podczas biegu adekwatne do zakładanej intensywności. Lekko, bez dyszenia i na spokojnie. A te zakresy biegam na zmęczonych nogach po progowych i środowych ćwiczeniach. Lato... W tej łydce coś się cały czas tli, ale nie boli...
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Sobota, 07.07.18 r. - Wspin - ~20 km - +/- 1000 m
Wspin na Prawym Żebrze Skrajnego Granata (IV). Mglisto, mokro i chłodno. Dopiero po południu się rozpogodziło. Droga łatwa i dość krótka, ale w tych warunkach mega czujna. Wyrypka zajęła nam calutki dzień...
Niedziela, 08.07.18 r. - Zawody - Półmaraton Pilska - 21,0 km - 2:28:02 - 7:04/km - HR 160 (OPEN - 16, M20 - 3)
https://video.relive.cc/9697879861_stra ... 795344.mp4
Mocny trening bez taperingu na zmęczonych nogach. Taki był cel tego biegu. Pod maraton i biegi górskie zacna jednostka.
Po sobotnich górach byłem w domu późnym wieczorem, więc na bieg ogarnąłem się szybko z rana i pojechałem do Korbielowa. Na miejscu 10:20, odbiór pakietu, tojka i niecały kilometr truchtu z przebieżką. Krótka pogawędka z ziko303 (fajnie było spotkać ), ponarzekanie na pogodę i podszedłem ciut do przodu, żeby na początku nie musieć lawirować. Start.
Pierwsze 2 kilometry podbiegu po asfalcie na spokojnie, tętno między 160-170. Następnie pierwsze mocne podejście - trochę udało się tu potruchtać. Prawie na samej górze zjadam żela i rozpoczyna się 3 kilometrowy zbieg. Łykam kilku zawodników i pojawia się punkt z wodą. Dopełniam flaska, walę kubek na łeb i jadę dalej z tym zbiegiem. Nawierzchnia idealna - wywalcowany tłuczeń i płyty. Puszczam się na luźnej nodze. 6 kilometr po 4:16, 7 km - 3:42... Uwielbiam zbiegi Zaczynamy kolejne podejście. 4.5 km napierania pod górę z wplecionym krótkim zbiegiem mocno ukorzenioną ścieżką. Gdzie mogę to truchtam, ale nie ma tego dużo. Praktycznie samo podchodzenie wśród bujnej kosodrzewiny. Mijają mnie ze 2 osoby Zjadam drugiego żelka z kofeiną. W końcu docieram na szczyt Pilska - 12.5 km w 1:48. Puszczam się w stronę Hali Miziowej. Pod schroniskiem wypijam 2 kubki wody i wylewam jeden na głowę. Do flaska nie dolewam, mimo że jest pusty, bo teraz i tak tylko 7 km zbiegu. Oznaczenie trasy w tym miejscu słabe, więc kieruję się w stronę Hali Kamieniańskiej - oczywiście kieruję się źle Woła mnie minięty chwilę wcześniej maratończyk i kieruje na właściwą ścieżkę. Dziękuje mu, życzę powodzenia i mykam zbiegać. Wpadają kilometry po 4:30, jeden nawet 4:08. Zbieg dość kamienisty z odcinkami płaskimi i lekko pod górkę, także szału tutaj nie było. Ale wyprzedzam kilka osób m.in. jednego co wziął mnie na podejściu. Lecę dalej i na końcowym odcinku asfaltowym łykam jeszcze jednego zawodnika, co mnie zrobił jeszcze przed szczytem Pilska. Krótka wymiana zdań o tym, że obaj lecimy treningowo i ostatni kilometr wpada po 3:46, bo kolega zaczął szybciej tupać
Siadam pod słupem, popijam wodę i gadamy o tym, że spoko trasa, oznaczenia ciut gorzej i na miejsce jakieś nie ma szans, bo w M20 zawsze są jakieś konie. A tu przychodzi sms, że zająłem 3 miejsce w M20 No to idę się kąpać, bo za godzinkę odbiorę swój pierwszy pucharek Wracając spotykam jeszcze raz zika, krótka rozmowa i gratulacje. Żurek w Smerku jako posiłek regeneracyjny trochę lichy, ale zjadam i popijam Leszkiem free. W środku spotykam nawet osobę z mojego miasta, której nie znałem Trochę gadki szmatki, szybka ceremonia dla półmaratonu i mykam do domu, bo foodtrucki czekają
Podsumowując bieg jest godny polecenia. Fajna trasa w urozmaiconym terenie. Jest gdzie zdychać i jest gdzie puścić nogę. Oznaczenia do poprawy, ale poza tym to żadnych zastrzeżeń
Wspin na Prawym Żebrze Skrajnego Granata (IV). Mglisto, mokro i chłodno. Dopiero po południu się rozpogodziło. Droga łatwa i dość krótka, ale w tych warunkach mega czujna. Wyrypka zajęła nam calutki dzień...
Niedziela, 08.07.18 r. - Zawody - Półmaraton Pilska - 21,0 km - 2:28:02 - 7:04/km - HR 160 (OPEN - 16, M20 - 3)
https://video.relive.cc/9697879861_stra ... 795344.mp4
Mocny trening bez taperingu na zmęczonych nogach. Taki był cel tego biegu. Pod maraton i biegi górskie zacna jednostka.
Po sobotnich górach byłem w domu późnym wieczorem, więc na bieg ogarnąłem się szybko z rana i pojechałem do Korbielowa. Na miejscu 10:20, odbiór pakietu, tojka i niecały kilometr truchtu z przebieżką. Krótka pogawędka z ziko303 (fajnie było spotkać ), ponarzekanie na pogodę i podszedłem ciut do przodu, żeby na początku nie musieć lawirować. Start.
Pierwsze 2 kilometry podbiegu po asfalcie na spokojnie, tętno między 160-170. Następnie pierwsze mocne podejście - trochę udało się tu potruchtać. Prawie na samej górze zjadam żela i rozpoczyna się 3 kilometrowy zbieg. Łykam kilku zawodników i pojawia się punkt z wodą. Dopełniam flaska, walę kubek na łeb i jadę dalej z tym zbiegiem. Nawierzchnia idealna - wywalcowany tłuczeń i płyty. Puszczam się na luźnej nodze. 6 kilometr po 4:16, 7 km - 3:42... Uwielbiam zbiegi Zaczynamy kolejne podejście. 4.5 km napierania pod górę z wplecionym krótkim zbiegiem mocno ukorzenioną ścieżką. Gdzie mogę to truchtam, ale nie ma tego dużo. Praktycznie samo podchodzenie wśród bujnej kosodrzewiny. Mijają mnie ze 2 osoby Zjadam drugiego żelka z kofeiną. W końcu docieram na szczyt Pilska - 12.5 km w 1:48. Puszczam się w stronę Hali Miziowej. Pod schroniskiem wypijam 2 kubki wody i wylewam jeden na głowę. Do flaska nie dolewam, mimo że jest pusty, bo teraz i tak tylko 7 km zbiegu. Oznaczenie trasy w tym miejscu słabe, więc kieruję się w stronę Hali Kamieniańskiej - oczywiście kieruję się źle Woła mnie minięty chwilę wcześniej maratończyk i kieruje na właściwą ścieżkę. Dziękuje mu, życzę powodzenia i mykam zbiegać. Wpadają kilometry po 4:30, jeden nawet 4:08. Zbieg dość kamienisty z odcinkami płaskimi i lekko pod górkę, także szału tutaj nie było. Ale wyprzedzam kilka osób m.in. jednego co wziął mnie na podejściu. Lecę dalej i na końcowym odcinku asfaltowym łykam jeszcze jednego zawodnika, co mnie zrobił jeszcze przed szczytem Pilska. Krótka wymiana zdań o tym, że obaj lecimy treningowo i ostatni kilometr wpada po 3:46, bo kolega zaczął szybciej tupać
Siadam pod słupem, popijam wodę i gadamy o tym, że spoko trasa, oznaczenia ciut gorzej i na miejsce jakieś nie ma szans, bo w M20 zawsze są jakieś konie. A tu przychodzi sms, że zająłem 3 miejsce w M20 No to idę się kąpać, bo za godzinkę odbiorę swój pierwszy pucharek Wracając spotykam jeszcze raz zika, krótka rozmowa i gratulacje. Żurek w Smerku jako posiłek regeneracyjny trochę lichy, ale zjadam i popijam Leszkiem free. W środku spotykam nawet osobę z mojego miasta, której nie znałem Trochę gadki szmatki, szybka ceremonia dla półmaratonu i mykam do domu, bo foodtrucki czekają
Podsumowując bieg jest godny polecenia. Fajna trasa w urozmaiconym terenie. Jest gdzie zdychać i jest gdzie puścić nogę. Oznaczenia do poprawy, ale poza tym to żadnych zastrzeżeń
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Wtorek, 10.07.18 r. - BS + 6 przebieżek - 15,5 km - 1:20:15 - 5:11/km - HR 142
Spokojne wybieganko w lesie. Upał i muchy końskie cały czas były odczuwalne Ale biegło się luźniutko.
Spokojne wybieganko w lesie. Upał i muchy końskie cały czas były odczuwalne Ale biegło się luźniutko.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Środa, 11.07.18 r. - BS + podbiegi 6 x ~380 m - 13,2 km - 1:12:41 - 5:31/km - HR 136
BS mega luźno. 5:13 min/km na średnim tętnie 134 - dla mnie bomba. Później długie podbiegi - 6 sztuk po 1:53-1:57, czyli w tempie ~5:10 min/km. Miało być 8, ale bym się chyba za mocno zajechał, a jutro BNP w planie.
BS mega luźno. 5:13 min/km na średnim tętnie 134 - dla mnie bomba. Później długie podbiegi - 6 sztuk po 1:53-1:57, czyli w tempie ~5:10 min/km. Miało być 8, ale bym się chyba za mocno zajechał, a jutro BNP w planie.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Czwartek, 12.07.18 r. - BNP - 17,7 km - 1:20:31 - 4:32/km - HR 154
2 km BS + 8 km 4:30 + 5 km 4:10 + 1 km 3:45 + 2 km BS
Dzisiejsze BNP wyszło mega dobrze. Mimo, że było ciepło i wiało. W końcu tętno w jakiś normach i równo nabiegane. Na 5 kilometrze BC2 musiałem uciec w krzaka - trochę szkoda, bo to zawsze 3 minuty przerwy, ale co poradzić. Końcówkę planowałem 2 km po 4:00 lub ciut szybciej, ale od połowy treningu Najeczki zaczęły mnie gnieść w mały palec lewej nogi. To samo miałem w Pegasusach 33 - muszę pokombinować z wiązaniem. Dyskomfort był spory, więc walnąłem kilometr mocno, żeby szybko minęło. Kwas uderzył w bebechy po 300 metrach zbyt szybkiego startu i potem już było tylko umieranie Ale ogólne wrażenia pozytywne. Mam nadzieję, że to prognostyk zwyżki formy
2 km BS + 8 km 4:30 + 5 km 4:10 + 1 km 3:45 + 2 km BS
Dzisiejsze BNP wyszło mega dobrze. Mimo, że było ciepło i wiało. W końcu tętno w jakiś normach i równo nabiegane. Na 5 kilometrze BC2 musiałem uciec w krzaka - trochę szkoda, bo to zawsze 3 minuty przerwy, ale co poradzić. Końcówkę planowałem 2 km po 4:00 lub ciut szybciej, ale od połowy treningu Najeczki zaczęły mnie gnieść w mały palec lewej nogi. To samo miałem w Pegasusach 33 - muszę pokombinować z wiązaniem. Dyskomfort był spory, więc walnąłem kilometr mocno, żeby szybko minęło. Kwas uderzył w bebechy po 300 metrach zbyt szybkiego startu i potem już było tylko umieranie Ale ogólne wrażenia pozytywne. Mam nadzieję, że to prognostyk zwyżki formy
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Sobota, 14.07.18 r. - Wycieczka biegowa - 22,9 km - 4:23:01 (5:05:51) - 11:29/km - HR 136
Vratna - Wielki Krywań - Mały Krywań - Vratna
https://www.relive.cc/view/1702158721/mp4
Niedziela, 15.07.18 r. - Wycieczka biegowa - 21,1 km - 3:54:58 (4:56:21) - 11:09/km - HR 137
Terchovska - Wielki Rozsutec - Mały Rozsutec - Terchovska
https://www.relive.cc/view/1704874705/mp4
Weekend na Małej Fatrze. Niestety mało biegowe warunki i trasy - szczególnie pierwszego dnia, ale pionowe kilometry wpadły i to się liczy. Sobota przywitała optymistycznie słoneczkiem z chmurkami, ale im wyżej wchodziłem tym większa dupuwa. U góry już przemieszczałem się we mgle, by później dołożyło deszczem i gradem na zejściu z Małego Krywania. Pod koniec na stromym stoku takie błoto, że Speedgoaty jeździły jak halówki i ledwo zszedłem na parking, na którym oczywiście świeciło słońce... Następny dzień już dużo lepiej. Pogoda stabilna, fajne nie za mocne słoneczko i w porównaniu do Krywani lepsza trasa. Też bez biegowych rewelacji, ale coś się dało porobić. Widoki bajeczka. Jak w sobotę nie zobaczyłem nic, tak w niedzielę się napatrzyłem. Bardzo strome podejścia dały się we znaki. Starałem się pokonywać je na łydach, a nie na czwórkach i mam nadzieję, że w jakimś stopniu taki trening nogi wzmocni. Kolejne pasmo górskie odkryte, ale prędko tam nie wrócę
Vratna - Wielki Krywań - Mały Krywań - Vratna
https://www.relive.cc/view/1702158721/mp4
Niedziela, 15.07.18 r. - Wycieczka biegowa - 21,1 km - 3:54:58 (4:56:21) - 11:09/km - HR 137
Terchovska - Wielki Rozsutec - Mały Rozsutec - Terchovska
https://www.relive.cc/view/1704874705/mp4
Weekend na Małej Fatrze. Niestety mało biegowe warunki i trasy - szczególnie pierwszego dnia, ale pionowe kilometry wpadły i to się liczy. Sobota przywitała optymistycznie słoneczkiem z chmurkami, ale im wyżej wchodziłem tym większa dupuwa. U góry już przemieszczałem się we mgle, by później dołożyło deszczem i gradem na zejściu z Małego Krywania. Pod koniec na stromym stoku takie błoto, że Speedgoaty jeździły jak halówki i ledwo zszedłem na parking, na którym oczywiście świeciło słońce... Następny dzień już dużo lepiej. Pogoda stabilna, fajne nie za mocne słoneczko i w porównaniu do Krywani lepsza trasa. Też bez biegowych rewelacji, ale coś się dało porobić. Widoki bajeczka. Jak w sobotę nie zobaczyłem nic, tak w niedzielę się napatrzyłem. Bardzo strome podejścia dały się we znaki. Starałem się pokonywać je na łydach, a nie na czwórkach i mam nadzieję, że w jakimś stopniu taki trening nogi wzmocni. Kolejne pasmo górskie odkryte, ale prędko tam nie wrócę
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Wtorek, 17.07.18 r. - 60' TM - 17,7 km - 1:18:38 - 4:27/km - HR 157
Nogi zmęczone po tych górach. Wczoraj byłem na masażu, ale dziś i tak je czułem. Wykorzystując to oraz deszczową pogodę poszedłem na godzinę tempa maratońskiego. Ciekaw byłem jak to wyjdzie i nie było źle. Pierwsza część luźno, druga pod wiatr już wymagała pracy, ale też nie było to biegane na jakimś konkretnym dyskomforcie. Nie wiało mocno, bez porywów ale stale i prosto w twarz Jak na takie warunki to jestem zadowolony z przebiegu treningu, ale wolałbym go wykonać w bezwietrznych warunkach, by zaobserwować dryf tętna bez wpływu wiatru
Nogi zmęczone po tych górach. Wczoraj byłem na masażu, ale dziś i tak je czułem. Wykorzystując to oraz deszczową pogodę poszedłem na godzinę tempa maratońskiego. Ciekaw byłem jak to wyjdzie i nie było źle. Pierwsza część luźno, druga pod wiatr już wymagała pracy, ale też nie było to biegane na jakimś konkretnym dyskomforcie. Nie wiało mocno, bez porywów ale stale i prosto w twarz Jak na takie warunki to jestem zadowolony z przebiegu treningu, ale wolałbym go wykonać w bezwietrznych warunkach, by zaobserwować dryf tętna bez wpływu wiatru
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Czwartek, 19.07.18 r. - 15 x 1'/1' - 11,6 km - 58:26 - 5:04/km - HR 152
Dopadła mnie jakaś apatia. Wczoraj na trening nie wyszedłem. Ciągły deszcz i ponura aura. Poszedłem spać po pracy. Ledwo się zebrałem o 23 na jakiś core. Dziś planowałem robić interwały tempowe Danielsa, ale też po robocie zjadłem i poszedłem spać, a po obudzeniu koło 18 wręcz zmusiłem się do wyjścia. Mega zamulony i ociężały. Nic na określone tempo nie chciało mi się biegać, ale że miało być żwawiej to zrobiłem minutówki. Wchodziły od 3:30 do 4:00, ale raczej większość w okolicach 3:45. Biegane po lesie. Trochę popracowałem sercem i płucami Mam nadzieję, że nabiorę znów chęci jak przestanie padać W sobotę ma być ładniej to chyba zrobię jakiś trip na Babią Górę, bo Tatry zalane...
Dopadła mnie jakaś apatia. Wczoraj na trening nie wyszedłem. Ciągły deszcz i ponura aura. Poszedłem spać po pracy. Ledwo się zebrałem o 23 na jakiś core. Dziś planowałem robić interwały tempowe Danielsa, ale też po robocie zjadłem i poszedłem spać, a po obudzeniu koło 18 wręcz zmusiłem się do wyjścia. Mega zamulony i ociężały. Nic na określone tempo nie chciało mi się biegać, ale że miało być żwawiej to zrobiłem minutówki. Wchodziły od 3:30 do 4:00, ale raczej większość w okolicach 3:45. Biegane po lesie. Trochę popracowałem sercem i płucami Mam nadzieję, że nabiorę znów chęci jak przestanie padać W sobotę ma być ładniej to chyba zrobię jakiś trip na Babią Górę, bo Tatry zalane...
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Sobota, 21.07.18 r. - Wycieczka biegowa - 26,3 km - 3:44:10 (4:49:14) - 8:32/km - HR 149
Krowiarki - Babia Góra - Mała Babia - Przełęcz Jałowiecka Płn - Markowe Szczawiny - Przełęcz Brona - Babia Góra
https://www.relive.cc/view/g22891753564/mp4
Prognozy były tylko na sobotę, więc nie pojechałem w Tatry, a na Babią. W aucie postanowiłem, że sprawdzę się na odcinku Krowiarki - Babia (4.6 km +730 m), a resztę już pobiegam luźno. Wyszło niecałe 49 minut (szlakowskaz 2:30 h). Jak na bieganie w stylu alpejskim to jestem raczej zadowolony, bo w tym aspekcie jest dużo do poprawy. Resztę trasy już spokojniej w pięknym słoneczku. To jagódki, to marsik, to browarek - tak trzeba żyć
Niedziela, 21.07.18 r. - BS - 15 km
5,0 km - 27:21 - 5:26/km - 137
5,0 km - 26:53 - 5:22/km - 138
5,0 km - 26:52 - 5:20/km - 138
Było gorąco to poszedłem kręcić BSa na leśną parkrunową pętlę, gdzie zostawiłem sobie wodę i przy okazji zrobiłem test trybów GPS w Garminie. Tempo i trajektoria trasy była w miarę ludzkich możliwości powtarzalna. I wyszło mi na to, że najlepszy jest zwyczajny GPS bez GLONASSÓW czy GALILEO
Więcej w temacie o Garminach 5: https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php ... 84#p947884
Krowiarki - Babia Góra - Mała Babia - Przełęcz Jałowiecka Płn - Markowe Szczawiny - Przełęcz Brona - Babia Góra
https://www.relive.cc/view/g22891753564/mp4
Prognozy były tylko na sobotę, więc nie pojechałem w Tatry, a na Babią. W aucie postanowiłem, że sprawdzę się na odcinku Krowiarki - Babia (4.6 km +730 m), a resztę już pobiegam luźno. Wyszło niecałe 49 minut (szlakowskaz 2:30 h). Jak na bieganie w stylu alpejskim to jestem raczej zadowolony, bo w tym aspekcie jest dużo do poprawy. Resztę trasy już spokojniej w pięknym słoneczku. To jagódki, to marsik, to browarek - tak trzeba żyć
Niedziela, 21.07.18 r. - BS - 15 km
5,0 km - 27:21 - 5:26/km - 137
5,0 km - 26:53 - 5:22/km - 138
5,0 km - 26:52 - 5:20/km - 138
Było gorąco to poszedłem kręcić BSa na leśną parkrunową pętlę, gdzie zostawiłem sobie wodę i przy okazji zrobiłem test trybów GPS w Garminie. Tempo i trajektoria trasy była w miarę ludzkich możliwości powtarzalna. I wyszło mi na to, że najlepszy jest zwyczajny GPS bez GLONASSÓW czy GALILEO
Więcej w temacie o Garminach 5: https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php ... 84#p947884
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Wtorek, 24.07.18 r. - Bieg progowy 2 x 4 km p. 5' - 11,1 km - 50:05 - 4:32/km - HR 155
Bieżnia. Tempo założyłem 4:05. Pierwsza czwórka weszła prawidłowo, druga już trochę za mocno na ostatnim kilometrze, ale dokończyłem założonym tempem. Ostatnie okrążenie 333 m mocniej. Grzało niemiłosiernie, ale jakaś adaptacja do upałów nastąpiła, bo czułem się lepiej niż to pamiętam z wcześniejszych ciepłych dni. Dalej problemem jest waga. Co chwilę wpadają jakieś browary i kebsy Ale w końcu mamy lato, a w lato aż chce się trochę zluzować...
Bieżnia. Tempo założyłem 4:05. Pierwsza czwórka weszła prawidłowo, druga już trochę za mocno na ostatnim kilometrze, ale dokończyłem założonym tempem. Ostatnie okrążenie 333 m mocniej. Grzało niemiłosiernie, ale jakaś adaptacja do upałów nastąpiła, bo czułem się lepiej niż to pamiętam z wcześniejszych ciepłych dni. Dalej problemem jest waga. Co chwilę wpadają jakieś browary i kebsy Ale w końcu mamy lato, a w lato aż chce się trochę zluzować...
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Środa, 25.07.18 r. - BS - 6,8 km - 36:22 - 5:21/km - HR 135
BS i ćwiczenia na nogi. Przeskoki z nogi na nogę na podwyższeniu, później łydki, następnie długie wykroki chodzone i na dobitkę wejścia na podwyższenie z podniesieniem kolana drugiej nogi. Jutro drugi zakres w lesie. Będą zmęczone nogi i trochę mało snu, bo w tym tygodniu robota od 14 do 2 w nocy, ale cóż zrobić
BS i ćwiczenia na nogi. Przeskoki z nogi na nogę na podwyższeniu, później łydki, następnie długie wykroki chodzone i na dobitkę wejścia na podwyższenie z podniesieniem kolana drugiej nogi. Jutro drugi zakres w lesie. Będą zmęczone nogi i trochę mało snu, bo w tym tygodniu robota od 14 do 2 w nocy, ale cóż zrobić
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Czwartek, 26.07.18 r. - Drugi zakres - 19,0 km - 1:31:38 - 4:50/km - HR 153
Pobudka po 5 godzinach snu, kanapka i kawa. 16 kilometrów w drugim zakresie na tętno. Trochę po asfalcie trochę po lesie. Parno i duszno. Dwa razy się chmura oberwała w trakcie. Od startu czułem w nogach zmęczenie z poprzednich dni. Na początku miałem lekko z górki, więc tętno nie przekraczało 150, a następnie biegłem w zakresie 155-160 uderzeń. Tempo wahało się od 4:30 do ponad 5 min/km. Ostatnie 2 kilometry po wybiegnięciu z lasu na asfalt zrobiłem mocniej powyżej 165 uderzeń. Na ostatnim pod górkę dobiłem do 170 biegnąc 4:50 min/km Mocno się odwodniłem - waga po treningu i wypiciu 0.5 litra wody to 77 kg. We wtorek nawodniony ważyłem 82 kg
Pobudka po 5 godzinach snu, kanapka i kawa. 16 kilometrów w drugim zakresie na tętno. Trochę po asfalcie trochę po lesie. Parno i duszno. Dwa razy się chmura oberwała w trakcie. Od startu czułem w nogach zmęczenie z poprzednich dni. Na początku miałem lekko z górki, więc tętno nie przekraczało 150, a następnie biegłem w zakresie 155-160 uderzeń. Tempo wahało się od 4:30 do ponad 5 min/km. Ostatnie 2 kilometry po wybiegnięciu z lasu na asfalt zrobiłem mocniej powyżej 165 uderzeń. Na ostatnim pod górkę dobiłem do 170 biegnąc 4:50 min/km Mocno się odwodniłem - waga po treningu i wypiciu 0.5 litra wody to 77 kg. We wtorek nawodniony ważyłem 82 kg
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Sobota, 28.07.18 r. - BS + podbiegi 10 x 150 m - 14,2 km - 1:25:38 - 6:01/km - HR 137
10 kilometrów w tropikalnym lesie. Mega spokojnie. Kłopoty żołądkowe dwukrotnie zmusiły mnie do zrzucenia balastu. Dziwne, bo śniadanie jadłem 5 godzin wcześniej... Miałem już odpuszczać podbiegi, ale uspokoiło się i postanowiłem je zrobić. Duże nachylenie i odcinki wchodziły w około 50 s. Tętno skakało do 175 uderzeń, więc były robione dość mocno. Odpoczynek na powrocie w marszu i truchcie w około 1:40. Ostatni strzał w 45 s na dobitkę. Trochę roztruchtania i do domu spacerkiem.
10 kilometrów w tropikalnym lesie. Mega spokojnie. Kłopoty żołądkowe dwukrotnie zmusiły mnie do zrzucenia balastu. Dziwne, bo śniadanie jadłem 5 godzin wcześniej... Miałem już odpuszczać podbiegi, ale uspokoiło się i postanowiłem je zrobić. Duże nachylenie i odcinki wchodziły w około 50 s. Tętno skakało do 175 uderzeń, więc były robione dość mocno. Odpoczynek na powrocie w marszu i truchcie w około 1:40. Ostatni strzał w 45 s na dobitkę. Trochę roztruchtania i do domu spacerkiem.
Ostatnio zmieniony 29 lip 2018, 22:50 przez rolin', łącznie zmieniany 1 raz.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Niedziela, 29.07.18 r. - Bieg Długi - 26,4 km - 2:27:32 - 5:36/km - HR 134
Odstawiłem samochód dwa miasteczka dalej do kolegi mechanika i postanowiłem wrócić biegiem. Wgrałem sobie zaplanowaną na kolanie trasę do zegarka i poleciałem jakoś przed 19. Profil pofalowany z tendencją opadającą. Trochę przez krzaki, trochę przez pokrzywy, trochę asfaltem, ale głównie jakieś szlaki. Pół litra wody okazało się ciut za mało. Żelka zjadłem po 80 minutach. Nic tu nie kombinowałem, bo chciałem by jedynym bodźcem w tym treningu był czas wysiłku. I udało się. Dawno nie biegałem longa BC1 po płaskim...
Odstawiłem samochód dwa miasteczka dalej do kolegi mechanika i postanowiłem wrócić biegiem. Wgrałem sobie zaplanowaną na kolanie trasę do zegarka i poleciałem jakoś przed 19. Profil pofalowany z tendencją opadającą. Trochę przez krzaki, trochę przez pokrzywy, trochę asfaltem, ale głównie jakieś szlaki. Pół litra wody okazało się ciut za mało. Żelka zjadłem po 80 minutach. Nic tu nie kombinowałem, bo chciałem by jedynym bodźcem w tym treningu był czas wysiłku. I udało się. Dawno nie biegałem longa BC1 po płaskim...
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)