Ostatni mój wpis nie był optymistyczny, na szczęście uraz którego się nabawiłem wyskoczył tuż przed urlopem. Zajęty pakowaniem, podróżą i wczasami, przyjąłem niemożność trenowania ze spokojem. Tak, czyli bez biegania wytrwałem cztery dni.
7.08 – Piątego wyszedłem na rekonesans okolicy i dolegliwości. Niestety zamiast w stronę morza to ruszyłem w przeciwległą a tam teren mocno pagórkowaty. Góra kwadrans i poczułem dwugłowy który trzymał do końca czyli jakiegoś 6-7 kilometra przerywanego marszem. Miałem pretensje do siebie że nie wybrałem jakieś płaskiej trasy i lekki niepokój co będzie dalej.
9.08 – Odczekałem jeden dzień i następny trening zrobiłem z żoną po płaskim, wiedząc że tempo będzie dla mnie mocno relaksacyjne więc na pewno nogi nie przeforsuję. Wpadło 11km w godzinę z kwadransem.
10.08 – Kolejne wspólne 11km w podobnym czasie.
11.08 – Tego dnia natchnęło nas na bieganie około południa, żona chciała po plaży, ja nie. Dwa lata temu tylko narobiłem sobie odcisków na piasku i zmordowałem łydki, więc teraz tylko foto. Ostatnie treningi nie dostarczyły dolegliwości toteż poczułem się pewnie, na oko bo miałem tylko zwykły zegarek ze stoperem kilometry wchodziły ciut poniżej 5:00. Niestety trafił się krótki ale bardzo stromy podbieg i znowu odezwał się dwugłowy, po tym incydencie powiedziałem dość jakimkolwiek podbiegom. Wyszło jakieś 11,5km.
13.08 – Uznałem że bieganie samemu mi nie służy i do końca urlopu biegałem z żoną jej tempem. Tego dnia 14km.
14.08 - 10km
16.08 – 11km
18.08 – 10,5km
19.08 - Już w domu i częściowym odespaniu podróży, wykręciłem swoją dyszkę po 4:56/km.
Podsumowując ten okres, mimo że nie wykonałem żadnego mocnego treningu to w zaistniałej sytuacji przed urlopowej jestem zadowolony z aktywności; tego że sporo potruchtałem bez dolegliwości i dodatkowo każdego dnia niebiegowego doszły kilkunastokilometrowe wycieczki piesze. A krajobraz spowodował że przez dwa tygodnie zupełnie nie zaprzątałem sobie głowy nieistotnymi amatorskimi sekundami.
Nie wiem natomiast czy uraz się zaleczył i nie chciałem tego testować, jednak dziś trzeba to już sprawdzić w mocniejszym treningu i rozpędzić czarne chmury.
