Jeśli nawet jesteś spełniony i tak wspaniały, jak sam siebie postrzegasz, to nie powinieneś wyśmiewać i lekceważyć innych osób. W bieganiu, szczególnie amatorskim, są różne podejścia do biegania i treningu. Różne są też motywacje.Andrzej_ pisze:To jest jeszcze jedna rzecz która mnie śmieszy: jak się poprawić o minutkę. Jaka to różnica, minuta w tę czy wewtę. Mnie to nigdy nie interesowałó, nawet bariera 3godz. Starałem się tylko lepiej biegać. Zawsze zastanawiałem się jakie są moje możliwości, ile mógłbym osiągnąć trenując coraz lepiej, dochodząc do takich treningów jakie robią klasowi zawodnicy. Druga sprawa to magiczna granica 200 km/tydzień. Jak czuje sie ktoś kto tak biega, jak śpi jak odpoczywa, jaki ma apetyt, jak funkcjonuje jego organizm, to jest chyba życie w jakimś transie, po prostu niesamowite!
Udało mi się poznać te sprawy, zrealizować swoje marzenia, osiągnąć wynik na miarę 100% swoich możliwości. Czego chcieć więcej?
Zajrzyj na pierwszą stronę mojego bloga i przeczytaj jak zaczynałem przygodę z bieganiem w 50. roku życia. Na początku nawet nie marzyłem o łamaniu trójki w maratonie, uważałem to wtedy za nierealne. Biegam już siódmy rok i mam ambicje jeszcze się poprawiać.
Tytuł mojego bloga nie jest przypadkowy, bo mimo upływających lat chcę biegać coraz szybciej w maratonie, a starzejący się organizm zdecydowanie to utrudnia (jest pod prąd). Nie mam też przeszłości sportowej, prowadziłem i nadal prowadzę siedzący tryb życia (bieganie to główna i zasadniczo jedyna aktywność fizyczna).
Mam różne problemy, ograniczenia i dolegliwości. Jednak mocno wierzę, że w bieganiu stać mnie na więcej, że najlepsze lata są jeszcze przede mną.