Chyba jednak macie racje to będzie glikogen, dieta jak dieta,

start w sobotę a piątek, piąteczek, piątunio musi być

start był dla fun'u raczej wiec się szczególnie nie szczypałem, jak dzieciaki poszły spać, browarka wypiłem kilka paluszków żonie podjadłem

mea culpa,

zło jest wszędzie
takie odcięcie "tlenowe" to chyba miałem w Dębnie na 34km(do 34km- równo 3:57 z zającami na 3:30), nagłe mroczki przed oczami, tętno w kilka sekund 195 i albo staję albo mnie nie ma

ale teraz tak nie było, chciałem biec, i wydawało mi się że biegnę a tu nie wychodziło, ani tempo ani tetno w górę za nic iść nie chciało
Nie wiem ile ta zabawka się na tym zna ale Garnek F5 mówi że mam pułap 53 i zakwasów na drugi dzień jakiś wyjątkowych nie miałem,
Dzięki, o to mi chodziło, żeby znać przycznę/skutek i następnym razem, zrobić inaczej, sam w końcu spier...liłem
