gdzie jest blokada?

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
marcif
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 27 wrz 2017, 10:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Hej, taka sprawa,
co ze mną nie tak? gdzie jest ta blokada? już drugi raz w czerwcu miałem taką sytuację, że biegnę sobie biegnę, trzymam tempo 4:30-4:45, tętno tak 170-179, nagle gdzieś 21-22km- no koniec jazdy :bum: za nic nie mogłem biec :ojnie: ja myślę, że biegnę a tu pupa wcale nie, tempo 6:20, a myślę ze poniżej 4 biegnę, serducho myślę że 180 i śmierć za zakrętem,
a pokazuje "trening areobowy" 145-154-jakiś lajci robie :niewiem: bieg był na 24 km to jakoś doczłapałem do mety.


teoretycznie jakąś tam kondychę powinienem mieć :bum: , Dębno zrobiłem na 3:42 a kraków na 3:33

zastanawiam się czy to głowa? czy słabe mięśnie ze tak sił zabrakło? co sądzicie?

pozdr!
New Balance but biegowy
krabul
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 447
Rejestracja: 25 sty 2018, 12:49
Życiówka na 10k: 40:10
Lokalizacja: miasto100mostów

Nieprzeczytany post

To były zawody czy trening? Było gorąco? Może odwodnienie?
37:52 1:25:24 3:12:11
marcif
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 27 wrz 2017, 10:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

to były zawody Zielonka Challenge około 24km po lesie, start 8 rano powiedziałbym, że warunki idealne jak na czerwiec :jatylko:
pełne zachmurzenie, max 17 stopni do konca nic tylko biegać, wypiłem przed startem 0,7 izo i jakies 0,3 BCAA, piłem jeszcze gdzieś na 17km dwa kubki jakiegoś roztworu dextro, sniadanko o szóstej buła z parówą w łape i heja :hejhej: szczerze to bym bardzo chciał żeby to było ograniczenie fizyczne :taktak: , bo to łatwiej pokonać niż głowę :bum:
napad
Wyga
Wyga
Posty: 128
Rejestracja: 26 kwie 2018, 07:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Trochę poczytałem ostatnio na temat fizjologii wysiłku. Wydaje mi się, że przekroczyłeś swoją granicę wydolności tlenowej. Po przekroczeniu tej granicy przez jakiś jeszcze czas "ciągnąłeś" ze zwiększającym się stopniowo udziałem beztlenu (oraz związanym z nim rosnącym zakwaszeniem), aż w końcu, na 21-22 kilometrze, po osiągnięciu wartości granicznych zakwaszenia, organizm powiedział - pas. Nastąpiło przymusowe zmniejszenie intensywności wysiłku związane z tym, że część tlenu musiała zostać zużyta na obniżenie poziomu zakwaszenia do akceptowalnej wartości. A potem nie było już mowy o ponownym przekroczeniu tej akceptowalnej wartości.
Zatem reasumując: moim zdaniem to ograniczenie czysto fizjologiczne.
Jeszcze co do walki głową: walka głową na dłuższym dystansie z sygnałami płynącymi z organizmu może się ostatecznie zakończyć na pogotowiu. A przecież w sporcie amatorskim nie o to chodzi.
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

@napad... Dobre... Zakwasił się szybszym truchtem... mhm mhm, aha aha...

@marcif, jak wygląda dieta? Węgle zjadasz, czy parówki w łapie głównie?
Awatar użytkownika
Arek Bielsko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1004
Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

to są typowe objawy dla wyczerpania zapasów glikogenu
buła i izo nic tu nie zmieniają, pytanie ile dzień wcześniej podładowałeś glikogenu
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
napad
Wyga
Wyga
Posty: 128
Rejestracja: 26 kwie 2018, 07:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Skoor pisze:@napad... Dobre... Zakwasił się szybszym truchtem... mhm mhm, aha aha...
Dla mnie 4:30-4:45 to nie jest szybki trucht, tylko szybki bieg. Z czasów, które podaje autor wątku wynika, że dla Niego również nie. Przecież w wyścigu na 25km nie biegł szybkim truchtem tylko ustalił sobie jakąś prędkość startową na podstawie oceny swoich możliwości oraz stopnia wytrenowania.
Ja właśnie po to biegam i po to trenuję, by za jakiś tam czas, być może nigdy, 4:30-4:45 traktować jako szybki trucht pierwszym zakresie.
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No to niech to będzie szybszy bieg, ale z pewnością nie zakwasił się nim bo biegł cały czas w tlenie, gdyby było tak jak mówisz to padłby po kilku pierwszych kilometrach w najlepszym wypadku i to padłby na twarz nie mogąc wstać przez najbliższych kilka minut ;)

Dieta była ujowa i tyle.
marcif
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 27 wrz 2017, 10:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Chyba jednak macie racje to będzie glikogen, dieta jak dieta, :bum: start w sobotę a piątek, piąteczek, piątunio musi być :hej: start był dla fun'u raczej wiec się szczególnie nie szczypałem, jak dzieciaki poszły spać, browarka wypiłem kilka paluszków żonie podjadłem :bum: mea culpa, :sss: zło jest wszędzie :sss:

takie odcięcie "tlenowe" to chyba miałem w Dębnie na 34km(do 34km- równo 3:57 z zającami na 3:30), nagłe mroczki przed oczami, tętno w kilka sekund 195 i albo staję albo mnie nie ma :oczko: ale teraz tak nie było, chciałem biec, i wydawało mi się że biegnę a tu nie wychodziło, ani tempo ani tetno w górę za nic iść nie chciało :jatylko:
Nie wiem ile ta zabawka się na tym zna ale Garnek F5 mówi że mam pułap 53 i zakwasów na drugi dzień jakiś wyjątkowych nie miałem,

Dzięki, o to mi chodziło, żeby znać przycznę/skutek i następnym razem, zrobić inaczej, sam w końcu spier...liłem :hejhej:
napad
Wyga
Wyga
Posty: 128
Rejestracja: 26 kwie 2018, 07:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Aj... mea culpa, dopiero teraz dokładnie doczytałem (z właściwym zrozumieniem) pierwszy post:
marcif pisze: nagle gdzieś 21-22km- no koniec jazdy :bum: za nic nie mogłem biec :ojnie: ja myślę, że biegnę a tu pupa wcale nie, tempo 6:20, a myślę ze poniżej 4 biegnę, serducho myślę że 180 i śmierć za zakrętem,
a pokazuje "trening areobowy" 145-154-jakiś lajci robie
Ja zrozumiałem z tego tyle, że opisywane objawy zgonu miały miejsce przy tętnie 180, gdzie po dokładnym wczytaniu się widać, że ta wartość tętna była jedynie subiektywnym odczuciem, zaś tętno faktycznie było w tym momencie na poziomie 145-154. Stąd też wynikło moje domniemanie "zgonu tlenowego", którego mylność słusznie wytknął mi @Skoor.

Skoro już jest diagnoza pt: "wyczerpanie zapasu glikogenu" nasuwa się oczywiste pytanie.
Czy już w momencie startu sobotniego biegu, autor tematu, dysponując zgromadzonymi zapasami glikogenu (abstrahując od zagadnienia, czy mógł go zgromadzić więcej), był skazany na "zgon glikogenowy"? Czy też może, przyjmując inną taktykę biegu, był w stanie odwlec na tyle moment zgonu, by wystąpił on przed samą metą, gdzie można już pociągnąć te parędziesiąt metrów siłą woli, albo też nie wystąpił wcale? I jaki mogłoby to mieć wpływ na uzyskany w wyścigu czas?

Pytanie 2, mniej oczywiste: czy w opisywanym przypadku nastąpiło wyczerpanie zapasów glikogenu mięśniowego czy również wątrobowego?
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wątrobowy jest rezerwą dla mózgu, nie zużywasz go w wysiłku. Tak samo jak nie zużywasz glikogenu zgromadzonego w rękach, przynajmniej nie tak jak tego zgromadzonego w nogach. Glikogen mięśniowy jest zużywany lokalnie.

Kolega mógł pobiec wolniej, ewentualnie ładować węgli podczas biegu ale w większej ilości niż tylko z izo. Kołacze mi się po głowie 7g/kg mc/h wysiłku wtedy może by się dowlókł.
Awatar użytkownika
Arek Bielsko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1004
Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

napad pisze: Skoro już jest diagnoza pt: "wyczerpanie zapasu glikogenu" nasuwa się oczywiste pytanie.
Czy już w momencie startu sobotniego biegu, autor tematu, dysponując zgromadzonymi zapasami glikogenu (abstrahując od zagadnienia, czy mógł go zgromadzić więcej), był skazany na "zgon glikogenowy"? Czy też może, przyjmując inną taktykę biegu, był w stanie odwlec na tyle moment zgonu, by wystąpił on przed samą metą, gdzie można już pociągnąć te parędziesiąt metrów siłą woli, albo też nie wystąpił wcale? I jaki mogłoby to mieć wpływ na uzyskany w wyścigu czas?
oczywiście, że mógł to jeszcze naprawić, tym bardziej, że zabrakło mu niewiele, bo ok.3-4km
załóżmy więc, że brakło mu kcal na ok.20min biegu czyli w dużym uproszczeniu ok.200kcal = 50g ww
więc gdyby na 10min przed startem zjadł banana, a w trakcie biegu jakiegoś żela, oraz bardziej pilnował picia (bo wg mnie też za mało pił w trakcie), to powinien na styk dolecieć do mety bez zgonu
napad pisze: Pytanie 2, mniej oczywiste: czy w opisywanym przypadku nastąpiło wyczerpanie zapasów glikogenu mięśniowego czy również wątrobowego?
gliko watrobowy to jest zapas w razie W, spala sie dop po wyczerpaniu gliko mieśniowego, ale jego resynteza jest troche trudniejsza, no i jest go bardzo mało, co oznacza, że w przypadku dużego wydatkowania energii (mocny bieg), to już oznacza spore kłopoty i raczej zjazd...

poczytaj TU
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4978
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Skoor pisze:Kolega mógł pobiec wolniej, ewentualnie ładować węgli podczas biegu ale w większej ilości niż tylko z izo. Kołacze mi się po głowie 7g/kg mc/h wysiłku wtedy może by się dowlókł.
No tyle to nie. To duuuzo za duzo.
Graniczne przyswajanie wegli na godzine okresla jako 60g (lub do bodajze 80g o ile do tego dojdzie fruktoza, bo ma inny szlak przyswajania).
Daje to ok 1g/kgmc/h, potem to juz tylko proszenie sie o klopoty z zoladkiem.
Awatar użytkownika
Arek Bielsko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1004
Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

Sikor pisze:
Skoor pisze:Kolega mógł pobiec wolniej, ewentualnie ładować węgli podczas biegu ale w większej ilości niż tylko z izo. Kołacze mi się po głowie 7g/kg mc/h wysiłku wtedy może by się dowlókł.
No tyle to nie. To duuuzo za duzo.
Graniczne przyswajanie wegli na godzine okresla jako 60g (lub do bodajze 80g o ile do tego dojdzie fruktoza, bo ma inny szlak przyswajania).
Daje to ok 1g/kgmc/h, potem to juz tylko proszenie sie o klopoty z zoladkiem.
Sikor - potwierdzam :taktak:
te 7g/kg mc (a raczej przedział 5-10g nawet!) to jest zalecana ilość ww, ale na dzień przy ładowaniu gliko lub podczas jakichś IM albo ultra
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Macie rację, sprawdziłem jak to było u mnie. 70g/h wysiłku w sumie czyli około 1g/kg mc/h. Gdzieś mi ta "7" w głowie źle utkwiła ;)

Przy ładowaniu jak robiłem to generalna zasada to było nie przekraczać 700g WW/24h
ODPOWIEDZ