Jak ukończyć Maraton bez trenowania długich wybiegań

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4974
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Yacool, dzięki temu, że gość był przygotowany na 3:30 pobiegł w piekle 3:44.
W tym roku 8 kwietnia (Dębno i inne biegi)nie jeden z nas, który chciał zrobić życiówkę poległ bo go temperatura załatwiła.
Kto odjął 10 min od tego co miał zaplanowane i przygotowane na komfortową temperaturę ten dojechał w miarę równo do mety.
Generalnie ścian było zaliczonych mnóstwo :hej: :hej:
PKO
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zbijanie wagi to często dużo trudniejsza praca od robienia jakiegoś mocarnego treningu. Potrzeba dużo samozaparcia zwłaszcza jak ktoś lubi zjeść.
alyjen
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 250
Rejestracja: 23 sie 2016, 09:02
Życiówka na 10k: 52:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Skoor pisze:Zbijanie wagi to często dużo trudniejsza praca od robienia jakiegoś mocarnego treningu. Potrzeba dużo samozaparcia zwłaszcza jak ktoś lubi zjeść.
Bo się ludziom śpieszy jakoś cholernie, maraton w pierwszym sezonie, jak dyszka to od razu 45 minut (a najlepiej sub 40) masakra jakaś, wszyscy tacy ambitni.
Mi zejście z 105kg do 80kg (przy 194cm) zajęło jakieś 7 lat, zmiana jest raczej trwała i wymagała pewnych korekt w stylu życia a nie jedynie biegania coraz większej ilości km, w zasadzie teraz to biegam mniej niż dwa lata temu ;) ale trochę szybciej i powoli czuje się gotowy na rozpoczęcie przygotowań do maratonu, albo zejścia z dyszką poniżej 45 minut albo robienia dalej swojego i cieszenia się niezłą kondycją i zdrowiem ;)
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13873
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

alyjen pisze:
Skoor pisze:Zbijanie wagi to często dużo trudniejsza praca od robienia jakiegoś mocarnego treningu. Potrzeba dużo samozaparcia zwłaszcza jak ktoś lubi zjeść.
Bo się ludziom śpieszy jakoś cholernie, maraton w pierwszym sezonie, jak dyszka to od razu 45 minut (a najlepiej sub 40) masakra jakaś, wszyscy tacy ambitni.
Mi zejście z 105kg do 80kg (przy 194cm) zajęło jakieś 7 lat, zmiana jest raczej trwała i wymagała pewnych korekt w stylu życia a nie jedynie biegania coraz większej ilości km, w zasadzie teraz to biegam mniej niż dwa lata temu ;) ale trochę szybciej i powoli czuje się gotowy na rozpoczęcie przygotowań do maratonu, albo zejścia z dyszką poniżej 45 minut albo robienia dalej swojego i cieszenia się niezłą kondycją i zdrowiem ;)
Nie rozumie intencji.

Co tobie przeszkadzają ambitni biegacze?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13465
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Można być ambitnym w negatywnym tego słowa znaczeniu, czyli na przykład jak ktoś nic nie robił i raptem sobie postanowił iść w trupa po 45 minut na dychę. W tym celu szuka dróg na skrót, bo trzeba odbębnić kolejny czelendż. Można też ambitnie dążyć do zmiany stylu życia, właśnie na trwałe i przy okazji poprawiać się na dystansach.
alyjen
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 250
Rejestracja: 23 sie 2016, 09:02
Życiówka na 10k: 52:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

@Roli mniej więcej to co yacool napisał, jestem pełen podziwu dla ludzi, którzy stawiają sobie cele i ciężką pracą do nich dochodzą, nie rozumiem tych dla których cel jest ważniejszy od zdrowia i chęć zaliczenia kolejnego "achievementu" jest jedynym motywem działania. Celowo przywołałem trochę żartobliwie maraton w pierwszym sezonie, dla dla kanapowca to nie jest ambicja, to jest spore ryzyko i coś co ja określiłbym jako kolekcjonerstwo. Pracuje w IT i akurat moja branża pełna jest ludzi, którzy muszą sobie koniecznie coś udowadniać, bez jakiejś większej refleksji do czego im to potrzebne.

edit: ale może ja za bardzo jestem zwolennikiem ewolucji a nie rewolucji ;)
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13873
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Największe osiągnięcia uzyskuje sie wtedy, jeżeli jesteś gotowy podjąć ryzyko, niekiedy bardzo duze ryzyko. To sie wiąże tez z tym, ze cel jest niekiedy ważniejszy jak zdrowie. Zaden olimpijczyk nie postawi zdrowia ponad możliwymi wynikami sportowymi. Ale nie tylko olimpijczyk. To jednak nie oznacza, ze trzeba bezsensownie narażać własne zdrowie.

Kto nie jest gotowy na takie poświecenie nigdy nie osiągnie czegoś nadzwyczajnego i będzie sie zawsze znajdował w szarej masie przeciętności.

No i takie sub45 jest tylko dla jednostek czymś ambitnym, dlatego według mnie nie nadaje sie jako przykład.
alyjen
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 250
Rejestracja: 23 sie 2016, 09:02
Życiówka na 10k: 52:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sub45 w debiucie dla kogoś bez przeszłości sportowej to jest raczej ambitny cel o ile nie wpadł od pierwszego kilometra w sidła "Hej jestem Krzysiek, właśnie skończyłem pierwszy plan z internetu i 30 minutowy bieg ciągły nie ma dla mnie tajemnic, dajcie mi proszę jakiś plan na 10km w 45 minut" Zauważ, że 00:44:59 daje aktualnie top 5-10%, podejrzewam, że kilka lat temu takie wyniki dawałby gorsze miejsca.

Nie jestem natomiast pewien co chciałeś przekazać w pierwszym paragrafie. To że zawodowcy są w stanie dużo poświęcić (to by było lepsze słowo niż ryzyko chyba) to jest oczywiste, że ryzykują podczas startów idąc na 110% to też jasne. Nie ryzykują natomiast realizując nierealistyczne cele treningowe, to jest moim zdaniem jedna z największych różnic między sportem zawodowym a amatorskim (niezależnie od poziomu tego co nazywamy amatorskim).

Jako, że ten temat jest raczej offtopicowy to pozwolę sobie jeszcze na taką dygresję ;)

Dobrym wyjątkiem potwierdzającym powyższą regułę jest niedawny popis Glika, który własną brawurą załatwił się na treningu. Taka sama kontuzja w meczu o stawkę i chłop byłby bohaterem a tak to najlepsze co można napisać, to że nie było to profesjonalne.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ