Wydajność organizmu przy biegach w upalnej/dusznej pogodzie
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 28 maja 2018, 15:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Serwus
Biegam regularnie od marca (co 2, max 3 dni, czasami 2 dni pod rząd, nigdy nie było przerwy dłuższej niż 2-3 dni między biegami).
Biegam zazwyczaj na 5km ale i 10 ubiegnę spokojnie (więcej niż 10 póki co nie próbowałem). Generalnie wszystko spoko, bez żadnej zadyszki ani zatrzymywania się, stałym tempem, czasami wplatam interwały. Zauważyłem jednak coś co mnie martwi i chciałem zapytać tych obeznanych w temacie. Od około półtora tygodnia podczas biegów czuję jakby coś mnie blokowało, tak jakby lekki brak oddechu przez co w ciągu biegu czuję potrzebę przejścia do marszu na 30 sekund po czym wracam do biegu. Nie zmieniałem diety ani nic innego.
Wcześniej bieg na 5km to żaden problem, stałym tempem odpowiednim jak dla mnie, bez zatrzymywania się, 5km zajmowało mi 25-26 minut. I takie coś mi odpowiada, raz szybciej raz wolniej ale w tych granicach czasowych. Natomiast ostatnio od około półtora tygodnia robię 5k w 30-34 minuty bo czuje potrzebę zwolnienia z biegu do marszu gdzieś po 2,5km na jakieś 30 sekund a czasami dwa razy muszę przejść do marszu, no i ogólne tempo zwolniło tak, że się wstydzę :P. Zacząłem się zastanawiać co się dzieje i dlaczego. Jedyne co mi przychodzi do głowy to pogoda która właśnie od około półtora tygodnia wygląda tak że jest duszno i momentami upalnie. Oprócz wolniejszego tempa zauważyłem też ,że troszkę do góry poszło tętno i częściej dochodzi do granicy +/- 90%HRmax. Wcześniej jedynie przy interwałach byłem w stanie osiągnąć takie wartości, ale wcześniej biegałem przy niższych temperaturach i przy zdecydowanie bardziej rześkim powietrzu.
Troszkę się rozpisałem ale generalne pytanie brzmi czy to przez duszną/upalną pogodę zacząłem gorzej biegać ? Czy mam się do tego przyzwyczaić i próbować z tym walczyć? Uwielbiam biegać rano, 7:30 wstanę, zjem coś lekkiego, cośtam jeszcze ogarnę, 10-15minut rozgrzewki i po 8 wychodzę biegać, ale np dziś jak i kilka razy wcześniej już o 8 rano czułem duchotę na zewnątrz i bieg był słabszy. Czy tak już będzie przez cały okres letni?
Z góry dziękuję za odpowiedzi/sugestie itd.
Biegam regularnie od marca (co 2, max 3 dni, czasami 2 dni pod rząd, nigdy nie było przerwy dłuższej niż 2-3 dni między biegami).
Biegam zazwyczaj na 5km ale i 10 ubiegnę spokojnie (więcej niż 10 póki co nie próbowałem). Generalnie wszystko spoko, bez żadnej zadyszki ani zatrzymywania się, stałym tempem, czasami wplatam interwały. Zauważyłem jednak coś co mnie martwi i chciałem zapytać tych obeznanych w temacie. Od około półtora tygodnia podczas biegów czuję jakby coś mnie blokowało, tak jakby lekki brak oddechu przez co w ciągu biegu czuję potrzebę przejścia do marszu na 30 sekund po czym wracam do biegu. Nie zmieniałem diety ani nic innego.
Wcześniej bieg na 5km to żaden problem, stałym tempem odpowiednim jak dla mnie, bez zatrzymywania się, 5km zajmowało mi 25-26 minut. I takie coś mi odpowiada, raz szybciej raz wolniej ale w tych granicach czasowych. Natomiast ostatnio od około półtora tygodnia robię 5k w 30-34 minuty bo czuje potrzebę zwolnienia z biegu do marszu gdzieś po 2,5km na jakieś 30 sekund a czasami dwa razy muszę przejść do marszu, no i ogólne tempo zwolniło tak, że się wstydzę :P. Zacząłem się zastanawiać co się dzieje i dlaczego. Jedyne co mi przychodzi do głowy to pogoda która właśnie od około półtora tygodnia wygląda tak że jest duszno i momentami upalnie. Oprócz wolniejszego tempa zauważyłem też ,że troszkę do góry poszło tętno i częściej dochodzi do granicy +/- 90%HRmax. Wcześniej jedynie przy interwałach byłem w stanie osiągnąć takie wartości, ale wcześniej biegałem przy niższych temperaturach i przy zdecydowanie bardziej rześkim powietrzu.
Troszkę się rozpisałem ale generalne pytanie brzmi czy to przez duszną/upalną pogodę zacząłem gorzej biegać ? Czy mam się do tego przyzwyczaić i próbować z tym walczyć? Uwielbiam biegać rano, 7:30 wstanę, zjem coś lekkiego, cośtam jeszcze ogarnę, 10-15minut rozgrzewki i po 8 wychodzę biegać, ale np dziś jak i kilka razy wcześniej już o 8 rano czułem duchotę na zewnątrz i bieg był słabszy. Czy tak już będzie przez cały okres letni?
Z góry dziękuję za odpowiedzi/sugestie itd.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
Pewne jest jak goraco jest to tempo przy tej samej intensywności będzie słabsze, albo jak chcialbys utrzymac tempo to pewnie twoja intensywność bedzie Wyższa.
Moja rada to Zacznij moze biegac o 4-5h. I nalezaloby sie przyzwyczaić.
Dobrym pomyslem bedzie wzięcie kapieli/prysznicu zimnego wieczorem (jesli jutro rano biegasz), oraz wzięcie kapieli/o prysznicu rano (jesli rano biegasz), a w upalny dzien dobrze jest polać sie zimna woda po glowie, oraz duzo pić wody dobrze zmineralizowanej + dodanie odrobiny soli. Najlepiej i tez aby ta woda zimna byla.
Dzieki tym metodom schlodzisz organizm do stanu wyjściowego, gdzie moglby optymalnie wykorzystac swoj potencjal przy warunkach optymalnych.
Wysłane z mojego DUK-L09 .
Moja rada to Zacznij moze biegac o 4-5h. I nalezaloby sie przyzwyczaić.
Dobrym pomyslem bedzie wzięcie kapieli/prysznicu zimnego wieczorem (jesli jutro rano biegasz), oraz wzięcie kapieli/o prysznicu rano (jesli rano biegasz), a w upalny dzien dobrze jest polać sie zimna woda po glowie, oraz duzo pić wody dobrze zmineralizowanej + dodanie odrobiny soli. Najlepiej i tez aby ta woda zimna byla.
Dzieki tym metodom schlodzisz organizm do stanu wyjściowego, gdzie moglby optymalnie wykorzystac swoj potencjal przy warunkach optymalnych.
Wysłane z mojego DUK-L09 .
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Czyli nie jest tak, że bez zadyszki skoro musisz przechodzić do marszu.
Opcji jest kilka:
- albo to nic takiego i może rzeczywiście temperatura Cię trochę spowalnia, swego rodzaju "alergia" na upały
- albo tak naprawdę biegałeś dużo mocniej niż nam mówisz i w końcu to się jakoś odbiło
- albo masz jakieś problemy zdrowotne (kardiologiczne?) - w jakim jesteś wieku i czy paliłeś wcześniej papierosy?
- albo jeszcze coś ale konkretnie nie potrafię powiedzieć.
Opcji jest kilka:
- albo to nic takiego i może rzeczywiście temperatura Cię trochę spowalnia, swego rodzaju "alergia" na upały
- albo tak naprawdę biegałeś dużo mocniej niż nam mówisz i w końcu to się jakoś odbiło
- albo masz jakieś problemy zdrowotne (kardiologiczne?) - w jakim jesteś wieku i czy paliłeś wcześniej papierosy?
- albo jeszcze coś ale konkretnie nie potrafię powiedzieć.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 28 maja 2018, 15:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie lubię upałów, to fakt. Jak dla mnie mogłoby być latem 20-22 stopnie max, ale z drugiej jak będzie 35 to też normalnie funkcjonuję przez cały dzień. Po prostu nie lubię :P- albo to nic takiego i może rzeczywiście temperatura Cię trochę spowalnia, swego rodzaju "alergia" na upały
Wątpię. Nie jestem zawodowym sportowcem. Biegam dla siebie, przede wszystkim żeby zbić wagę i utrzymać "jakiśtam" poziom kondycji.- albo tak naprawdę biegałeś dużo mocniej niż nam mówisz i w końcu to się jakoś odbiło
Moje standardowe tempo to zakres (proszę się nie śmiać) między 5:30 a 6:00 (czuję że po prostu nie potrzebuję biegać szybciej ale jeśli najdzie mnie ochota to jestem w stanie przebiec kilometr poniżej 5 minut spoko). Biegam regularnie i autentycznie pokochałem bieganie do tego stopnia że boję się zrobić więcej niż 2 max 3 dni przerwy. Może to o to chodzi ? Może warto czasem zrobić dłuższą przerwę?
Nie stwierdziłem, przynajmniej ja :P u lekarza nigdy z sercem nie byłem, nie mam astmy, jedynie alergie na pyłki drzew i traw, troszke dokucza właśnie teraz ale tabletki i krople dają radę. Papieroski ? Hmm, ze spuszczoną głową przyznaję że były. Podpalałem około 2 lata. Przestałem definitywnie z początkiem tego roku. Wcześniej też nic, ani jednego. Jedynie przez około 2 lata. Rzuciłem i jestem z tego dumny ale i tak żałuję ze w ogóle zacząłem (towarzystwo w pracy). Mam 30- albo masz jakieś problemy zdrowotne (kardiologiczne?) - w jakim jesteś wieku i czy paliłeś wcześniej papierosy?
- albo jeszcze coś ale konkretnie nie potrafię powiedzieć.
Być może za mało snu (zazwyczaj jest to 6 godzin), pełne zalecane 8 nie pamiętam kiedy przespałem. Pamiętam jedynie że prawie od zawsze mało spałem. Taka natura?
Ewentualnie jeszcze zbyt krótki czas pomiędzy wstaniem z łóżka a bieganiem ? Bo czasami zdarza mi się wstać rano i już za 35minut biegnę.
Może najzwyczajniej w świece, za krótko biegam ? Bo to w sumie ledwo od początku marca i jeszcze się nie "dotarłem". Czytałem dużo poradników mówiących że lepiej zacząć wolniej biegać żeby zbudować jakąś podstawę, podczas gdy ja od razu od samego początku waliłem 5:30/km. Czy jestem przez to zgubiony ? 6:30 czy 7:00 jak zalecali było dla mnie za wolno.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Bycie "zawodowym" sportowcem nie ma nic do rzeczy. Kazdy moze biegać za mocno do swoich mozliwosci. Chodzi o to, żeby roznicowac intensywność.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Mi się wydaje, że biegasz jednak jak na swoje obecne umiejętności za mocno. A upał akurat dużo szybciej to wyciąga na światło dzienne niżprzyjemnie chłodna jesienna pogoda.
- Artix
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 28 kwie 2018, 16:49
- Życiówka na 10k: 55:00
- Życiówka w maratonie: brak
Wydolność zależy od wielu czynników. Ja nie znoszę biegać kiedy jest duża wilgotność powietrza. Wczoraj ledwo biegałem i czekałem aż skończę trening ale wszystko w parku parowalo. Dziś przy 28C pobilem swój rekord na 10 km. Różnica na tym samym dystansie 8 min a tylko 24h różnicy.
Wyśpij się dobrze to tez pomaga. Poprostu pogoda też może dać się we znaki organizmowi. Biegaj dalej i nie przechodz do marszu tylko zwolnij pomoże to w konsekwencji podnieść wydajność organizmu. Interwały też dają dobre rezultaty. A Twoje tempo no cóż jeśli to Twoje tempo relaksacyjne to biegaj właśnie nim z czasem będzie szybsze.
Wysłane z mojego SM-G930F .
Wyśpij się dobrze to tez pomaga. Poprostu pogoda też może dać się we znaki organizmowi. Biegaj dalej i nie przechodz do marszu tylko zwolnij pomoże to w konsekwencji podnieść wydajność organizmu. Interwały też dają dobre rezultaty. A Twoje tempo no cóż jeśli to Twoje tempo relaksacyjne to biegaj właśnie nim z czasem będzie szybsze.
Wysłane z mojego SM-G930F .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Nie chcę być szczególarzem, ale kolega raz pisze, że:
"Wcześniej bieg na 5km to żaden problem, stałym tempem odpowiednim jak dla mnie, bez zatrzymywania się, 5km zajmowało mi 25-26 minut."
a potem:
"Moje standardowe tempo to zakres (proszę się nie śmiać) między 5:30 a 6:00 "
Wybacz kolego, ale 5km w 25-26minut, to tempo 5:00-5:12...a nie 5:30-6:00. W upale i duchocie może być ciężko utrzymac takie tempo, więc naturalnym jest, że zwolniłeś.
Co do tętna: naturalne jest, że w upale idzie w górę...u mnie z automatu pokazuje o 10bpm więcej niż przy tym samym tempie wiosną, czy zimą.
--
Axe
"Wcześniej bieg na 5km to żaden problem, stałym tempem odpowiednim jak dla mnie, bez zatrzymywania się, 5km zajmowało mi 25-26 minut."
a potem:
"Moje standardowe tempo to zakres (proszę się nie śmiać) między 5:30 a 6:00 "
Wybacz kolego, ale 5km w 25-26minut, to tempo 5:00-5:12...a nie 5:30-6:00. W upale i duchocie może być ciężko utrzymac takie tempo, więc naturalnym jest, że zwolniłeś.
Co do tętna: naturalne jest, że w upale idzie w górę...u mnie z automatu pokazuje o 10bpm więcej niż przy tym samym tempie wiosną, czy zimą.
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Wyga
- Posty: 103
- Rejestracja: 30 maja 2017, 00:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja miałem tak (w poprzednią niedziele, był upał, coś koło 27C), pobiegłem (1km) do lasu i w cieniu miałem przebiec 5-8km w zależności jak się będę czuł. Biegać zacząłem rok temu, po 45 latach siedzenia na kanapie. Średni dystans w 2017, to było 4-5km (od święta 8km), a w 2018 średni dystans to 6-8km (od święta 10-12). Bieganie co drugi dzień, czasami rzadziej. Cel tego dnia był taki, aby biec na minimalnym tętnie w okolicy 140 (zazwyczaj miewałem 150-160, czasami pod 170 pod koniec biegu), generalnie mam bardzo niskie tętno uwarunkowane genetycznie spada czasami nawet do 40. Po jakiś 3km biegu czuję nagły wzrost zmęczenia i konieczność zwiększenia oddechu, zerkam na pulsometr (pas napiersiowy), a tam tętno zniknęło - totalne zero. Przeszedłem do marszu, rozglądam się czy ktoś w pobliżu, bo to las i głucha cisza... wracam marszem do domu, bo jakaś anomalia mnie spotkała. Po paru minutach oddech wraca normalny, patrzę na pulsometr i puls wrócił. Zero jakiegoś bólu w klatce czy tym podobne...
A wszystko zaczęło się miesiąc wcześniej gdy podczas biegu z kolegą i koleżanką (dystans 6km), bieg szedł mi bardzo słabo i musieli na mnie czekać. Po biegu (kilkanaście minut po biegu), jakiś ucisk w klatce piersiowej, który zniknął po kilku (może nastu) minutach. Temat olałem i o nim zapomniałem.
Dwa tygodnie po tym wydarzeniu z bólem w klatce po biegu, miałem EKG wysiłkowe. Lekarz je przerwał przy tętnie 149. Wyszło mu, że mam różnicę za dużą pomiędzy V4 a V6, albo podobnie, pogotowie, SOR - zero przyczyn. Nikt nic nie znalazł, więc po tym zaniku tętna w poprzednią niedzielę profilaktycznie się udałem z książką, ładowarką i czystą bielizną na SOR, może coś znajdą. Na razie nikt nic nie znalazł. Więc obserwuj się, idź na badania wysiłkowe, zrób sobie echo serca, bo właśnie była u mnie koleżanka i mówiła, że jej tatcie niewiele starszemu niż ja obecnie pewnego pięknego dnia serce przestało bić i gościa nie ma.
Nie wiem czy mam zatkaną, jakąś tętnicę (różnica pomiędzy V4/V6), czy jakieś migotanie zastawek przy większym wysiłku etc.... do czasu wyjaśnienia, wysiłek sobie dawkuje ostrożnie.
Pytanie czy twoja zadyszka, to nie problemy kardiologiczne? Twoje serce - ty musisz rozwiązać tą zagadkę.
A wszystko zaczęło się miesiąc wcześniej gdy podczas biegu z kolegą i koleżanką (dystans 6km), bieg szedł mi bardzo słabo i musieli na mnie czekać. Po biegu (kilkanaście minut po biegu), jakiś ucisk w klatce piersiowej, który zniknął po kilku (może nastu) minutach. Temat olałem i o nim zapomniałem.
Dwa tygodnie po tym wydarzeniu z bólem w klatce po biegu, miałem EKG wysiłkowe. Lekarz je przerwał przy tętnie 149. Wyszło mu, że mam różnicę za dużą pomiędzy V4 a V6, albo podobnie, pogotowie, SOR - zero przyczyn. Nikt nic nie znalazł, więc po tym zaniku tętna w poprzednią niedzielę profilaktycznie się udałem z książką, ładowarką i czystą bielizną na SOR, może coś znajdą. Na razie nikt nic nie znalazł. Więc obserwuj się, idź na badania wysiłkowe, zrób sobie echo serca, bo właśnie była u mnie koleżanka i mówiła, że jej tatcie niewiele starszemu niż ja obecnie pewnego pięknego dnia serce przestało bić i gościa nie ma.
Nie wiem czy mam zatkaną, jakąś tętnicę (różnica pomiędzy V4/V6), czy jakieś migotanie zastawek przy większym wysiłku etc.... do czasu wyjaśnienia, wysiłek sobie dawkuje ostrożnie.
Pytanie czy twoja zadyszka, to nie problemy kardiologiczne? Twoje serce - ty musisz rozwiązać tą zagadkę.
Blog: https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php ... 79&start=0
Komentarze:https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=56280
Test Cooper'a (12minut): 2.31km (asfalt, bez atestu) 2019-05-28
Komentarze:https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=56280
Test Cooper'a (12minut): 2.31km (asfalt, bez atestu) 2019-05-28