@Rolli - a o których założeniach piszesz?
Znaczy powiem tak - w sumie dopiero po 3 latach, czyli wł. wspomniany rok 2015 miałem
taki "przełom", że coś na prawdę ruszyło.
Ja na prawdę dopiero wtedy się poczułem, że jestem w stanie osiągnąć nawet zadowalające mnie
wyniki w biegach 5 km - półmaraton. Pamiętam jeszcze w kwietniu tamtegoż roku było mi ciężko
zbliżyć się do wyniku 36 min. Może to ma jakiś związek z tym, że wtedy robiłem dużo treningów tempowych, a
mało wytrzymałości.
Trochę zacząłem to w zimie 2014/2015 zmieniać, gdzie regularnie biegałem 10 km biegu ciągłego. Zaczynałem coś od ok 40-41 min
i co tydzień starałem się pobiec odrobinę szybciej.... znaczy nie na siłę... to mi w sumie tak samo przychodziło.....
co ciekawe wystarczył jeden prosty trik: dawniej na
każdym ciągłym patrzyłem dość często na zegarek i to mnie trochę rozpraszało.. teraz stwierdziłem... a co tam!! biegam na wyczucie... znaczy tam była może na losowych kilometrach kontrola
tempa. ale starałem się biegać na wyczucie. No i wtedy jak już udawało mi się regularnie biegać te ciągłe po ok 39-3:20 to mnie
to trochę też tak mentalnie podbudowało, już się "oswoiłem" z tymi długimi biegami, na wyższych
(niż EASY) prędkościach.
Noo tak jak mówię, jeszcze na początku 2015 nie było aż tak znaczących rezultatów, chociaż i tak zrobiłem życiówki na 1500 m
i 10 km.
Od wakacji dorzuciłem trochę długich, ale szybkich wybiegań trwających 100-120 min. Już nie pamiętam jak często -
ale myślę, że one mi zrobiły sporą robotę. Myślę, że też spore znaczenie miało to, że zacząłem inaczej patrzeć na siłę biegową,
dawniej trening typu 30' EASY + np 10X60 m skip A, traktowałem jako zło konieczne, bo tak mi trener pisał w planie,
znaczy - wiedziałem, że siłę trzeba robić, ale np tych skipów nie lubiłem strasznie...
No to (dodam, że od ok końca 2014 gł. z kwestii organizacyjnych zaczęłem sam trenować, znaczy sam - plan dostawałem od
trenera, ale to było bardziej na zasadzie konsultacji, że w zależności od czasu, rozkładu zajęć,
wł. samopoczucia - mogłem go samodzielnie modyfikować)
zaczęłem na te skipy patrzeć tak, że to są ćwiczenia które mają mi "przygotować" prędkość.
AA.. pisałem, że bardzo lubiłem podbiegi?
No to zaczęłem siłę w terenie robić siłe...
Mieszkam na pogórzach, więc naturalną koleją rzeczy jakąś tam siłę robiłem biegając rozbiegania czy zabawy biegowe po okolicznych pagórkowatych terenach...
Do tego dorzuciłem już taką "bezpośrednią siłę" typu 30' BS + 15X30" szybkie podbiegi,
albo tak jak pisałem na blogu te serie 4X100 m PG, a na każdym było łączenie ćw (skip A. wieloskok, nożyce, skip C) z szybkim biegiem do końca góry...
Co ciekawe - jakbym to miał robić na płaskim to bym stwierdził, że to jest nudne ......
Także ja dopiero w ostatnim roku (a nie od 3 lat) trochę zmieniłem tę swoją filozofię biegania
Tylko to co się u mnie sprawdzało to ... nie wiem czy u innych by się sprawdzało...
No a teraz jest najtrudniejszy moment.. bo... wtedy byłem w rytmie treningowym.. teraz
prawie cały 2016 miałem wyłączony z biegania... i teraz właśnie walczę z samym sobą, żeby zacząć na nowo
regularnie biegać

Jedyne co mi zostało z mojej dawnej dyspozycji, to to, że wciąż 400 m jestem w stanie treningowo
w <59" pobiec... ale to chyba marne pocieszenie :D :D