Z tym testem na 5 km to są 2 opcje
- albo mnie sieknie po 2 km w tempie 4:00 i będzie poprawka w wolniejszym tempie od początku
- albo uda się przemęczyć te 3 kilometry w tempie 4:00, a dalej już siłą woli dam radę dociągnąć do 5 km. Oj będzie bolało jak się to uda zrealizować. W piątek podejmę kolejną próbę - może błota na bieżni nie będzie, szczególnie że nie zapowiadają opadów deszczu.
Z Garminem cały czas się staram zaprzyjaźnić. Garmin Connect wygląda nieco przestarzale, ale jestem w stanie znaleźć prawie wszystkie informacje na których mi zależy. Brakuje mi wykresów HR z naniesionymi strefami tętna, no i oznaczenia okrążeń na wykresach tętna/tempa. Za to Connect IQ i ściąganie dodatkowych programów na zegarek jest miodzio. Co do samego zegarka, to robi to czego oczekiwałem, więc na razie jestem zadowolony.
Super wyszedł Ci ten test. Pytanie czy dystans był dobrze zmierzony, z drugiej strony jeżeli pobiegłeś po "klepisku" i sam taki wynik, to w biegu zorganizowanym i na asfaltowej trasie powinno być jeszcze lepiej.
Miło mi czytać Wasze pozytywne komentarze. Pierwszy cel zrealizowany, ale kolejne przede mną. Teraz wszystko zweryfikuje uliczna dyszka na początku maja, gdzie liczę na czas <42min.
Co do dystansu, to jestem przekonany że jest ok - Stryd to jednak klasa sama w sobie. Poza tym wyszło mi 12,5 kółka na "stadionie", więc się wszystko zgadza
Myślę że do końca wiosny dasz radę nabiegać 19:xx, szczególnie patrząc na ogromny postęp wynikowy w ostatnim czasie. U mnie zejście o minutę na 5k zajęło pół roku, ale u mnie poprawa wyników następuje bardzo powoli. Także życzę powodzenia i kolejnych życiówek oraz szybkiego rozprawienia się z 19:xx na 5k
Trzymanie kciuków zdecydowanie się przyda, tym bardziej że prognozy pokazują silny wiatr, opady deszczu i inne przyjemności. Do 6-7 kilometra pociągnę z tego co wypracowałem na treningu, ale później bez motywacji z zewnątrz się nie obędzie.
Słońce akceptuję na plaży albo na jakimś wypadzie rodzinnym. Liczę na więcej pogodowego szczęścia następnym razem.
Zastanawiam się czy może nie kupić takiej przewiewnej czapeczki z daszkiem - może to da odrobinę ulgi mojej mózgownicy. Zawsze latem biegam bez nakrycia głowy.
Bez nakrycia głowy nie wyobrażam sobie biegania, po prostu pot spływa mi do oczu i je drażni.
Zapewne w upale czapeczka z daszkiem trochę pomoże, ale jak jest gorąco to i tak będzie nam gorąco