Bieganie po 40

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
M@riusz44
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 12 sty 2018, 13:36
Życiówka na 10k: 58:31
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Przemyślałem sprawę, poczytałem i wymyśliłem.
Po 4 tygodniu zrobię sobie tydzień przerwy, nazwę go "tydzień relaksu".
Czyli 4 tygodnie według planu:
1 dzień 7,5 km spokojnie,
2 dzień parę km troszkę szybciej przeplatane z wolniej.
3 dzień 7,5 wolno plus na koniec 6 - 10 przebieżek.
4 dzień około 20 km lub 10 szybko, albo góry - jak się mieszka rzut beretem od gór to żal nie skorzystać.
do tego po każdym bieganiu ćwiczenia siłowe.
5 tydzień tylko 3 dni po 7,5 spokojnym tempem, jakiś basen do tego.
Planów żywieniowych nie zamierzam zmieniać, waga leci po tych zmianach co wprowadziłem wcześniej.
ps.
Co do butów mam dobrane do wagi i ze stabilizacją bo mi prawa noga ucieka :ble: przynajmniej tak mówił sprzedawca w sklepie.
I co dwa tygodnie wizyta u mojej pani fizjo, ona już zadba żeby nie było kontuzji.
"Sadystka" potrafi mi zadać takie ćwiczenia które niby nic a po 10 powtórzeniach czuć każdy mięsień.
Obrazek
New Balance but biegowy
kkkrzysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2043
Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Tak z ciekawości, ile czasu zajmuje Ci zazwyczaj 20 km trening?
M@riusz44
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 12 sty 2018, 13:36
Życiówka na 10k: 58:31
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

2:26:54 rekord półmaraton, to raczej szuranie a nie bieganie.
Ale od czegoś trzeba zacząć. :bleble:
Obrazek
kkkrzysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2043
Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Moim zdaniem się zajedziesz. 2-2,5 godziny treningu tydzień w tydzień, jak nie przygotowujesz się do jakichś biegów ultra? :ojnie: To jest przeciwskuteczne. Raczej ograniczyłbym długie biegi do 1:30-1:45, nie patrzył na dystans, a na czas właśnie. I też nie co tydzień to samo, ale raczej raz 1:45, innym razem 1:25. Później znowu 1:40, 1:30, 1:45. I świetny pomysł, żeby niektóre długie treningi zastępować wypadami w góry. Nie przywiązuj się tak do tego, żeby w każdym tygodniu zrobić bieg długi o długości 20, czy nawet 21 km.
M@riusz44
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 12 sty 2018, 13:36
Życiówka na 10k: 58:31
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

ok
wyluzuję trochę z tym dystansem.
I tak mam załamkę :ble: , idę za dwa tygodnie na uroczystą kolację i przymarzałem przed chwilą swoje garnitury.
W trzech wyglądam jak w worku po ziemniakach.
Dopiero spasował mi ten najstarszy szyty na miarę 15 lat temu(taki w stylu na specjalne okazje, dobrze że go nie wyrzuciłem), dlatego nie przejmuję się za bardzo tym że waga spada tak wolno, po sylwetce widać że schudłem barrdzo dużo, jak mam dobry garnitur z przed 15 lat.
Obrazek
Awatar użytkownika
keiw
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9045
Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

Jeśli masz jeszcze sporą nadwagę , to nie masz co się cieszyć, że garnitur sprzed 15 lat pasuje, bo to tylko znaczy, ze wtedy też miałeś nadwagę.

Zachowaj rozwagę i nie biegaj tak długo - weź pod uwagę to, o czym wspomniał kkkrzysiek.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze

Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
M@riusz44
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 12 sty 2018, 13:36
Życiówka na 10k: 58:31
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ważyłem wtedy około 100 kg
Obrazek
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

A co z odstępami między treningami? Może biegasz za często?

Dodatkowo moim zdaniem niepotrzebnie robisz siłę biegową po każdym treningu. Owszem, ćwiczenia na silę biegową są ważne, ale to pownna byc wręcz oddzielna jednostka treningowa (i to dobrze, żeby ją robić w dni niebiegowe)...jeśli chcesz robić siłę "po treningu" to sam trening biegowy powinieneś zrobić tylko na zasadzie rozgrzewki (zresztą rozgrzewka jest bardzo ważna własnie przed ćwiczeniami silowymi)...czyli wolne truchtanie 40 min., potem 30 minut ćwiczeń (na przyklad).
Niestety "w naszym wieku" (mam 46) organizm potrzebuje regeneracji. Tak więc bieganie np. wtorek, czwartek, sobota (lub niedziela) z dłuższym wybieganiem w weekend to wystarczająca opcja skoro do tego robisz jeszcze ogólnorozwojówkę, czy ćwiczenia na core w tygodniu. Jeśli chcesz robić siłę to naprawdę lepiej przy bieganiu robić tylko 20-30 minutową sesję, a na coś porządniejszego przejść się chociaż raz w tygodniu na siłownię w dzien niebiegowy.

Co do diety, to moim zdaniem robisz jeden błąd: niepotrzebnie się głodzisz powodując reakcję "obronną" organizmu (czyli magazynowanie)...nie jedzenie niczego po 15tej to po prostu głupota...nie wiem o której się kładziesz, ale nawet jeśli to jest 21:00, to jest to za długo (dodaj 8h snu i masz 14h, gdzie organizm jest głodny -> w reakcji na to cialo gromadzi w ciągu dnia zapasy na ten czas, tak to z grubsza działa)...ogolnie jest to bezsensowny mit z tym nie jedzeniem po jakiejś godzinie...idea polega na nie jedzeniu (a wlaściwie nie jedzeniu nczego dużego) na 2,5-3h przed spaniem po to, by nie obciążać organizmu na noc, ale to nie jest żadna konkretne godzina! Jeśli kladziesz się spać o 22:00, to ostatni posiłek powineneś jeść koło 19-19:30, ale jeśli o 20:30 zjesz coś niewielkiego (owoc) to też nic się nie stanie. Organizm głodzony reaguje magazynowaniem kalorii w ciągu dnia na okresy głodu, poza tym rozregulowuje się metabolizm. Powinno się jeść częściej, a mniej, dostarczając "paliwa" przez cały dzień (oczywiście w ilości mniejszej niż łączne zapotrzebowanie energetyczne)...wtedy jest szansa, że organizm nie będzie niepotrzebnie chomikował.

Aha...no i te weekendowe biegi faktycznie masz za długie w stosunku do pozostałych treningow, a także wagi. Skróc trochę te weekendowe, a ew. wydłuż sobie treningi w tygodniu (np. rozklad 10/10/15km).

Powodzenia!

--
Axe
M@riusz44
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 12 sty 2018, 13:36
Życiówka na 10k: 58:31
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

axe pisze: Co do diety, to moim zdaniem robisz jeden błąd: niepotrzebnie się głodzisz powodując reakcję "obronną" organizmu (czyli magazynowanie)...nie jedzenie niczego po 15tej to po prostu głupota...nie wiem o której się kładziesz, ale nawet jeśli to jest 21:00, to jest to za długo (dodaj 8h snu i masz 14h, gdzie organizm jest głodny -> w reakcji na to cialo gromadzi w ciągu dnia zapasy na ten czas, tak to z grubsza działa)...ogolnie jest to bezsensowny mit z tym nie jedzeniem po jakiejś godzinie...idea polega na nie jedzeniu (a wlaściwie nie jedzeniu nczego dużego) na 2,5-3h przed spaniem po to, by nie obciążać organizmu na noc, ale to nie jest żadna konkretne godzina! Jeśli kladziesz się spać o 22:00, to ostatni posiłek powineneś jeść koło 19-19:30, ale jeśli o 20:30 zjesz coś niewielkiego (owoc) to też nic się nie stanie. Organizm głodzony reaguje magazynowaniem kalorii w ciągu dnia na okresy głodu, poza tym rozregulowuje się metabolizm. Powinno się jeść częściej, a mniej, dostarczając "paliwa" przez cały dzień (oczywiście w ilości mniejszej niż łączne zapotrzebowanie energetyczne)...wtedy jest szansa, że organizm nie będzie niepotrzebnie chomikował.

Axe
O nie jedzeniu po piętnastej pisał kolega "Nikonem"
Moja dieta to MŻ, czyli "mniej żreć" :ble:
A tak na poważnie wprowadziłem drobne zmiany do swojej diety bo nigdy nie wydawało mi się że odżywiam się źle.
Jadam częściej ale mniej, od zawsze lubiłem warzywa dlatego staram się ich jadać więcej niż do tej pory.
Zrezygnowałem tylko z ciężkich zawiesistych sosów do mies, więcej drobiu, nabiału, mniej smażonego, kotletów w panierce itp.
Ale najważniejszą zmianą była rezygnacja z cukru i alkoholu - z którymi miałem największy problem, strasznie dużo podjadałem między posiłkami i to był problem.
Śniadanie - normalne, a później dwie drożdżówy, herbata słodzona 3 łyżeczki, kawa 4, cola do tego, czekolada, a po tym wiadomo od razu chce się jeść.
wieczorem piwo, paluszki do tego, później po piwie głód i znowu lodówka.
I z tym walczę gorzka herbata, gorzka kawa, zero słodzonych napojów, przez parę dni pisałem co zjadam i ile to kalorii, dlatego teraz mam jako taką kontrolę.
Około 2600 - 2800 Kcal dziennie, zero alkoholu lub niewielką ilość naprawdę raz na dwa trzy tygodnie, i waga po mału spada - nic na siłę.
I do przodu.
PS.
Kryzys wieku średniego - żona się śmieje i narzeka że znowu musi mi kupić nową koszulkę lub pasek bo stary za duży!
Tylko patrzeć jak zacznę się rozglądać za sportową furą oczywiście czerwoną. :hahaha:

A co do siły biegowej, tak mi podpowiadała moja zaprzyjaźniona fizjoterapeutka, brzuch i mięśnie kręgosłupa codziennie, nogi i reszta co drugi dzień.
Dlatego biegam i ćwiczę w jeden dzień żeby na drugi się regenerować.
Chociaż mówiła żeby jeden bieg w tygodniu odpuścić i w tym dniu zrobić zamiast niego dłuższy trening siłowy.
Obrazek
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Hmm...no to źle nie wygląda, jeszcze tez pytanie ile tych ćwiczeń. Wygląda, że jedyne, co ewidentnie jest za dużo, to weekendowe długasy...na to będziesz miał czas, trzeba to dozować. Ja, gdy zaczynałem biegać w 2014 biegałem najpierw po 6,5km 3x w tygodniu, po jakims czasie spróbowałem 10km w weekend...potem, gdy nei było cięzko zaczałem biegać po 10 w tygodniu, a 15 w weekend...schemat wyglądał mniej więcej tak: 6,5/6,5/6,5...6,5/6,5/10...10/10/10...10/10/15...owszem, już po chyba 3 miesiącach zrobiłem sobie "test", czy dam rade przebiec (wolno) dystans pólmaratonu (wyszło 2,5h), ale jednak nei wrzucalem HM-a do "regularnego treningu". Teraz owszem, trzaskam sobie co weekend minimum 21km (ostatnio po 25km), ale w biegach "w tygodniu" robię 12-15km, więc nie jest to taka róznica jak biegac po 7,5km,a potem nagle walić 21...plus do tego jednak wciąż "słuszna" waga. Po takim weekendowym pólmaratonie powinieneś w zasadzie odpoczywac do środy, może nawet czwartku (jak ja po maratonie, czy pólmaratonie bieganym na maxa).

Brzuszki i core stability ("kręgosłup") na pewno nie powodują zmęczenia (chyba, ze trzaskasz tego nei wiadomo ile).

pozdr.

--
Axe
M@riusz44
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 12 sty 2018, 13:36
Życiówka na 10k: 58:31
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zacznijmy od tego że biegam już od listopada 2016, najpierw wg plan 30 minut ciągłego biegu, ale trochę go wydłużyłem.
Czyli na początku marsz przeplatany biegiem.
Później wdrożyłem plan 30 minut i co dalej, tylko dokładałem 10 minut co dwa tygodnie a nie co tydzień, a te 21 km biegłem bardzo wolno około 6:59.
Ćwiczenia zajmują mi około 25 - 30 minut, i nie są jakieś strasznie męczące.
Muszę teraz popróbować parę tygodni różnych wariantów treningów tygodniowych i zaobserwować jak się czuję.
Na razie ustawiłem sobie wtorek 50 minut biegu, czwartek powtórka, w sobotę nie mniej niż 15 i niedziela basen.
Chociaż nie cierpię pływać w basenie - strasznie to nudne - ale potraktuję to jako element regeneracji. Bardzo wolne tempo bez napinki, tylko żeby poćwiczyć oddech i rozruszać mięśnie.
Teoretycznie wiem że przy bieganiu nie ma nic na siłę, i trzeba wszystko po woli.
Ale jednak korci wiecie jak to jest chciało by się więcej i szybciej, i w głowie gdzieś z tyłu siedzi myśl: zwiększ intensywność treningów a efekty przyjdą szybciej.
Obrazek
Nikonem
Wyga
Wyga
Posty: 112
Rejestracja: 29 sty 2018, 04:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Ząbkowice Śląskie

Nieprzeczytany post

nie jedzenie niczego po 15tej to po prostu głupota...
Nie chcę koledze Mariuszowi mieszać w temacie, ale :) U mnie metoda jedzenia w określonych porach działa. Z tego co się orientuję jest więcej takich osób także proszę ostrożniej z tak radykalną oceną :)
M@riusz44
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 12 sty 2018, 13:36
Życiówka na 10k: 58:31
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nikonem a nie masz później napadów wilczego głodu, ja mam z tym straszny problem. Często w pracy mam taką jazdę ze nie zdążę zjeść, i po przyjściu do domu zjem obiad i dalej jestem glodny.
Obrazek
Nikonem
Wyga
Wyga
Posty: 112
Rejestracja: 29 sty 2018, 04:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Ząbkowice Śląskie

Nieprzeczytany post

@M@riusz44 Tak, znam to i też tak miałem :) Pewnie każdy przypadek jest indywidualny i wymaga cierpliwości. Po sobie widzę, że łatwo się łapie wagę a dużo trudniej pozbywa. Po eksperymentach robię tak:
- 6 pierwszy posiłek jak się uruchomię - kanapki albo ziarenka + owoce (miks płatków z orzechami zaparzany dzień wcześniej) + kawa,
- 10 jeden owoc,
- 12 obiad,
- 15 drugie danie albo kanapki. Koniec jedzenia w tym dniu,
- picie wody gdy chce mi się jeść.
Pracuję fizycznie i w różnych miejscach więc korzystam z termosu i spożywam domowe obiady. Ćwiczę wieczorem około 19 (na przemian bieganie albo siłowe) po tym piję izotonik własnej roboty :)
Efekt: b.dobre samopoczucie, zjazd wagowy 9 kg od stycznia do teraz. I to mnie motywuje :)
Awatar użytkownika
keiw
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9045
Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

M@riusz44 pisze:...
Teoretycznie wiem że przy bieganiu nie ma nic na siłę, i trzeba wszystko po woli.
...
M@riusz44 - już od pewnego czasu jesteś na dobrej drodze i po prostu nie spieprz tego.
M@riusz44 pisze:...
Ale jednak korci wiecie jak to jest chciało by się więcej i szybciej, i w głowie gdzieś z tyłu siedzi myśl: zwiększ intensywność treningów a efekty przyjdą szybciej.
Zastanów się tylko jakie "efekty przyjdą szybciej". Sam spadek wagi o kolejne kg powinien przynieść oczekiwane efekty. Zmieniłeś już sporo złych nawyków i dalej staraj się to robić.
Będziesz na siłę "cisnął" i mogą przyjść te złe efekty.

Porad żywieniowych nie udzielam, bo się na tym nie znam :nienie:
Przez kilkanaście miesięcy musiałem przyjmować sterydy. Wtedy miałem często napady "wilczego głodu". Wszystko to jednak siedzi w głowie. Poszukaj sobie produktów niskokalorycznych, które oszukają głowę i pozwolą ci takie okresy przetrwać.

Trzymam kciuki za wytrwałość.

Edit:
Nikonem pisze: - 15 drugie danie albo kanapki. Koniec jedzenia w tym dniu,
To dla mnie jest w ogóle niezrozumiałe - ostatni posiłek o godzinie ~15.00 :niewiem:
Ostatnio zmieniony 17 kwie 2018, 08:28 przez keiw, łącznie zmieniany 2 razy.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze

Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
ODPOWIEDZ