PROJEKT SUB 9
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Muszę być strasznie głupi biegając z oscylacja 15,5 i kadencja <150
Wg. speców Garmina oczywiście.
Wysłane z mojego SM-A510F .
Wg. speców Garmina oczywiście.
Wysłane z mojego SM-A510F .
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No ciekawy materiał, ale najbardziej ciekawi mnie, ile Ruda by teraz poleciała dyszkę lub piątkę?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Nie wiem. Nie cisnę, bo to zawsze dla mnie źle się kończy. Ona ma swoje plany.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Niech coś zdradzi. No bo ona jest już przez Ciebie najdłużej "indoktrynowana" i jej biegowe efekty byłyby ciekawe. Tylko czy ona trenuje? Jest wybiegana? Robisz jakieś projekty Sub9 a na własnym podwórku masz może gotowy materiał do opisania. Chyba, że ona nie chce z Tobą trenować - gdyby była chłopakiem to bym się podjął jakiegoś wyzwania, nawet namawiał (nie mam nic do dziewczyn, tylko po prostu za mało rozumiem organizm kobiety).
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
W chacie chcę mieć święty spokój. W nic mnie nie wciągniesz.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No szkoda, Agata wydaje mi się obecnie ciekawszym przypadkiem niz Robert (nie obraź się Robert).
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Masz
https://www.youtube.com/watch?v=jQ_7QDMqck4
https://www.youtube.com/watch?v=maMiFDbtCH0
Wtedy powiedziałem, że to wygląda ansexy i dostałem w pysk. Od tamtej pory już wszystko mi się podoba.
https://www.youtube.com/watch?v=jQ_7QDMqck4
https://www.youtube.com/watch?v=maMiFDbtCH0
Wtedy powiedziałem, że to wygląda ansexy i dostałem w pysk. Od tamtej pory już wszystko mi się podoba.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ee, tam. Ale to jest przecież już zupełnie co innego niż teraz, to był rok 2011. Mimo, że dostałeś, to poddawała się jakimś Twoim działaniom. Teraz zwłaszcza w truchcie wygląda jak kenijska biegaczka.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Widać, żeś nie trenował baby. Tyle Ci powiem.
Tu nie ma logicznego myślenia, bo zanim się do niego dokopiesz, to są ciche dni, separacja albo rozwód. Zależy jaki jest układ. Gdy byłem u Charlesa, męża Mary Keitany, to nie mógł się nadziwić, że ruda nie biega. Ma przecież warunki. Nie mógł zrozumieć, że kobieta może mieć własne życie. U niego Keitany chodzi na paluszkach po chacie. On rządzi i decyduje. Układ jest raczej nie do zaakceptowania w naszej strefie klimatycznej, ale jak najbardziej sprawdza się, jeżeli żona ma szybko biegać. Trudno to wszystko wyjaśnić, ponieważ w trenowaniu białych kobiet ważniejsze od logicznego myślenia jest myślenie emocjonalne. Inteligencja emocjonalna i takie tam, bzdety.
Trenując faceta starasz się z nim dojść do logicznej konkluzji. Na przykład: ten fragment ze stopklatką w 6 minucie nagrania jest do dyskusji na cały wpis. Czeka w kolejce, ale na szybko można powiedzieć, że z takim przechyłem miednicy nie ma co marzyć o szybkim bieganiu. I tłumaczysz na spokojnie gościowi w czym rzecz. Pokazujesz relacje geometryczne, wchodzisz w anatomię i czekasz, aż gość zacznie nadawać na twojej fali. Logika musi być na początku. Wtedy jest szansa, że nie odbierze tego jak jakiś personalny atak. Zrozumie. I to jest ten moment, gdy wchodzę z obrazem mentalnym mającym rozpocząć proces budowania obrazu własnego ciała: stary, biegasz jak pipa. Nie da mi za to w zęby, tylko jeszcze podziękuje.
Taka sama strategia nie sprawdzi się z kobietą, bo przecież nie zadziała sugestia, że biega jak pipa, prawda?
Musisz być bardziej męska w swoich ruchach, itp. itd. Dostaniesz na twarz, żebyś się odpierdolił, bo nie po to sobie biegam, żeby wyglądać jak facet. Może jeszcze mam przestać się golić, tak?
I rozkręca się jazda. A przecież ty chciałeś tylko dobrze, a wyszło jak zwykle.
ps. z rudą dobrze mi się współpracuje. Jest logika i fan. Nie chcę tego zepsuć jakimś czelendżem.
Tu nie ma logicznego myślenia, bo zanim się do niego dokopiesz, to są ciche dni, separacja albo rozwód. Zależy jaki jest układ. Gdy byłem u Charlesa, męża Mary Keitany, to nie mógł się nadziwić, że ruda nie biega. Ma przecież warunki. Nie mógł zrozumieć, że kobieta może mieć własne życie. U niego Keitany chodzi na paluszkach po chacie. On rządzi i decyduje. Układ jest raczej nie do zaakceptowania w naszej strefie klimatycznej, ale jak najbardziej sprawdza się, jeżeli żona ma szybko biegać. Trudno to wszystko wyjaśnić, ponieważ w trenowaniu białych kobiet ważniejsze od logicznego myślenia jest myślenie emocjonalne. Inteligencja emocjonalna i takie tam, bzdety.
Trenując faceta starasz się z nim dojść do logicznej konkluzji. Na przykład: ten fragment ze stopklatką w 6 minucie nagrania jest do dyskusji na cały wpis. Czeka w kolejce, ale na szybko można powiedzieć, że z takim przechyłem miednicy nie ma co marzyć o szybkim bieganiu. I tłumaczysz na spokojnie gościowi w czym rzecz. Pokazujesz relacje geometryczne, wchodzisz w anatomię i czekasz, aż gość zacznie nadawać na twojej fali. Logika musi być na początku. Wtedy jest szansa, że nie odbierze tego jak jakiś personalny atak. Zrozumie. I to jest ten moment, gdy wchodzę z obrazem mentalnym mającym rozpocząć proces budowania obrazu własnego ciała: stary, biegasz jak pipa. Nie da mi za to w zęby, tylko jeszcze podziękuje.
Taka sama strategia nie sprawdzi się z kobietą, bo przecież nie zadziała sugestia, że biega jak pipa, prawda?
Musisz być bardziej męska w swoich ruchach, itp. itd. Dostaniesz na twarz, żebyś się odpierdolił, bo nie po to sobie biegam, żeby wyglądać jak facet. Może jeszcze mam przestać się golić, tak?
I rozkręca się jazda. A przecież ty chciałeś tylko dobrze, a wyszło jak zwykle.
ps. z rudą dobrze mi się współpracuje. Jest logika i fan. Nie chcę tego zepsuć jakimś czelendżem.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Zerknalem na moje dane z ostatniego polmaratonu:yacool pisze:Na pewno grubo powyżej 10 cm, czyli wg speców od dynamiki z garmina, czerwona strefa, a zatem straszna lipa.
oscylacja pionowa 10.9cm, czas kontaktu 233ms.
Nie wiem jak to zinterpretowac
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Długość kroku i kadencję jeszcze daj.
Wysłane z mojego SM-A510F .
Wysłane z mojego SM-A510F .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Musze potwierdzić: strasznie ciężko.yacool pisze:Widać, żeś nie trenował baby. Tyle Ci powiem.
Mam 5-6 dziewczyn w grupie. Dwie bardzo utalentowane...
Trenuj więcej... śmiech
Zawody... placz
Wez sie za robote... tatuś na karku
Zonka? Jeszcze gorzej:
"Dzisiaj biegniesz xy"... odpowiedz: "odwal sie".
"Biegaj co chcesz"... odpowiedz: "ty mnie juz nie kochasz"
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 465
- Rejestracja: 04 cze 2011, 23:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Rolli, coś w tym jest pozdrowienia dla żony.
Adam, dzięki za komplementy, jeżeli takt odbierasz mój trucht, to fajnie, bo to jest mój cel.
Co do mojego biegania. Zaczęłam w 2011 r. (mając 32 lata i nic wcześniej nie robiąc w życiu w kierunku sportu), w stylu jaki widać na załączonych przez yacoola filmikach. Na tamten czas biegałam 3 razy w tygodniu, kilometraż ok 15-20 km. Moja pierwsza 5-tka pobiegnięta na stadionie była z czasem ok 32 minut. Po około dwóch latach takiego "trenowania" poleciałam 21:30 na 5k. W tamtym okresie to były głównie zabawy koordynacyjne, biegałam piramidki, bo to lubił mój umysł. Jak mi yacool zadawał 20 minut ciągłego, to była jazda i zniechęcenie. Moje treningi nie przekraczały 45 - 60 minut - rozgrzewka + trening. Moim problemem od samego początku była duża podatność na kontuzje. W praktyce wyglądało to tak, że po 6 miesiącach biegania, zaczynaliśmy wchodzić na "większe prędkości" i kilometraż (ok 30 km/ tydz.), częstsze treningi (4 -5 razy w tyg) i kończyło się to problemami. Złamania zmęczeniowe kości śródstopia najpierw w jednej stopie potem drugiej, problemy z piszczelami. Każda kontuzja oznaczała pauzę na kolejne 5 miesięcy. Potem ponowne powolne wracanie do truchtania, dochodzenie do formy i kontuzja i tak przez 5 lat. Pauza w bieganiu, to oczywiście irytacja, wkurw..e, deprecha. Totalna masakra. Koniec fanu i radości z biegania.
Dlatego w pewnym momencie za cel postawiłam sobie, po prostu spokojne bieganie, bez parcia na jakieś wyniki, życiówki czy ściganie się z "sąsiadką". Do tego doszła dalsza praca nad techniką. Wszystkie wynalazki i idee, na które wpada yacool ja testuję jako pierwsza Marsze menela, wymachy rąk, nóg, ekscentryki itp. I to zaczyna skutkować tym, że w końcu mogę na siebie patrzeć na nagraniach, choć widzę jeszcze dużo do korekty, ale przede wszystkim brakiem kontuzji od prawie półtora roku. No i co najważniejsze wróciła radość z treningów bez presji i stresu, że coś muszę udowadniać sobie czy innym. Powoli zwiększam kilometraż (35-40 km/ tyg, ostatnio weszło nawet 50km) i biegam 5-6 dni/ tyg.
Uczę się truchtać i z tym ruchem wchodzić na większe prędkości. I na ten moment mi to wystarcza. A że od paru już lat kwalifikuję się do kategorii Masters, to mam jeszcze sporo czasu na wyczyn.
Adam, dzięki za komplementy, jeżeli takt odbierasz mój trucht, to fajnie, bo to jest mój cel.
Co do mojego biegania. Zaczęłam w 2011 r. (mając 32 lata i nic wcześniej nie robiąc w życiu w kierunku sportu), w stylu jaki widać na załączonych przez yacoola filmikach. Na tamten czas biegałam 3 razy w tygodniu, kilometraż ok 15-20 km. Moja pierwsza 5-tka pobiegnięta na stadionie była z czasem ok 32 minut. Po około dwóch latach takiego "trenowania" poleciałam 21:30 na 5k. W tamtym okresie to były głównie zabawy koordynacyjne, biegałam piramidki, bo to lubił mój umysł. Jak mi yacool zadawał 20 minut ciągłego, to była jazda i zniechęcenie. Moje treningi nie przekraczały 45 - 60 minut - rozgrzewka + trening. Moim problemem od samego początku była duża podatność na kontuzje. W praktyce wyglądało to tak, że po 6 miesiącach biegania, zaczynaliśmy wchodzić na "większe prędkości" i kilometraż (ok 30 km/ tydz.), częstsze treningi (4 -5 razy w tyg) i kończyło się to problemami. Złamania zmęczeniowe kości śródstopia najpierw w jednej stopie potem drugiej, problemy z piszczelami. Każda kontuzja oznaczała pauzę na kolejne 5 miesięcy. Potem ponowne powolne wracanie do truchtania, dochodzenie do formy i kontuzja i tak przez 5 lat. Pauza w bieganiu, to oczywiście irytacja, wkurw..e, deprecha. Totalna masakra. Koniec fanu i radości z biegania.
Dlatego w pewnym momencie za cel postawiłam sobie, po prostu spokojne bieganie, bez parcia na jakieś wyniki, życiówki czy ściganie się z "sąsiadką". Do tego doszła dalsza praca nad techniką. Wszystkie wynalazki i idee, na które wpada yacool ja testuję jako pierwsza Marsze menela, wymachy rąk, nóg, ekscentryki itp. I to zaczyna skutkować tym, że w końcu mogę na siebie patrzeć na nagraniach, choć widzę jeszcze dużo do korekty, ale przede wszystkim brakiem kontuzji od prawie półtora roku. No i co najważniejsze wróciła radość z treningów bez presji i stresu, że coś muszę udowadniać sobie czy innym. Powoli zwiększam kilometraż (35-40 km/ tyg, ostatnio weszło nawet 50km) i biegam 5-6 dni/ tyg.
Uczę się truchtać i z tym ruchem wchodzić na większe prędkości. I na ten moment mi to wystarcza. A że od paru już lat kwalifikuję się do kategorii Masters, to mam jeszcze sporo czasu na wyczyn.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Uzupelniam dane: srednia kadencja 176, srednia dlugosc kroku 1.25m.Skoor pisze:Długość kroku i kadencję jeszcze daj.