rocha - komentarze
Moderator: infernal
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
W nawiązaniu do "sto lat", już taki wiek, że prezenty rehabilitacyjne dostaję .
Koty do maty podchodzą z rezerwą i zadowalają się skrawkiem: ich zdaniem, do leżenia się nie nadaje ...
Ja na razie wytrzymuję 10min., ale mimo wszystko - polecam!
Koty do maty podchodzą z rezerwą i zadowalają się skrawkiem: ich zdaniem, do leżenia się nie nadaje ...
Ja na razie wytrzymuję 10min., ale mimo wszystko - polecam!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1142
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
Wciąż myślę nad prototypem madejowego łoża. Będzie masować, telepotać się, ruszać całym ciałem leżącego, gdy ten smacznie śpi.
Rano wstałbym już po gimnastyce i rozgrzewce!
W garażu gromadzę niezbędne podzespoły.
Coś tam poskładałem, ale strasznie to ustrojstwo hałasuje.
Rano wstałbym już po gimnastyce i rozgrzewce!
W garażu gromadzę niezbędne podzespoły.
Coś tam poskładałem, ale strasznie to ustrojstwo hałasuje.
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9050
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Zasadniczo mógłbyś wykorzystać pralkę Frania - w wersji "de lux" z nadstawką do maglowania
Dodam, że twojego bloga również czytuję. Jakiś czas temu miałem też ochotę spróbować sił w "tri", jednak trudno mi wygospodarować więcej czasu na treningi. Zrobić to, by tylko "zaliczyć", jakoś mnie nie przekonuje.
Życzę powodzenia, będę zaglądał do bloga i kibicował.
Dodam, że twojego bloga również czytuję. Jakiś czas temu miałem też ochotę spróbować sił w "tri", jednak trudno mi wygospodarować więcej czasu na treningi. Zrobić to, by tylko "zaliczyć", jakoś mnie nie przekonuje.
Życzę powodzenia, będę zaglądał do bloga i kibicował.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1142
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
Brak profesjonalizmu w tri przewyższa mój brak profesjonalizmu w hodowli owiec.keiw pisze:Jakiś czas temu miałem też ochotę spróbować sił w "tri", jednak trudno mi wygospodarować więcej czasu
Albo odwrotnie.
Nie wiem jak zaliczyć bieganie za owcami na gigancie, nie zdążyłem założyć zegarka.
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9050
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Rezultaty takiego "nietypowego" treningu mogą być spektakularne, a zegarek może tylko niepotrzebnie ograniczać
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1142
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
Anegdotka.
Trenerka Żony, widząc moje elerktroakcesoria, powiedziała, że koniom wyścigowym też się takie sprzęty zakłada. Na to Żona spytała, czy koń w biegu na nadgarstek spogląda.
Długo się śmialiśmy, a gdy opadł kurz wesołości, trenerka rzeczowo i poważnie dodała, że to niemożliwe, bo koń nie ma obrotowego stawu barkowego i nie może zerknąć na nadgarstek...
Lubię piętrowe głupoty...
Trenerka Żony, widząc moje elerktroakcesoria, powiedziała, że koniom wyścigowym też się takie sprzęty zakłada. Na to Żona spytała, czy koń w biegu na nadgarstek spogląda.
Długo się śmialiśmy, a gdy opadł kurz wesołości, trenerka rzeczowo i poważnie dodała, że to niemożliwe, bo koń nie ma obrotowego stawu barkowego i nie może zerknąć na nadgarstek...
Lubię piętrowe głupoty...
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Mój lewy staw barkowy też robi się coraz mniej obrotowy. Tak to jest, jak się za dużo ładuje. Wypadałoby w końcu zrobić usg, ale nie zmieni to faktu, że trzeci miesiąc boli. No nic, zakupy noszę na wszelki wypadek w drugiej ręce.
Nie wiem, jak tam na południowym zachodzie, w centrum przeżyliśmy trzeci atak zimy tej wiosny. Chwila spokoju, uff. Ziemia ciągle zamarznięta na kość, bieganie w lesie jest ślizganiem się po rozmarzniętej wierzchniej warstwie. Stan błot wyskoki. Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu okresy nie-zimy trwają w naszym klimacie coraz krócej ...
Nie wiem, jak tam na południowym zachodzie, w centrum przeżyliśmy trzeci atak zimy tej wiosny. Chwila spokoju, uff. Ziemia ciągle zamarznięta na kość, bieganie w lesie jest ślizganiem się po rozmarzniętej wierzchniej warstwie. Stan błot wyskoki. Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu okresy nie-zimy trwają w naszym klimacie coraz krócej ...
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9050
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Koń ma założony pulsometr - przykładowo czujnik Polar T52H i dane wyświetlają się na sparowanym zegarku, który to już można koniowi pokazać bez konieczności obracania stawu barkowego
Prawdę mówiąc nie wiedziałem o tym, doczytałem dopiero po twoim poście, że takie rzeczy są robione.
Prawdę mówiąc nie wiedziałem o tym, doczytałem dopiero po twoim poście, że takie rzeczy są robione.
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1142
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
Nie napychaj tak koszyczka święconką.beata pisze:...zakupy noszę na wszelki wypadek w drugiej ręce.
Atak zimy pozostawił w warzywniaku pokaźną zaspę, tracę nadzieję, że kiedykolwiek się to wytopi.
przelatując nad łbem.keiw pisze:...można koniowi pokazać...
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Cwicz zjazdy na szosie! To wazna umiejetnosc. Na technicznych zjazdach mozna sporo zyskac.21.04 - kolarzowałem w JG, wypalantowałem się na Kapelę, zjechałem do Podgórek, cmoknąłem Chrześniaczkę w zdziwiony nos i z powrotem. 1h08', 20km, asc/desc=450m
Tu komentarz. Myślałem, że to będzie jakiś akcent, a tymczasem nawet się nie wkręciłem w beztlen. Za słabe uda, jeśli nawet się zasapałem na chwilkę, to zaraz ołów wlewał się w nogi i kicha. No i wstydliwa sprawa - panicznie boję się zjazdów! Normalnie z Kapeli zjeżdżałem 18km/h. Te hamulce jakieś takie delikatne, klocki maciupkie, gumki cieniutkie. Mam też - okazało się - karbonowy widelec, który trochę "pływa". Muszę sprawdzić profil trasy na Mietkowie, po jeśli będzie stromo w dół... górala wezmę!
A hamulce (V-ki jak sadze?) wytrzymaja wiecej niz Ci sie wydaje, tylko nie hamuj ustawicznie, ale krotko a mocno, a potem dam im ochlonac.
BTW kiedy start? I jaki dystans, bo nie pamietam(?)
Troche duze te przerwy jak na 50-tki24.04 - basen 1000m. Ciężka praca, pływałem 50tki w 50" z przerwami. Nie wspominam z przyjemnością.
Zjedz tak do 20s, moze 30 jak nie dajesz rady.
Ewentualnie za mocno cisniesz. To ma byc ofc mocno, ale nie na tyle, zebys musial az 50s odpoczywac.
Mozesz tez wprowadzic taka wariacje: pierwsze 15-25m sprint, ale powrot duzo spokojniej.
ZIB
wrzuc sobie linka do watku z komentarzami do bloga, bo trzeba grzebac, zeby go odnalesc. Bedzie latwiej komentowac
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1142
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
Hej, dzięki, Sikor!
Będę trenował zjazdy, obiecuję. Moje hamulce to takie szczęki na jednej ośce u nasady widelca. Muszę powiedzieć, że już jest znacznie lepiej z moim czuciem kolarzówki, niż było to rok temu. Nie jestem w stanie powstrzymać się od ciągłego szacowania temperatury rafki jako funkcji mocy hamowania przy niewielkiej pojemności cieplnej - zboczenie zawodowe. Coś jak ciągłe szacowanie przyczepności kół na śliskiej drodze. Będę musiał parę razy się zatrzymać i oparzyć palce, żeby nabrać doświadczenia.
Winien Ci też jestem parę słów o moim kraulowaniu. Nie dawało mi spokoju to moje wolne tempo, skoczyłem ze słupka i popłynąłem 25m na bezdechu - ca15". Ale mam kłopoty z rotacją głowy, staram się nie uprawiać martyrologii, ale gdy zaczyna się nabieranie powietrza, to całe ciało mi się obraca i trochę ten mój styl jest nieładny (no na prawo jest lepiej). Zdjęcia rtg nie nastrajają optymistycznie jeśli chodzi o zwiększenie zakresu ruchu.
Nie zmienia to faktu, że czasy odpoczynków ustaliłem sobie "na czuja", czyli tyle odpoczynku, ile płynięcia. Mówisz, żeby skrócić odpoczynek do 20" - OK tak zrobię. Na razie głównym moim osiągnięciem jest ustabilizowanie oddechu i płynięcie długodystansowe.
No i z tymi linkami - próbowałem, nie udało się, nie są widoczne, napiszę do admina, niech coś z tym zrobi. Tym bardziej dzięki, że Ci się chciało szukać.
Startuję w Mietkowie pod Wrocławiem na 1/4IM na początki czerwca. Nie zdążę się zmęczyć, to chciałbym choć się zasapać, a do tego potrzebne jest tempo.
Będę trenował zjazdy, obiecuję. Moje hamulce to takie szczęki na jednej ośce u nasady widelca. Muszę powiedzieć, że już jest znacznie lepiej z moim czuciem kolarzówki, niż było to rok temu. Nie jestem w stanie powstrzymać się od ciągłego szacowania temperatury rafki jako funkcji mocy hamowania przy niewielkiej pojemności cieplnej - zboczenie zawodowe. Coś jak ciągłe szacowanie przyczepności kół na śliskiej drodze. Będę musiał parę razy się zatrzymać i oparzyć palce, żeby nabrać doświadczenia.
Winien Ci też jestem parę słów o moim kraulowaniu. Nie dawało mi spokoju to moje wolne tempo, skoczyłem ze słupka i popłynąłem 25m na bezdechu - ca15". Ale mam kłopoty z rotacją głowy, staram się nie uprawiać martyrologii, ale gdy zaczyna się nabieranie powietrza, to całe ciało mi się obraca i trochę ten mój styl jest nieładny (no na prawo jest lepiej). Zdjęcia rtg nie nastrajają optymistycznie jeśli chodzi o zwiększenie zakresu ruchu.
Nie zmienia to faktu, że czasy odpoczynków ustaliłem sobie "na czuja", czyli tyle odpoczynku, ile płynięcia. Mówisz, żeby skrócić odpoczynek do 20" - OK tak zrobię. Na razie głównym moim osiągnięciem jest ustabilizowanie oddechu i płynięcie długodystansowe.
No i z tymi linkami - próbowałem, nie udało się, nie są widoczne, napiszę do admina, niech coś z tym zrobi. Tym bardziej dzięki, że Ci się chciało szukać.
Startuję w Mietkowie pod Wrocławiem na 1/4IM na początki czerwca. Nie zdążę się zmęczyć, to chciałbym choć się zasapać, a do tego potrzebne jest tempo.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Najlepiej to w ogole nie hamowac, wtedy sie najmniej traci.rocha pisze:Hej, dzięki, Sikor!
Będę trenował zjazdy, obiecuję. Moje hamulce to takie szczęki na jednej ośce u nasady widelca. Muszę powiedzieć, że już jest znacznie lepiej z moim czuciem kolarzówki, niż było to rok temu. Nie jestem w stanie powstrzymać się od ciągłego szacowania temperatury rafki jako funkcji mocy hamowania przy niewielkiej pojemności cieplnej - zboczenie zawodowe. Coś jak ciągłe szacowanie przyczepności kół na śliskiej drodze. Będę musiał parę razy się zatrzymać i oparzyć palce, żeby nabrać doświadczenia.
W zeszlym roku w Kraichgau tak wykorzystywalem ten fakt, ze ledwo sie w prawy 90-stopniowy zakret zmiescilem i to po dlugim i maksymalnym hamowaniu.
Ale tam z gory jechalem ze >65km/h, wiec troche sie rozpedzilem
To dobrze, ze sie obraca! Czasy, ze barki mialy lezec plasko a rece robic za wiatraki dawno minelyWinien Ci też jestem parę słów o moim kraulowaniu. Nie dawało mi spokoju to moje wolne tempo, skoczyłem ze słupka i popłynąłem 25m na bezdechu - ca15". Ale mam kłopoty z rotacją głowy, staram się nie uprawiać martyrologii, ale gdy zaczyna się nabieranie powietrza, to całe ciało mi się obraca i trochę ten mój styl jest nieładny (no na prawo jest lepiej). Zdjęcia rtg nie nastrajają optymistycznie jeśli chodzi o zwiększenie zakresu ruchu.
Mnie na "stabilizacje rotacji" (nie wiem jak to nazwac, ma byc rotacja, ale nie za duza, cialo ma wciaz pozostac stabline) pomogl bardzo prosty wariant plywania z puolbuy-em: nie miedzy udami, ale miedzy ladkami/kostkami. W ten sposob wylaczasz nogi, ktore przy zlej rotacji pomagaja cialu pozostac stabilnym. I plyn raczej powoli, zeby moc kontrolowac co sie dzieje. Sprobuj znalesc rytm.
No i zerknij na YT, tam jest mnostwo fimow na ten temat. Obraz robi za 100 slow
Dlugie przerwy rozrywaja "efekt dlugodystansowy". Tak moga trenowac sprinterzy jak pracuja nad szybkoscia.Nie zmienia to faktu, że czasy odpoczynków ustaliłem sobie "na czuja", czyli tyle odpoczynku, ile płynięcia. Mówisz, żeby skrócić odpoczynek do 20" - OK tak zrobię. Na razie głównym moim osiągnięciem jest ustabilizowanie oddechu i płynięcie długodystansowe.
Przy krotkich przerwach serie sie "lacza" i efekt jest taki jakbys zrobil jeden dluzszy odcinek, ale na intensywnosci, ktorej bys nie wytrzymal.
W ten sposob wyrabiasz sobie wytrzymalosc jej nie cwiczac. Plywanie jest pod tym wzgledem troche inne niz bieganie.
3-go czerwca? jezeli tak to startujemy tego samego dnia, tylko gdzie indziejStartuję w Mietkowie pod Wrocławiem na 1/4IM na początki czerwca. Nie zdążę się zmęczyć, to chciałbym choć się zasapać, a do tego potrzebne jest tempo.
1/4 czyli 950m, 45km i 10km? Czyli zblizone do olimpijki.
950m to moze nie jest jakos strasznie duzo, ale ja bym sie wlasnie skupil na oddychaniu.
Jak zaczniesz za mocno i nie ustabilizujesz oddechu prze pierwsze kilka minut, to potem sie zajedziesz i wyjdziesz na miekkich nogach.
A to dopiero poczatek. Moim zdaniem nie nastawiaj sie na czas w czasie plywania, tylko na rownomierne tempo.
Nie wiem jak u Ciebie z plywaniem z wodach otwartych, ale nawigacja potrafi kosztowac sporo sil i wybija z rytmu.
Robiles sovbie na basenie test z plynieciem na wprost? Odbij sie od scianki, zamknij oczy i plyn.
Malo kto jest w stanie utrzymac linie prosta. Ta czarna linia na dnie basenu jest nieoceniona.
W jeziorze itp. tego nie ma, trzeba podniesc glowe od czasu do czasu, zeby sie zorientowac.
To jest moja pieta achillesowa i zawsze sporo na trasie wydluzam sobie dystans
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
A u mnie sezon polowań na pszczoły. Oczywiście z taką półżywą pszczołą trzeba wbiec do mieszkania i rzucić ją na podłogę. No i jeden z kotów zjadł kwiaty bratków. Wie, co zdrowe!
Dzikie wino dobiera już się do sąsiadki powyżej. Muszę je przyciąć, bo sąsiadka nie lubi roślin w zasięgu swego czystego balkonu, a może nie lubi pająków - to też z roślinami związane .
I komentarz wyszedł jakiś mało sportowy ...
A! w kwestii sportowej - też zjazdów się boję. Obojczyk cały, ale kask jeden rozbity i dwa zęby dosztukowane. Ale zjazd był fajny, beskidzko-niski ... tylko asfalt jakiś dziurawy .
Dzikie wino dobiera już się do sąsiadki powyżej. Muszę je przyciąć, bo sąsiadka nie lubi roślin w zasięgu swego czystego balkonu, a może nie lubi pająków - to też z roślinami związane .
I komentarz wyszedł jakiś mało sportowy ...
A! w kwestii sportowej - też zjazdów się boję. Obojczyk cały, ale kask jeden rozbity i dwa zęby dosztukowane. Ale zjazd był fajny, beskidzko-niski ... tylko asfalt jakiś dziurawy .
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1142
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
Bardzo lubię niesportowe komentarze. Wydają cię całkiem na temat.
Ale mam też nawiązanie z trzmielami. Nasza brzoskwinia miała być szlachetna, a jest dziczka-kartoflanka. Cała obsypana kwiatami. Od trzech lat mamy co roku trzmiele. Są ogromne. Chyba większe od kwiatów (albo i brzoskwiń ). Myślę, że taki trzmiel to by i kota mógł upolować.
Ale mam też nawiązanie z trzmielami. Nasza brzoskwinia miała być szlachetna, a jest dziczka-kartoflanka. Cała obsypana kwiatami. Od trzech lat mamy co roku trzmiele. Są ogromne. Chyba większe od kwiatów (albo i brzoskwiń ). Myślę, że taki trzmiel to by i kota mógł upolować.
Dzięki za rady. Moje pływanie to głównie wody otwarte. Ale nigdy w tłumie - trochę będzie dziwnie. No i mam nadzieję, że jeszcze ktoś będzie bez pianki. Głupio tak samemu na golasa.Sikor pisze: Moim zdaniem nie nastawiaj sie na czas w czasie plywania, tylko na rownomierne tempo.
Nie wiem jak u Ciebie z plywaniem z wodach otwartych, ale nawigacja potrafi kosztowac sporo sil i wybija z rytmu.
Robiles sovbie na basenie test z plynieciem na wprost? Odbij sie od scianki, zamknij oczy i plyn.
Malo kto jest w stanie utrzymac linie prosta. Ta czarna linia na dnie basenu jest nieoceniona.
W jeziorze itp. tego nie ma, trzeba podniesc glowe od czasu do czasu, zeby sie zorientowac.
To jest moja pieta achillesowa i zawsze sporo na trasie wydluzam sobie dystans
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1142
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
Ooooo! Pojawił się podpis pod moim wpisem! Ojciec Administrator zadziałał!
Będzie link!
Będzie link!