Komentarz do artykułu Ambitny amator: 2:50-2:55 w wiosennym maratonie - projekt czteromiesięczny

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4894
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Będzie jakaś relacja "na żywo" z biegu? :hej: :hej: :hej:
Szaranowicz już jest wolny :hejhej:
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Wydaje mi sie, że na stronie maratonu bedzie jakiś LIVE tracking, wiec wtedy bedzie w miarę na bieżąco.
Awatar użytkownika
miroszach
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
Życiówka na 10k: 38:06
Życiówka w maratonie: 3:07:51
Lokalizacja: Jasło

Nieprzeczytany post

wjabs pisze:
Siedlak1975 pisze:
PawelS pisze:Lecę sobie maraton we Frankfurcie i nagle słyszę obok, że gadają po polsku. No to oczywiście na jaki czas biegniecie? Okazało się, że na taki sam. Ja lecę kontrolując międzyczasy, oni na GPS, który jeszcze gada, że jest za szybko, albo za wolno. Po paru kilometrach widzę, że biegniemy za wolno, więc im mówię, że jest za wolno. Nie, co ty, GPS pokazuje że dobrze. No to mówię sorry, trochę przyspieszę i tyle ich widziałem. Na mecie się omsknąłem 35 sekund biegnąc na międzyczasy. Ile oni nie wiem, bo mi się czekać nie chciało. Tyle o dokładności GPS w mieście. Czasem używam w terenie żeby wiedzieć pi razy drzwi jaki dystans pokonałem, ale nigdy na zawodach.
Ja podobnie przejechałem się na półmaratonie tyle, że pilnowałem średniego tempa. Niestety tempo, którym biegłem dawało teoretycznie na mecie tylko 5 s zapasu. Zegarek na mecie pokazał że średnie tempo jest ok a zabrakło 25s do planowanego wyniku. Od tego czasu staram się biec na -1min.
Druga rzecz. Te GPSy w zegarkach faktycznie są mało dokładne, szczególnie w mieście lub w lesie.
Biegłem kiedyś maraton z kolegą.Ramię w ramię od startu do mety. Mamy takie same zegarki. Na mecie czas identyczny, średnie tempo takie same ale raporty o czasach z poszczególnych kilometrów inne. Różnica nawet 10s. Jeżeli ktoś biegnie i bezkrytycznie "słucha" zegarka to będzie cały czas zwalniał i przyspieszał.
A ja jak bięgnę to na totalne zajechanie. Mam ze sobą wszystko co bada i mierzy, ale i tak bięgnę ile bozia dała (oczywiście mam na myśli maxymalne tempo które mogę wytrzymać w dłuższym czasie).
Dlatego po biegu nigdy nie mam sobie nic do zarzucenia, a przy okazji w zasadzie zawsze robię życiówki. :hahaha: Ta elektronika zabija w Was przyjemność biegania, utrunia wydzielanie endorfin i tylko stres aby pikawa za wysoko nie podskoczyła :hahaha:
To mi się podobało.
Ja zawsze biegnę na czuja, ale tabliczki z kilometrami kontroluję i przy każdej wiem, czy jest dobrze ustawiona, bo międzyczas ma mi się zgadzać. Poszczególne odcinki mogą się nie zgadzać, ale z rozmów kuluarowych zawsze wiem, czy na danych zawodach dystans jest dobrze wymierzony.

Zegarkowi nie wierzę, on służy jedynie do określania przebiegniętego kilometrażu na treningach. Inaczej jest w górach, z tym że tam tabliczki z kilometrami mają inny cel, mają mówić nam ile jest do końca. Jeśli robię treningi na określone tempo, to zawsze na dobrze wymierzonym odcinku. W kółko lubię biegać, bo po takim treningu mam pewność w jakiej formie jestem.

Takim działaniem nigdy nie mam wątpliwości, czy popełniam błędy w obliczeniach. To jest też kwestia przykładania wagi do wyników. Jeśli organizator nie przywiązuje do tej sprawy większej wagi, to ja również. Jeśli organizator bardzo się przykłada, lub sam sobie wymierzę odcinek, to wyniki traktuję bardziej poważnie.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
Awatar użytkownika
miroszach
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
Życiówka na 10k: 38:06
Życiówka w maratonie: 3:07:51
Lokalizacja: Jasło

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:Generalnie korzystanie z GPS odbiera nam umiejętność czucia tempa. Biegając w czasach kiedy nie było GPS potrafiłem oszacować tempo z dok. do 1-3 sek.
Z tym szacowaniem to się zgodzę, ale.... uważam, że każdy ma swoje widełki tempowe, które zna najlepiej. Z tempami, które się nie biega zbyt często to już jest gorzej.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Przekonałem chyba Maćka do biegu bez gps.
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4894
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:Przekonałem chyba Maćka do biegu bez gps.
Mnie też to kusi. Tylko stoper i kontrola między czasów. Mam jednak obawy, że będę biegł zbyt mocno, szczególnie na pierwszym kilometrze :ech:
Awatar użytkownika
bezuszny
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1548
Rejestracja: 06 wrz 2017, 21:23
Życiówka na 10k: 39:51
Życiówka w maratonie: 3:13:48
Lokalizacja: Holandia

Nieprzeczytany post

Stoper świetnie działa, dopóki tylko znaczniki są równo rozstawione, a zdarzają się różne wtopy na zawodach.
Moim zdaniem nie warto ufać na ślepo GPS-owi, ale przy zachowaniu elementarnego zdrowego rozsądku, zawsze lepiej mieć dodatkowe narzędzie przy sobie niż z niego całkiem rezygnować.
Jeśli GPS zawiedzie, można opierać się na znacznikach, a jeśli znaczniki są źle rozstawione, można się posiłkować GPSem. Prawdopodobieństwo, że obie "technologie" nie zadziałają jednocześnie, nie jest już tak duże.
5 - 19:20 (Amsterdam, 17.10.2020)
10 - 39:51 (Leiden Marathon, 10.10.2021)
HM - 1:29:27 (Berliner Halbmarathon, 03.04.2022)
M - 3:13:48 (Rotterdam Marathon, 24.10.2021)
PawelS
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 23 maja 2006, 13:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:Przekonałem chyba Maćka do biegu bez gps.
To zwiększa jego szanse :taktak: Nie będzie się rozpraszał pierdołami. Mając tak ambitne założenia musi być maksymalnie skoncentrowany na wyniku, ale i na tym, co mu organizm mówi.
Awatar użytkownika
Jaca_CH
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 678
Rejestracja: 16 paź 2013, 22:22
Życiówka na 10k: 41:57
Życiówka w maratonie: 3:28:03
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:Przekonałem chyba Maćka do biegu bez gps.
Ale że całkiem bez gps :niewiem: Czy tylko ma na niego nie zwracać uwagi :niewiem:
A co ja znacznik pierwszego kilometra będzie źle ustawiony :niewiem: A co jak w tłumie go nie zauważy :niewiem:
Skąd będziesz wiedział analizując później bieg, że nie "przestrzelił" tempa na pierwszych kilometrach :niewiem:


Maciek jest dużym chłopcem a robicie z niego jakiegoś ciamajdę co to nie wie jak ma pobiec maraton :ojoj:
yaaceek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 508
Rejestracja: 14 sty 2017, 18:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

PawelS pisze:Maciek jest dużym chłopcem a robicie z niego jakiegoś ciamajdę co to nie wie jak ma pobiec maraton
No właśnie. Maciek to doświadczony biegacz.

Ale też z relacji wynikało, że Maćka nie raz 'nosiło' na treningach. Jednak trening, a maraton to co innego.
Rebelyant74
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 20 kwie 2015, 09:02
Życiówka na 10k: 39:07
Życiówka w maratonie: 3:07:48

Nieprzeczytany post

Ludzie! Każda technologia w tym również GPS, ma człowiekowi służyć pomocą. Dlatego uważam, że rezygnowanie z jej pomocy podczas maratonu "w imię zasad" jest nierozsądne. Oczywiście, że nie ma sensu w ciemno ufać wskazaniom urządzenia i i polegać tylko na tym, ale wykorzystywać je do kontroli tempa jest moim zdaniem jak najbardziej rozsądne. Myślę, że większość właścicieli urządzeń GPS zna je na tyle dobrze z treningów lub zawodów, by orientować się w tolerancji błędu wskazania. Bieganie tylko na subiektywne czucie tempa zwłaszcza po 30 km na dużym zmęczeniu mięśniowym i wyczerpaniu energetycznym, nawet dla doświadczonych amatorów może być niewskazane w kontekście oczekiwanego wcześniej rezultatu. Podsumowując: dlaczego nie wykorzystywać dostępnych i dozwolonych technologii jako pomocy podczas zawodów?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13154
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wątek o kontroli tempa można potraktować ogólnie, czyli te uwago-przestrogi bardziej kierowane są do wszystkich zainteresowanych niż konkretnie do Maćka. Każdy ma jakieś doświadczenia z tym związane i może się nimi podzielić. Mi na przykład bardzo odpowiadało bieganie na markery i timer, czyli ustalamy sobie stałe odstępy na trasie lub stadionie i zamiast stopera włączamy timer. Trenujemy więc czucie tempa, w którym ma zgrać się mijany marker z sygnałem dźwiękowym zegarka. Prosta technologia za 40 złotych z deku, bo wystarczy zwykły zegarek z zapętlonymi timerami. Swego czasu szukałem zegarka z timerem z dokładnością do 0,1s lub chociaż 0,5s ale na to jeszcze nie wpadł nawet komputer garmina, który za chwilę będzie prał, suszył i robił selfi. Tymczasem taka dokładność przydaje się na treningach stadionowych.
Rebelyant74
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 20 kwie 2015, 09:02
Życiówka na 10k: 39:07
Życiówka w maratonie: 3:07:48

Nieprzeczytany post

Zgadzam się na treningach stadionowych GPS się nie przydaje, ale na bieganiu poza stadionem (nie licząc hali :usmiech: ) przydaje się moim zdaniem jak najbardziej.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Maraton na życiówkę to gra z energią. Chodzi o zminimalizowanie niepotrzebnych wydatków energetycznych. Mając GPS każdy zawodnik instynktownie co chwila sprawdzi tempo. Pewnie co minutę? Co 30 sekund? Przecież widzę jak to się odbywa. Więc w ciągu 3 godzinnego maratonu to jest może nawet ponad 200 razy podnoszenie ręki, skręcanie głowy itd. I do tego dochodzi najgorsze, czyli przyspieszanie i zwalnianie na skutek sugerowania sie chwilowymi wskazaniami i stres z tym związany.
Kilometrowe oznaczenia to tylko 42 zerknięcia na zegarek, może jeszcze kilka na początkowych kilometrach na tętno (jeżeli Maciek będzie biegł z pulsometrem).
Duży czy mały chłopiec, jak mu dać gadżet to z niego korzysta.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13154
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Poza stadionem trzeba poświęcić popołudnie i wyznaczyć dokładnie markery na trasie/pętli. Oznakowana tak trasa funkcjonuje jak stadion. Ja zazwyczaj szukam jakiejś pętli w lesie i zaznaczam kropkami drzewa na wysokości oczu, co 50 metrów. Można skupić się na biegu, wbijać w piknięcia i przez cały trening ani razu nie spojrzeć na zegarek. W ten sposób człowiek uczy się tempa, stopniowo wydłużając odległości pomiędzy markerami. Od 100 metrów do kilometra. Tak rośnie pewność i ufność we własne receptory czucia tempa.
ODPOWIEDZ