rolin' pisze:Myślałem nad jakimś treningowo startowym butem, ale nie mogę się wybrać gdzieś na przymiarki...
Polecam się przejść do dużego sklepu z bieżnią elektryczną i przebiec się w kilku modelach. Na naszym poziomie przy tempie 3:50, 3:40 już czuć różnicę między Pegasusami i butami startowymi (powyżej 4:20, 4:30 ja nie czuję). Sam - mimo kilkudziesięciu testów - nie znalazłem jeszcze swojego idealnego buta startowego, ale trzymam się różnych modeli Nike'a (niestety Zoom Streak jest na mnie zbyt wąski w podbiciu). Generalnie powinien być lekki i nie przeszkadzać w bieganiu

czyli nie uciskać.
Co do trójek lub czwórek to o jakich tempach myślisz? Bo takie odcinki to ja raczej pod progiem biegam.
Przeczytaj mój post sprzed półtora roku: viewtopic.php?p=866428#p866428
Przygotowywałem się do 5k w 18:45 czyli 3:45/km. Tradycyjne Danielsowskie interwały 800-1000-1200 biegałem po 3:40/km, potem po swojemu biegałem trening 3x2000m i 2x3000m po 3:50/km. Nie wiem, co na ten temat myśli Daniels (fizjologicznie-matematycznie), ale ja potrzebowałem przyzwyczajenia się do szybkiego tempa na dłuższym odcinku (niż 1200m). Analogicznie mógłbyś polecieć swoim tempem na 10k (czyli załóżmy 3:53/km) 3x3000m albo 2x4000m z przerwą 1 km w truchcie. Uważam, że na naszym poziomie - który nie jest jakiś kosmiczny - jak już wypracujesz interwałowo pewne prędkości i jak masz porządny kilometraż tygodniowy wybieganiowy, to przede wszystkim brakuje przełamania psychicznego - że jesteś w stanie zmusić swoje ciało przez 10 km do wysiłku w tempie 3:53/km. I właśnie takie treningi budują taką psychiczną moc

Oczywiście to zależy od Twojej psychiki, może jesteś pod tym względem silniejszy i tego nie potrzebujesz. Ja dzięki takiemu treningowi pobiegłem wtedy 5k w 18:36 czyli 3:43/km, więc szybciej od założeń, choć i tak słabo taktycznie, było gorąco, zjadłem za dużo i byłem przybity - przy lepszych warunkach weszłoby nawet 18:20.