ziko303 zapiski z M40

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

Obrazek

USTI NAD LABEM HALFMARATHON 16.09.2017

Na półmaraton w Usti nad Labem, albo w Ujścu nad Łabą zapisałem się jakoś po imprezie w Karlovych Varach. Chciałem znowu poczuć to bieganie na tak perfekcyjnie zorganizowanej imprezie w ramach Run Czech League. Czym bliżej jednak było startu, tym mniej chciało mi się tam jechać. Początkowo myślałem o jednodniowej wycieczce (start jest o 15.00), ale ostatecznie poczytałem trochę o mieście i stwierdziłem, że może jednak warto tam zostać jeden dzień dłużej (co okazało się dobrym pomysłem i generalnie polecam, szczegóły dla zainteresowanych bo to jednak blog biegowy a nie podróżniczy :oczko: ). Udało mi się znaleźć miejsce w pensjonacie w centrum miasta, jakieś 800 metrów od startu i mety.

Generalnie nie przygotowywałem się specjalne pod ten start, realizowałem po prostu mój trening do maratonu. Ostatecznie wyszedł luźniejszy tydzień przed startem, bo w czwartek się obraziłem na pogodę, bieganie i generalnie życie :hahaha: i zrobiłem wolne. Zatem we wtorek zrobiłem BSa, a w środę 12 km tempa maratońskiego. Czwartek i piątek wolny.

W Usti pojawiłem się z moją ekipą około 12.00, trwał już wtedy wyścig handbików. Mieli inną trasę, więc dało się jeszcze poruszać po mieście. Do odbioru numerów była kolejka, ale wszystko szło sprawnie i bez niepotrzebnych nerwów. Odebrałem numer i pojechaliśmy (już lekko okrężną drogą) do pensjonatu.

Pogoda była dobra na bieganie, ale ogólnie trochę zimno. W pokoju postanowiłem się położyć na chwilę i tak leżałem, drzemiąc do około 14:20 :chrap: . Tak więc pełen spokój. Plan na bieg miałem taki, żeby wystartować tempem poniżej 4:50 i po 5 km zobaczyć, co się będzie działo. Jak będą siły to ciśniemy, jak nie robimy trening maratoński. Tak więc wstałem, przebrałem się i spokojnie ruszyliśmy na start. Strefa techniczna z przebieralniami, toaletami i depozytem działała jak w szwajcarskim zegarku, ani chwili czekania na cokolwiek. Pomachałem trochę rękami i nogami, coś tam się rozciągnąłem poszedłem na start, bo była 14:50. Niestety to, plus spacer 800 metrów to była moja cała rozgrzewka. Nie najmądrzej do tego podszedłem. :ojnie:

Na Mirovym Namesti gdzie usytuowana był start i meta czuć już było atmosferę święta biegowego. Prezentacja elity, odpowiednia muzyka. W biegach Run Czech elita jest taka z prawdziwego zdarzenia (na mecie 3 wyniki poniżej 60 minut!). Grzecznie wszedłem do swojej strefy C i ustawiłem się trochę za pacemakerami na 1:40. Zauważyłem, że obok mnie stoi biegacz w koszulce Silesia Marathon, więc zagadałem do niego. Okazało się, że to Paweł z bloga www.drogadotokio.pl . Podzieliliśmy się swoimi planami tzn. ja powiedziałem, że do końca nie wiem jak biec, Paweł stwierdził że za dwa tygodnie jest pacem na 4h w Silesia Marathon, więc zakłada spokojne tempo 5:00 napawanie się atmosferą biegu (ostatecznie jednak pobiegł sporo szybciej, bo lekko poniżej 1:41).

Wystrzał, muzyka i ruszamy. Jeszcze raz trzeba podkreślić porządek w strefach, od startu można biec swoim tempem bez konieczności mijania dziesiątek osób. Tak też robię. W zegarku wyłączyłem automatyczny lap i robię to ręcznie co 5 km. Sprawdzam co jakiś czas tempo i tętno. Generalnie biegnę po około 4:40 i jest mi z tym dobrze :bleble: . Jeżeli chodzi o trasę w Usti to jest pofałdowana (+/- 160 m) ale szybka, o czym świadczą wyniki elity. Pierwszą piątkę zamykam w 23:38 czyli okolice 4:40 (wg mojego pomiaru GPS dodał 60 m), oficjalnie 23:42. Hmm, jest wyśmienicie, ale jak to utrzymać. :niewiem: No nic, staram się biec w podobnym tempie dalej, tętno rośnie na podbiegach, spada na zbiegach, staram się żeby nie przekraczało znacznie 180. Na 10 km biorę jedyny żel jaki miałem (ogólnie niewiele tego dnia jadłem, co się sprawdziło), lekko zwolniłem – 23:46 (5,02 wg GPS), 23:49 oficjalnie. Jest bardzo dobrze, ale dalej mam wątpliwość jak to dalej pójdzie. Czuję się nieźle. Dalej trasa wiedzie przez zakłady SPOLCHEMIE, tam zamieniam parę słów z kolegą z Opola, który mnie dogonił, chwilę pogadał i pognał dalej. Ja pozostałem mniej więcej przy swoim tempie. Wbiegamy kolejny raz na most Dr. Edwarda Benese i odbijamy tym razem w lewo. Trasa biegnie lekko w dół i patrząc na biegnących z naprzeciwka (na 16 km była agrafka) widzę długi podbieg i zaczynam się obawiać jak uda się go pokonać w decydującej fazie biegu. Do 15 km nie odpuszczam i zamykam piątkę w 23:56 (23:58). Szybka kalkulacja pokazuję, że nawet biegnąc po 5:00 powinienem poprawić życiówkę. Pytanie jak to będzie na tym podbiegu. Dalej okazało się, że jednak tak groźnie to wyglądało biegnąc w dół i w zasadzie przez następne 3 km, cały czas czekałem gdzie ten podbieg. :hahaha: Co kilometr liczyłem, że biegnąc po 5:00 zrobię życiówkę. Cały czas jednak biegłem poniżej tego tempa. Słowo o kibicach – byli niesamowici :taktak: :szok: . Dużo osób, które wiedzą w dodatku jak dopingować biegaczy i było to dla mnie wielkie wsparcie, tym bardziej że jakoś tak większość czasu po 10 km biegłem sam. Nie udało mi się złapać większej grupy, generalnie raczej wyprzedzałem. Na 19 km miałem lekki kryzys mięśniowy i zacząłem się bać czy nie będzie jakieś awarii. Na szczęście nic złego się nie wydarzyło i mogłem cisnąć dalej czując już zapach mety.

Na 20 km zapomniałem zalapować, organizatorzy też nie podawali czasu tego odcinek. Wg podziału w Runalyze pokonałem go w 24:02. Cały czas lekko zwalniałem, ale było bardzo dobrze. Jeszcze kolejny krótki podbieg na ten sam most, zbieg i podbieg na Mirove Namesti i rura do mety. Może nie był to jakiś mocny finisz (ostatnie 200-300 metrów w okolicy 4:00), ale dałem z siebie prawie wszystko, tym bardziej że zegar zbliżał się do 1:41. Ostatecznie brutto 1:40:57, netto 1:40:34 i nowa życiówka stała się faktem. Poprawa o około półtorej minuty. Na mecie zawisłem na barierce na kilkadziesiąt sekund i ruszyłem do przodu po medal, napoje, folię etc. Wszystko sprawnie, szybko i elegancko.

Dane z Runalyze:
Okrążenia
Dystans Czas Tempo różnica
1. 5,06 km 23:38 4:40/km +0:03/km
2. 5,02 km 23:46 4:44/km -0:01/km
3. 5,05 km 23:56 4:45/km -0:01/km
4. 6,12 km 29:03 4:45/km -0:01/km
Średnia (całk.): 4:44/km

1/2 połowa
10,61 km 50:02 4:43/km +0:01/km
10,61 km 50:28 4:45/km -0:01/km

Jestem mega zadowolony po tym starcie i mam nadzieję, że maraton pójdzie chociaż w połowie tak dobrze. Czekają mnie jeszcze dwa starty na krótszych dystansach (5 i 10 km) gdzie też chcę powalczyć potem 2 tygodnie luzowania przed maratonem.

Na deser filmik z Relive - https://www.relive.cc/view/g14284122850 i filmik ze strony RunCzech https://www.youtube.com/watch?time_cont ... WDzQvCX6YY
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

WT 19.09.2017

Spokojny i krótki BS 6,7 km po 5:50, średnie tętno 138. Niespodziewanie dobrze mi się to biegło, ale wolałem nie przekraczać zakładanego dystansu i tempa. Tętno spoczynkowe w ostatnich dniach rekordowo niskie 40/41, mam nadzieję, że to nie oznaka "zajechania" tylko formy :hejhej: Dzisiaj chcę zrobić BS w okolicach 12 km, może trochę przyśpieszę, ale bez szaleństw. W czwartek jestem "zawodowo" w Polanicy Zdrój i mam nadzieję, że uda mi się zrobić dłuższą wycieczkę biegową. Tak więc w tym tygodniu stawiam na kilometraż nie tempo.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

CZW 21.09.2017

Jednak w środę nie poszedłem biegać, poczułem że ten półmaraton dał mi trochę w kość, więc postawiłem na lenistwo znaczy się regenerację :oczko: W czwartek wybrałem się na planowaną wycieczkę biegową. Był ciężko i średnio mi się chciało, ale udało się zaliczyć 28,7 km, 850 up/down, tempo bardzo wolne 7:56 z wieloma przerwami.

https://www.relive.cc/view/g14388312413

Po biegu impreza firmowa do późna i dzisiaj spore "zakwasy". Coś słabo widzę tę jutrzejszą 5 :ojnie: Pogoda też ma być kiepska, jeżeli będzie mocno padać to sobie podaruję. Ogólnie cały czas czuję się też na pograniczu przeziębienia. Pewnie spadła odporność przez zmęczenie a i pogoda nie rozpieszcza.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

ND 24.09.2017

No i ostatecznie wczoraj odebrałem pakiet, posiedziałem chwilę w aucie patrząc jak pada i pojechałem do domu :bum: . Nie było sensu biec w tych warunkach, jedyne co mógłbym zyskać to jakieś przeziębienie, które na tym etapie byłoby katastrofą.

Dzisiaj czułem się całkiem dobrze i nieśmiało pomyślałem o jakimś biegu w okolicach 20 km. Ruszyłem dość żwawo i stwierdziłem, że zrobię bieg zmienny 4x5km. Po każdej piątce chwila przerwy. Poszło to bardzo dobrze, średnie tempo z całości 5:07 czyli zdecydowanie poniżej maratońskiego. Poszczególne piątki tak:

1. 27:06 / 5:26
2. 24:43 / 4:57
3. 26:12 / 5:14
4. 24:06 / 4:49

średnie tętno 154, maksymalne 186 (na końcówce było już tempo T10).

Dziwny tydzień wyszedł 55 km w ....3 treningach.
W przyszłym tygodniu mam nadzieję, że już normalnie 5 jednostek i liczę, że w sobotę będzie pogoda umożliwiająca start na 10 km.
Chyba wszystko idzie w dobrym kierunku.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

PN 26.09.2017

W związku z kolejnym dwudniowym wyjazdem musiałem pobiegać w wolny zazwyczaj poniedziałek. BS 8 km, 5:56, 137/149. Nogi trochę poczuły niedzielny trening. Dzisiaj powtórka na podobnym dystansie. Niestety wygląda na to, że w tym tygodniu nie będę w stanie pobiec nic szybszego, ani dłuższego. W sobotę bieg na 10 km, mam 2 km do startu więc przynajmniej 14 km wpadnie :taktak: . Wynika z tego, że niedzielny trening był ostatnim dłuższym przed maratonem.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

WT 26.09.2017

Trochę szybszy BS - 7,9 km, 5:36, średnie tętno 141.

CZW 28.09.2017

Regeneracyjny bieg "poszkoleniowy" :hahaha: 7 km, średnio po 6:00. Wygląda na to, że już zacząłem tapering przed maratonem. Jutro bieg na 10 km, sam jestem ciekaw co tam będę w stanie nabiegać. Rozpocznę tempem na życiówkę i zobaczę po 2-3 km czy to realne. Trasa jest trochę pokręcona. Na szczęście moje tempo nie jest takie, żebym miał problemy na zakrętach :oczko: .
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

SB 30.09.2017

Obrazek

Bieg Uniwersytetu Medycznego - 10 km - Wrocław

Mentalnie ten bieg odpuściłem wczoraj wieczorem. Analiza moich treningów wyraźnie pokazuje, że nie jestem obiegany na tempach poniżej 4:30, a takie byłoby potrzebne żeby pobić życiówkę. Po takiej konkluzji poszła obfita kolacja popita piwem :spoczko: Rano też niepotrzebnie zjadłem śniadanie. Nie piszę tego, żeby się usprawiedliwiać, po prostu chcę nakreślić tło :hahaha:

Pobiegłem sobie na start 2 km w ramach rozgrzewki (czułem się tak na 3+), pogadałem na miejscu z kumplem i ruszyliśmy. Początek tzn. 3 km ładnie powalczyłem: 4:26, 4:25, 4:27 i stwierdziłem, że to byłoby na tyle i trzeba zwolnić. Nie byłem już całkiem ugotowany, ale 7 km dłużej w takim tempie było nierealne. Odpuściłem tak w połowie 4 km, więc zamknąłem go jeszcze przyzwoicie na 4:37. Niestety błędy żywieniowe też nie pomagały :bum: Na piątym analizowałem co dalej, momentami dochodząc do tempa maratońskiego. Ostatecznie zamknąłem w 4:48 czyli okolice półmaratońskiego. Na 5 km był punkt z wodą, napiłem się i trochę odżyłem - tempo wzrosło do 4:36, ale zapłąciłem za to coraz większym "spięciem" brzucha. Kolejny kilomter odpoczynek - 4:51. Dalej postanowiłem biec tempem HM i tak się też udało 4:46 i 4:44. Niestety gdzieś od 8 km zaczęły się mega rozjeżdżać oznaczenia i wskazania Garmina. To musiało spotęgować "kiepskość" wyniku na mecie. Liczyłem, że pobiegnę na moim tegorocznym poziomie więc około 46:30. Zebrałem się dość mocno na 10 km i wyszedł w 4:29. Niestety do metry było jeszcze 300 m. Pomimo tempa na tym odcinku 3:59 wynik na mecie 47:19.

Sporo osób dyskutowało o tych 300 metrach nadróbki, ale trasa ma atest więc nie ma co dyskutować. 5 km był na pewno za wcześniej bo wg Garmina miałem 22:41 (10 sekund powyżej życiówki na 5 km), a wg Datasport 22.00. Podobnie dziwnie wyglądają wyniki czołówki 15:37 na 5 km i prawie 33 min. na mecie. Nie ma co jednak dyskutować, życiówki i tak by nie było.

Na pewno na wiosnę trzeba pobiegać trochę poniżej 4:30, bo bez takich treningów nie ma szans na pewność siebie na zawodach. I tak jestem zdziwiony, że ta pierwsza 3 tak poszła. Cel i tak jest jeden na tą jesień - maraton. Wiosną jednak na pewno muszę się przesunąć na 5-10 km, żeby potem przekładać to na dłuższe dystanse. W tej chwili mój najbardziej wartościowy wynik to jednak półmaraton. Dzięki wszystkim, którzy trzymali kciuki. Gdyby nie to, pewnie zwolniłbym do tego tempa maratońskiego :spoczko: Wynik przyjmuje z pokorą, ale nie jestem jakiś załamany. Teraz 2 tygodnie luzowania i Budapeszt pokaże, co to wszystko było warte.

EDIT: Dzisiaj na konkurencyjnym portalu na forum przeczytałem potwierdzenie błędu na trasie, firma rozstawiajaca słupki coś pomieszała. Ile było więcej nie do końca wiadomo, ale gdzieś koło 150-200 metrów. Czyli realny czas około 46:30-40.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

ND 01.10.2017

Trochę szybszy BS, lekko ponad 9 km w tempie średnim 5:35. Takie tam spokojne biegania po starcie na 10 km. A propos wczoraj to porównałem ślad GPS z mapą trasy i niestety była pomylona w co najmniej jednym miejscu. Wg mnie mogło być około 150-200 metrów dokładki. Dla mnie nie ma to większego znaczenia w kontekście wyniku (aczkolwiek lepiej by wyglądało 46:30 :hej: ), ale jak ktoś szedł na życiówkę to mógł się wkurzyć.

Było minęło. Teraz myśli coraz częściej wędrują do maratonu i wizualizacji tych 42 km. W tym tygodniu planuję 4 treningi. W środę zrobię jakiś "niegroźny" akcent. Myślę o kombinacji tempa M i P, na odcinkach powiedzmy 5 i 3 km. Razem z BS jakieś 15 km.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

WT 03.10.2017

Miało być inaczej, ale jakoś poczułem chęć biegu bez oglądania się na założenie. Wyszło z tego prawie 8 km, średnio po 5:17 czyli w tempie maratońskim. Nie było jednak równo, po wystartowałem bo 5:24, gdzieś na 5, 6 było około 5:05 i się przestraszyłem :hahaha: i zwolniłem.

Z tego wynika, że jutro już musowo BS. Może jakiś trochę dłuższy :niewiem:

Dzisiaj ukazał się oficjalny komunikat z sobotniego biegu UM - trasa była dłuższa o 175 m. Czyli realny wynik na 10 km miałem w okolicach 46:30. Lepiej się z tym czuję :bum: Jakaś plaga ostatnio z tymi błędami na atestowanych biegach.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

ŚR 05.10.2017

Widzę, że zaczynam coś sobie udowadniać przed maratonem :bleble: Zrobiłem 17 km szybszego BSa, średnio 5:31 czyli TM+ok. 15 sekund. Nie wiem czy to był dobry pomysł. W sumie tempo było zmienne, kilometry 12-14 były już w tempie maratońskim, więc zwolniłem żeby nie przeginać. Teraz robię dwa dni przerwy, pobiegam coś w weekend (raczej BS) o ile nie będzie jakiegoś załamania pogody. Trzeba teraz chuchać i dmuchać, żeby jakieś przeziębienie się nie przyplątało. Czas zacząć pracować nad głową, bo Rotterdam jednak ciągle gdzieś tam siedzi z tyłu czaszki. :bum:
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

SB 07.10.2017

Spokojny BS 9 km, bez większej historii. Tydzień z 3 treningami i 33 km. W końcu tapering :ble: .

PN 09.10.2017

Postanowiłem pobiec coś szybciej i wyszło:

4,35 km BS po 5:51
5x400 m na bieżni w przedziałach 1:34-1:36 (ostatni 1:38 jakaś kolka się przyplątała). Wyraźnie szybciej i lżej niż ostatni taki trening miesiąc temu. Przerwa 400 m wolno.
3,55 km po 5:03 - biegłem na wyczucie, chcąc trzymać tempo w okolicach maratońskiego, poszło jakieś 15" szybciej.
0,8 km schłodzenie po 5:59.

Całość 12,4 km. Trening całkiem udany. Mam nadzieję, że nie za mocny na 6 dni przed startem. W tym tygodniu planuję jeszcze dwa około 8-9 km BSy, o ile nie będzie padało.

Pierwszy raz założyłem czujnik tętna w Garminie 735xt, wcześniej korzystałem tylko z nadgarstkowego. Ileż on mi dodatkowych parametrów pokazał, nic tylko analizować :hahaha:
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

WT 10.10.2017

BS 7,2 km po 5:53, strasznie słabo mi się biegło: za ciężki obiad, za ciepło ubrany brrrr.

Dzisiaj jeszcze zrobię BS w granicach 8 km i THE END :bum:

W przygotowaniach do maratonu zrobiłem 770 km, niby jakieś 100 km więcej niż przed Berlinem. Powinienem czuć pewność, a niestety tak nie jest :ojnie:
Numer startowy - 6384.
Trzymajcie kciuki!
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

Dzisiaj jeszcze wszystko jest możliwe :oczko: Pakiet odebrany, napięcie rośnie :taktak: Pozdrowienia z Budapesztu.

Obrazek
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

Obrazek

32. SPAR MARATON BUDAPESZT 15.10.2017

Budapeszt był moim 12 maratonem, niestety od 11 coś się zacięło w mechanizmie. Zaczynając od końca to pobiegłem słaby czas 3:56:33. Niestety wynikowo cofnąłem się o 2 lata. Jedyny plus, a może dwa to: ustabilizowanie się na sub 4h (nawet w słabym dniu) i delikatna 2 min. poprawa od wiosny. Niestety obydwa tegoroczne maratony biegałem w niesprzyjających dla mnie warunkach czyli w temperaturze około, bądź ponad 20 stopni. W Budapeszcie było nawet cieplej niż w Rotterdamie, czas spędzało się miło, ale biegło już gorzej.

Pomny doświadczeń z Rotterdamu, postanowiłem pod żadnym pozorem nie szarżować i kierować się wskazaniami tętna (biorąc pod uwagę ograniczenie w postaci nadgarstkowego pomiaru - nie chciało mi się tyle czasu męczyć w pasku). Wystartowałem spokojnie i po kilkuset metrach zorientowałem się, że nie wyłączyłem autolapa co 1 km. Stwierdziłem, że lepiej to naprawić, przy okazji przez pomyłkę wciskając lap po 600 metrach :hej: Generalnie pierwsza piątka była w cieniu i początkowo lekko z górki i weszła średnio w okolicach 5:18. Cały czas pilnowałem pulsu, żeby był na poziomie nie przekraczającym 165. Powodowało to, że delikatnie zwalniałem, ale do 25 kilometra były to spadki o 1 sekundę na średnim tempie - 5:21, 5:22, 5:23, 5:24. Oczywiście nie myślałem już o wyniku poniżej 3:45. Z każdym kilometrem coraz bardziej chciało mi się pić. Co prawda piłem na każdym punkcie, ale wygląda na to, że na początku pół kubeczka to było za mało. Niestety w okolicy 27 kilometra puls zaczął utrzymywać się w okolicy 172-5, a na podbiegach (było ich trochę na mosty) powyżej 180. Postanowiłem reagować na to, czego nie robiłem w Rotterdamie gdzie skończyło się dużą ilością marszu. 6 piątka była już wyraźnie wolniejsza - 5:36 i co gorsza wiedziałem, że nie utrzymam tego tempa.

Dalej było już tylko człapanie do mety, z zatrzymywaniem się na punktach gdzie piłem po 4 kubki napojów wszelkich (wielki plus za colę jaka była od 34 kilometra). Tempa kolejnych dwóch piątek mocno zawstydzające czyli 5:52 i czarny sen czyli ponad 6 na 8 piątce. Na ostatnich dwóch kilometrach wiedząc, że tętno już nie ma znaczenia i chcąc zakończyć te męczarnie miałem średnie tempo 5:29, finiszując po 3:50 :bum: . Starczyło na 3:56:35. Co ciekawe, z całego biegu są tylko dwa międzyczasy z 5 km i HM, chociaż ja tam nie widziałem maty :lalala: Pod tym względem słabo to wyglądało.

Ogólnie maraton a raczej festiwal biegowy do polecenia (jest jeszcze sztafeta maratońska dla 4 i 2 zawdoników, bieg na 10 km, bieg na 30 km i kilka pomniejszych). Pewnie w całości udział bierze ze 20 tys luda, w samym maratonie sklasyfikowano coś około 5,5 tys. Trasa jedna z lepszych jaką biegłem, cały czas w centrum z pięknymi widokami. Jest trochę podbiegów i zbiegów (wg Garmina 450m up/down), ale nie miało to większego znaczenia. Kibice i oprawa super, to jest dla mnie największy plus zagranicznych maratonów. Co prawda nie był to poziom Berlina i Rotterdamu, ale lata świetlne lepiej niż u nas (niestety). Temperatura była dla mnie kluczowa + oczywiście błędy i zaniedbania w treningu. Natomiast tak jak pisałem w jednym z ostatnich postów, przed Berlinem na pewno nie trenowałem ani ilościowo, ani jakościowo lepiej. Miesiąc temu pobiegłem rekordowy półmaraton i wydawało się, że wszystko układa się jak klocki lego, a tu klops.

Cóż życie płynie dalej, czas myśleć o wiosennym maratonie. Na dzisiaj to chciałbym pobiec poniżej 3:50 i tyle, żeby wrócić do poziomu gdzie już byłem. Teraz zasłużony odpoczynek, trochę się wyluzowałem w Budapeszcie, naprawdę piękne miasto. A i nie wiem czy pisałem ale była wspaniała pogoda :hahaha:

https://www.relive.cc/view/g14894190672


Obrazek
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

CZW 19.10.2017

Wyszedłem na 5 km truchtu po 6:20 i tyle na ten tydzień. W sobotę planuję iść pojeździć na rowerze. Generalnie do 11.11 robię sobie labę tzn. max 2-3 krótkie BS w tygodniu. Startem 11.11 formalnie rozpoczynam sezon 2018. Plan na wiosnę to oczywiście rewanż z maratonem. Wstępnie zaplanowałem Hannover - 08.4.2018. Jeżeli ktoś startował to proszę o podzielenie się opinią.

Zeszły sezon pokazał, że mój autorski plan, a raczej jego brak nie przyniósł dobrych rezultatów (poza półmaratonem) zatem tym razem powracam do konkretnego planu. Przejrzałem posiadane książki (Daniels, Hansonowie, Maraton zaawansowany) i doszedłem do wniosku, że plany tam zawarte są dla wyników co najmniej poniżej 3:30. Zatem zacząłem szukać czegoś mniej monotonnego niż Skarżyński. Znalazłem coś takiego https://bieganie.pl/?cat=19&id=1283&show=1 i mi się spodobało :taktak: . Przynajmniej będę "musiał" trochę tych długich biegów zaliczyć :spoczko: Jako, że to mój najmniej ulubiony trening, spróbuję iść w kierunku słuchania ebooków.

Ten zasadniczy plan rozpocznę w okolicach początku grudnia. 3 grudnia jest bieg Mikołajkowy we Wrocławiu na 10 km, więc będzie okazja do zrobienia testu. Do tego czasu budowanie bazy, czyli wolno bez żadnych interwałów, ciągłych etc. Co do planów startowych przed maratonem to na pewno Dziesiątka Wroactive. Czy jakiś półmaraton? Jak coś znajdę sensownego na 3 tygodnie przed startem to może, ale nie mam ciśnienia. Jeżeli chodzi o ten dystans to tradycyjnie będę chciał pobiec Nocny we Wrocławiu.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
ODPOWIEDZ