Dariush pisze:Gratuluje, życiówka pękła.
Nie czytam ostatnio na bieżąco bloga, ale coś mi się kojarzy że to nie pierwszy raz żołądek strajkuje w czasie biegu. Może trzeba się jakoś zabezpieczyć.
Tak, tylko kwestia znalezienia tego "jakoś". 2 razy lekkie przeziębienie, niezidentyfikowana bliżej kolka tylko tydzień temu. Na pewno trzeba się przyjrzeć jedzeniu + wzmocnić mięśnie brzucha.
mihumor pisze:Piszesz o tych kilku razach gdy w okresie przedstartowym łapiesz różne problemy zdrowotne. No raz to pech ale kilka razy to warto by się nad tym zastanowić. Kwestia mocnego treningu, szybkiego podbijania formy, zbyt szybkiego łapania jej szczytu i spadków odporności z tym związanych. Coś może jest na rzeczy i być może ty wymagasz krótszych cykli treningowych, wolniejszego podbijania dyspozycji, dłuższego taperingu czy tego typu rzeczy.
Oczywiście masz rację, ale to nie jest takie proste jakby się wydawało. Bo niestety (i tutaj naprawdę nie przeginam) za każdym razem ostatnie 2-3 tygodnie przed startem ułożyły się bardzo paskudnie: dużo roboty w pracy, mało spania i paskudna pogoda na podbijającym treningu. Naprawdę to przeanalizowałem i dokładnie tak to wygląda.
Tillo pisze:Myślę, że marek był na 3:05 przygotowany i bez takich przygód by to nabiegał. Nie ma co gdybać, ale za rok to na pewno trójka pęknie.
Tego 3:13 nie można traktować jako wyrocznia, bo jak pisałem nie walczyłem na koniec. Z 1-1,5 minuty spokojnie było do urwania, przykładowo po prostu stanąłem sobie na punkcie 37,5km i napiłem się izotonika i później wody, opłukałem i potuptałem dalej. Gdybym tam nie stał tylko tuptał nawet po te 5:30 (co było jak najbardziej realne) to już jest w tym tylko miejscu 30 sekund. Po prostu jak zobaczyłem, że 3:10 nie złamię - to głowa puściła i się nie prułem na maksa. Nie mogłem się zmusić do walki o 3:11:XX, po prostu byłem w sytuacji, że co by nie było to będzie życiówka, wszystko mnie boli, a zakładanego wyniku i tak nie będzie. To co za różnica, ile dokładnie będzie?? Jako punkt przyzwoitości wyznaczyłem sobie w głowie złamanie 3:15 (bo tak to bym i pół godziny mógł iść te 5km
)