Bieganie a rower

[wojtek]

W ostatnia niedziele przezylem kultowe wydarzenie rowerowe w moim stanie , albo jak to mowia tubylcy - "epic" .
Otoz zaliczylem potezny rajd rowerowy po gorach - tzw, Six Gap ,dlugosci stu mil ( 160 km )



W zyciu nie przejechalem tak dlugiego dystansu i to na przewyzszeniach , ktore w sumie przekroczyly 3000 m !

na TYM zdjeciu wygladam jeszcze bojowo ( podobnie jak reszta rowerzystow ) , bo to dopiero pierwszy szczyt .

Szczyt Hogpen powital nas niesamowicie stromym i dlugim podjazdem .
Na zjazdach bylem bardzo ostrozny i stad maksymalna predkosc tylko 72 km/h .

Na mete rajdu dotelepalem sie po z gora szesciu godzinach , osiagajac srednia predkosc  okolo 25 km/h .
Na mecie koledzy zapytali mnie o samopoczucie .Bez namyslu odpowiedzialem - jakbym uprawial seks ze stadem nosorozcow  na kamienistej sciezce i ta ja bylem tym na spodzie .
Uczucie porownywalne do przemeczonego maratonu ale takze szalona satysfakcja !

Po odczycie widze , ze zdjec nie sposob obejrzec bezposrednio . Trzeba kliknac Tutaj , potem event photos , cycling , Six Gap Century , Neels Gap Primery Camera , Passed clock from 0146 to 0150 zdjecie 4429 ( 3 strona) . Skomplikowane jak cholera wiec nie podam juz nastepnego na Hogpen

(Edited by wojtek at 5:10 am on Oct. 2, 2003)

[lezan]

No, no, ciarki mnie przechodza na sama mysl o takiej trasie. Gratulacje.

[wojtek]

Zawodowcy potrzebowali na pokonanie trasy zaledwie ponizej 5 godzin !
Trzeba za rok zejsc co najmniej do 5:30

Pasjonujace i liczne zdjecia z zeszlorocznego rajdu sa TUTAJ

[miroszach]

To wszystko było po asfalcie? Sądziłem, że jeździsz tylko w błocie po górach, hehe.

[wojtek]

Teraz bede jezdzil takze po trawie i biegal oraz skakal z rowerem . To sie nazywa cycloross a po naszemu kolarstwo przelajowe . Trzeba miec opanowana technike zeskakiwania i wskakiwania na rower oraz mocno biegac pod gorki . Kto nie probowal - polecam !

[wojtek]

Tutaj znalazlem opis roweru , na ktorym obecnie jezdze .

[Olek]

Ten pojazd wygląda bardzo interesująco. Moja szosówka Kleina jest też niebieska, jak ta na zdjęciu. Miałem ochotę ją tu zaprezentować, ale nie mogłem znależć zdjęcia. Znalazłem natomiast zdjęcie roweru na ktorym tego lata przejechałem 100-200 km i dostarczyl mi niezapomnianych wrażeń. Rower pożyczony, za mały. rama nieprawdopodobnie wiotka - strasznie telepała się na boki, w przednim kole zerwana szprycha i koło biło wprost niesamowicie. Niemniej zaliczyłem na tym rowerze zarówno trasy szosowe, jak i mocno terenowe - w tym paskudne piachy. Służył mi bardzo dzielnie.





(Edited by Olek at 10:35 pm on Oct. 12, 2003)


(Edited by Olek at 10:37 pm on Oct. 12, 2003)

[wojtek]

W sklepie mojego sponsora pojawily sie rowery XXI wieku obejrzyjcie filmik ne TEJ stronie a sami zapragniecie posiasc takie cudo . Elektroniczna tablica kontrolna !

[wojtek]

A moze by tak powioslowac ?

[Olek]

Nieco dziwaczna ta konstrukcja. To nie jest taki nowy pomysł  - widziałem tego typu pojazdy już kilka lat temu. W każdym razie nie mam jakoś przekonania do takich rowerów. Natomiast marzy mi się jakaś fajna poziomka - taka na pedały.

(Edited by Olek at 9:35 am on Oct. 20, 2003)

[wojtek]

A moze takie cus / Niemcy i Czesi jako sasiedzi juz na tym jezdza .

[Olek]

Hulajnoga - można odnieść wrażenie, że świat się kręci w kółko.

Mam niezapomniane przeżycia związane z takim pojazdem, tyle, że konstrukcja była drewniana. Spróbowałem jazdy terenowej i hulajnoga uległa kompletnej dezintegracji.

[wojtek]

Ten wynalazek ma podobno 10 lat i powstal w Finlandii . Jego odmiana sa zimowe sanki napedzane w podobny sposob .

[Olek]

Według mnie - to hulajnoga na większych /rowerowych/ kołach, a więc urządzenie o wiele bardziej wiekowe. Nawiasem mówiąc prototypem roweru była drajzynka, taki rower bez pedałów. Siedziało sę na siodełku i trzeba było się odpychać nogami. Tak szperam w pamięci i mam wrażenie, że wymyślono to w XVIII w.

[Olek]

"Pierwszą napędzaną przez kierowcę maszyną dwukołową, na temat której zachowały się jakieś przekazy, zbudował w 1816 baron Karl von Drais de Sauerbrun (1785-1851). Prymitywną drewnianą machinę wprawiało się w ruch odpychając się nogami od podłoża. Z początku baron ochrzcił wynalazek mianem Laufsmachine ("biegmaszyna"), później - od swego nazwiska - Draisine (czyli po polsku... "drezyna"). Oryginalny egzemplarz zachował się do dnia dzisiejszego i można go oglądać w muzeum miejskim w Karlsruhe. Ważąc 45 kg, osiągał maksymalną prędkość niewiele ponad 10 km/h. Masę późniejszych modeli udało się zredukować do 20 kg, a szybkości zbliżyły się do 15 km/h." /cytat z Wyszkowskiej Strony Rowerowej/


(Edited by Olek at 7:43 pm on Oct. 21, 2003)