Adam jak dla mnie piszesz o kilku KOMPLETNIE różnych kwestiach, traktując ją jako jedną, co moim zdaniem powoduje pewne zamieszanie:) rzeczywiście tutaj chyba chodzi o wieloznaczeniowość słowa "sztywność".
1. Wracając do kwestii sztywności pleców. Kiedy stoimy w pozycji pionowej, nie mówiąc już o tym kiedy biegniemy czy skaczemy, w mięśniach pleców zawsze jest pewne napięcie zwane tonusem spoczynkowym. To jest to co napisał barcel o tym, że gumki w modelu są wstępnie napięte. To jest nie tylko zupełnie normalne, ale nawet absolutnie niezbędne. Ale teraz wyobraźmy sobie, że ktoś kładzie się na plecach na podłodze, np. żeby odpocząć i to napięcie pozostaje dokładnie takie samo, nawet jeżeli nie ma już potrzeby walki z grawitacją. To jest coś co ja rozumiem przez zbędną sztywność albo nawykowe napięcie. Nie wiem na 100% co yacool ma na myśli pisząc o sztywnych plecach u zawodników, ale zakładam, że nie mówi o tym napięciu, dzięki któremu głowa nie opada im kompletnie na klatkę piersiową, tylko bardziej o tym, które wynika z nawyków, stresu, zbyt dużej ilości siedzenia itp. itd.
2.
W kazdym razie jak Yacool macał Bekele, to powiedział, że ma pospinane plecy ( nie wiem czy w taki sam sposób jak pracownicy biurowi). Chodzi o to, że moze właśnie takie musiały byc.
To co yacool wymacał u Bekele to jest zupełnie inna kwestia, na temat której się nie wypowiadam, bo nie mam bladego pojęcia co On tam dokładnie wymacał. W pozycji stojącej zawsze można wyczuć napięcie wzdłuż mięśni pleców ręką, więc jak dla mnie może być, że masz rację.
3. W pierwszym badaniu jest mowa o maksymalnych zakresach ruchu. Jak dla mnie to nie ma wiele wspólnego z dyskusją tutaj. Nikt nie twierdzi, że w bieganiu maksymalny zakres ruchu ma istotne znaczenie. To nie przeczy jednak temu, że koordynacja wszystkich mięśni w mniejszych zakresach gra kluczową rolę.
4. Drugie badanie jest moim zdaniem zupełnie o czymś innym i bardziej w temacie dyskusji, ale na podstawie tego co jest napisane w abstrakcie, nie widzę nic w nim zaskakującego.
5.
i teksty w stylu: "rozluźnij ramiona" są nieuprawione, bo "wewnętrzny komputer zawodnika" mówi mu, że biegnąc w ten sposób biegnie najbardziej ekonomiczne.
To jest znowu kompletnie inna kwestia, bo dotyczy metody pracy nad poprawą ruchu. Zgadzam się absolutnie, że teksty w tym stylu kompletnie nieuprawnione. To jest bezsens nauki przez korekcję, gdzie prosisz osobę o zrobienie tego czego i tak nie może zrobić. Ale to nie oznacza, że sztywne ramiona są czymś pożądanym. Jeżeli sztywne ramiona są efektem kompensacji, to co da rozluźnienie ramion bez zmiany wszystkiego innego? Co najwyżej kompensacja pojawi się w innym miejscu powodując jeszcze większe trudności. Sztywne ramiona mogą być efektem np. brakiem pełnego ruchu klatki piersiowej w trakcie oddechu. Mięśnie ramion pomagają rozszerzyć płuca ku górze. Jeśli ktoś więc biegnie na tyle szybko, że zapotrzebowanie na tlen jest duże, a żebra nie rozszerzają się na tyle ile potencjalnie mogą, to jest bardzo prawdopodobne, że ramiona będą sztywne. Często pojawia się wówczas charakterystyczna kolka w ramieniu. Ciężko sobie jednak wyobrazić, że nagle po usłyszeniu komendy "rozluźnij ramiona" ktoś po 5 sekundach odkryje jak rozszerzyć płuca w pełnym zakresie, kiedy nie robił tego przez ostatnie 30 lat. Rozluźnianie ramion nic w tym przypadku nie pomaga, bo to nie ramiona biegną, a cały człowiek, którego sztywne ramiona są jedynie jednym z elementów jego całej organizacji.