sosik - bez ładu i składu :)
Moderator: infernal
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Piątek ( 28.04.2017 4:57 )
5 km BS + 5 * 20"R
Wczoraj po pracy odebrałem pakiet startowy.
Dzisiaj zrobiłem ostatnie kilometry przed maratonem. Najpierw leniwie pobiegłem piątkę, a na koniec dorzuciłem 5 przebieżek. Po powrocie do domu dorzuciłem lekkie rozciąganie i tu nie wiem dlaczego, ale zaczął ciągnąć lewy dwugłowy. Teraz jak siedzę i to piszę, to dalej go trochę czuję. Mam nadzieję, że to chwilowe i przejdzie do niedzieli.
Ech, nie dość że głowa nie gotowa, to jeszcze ciało próbuje się buntować. Idzie to jak krew z nosa
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,23 26:43,0 05:07
0,11 00:24,0 03:38
0,15 00:59,8 06:39
0,11 00:21,5 03:15
0,16 00:55,3 05:46
0,11 00:20,9 03:10
0,17 00:58,0 05:41
0,11 00:19,3 02:55
0,17 01:02,0 06:05
0,11 00:18,7 02:50
0,36 01:54,9 05:19
Całość:
6,79 34:17 05:03
Waga: 81,3 kg
Plany: W niedzielę wszystko poniżej 2:58:50 będzie sukcesem. Numer startowy 666.
5 km BS + 5 * 20"R
Wczoraj po pracy odebrałem pakiet startowy.
Dzisiaj zrobiłem ostatnie kilometry przed maratonem. Najpierw leniwie pobiegłem piątkę, a na koniec dorzuciłem 5 przebieżek. Po powrocie do domu dorzuciłem lekkie rozciąganie i tu nie wiem dlaczego, ale zaczął ciągnąć lewy dwugłowy. Teraz jak siedzę i to piszę, to dalej go trochę czuję. Mam nadzieję, że to chwilowe i przejdzie do niedzieli.
Ech, nie dość że głowa nie gotowa, to jeszcze ciało próbuje się buntować. Idzie to jak krew z nosa
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,23 26:43,0 05:07
0,11 00:24,0 03:38
0,15 00:59,8 06:39
0,11 00:21,5 03:15
0,16 00:55,3 05:46
0,11 00:20,9 03:10
0,17 00:58,0 05:41
0,11 00:19,3 02:55
0,17 01:02,0 06:05
0,11 00:18,7 02:50
0,36 01:54,9 05:19
Całość:
6,79 34:17 05:03
Waga: 81,3 kg
Plany: W niedzielę wszystko poniżej 2:58:50 będzie sukcesem. Numer startowy 666.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Niedziela ( 30.04.2017 09:00 )
Zawody - 16 Cracovia Maraton
Wstałem ok 5. Zjadłem śniadanie, wypiłem kawę. Potem kibelek i powoli przygotowuję się do wyjścia. Wszystko leci automatem. Na Rynku jestem przed 8. Chwila rozmowy ze świeżo poznanym biegaczem. Potem przychodzą Wiesiek ( acer ) z Krzychem. Siedzimy sobie i rozmawiamy. Ja dziwnie się trzęsę. Nie wiem czemu. Potem przebieramy się, oddajemy rzeczy i jeszcze chwilę czekamy, bo zimo i pada. W międzyczasie dołącza do nas Maciej ( squarePants). Ok 20 minut przed startem pożyczyliśmy sobie powodzenia i ruszyłem na rozgrzewkę. Standardowo 10 minut truchtania, potem lekkie, dynamiczne rozciąganie i kilka delikatnych przebieżek. Dwugłowy minimalnie ciągnął i w ogóle nie przeszkadzał przy bieganiu. Chwilę przed startem pojawił się Wojtek (panucci10). Pożyczyliśmy sobie powodzenia i za chwilę ruszyliśmy.
Początek grzecznie i spokojnie. Trochę tłoczno było, ale szybko się przerzedziło. Pierwsza piątka minimalnie szybciej od założeń, ale na 4 kilometrze złapałem mój ulubiony trans i leciałem sobie po ok 4'05"-4'10". Na każdym punkcie piłem kubek wody. Tempo ustablizowane i tak sobie lecę w okolicach 4'10"/km przez następną godzinę. Żela zjadam na 10 i 20 kilometrze. Połówkę zamykam praktycznie równo w 1:28. Czuję się świetnie i po cichu zaczynam wierzyć, że życiówka wyraźnie pęknie. Jednak na 24 kilometrze, na tym małym podbiegu na Błoniach ( przy Piastowskiej ) odezwał się dwugłowy. Zaczął mocno kłuć. Próbuję utrzymać tempo, ale ból nasila się. Delikatnie zwalniam do ok 4'20" - ból się zmniejsza. Jednak po kilometrze znów zaczyna się nasilać. Walczę, ale w okolicach 26 km znów boli tak bardzo ( przy tempie 4'25"/km ), że odpuszczam. Zwalniam do ok 5'00"/km. Ból zaczyna się zmniejszać, staje się akceptowalny. Lecę tak sobie dalej, wkurzony że dzisiaj nie uda się tej życiówki zrobić i wykorzystać bardzo dobre warunki. Na ostatnie 2 kilometry zwieram pośladki, żeby chociaż biec tym tempem co biegacze obok. Znów zaczyna bardziej boleć, ale przy tempie ok 4'30"/km udaje się wytrzymać te ostatnie metry i nawet z uśmiechem wpaść na metę. Czas równe 3:09.
Po biegu spotykam Krzycha. Chwilę rozmawiamy, potem idę na przystanek i wracam do domu.
Dystans / czas / średnie tempo
05 km 00:21:06 4:13
10 km 00:41:30 4:09
15 km 01:02:44 4:11
20 km 01:23:35 4:11
21.097 km 01:28:01 4:10
25 km 01:44:54 4:12
30 km 02:09:32 4:19
35 km 02:34:53 4:26
40 km 02:59:20 4:29
FINISH 03:09:00 4:29
Waga: 83 -> 79,5 kg
Niestety muszę ten start zaliczyć do nieudanych. Zaczęło się świetnie. Złapałem dobry rytm biegu i szło to bardzo dobrze. Na połówce byłem 2 minuty szybciej niż przed rokiem z nadziejami. Potem czar prysł i musiałem przełknąć porażkę. Widocznie przekroczyłem tą delikatną granicę, na której cały czas balansuję. W tamtym roku się udało w tym niestety nie.
Jednak już się zastanawiam czy nie spróbować rewanżu jesienią. Jeżeli się zdecyduję to wtedy bym pobiegł w Rzeszowie co dawało by możliwość do podwójnego satysfakcji w przypadku sukcesu, bo w 2015 roku Maraton Rzeszowski przemielił mnie i wypluł . Do plusów zaliczam wagę startową. Udało się zejść 3 kg w stosunku do Marzanny. No i powoli staję się fanem treningu polaryzacyjnego. Jeżeli będę go biegał, to chcę w końcu zrobić pełne 3 cykle po 3 tygodnie ( 2 mocne i 1 lajtowy ). Tu jednak muszę być w 100% zdrowy.
Jeszcze raz dziękuję za doping i wszelkie uwagi w komentarzach. Wszystko czytam uważnie i staram się też z nich czerpać wiedzę na to moje szalone i beztroskie bieganie.
W poniedziałek zrobiłem 6 km roztruchtania. Przy tempie 5'20"/km dwugłowy ciągnie. Nie boli, ale czuję że nie jest do końca ok. Po za tym standardowe zakwasy na czwórkach. O dziwo łydki bez szwanku przeszły ten maraton.
Zawody - 16 Cracovia Maraton
Wstałem ok 5. Zjadłem śniadanie, wypiłem kawę. Potem kibelek i powoli przygotowuję się do wyjścia. Wszystko leci automatem. Na Rynku jestem przed 8. Chwila rozmowy ze świeżo poznanym biegaczem. Potem przychodzą Wiesiek ( acer ) z Krzychem. Siedzimy sobie i rozmawiamy. Ja dziwnie się trzęsę. Nie wiem czemu. Potem przebieramy się, oddajemy rzeczy i jeszcze chwilę czekamy, bo zimo i pada. W międzyczasie dołącza do nas Maciej ( squarePants). Ok 20 minut przed startem pożyczyliśmy sobie powodzenia i ruszyłem na rozgrzewkę. Standardowo 10 minut truchtania, potem lekkie, dynamiczne rozciąganie i kilka delikatnych przebieżek. Dwugłowy minimalnie ciągnął i w ogóle nie przeszkadzał przy bieganiu. Chwilę przed startem pojawił się Wojtek (panucci10). Pożyczyliśmy sobie powodzenia i za chwilę ruszyliśmy.
Początek grzecznie i spokojnie. Trochę tłoczno było, ale szybko się przerzedziło. Pierwsza piątka minimalnie szybciej od założeń, ale na 4 kilometrze złapałem mój ulubiony trans i leciałem sobie po ok 4'05"-4'10". Na każdym punkcie piłem kubek wody. Tempo ustablizowane i tak sobie lecę w okolicach 4'10"/km przez następną godzinę. Żela zjadam na 10 i 20 kilometrze. Połówkę zamykam praktycznie równo w 1:28. Czuję się świetnie i po cichu zaczynam wierzyć, że życiówka wyraźnie pęknie. Jednak na 24 kilometrze, na tym małym podbiegu na Błoniach ( przy Piastowskiej ) odezwał się dwugłowy. Zaczął mocno kłuć. Próbuję utrzymać tempo, ale ból nasila się. Delikatnie zwalniam do ok 4'20" - ból się zmniejsza. Jednak po kilometrze znów zaczyna się nasilać. Walczę, ale w okolicach 26 km znów boli tak bardzo ( przy tempie 4'25"/km ), że odpuszczam. Zwalniam do ok 5'00"/km. Ból zaczyna się zmniejszać, staje się akceptowalny. Lecę tak sobie dalej, wkurzony że dzisiaj nie uda się tej życiówki zrobić i wykorzystać bardzo dobre warunki. Na ostatnie 2 kilometry zwieram pośladki, żeby chociaż biec tym tempem co biegacze obok. Znów zaczyna bardziej boleć, ale przy tempie ok 4'30"/km udaje się wytrzymać te ostatnie metry i nawet z uśmiechem wpaść na metę. Czas równe 3:09.
Po biegu spotykam Krzycha. Chwilę rozmawiamy, potem idę na przystanek i wracam do domu.
Dystans / czas / średnie tempo
05 km 00:21:06 4:13
10 km 00:41:30 4:09
15 km 01:02:44 4:11
20 km 01:23:35 4:11
21.097 km 01:28:01 4:10
25 km 01:44:54 4:12
30 km 02:09:32 4:19
35 km 02:34:53 4:26
40 km 02:59:20 4:29
FINISH 03:09:00 4:29
Waga: 83 -> 79,5 kg
Niestety muszę ten start zaliczyć do nieudanych. Zaczęło się świetnie. Złapałem dobry rytm biegu i szło to bardzo dobrze. Na połówce byłem 2 minuty szybciej niż przed rokiem z nadziejami. Potem czar prysł i musiałem przełknąć porażkę. Widocznie przekroczyłem tą delikatną granicę, na której cały czas balansuję. W tamtym roku się udało w tym niestety nie.
Jednak już się zastanawiam czy nie spróbować rewanżu jesienią. Jeżeli się zdecyduję to wtedy bym pobiegł w Rzeszowie co dawało by możliwość do podwójnego satysfakcji w przypadku sukcesu, bo w 2015 roku Maraton Rzeszowski przemielił mnie i wypluł . Do plusów zaliczam wagę startową. Udało się zejść 3 kg w stosunku do Marzanny. No i powoli staję się fanem treningu polaryzacyjnego. Jeżeli będę go biegał, to chcę w końcu zrobić pełne 3 cykle po 3 tygodnie ( 2 mocne i 1 lajtowy ). Tu jednak muszę być w 100% zdrowy.
Jeszcze raz dziękuję za doping i wszelkie uwagi w komentarzach. Wszystko czytam uważnie i staram się też z nich czerpać wiedzę na to moje szalone i beztroskie bieganie.
W poniedziałek zrobiłem 6 km roztruchtania. Przy tempie 5'20"/km dwugłowy ciągnie. Nie boli, ale czuję że nie jest do końca ok. Po za tym standardowe zakwasy na czwórkach. O dziwo łydki bez szwanku przeszły ten maraton.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Czwartek ( 04.05.2017 04:07 )
Spokojna dyszka
Machnąłem sobie spokojną dyszkę. Deszcz przestał padać, więc biegło się całkiem przyjemnie. Po treningu dorzuciłem rozciąganie i trochę pompek.
Zakwasy co raz mniejsze, dwugłowy mniej ciągnie. Chyba idzie ku dobremu.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,22 27:14 5:13
5,21 25:00 4:47
Całość:
10,43 52:14 5:00
Waga: 82 kg
Plany: Na razie brak - biegam na samopoczucie - regeneracyjnie
Spokojna dyszka
Machnąłem sobie spokojną dyszkę. Deszcz przestał padać, więc biegło się całkiem przyjemnie. Po treningu dorzuciłem rozciąganie i trochę pompek.
Zakwasy co raz mniejsze, dwugłowy mniej ciągnie. Chyba idzie ku dobremu.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,22 27:14 5:13
5,21 25:00 4:47
Całość:
10,43 52:14 5:00
Waga: 82 kg
Plany: Na razie brak - biegam na samopoczucie - regeneracyjnie
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Sobota ( 06.05.2017 08:21 )
15 km beesa
Wstałem chwilę po 7. Akurat załapałem się na końcówkę walki o sub2 w maratonie. Szkoda, że się nie udało, bo niedużo brakło. Potem zrobiłem synom śniadanie, przebrałem się i ruszyłem na trening. W planie miałem 3 okrążenia mojej 5 kilometrowej pętelki. Od początku nogi bardzo dobrze podawały. Hamowałem się, ale i tak pierwszy kilometr wyszedł w ok 5 minut. Potem już przestałem się hamować tylko grzecznie pilnowałem oddechu 3 na 3 oraz skupiłem się na poprawnej pracy rąk. Reszta kilometrów weszła między 4'25" a 4'50" w zależności od ułożenia terenu i kierunku wiatru. Intensywność, po za pierwszym kilometrem, cały czas stała. Ciepło było i wietrznie. Na tych 15 km straciłem prawie 2 kg masy ciała. Po zaplanowanych 3 kółkach skręciłem grzecznie do domu. Tam dorzuciłem rozciąganie i pompki.
Odczucia: Dobrze to wygląda. Cały czas roluję, rozciągam i chłodzę nogi. Wczoraj po pracy zrobiłem też solankę - super sprawa. Dzisiaj dwugłowy zaczął delikatnie ciągnąć dopiero w okolicach 14 kilometra ( poczułem, bo jestem wyczulony :D ). Cały czas cierpliwie chcę robić swoje.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,20 24:54 4:47
5,02 23:17 4:38
5,21 23:32 4:31
Całość:
15,43 1:11:43 4:39
Waga: 81 kg
Plany: Jutro wolne, a w poniedziałek powtórka - też na samopoczucie.
W tym tygodniu wyszły 3 treningi i 32 km - pełna regeneracja.
Co do planów, to dowiedziałem się, że Maraton Rzeszowski w tym roku 8 października. Rozważam czy się zapisać i spróbować powalczyć. Alternatywa to Półmaraton Królewski w Krakowie tydzień później.
15 km beesa
Wstałem chwilę po 7. Akurat załapałem się na końcówkę walki o sub2 w maratonie. Szkoda, że się nie udało, bo niedużo brakło. Potem zrobiłem synom śniadanie, przebrałem się i ruszyłem na trening. W planie miałem 3 okrążenia mojej 5 kilometrowej pętelki. Od początku nogi bardzo dobrze podawały. Hamowałem się, ale i tak pierwszy kilometr wyszedł w ok 5 minut. Potem już przestałem się hamować tylko grzecznie pilnowałem oddechu 3 na 3 oraz skupiłem się na poprawnej pracy rąk. Reszta kilometrów weszła między 4'25" a 4'50" w zależności od ułożenia terenu i kierunku wiatru. Intensywność, po za pierwszym kilometrem, cały czas stała. Ciepło było i wietrznie. Na tych 15 km straciłem prawie 2 kg masy ciała. Po zaplanowanych 3 kółkach skręciłem grzecznie do domu. Tam dorzuciłem rozciąganie i pompki.
Odczucia: Dobrze to wygląda. Cały czas roluję, rozciągam i chłodzę nogi. Wczoraj po pracy zrobiłem też solankę - super sprawa. Dzisiaj dwugłowy zaczął delikatnie ciągnąć dopiero w okolicach 14 kilometra ( poczułem, bo jestem wyczulony :D ). Cały czas cierpliwie chcę robić swoje.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,20 24:54 4:47
5,02 23:17 4:38
5,21 23:32 4:31
Całość:
15,43 1:11:43 4:39
Waga: 81 kg
Plany: Jutro wolne, a w poniedziałek powtórka - też na samopoczucie.
W tym tygodniu wyszły 3 treningi i 32 km - pełna regeneracja.
Co do planów, to dowiedziałem się, że Maraton Rzeszowski w tym roku 8 października. Rozważam czy się zapisać i spróbować powalczyć. Alternatywa to Półmaraton Królewski w Krakowie tydzień później.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Poniedziałek ( 08.05.2017 04:09 )
15 km beesa
Założyłem dzisiaj kaganiec w postaci pulsometra. Założenie, aby 140 bpm przekraczać ewentualnie na podbiegach. Ruszyłem grzecznie, co jakiś czas zerkając na wartości pulsu. Trochę się hamowałem, bo czułem nogi po wczorajszej grze w piłkę z synami. Dodatkowo na początku zmoczył mnie deszcz i wiatr również dawał się we znaki. Mimo wszystko udało się spełnić założenia. Wyszła całkiem dobra korelacja średniego tętna ( 133 bpm ) do tempa ( 4'58"/km ). Po powrocie do domu, tradycyjnie już po beesach, dorzuciłem porządne rozciąganie i pompki.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,21 26:36 5:06 130 (67%) 142 (74%)
5,03 24:56 4:58 134 (69%) 143 (74%)
5,20 25:06 4:49 136 (71%) 143 (74%)
Całość:
15,44 1:16:38 4:58 133 (69%) 143 (74%)
Waga: 82,4 kg
Plany: Jutro w planie mam spokojną dyszkę.
Co do planu, to chyba jednak Rzeszów. Wrocław jest za wcześnie. Wstępnie zarys mam, zobaczymy co z tego wyjdzie.
15 km beesa
Założyłem dzisiaj kaganiec w postaci pulsometra. Założenie, aby 140 bpm przekraczać ewentualnie na podbiegach. Ruszyłem grzecznie, co jakiś czas zerkając na wartości pulsu. Trochę się hamowałem, bo czułem nogi po wczorajszej grze w piłkę z synami. Dodatkowo na początku zmoczył mnie deszcz i wiatr również dawał się we znaki. Mimo wszystko udało się spełnić założenia. Wyszła całkiem dobra korelacja średniego tętna ( 133 bpm ) do tempa ( 4'58"/km ). Po powrocie do domu, tradycyjnie już po beesach, dorzuciłem porządne rozciąganie i pompki.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,21 26:36 5:06 130 (67%) 142 (74%)
5,03 24:56 4:58 134 (69%) 143 (74%)
5,20 25:06 4:49 136 (71%) 143 (74%)
Całość:
15,44 1:16:38 4:58 133 (69%) 143 (74%)
Waga: 82,4 kg
Plany: Jutro w planie mam spokojną dyszkę.
Co do planu, to chyba jednak Rzeszów. Wrocław jest za wcześnie. Wstępnie zarys mam, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Wtorek ( 09.05.2017 04:10 )
Spokojna dyszka
Od samego początku drętwo to szło. Czułem wczorajsze 2,5 godziny stania przy desce do prasowania. Dlatego grzecznie odhaczyłem spokojną dyszkę i wróciłem do domu. Tam oczywiście rozciąganie i pompki.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,21 26:38 5:06 130 (67%) 145 (75%)
5,20 25:08 4:50 139 (72%) 150 (77%)
Całość:
10,41 0:51:46 4:58 134 (70%) 150 (78%)
Waga: 81,7 kg
Plany: Jutro może jakiś krótki, delikatny ciągły. Co by się trochę odmulić.
Spokojna dyszka
Od samego początku drętwo to szło. Czułem wczorajsze 2,5 godziny stania przy desce do prasowania. Dlatego grzecznie odhaczyłem spokojną dyszkę i wróciłem do domu. Tam oczywiście rozciąganie i pompki.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,21 26:38 5:06 130 (67%) 145 (75%)
5,20 25:08 4:50 139 (72%) 150 (77%)
Całość:
10,41 0:51:46 4:58 134 (70%) 150 (78%)
Waga: 81,7 kg
Plany: Jutro może jakiś krótki, delikatny ciągły. Co by się trochę odmulić.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Środa ( 10.05.2017 04:05 )
Akcencik: 5 km ciągłego
Wstałem ok 3:45 i nieśpiesznie zacząłem przygotowywać się do treningu. Na termometrze widzę -2 więc na górę zakładam dzisiaj długi rękaw. Dół na krótko. Chwilę po 4 wychodzę na trening. W planie miałem zrobić sobie krótki ciągły. Wstępnie myślałem o 5 kilometrach po 4'00"/km. Po dotarciu na moją pętelkę robiłem porządną rozgrzewkę, aby mięśnie się dobrze dogrzały przy tej temperaturze. Potem dorzuciłem lekkie, dynamiczne rozciąganie i trzy przebieżki. Następnie przyspieszyłem i rozpocząłem ciągły. Szło to całkiem nieźle. Pierwszy kilometr wyszedł w 3'55", a mnie się całkiem dobrze biegnie. Delikatnie przyspieszam na kolejnych kilometrach. Ostatni wchodzi w ok 3'40" i całość zamykam w 19 minut. Potem dorzucam ok 1.4 km schłodzenia i kończę trening. W domu robię delikatne rozciąganie i pompki.
Odczucia: Jak na 10 dni po maratonie, to nie najgorzej. Tętno jeszcze trochę wysokie, ale nogi dobrze podają. No i podudzia ( bo to chyba jednak nie był dwugłowy ) nie czułem w ogóle przez cały trening.
Zastanawiałem się czy nie pobiec w sobotę parkruna, ale pojawiła się dodatkowa opcja, bo również w sobotę w Wieliczce na bieżni od 10 do 12 jest kolejny miting Blue League stowarzyszenia ITMBW Kraków. Można się zapisać na 100m, 400m i 1000m, skok w dal, pchnięcie kulą oraz plank. Kusi mnie ta imprezka i pobiegania sobie na 400 i 1000 metrów. Ale decyzję pewnie podejmę w piątek.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
4,70 24:17 05:10 136 (71%) 156 (81%)
5,00 19:00 03:48 170 (88%) 180 (93%)
1,40 08:00 05:43 148 (77%) 179 (93%)
Całość:
11,10 51:17 04:37 150 (78%) 180 (93%)
Waga: 81 kg
Plany: Jutro robię wolne, a w piątek beesik 10-15 km w zależności od samopoczucia.
Akcencik: 5 km ciągłego
Wstałem ok 3:45 i nieśpiesznie zacząłem przygotowywać się do treningu. Na termometrze widzę -2 więc na górę zakładam dzisiaj długi rękaw. Dół na krótko. Chwilę po 4 wychodzę na trening. W planie miałem zrobić sobie krótki ciągły. Wstępnie myślałem o 5 kilometrach po 4'00"/km. Po dotarciu na moją pętelkę robiłem porządną rozgrzewkę, aby mięśnie się dobrze dogrzały przy tej temperaturze. Potem dorzuciłem lekkie, dynamiczne rozciąganie i trzy przebieżki. Następnie przyspieszyłem i rozpocząłem ciągły. Szło to całkiem nieźle. Pierwszy kilometr wyszedł w 3'55", a mnie się całkiem dobrze biegnie. Delikatnie przyspieszam na kolejnych kilometrach. Ostatni wchodzi w ok 3'40" i całość zamykam w 19 minut. Potem dorzucam ok 1.4 km schłodzenia i kończę trening. W domu robię delikatne rozciąganie i pompki.
Odczucia: Jak na 10 dni po maratonie, to nie najgorzej. Tętno jeszcze trochę wysokie, ale nogi dobrze podają. No i podudzia ( bo to chyba jednak nie był dwugłowy ) nie czułem w ogóle przez cały trening.
Zastanawiałem się czy nie pobiec w sobotę parkruna, ale pojawiła się dodatkowa opcja, bo również w sobotę w Wieliczce na bieżni od 10 do 12 jest kolejny miting Blue League stowarzyszenia ITMBW Kraków. Można się zapisać na 100m, 400m i 1000m, skok w dal, pchnięcie kulą oraz plank. Kusi mnie ta imprezka i pobiegania sobie na 400 i 1000 metrów. Ale decyzję pewnie podejmę w piątek.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
4,70 24:17 05:10 136 (71%) 156 (81%)
5,00 19:00 03:48 170 (88%) 180 (93%)
1,40 08:00 05:43 148 (77%) 179 (93%)
Całość:
11,10 51:17 04:37 150 (78%) 180 (93%)
Waga: 81 kg
Plany: Jutro robię wolne, a w piątek beesik 10-15 km w zależności od samopoczucia.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Piątek ( 12.05.2017 04:15 )
BS - spokojna dyszka
Mały eksperyment żywieniowy. Wczoraj ok 17 kibelek i staję na wagę. Wyszło 83,1 kg. Potem w ciągu 5 godzin wypiłem 4 piwa i ok 22 poszedłem spać. Dzisiaj rano kibelek i na wagę. Wyszło 82,1 kg. Wniosek - mnie alkohol odwadnia i to całkiem sporo.
Potem poszedłem na trening. W planie był bees i plan został zrealizowany. Warunki świetne: pochmurnie i ok 10 stopni plus słaby wiatr. Tętno lekko wyższe niż zwykle, ale to pokłosie tego piwa. Po treningu staje na wadze, a tam 81,1 kg. Czyli moja norma ( ok 1kg/10km ). Po treningu standardowo dorzuciłem rozciąganie i pompki.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,22 28:10 5:24 130 (67%) 140 (73%)
5,13 25:20 4:56 140 (73%) 146 (76%)
Całość:
10,35 53:30 5:10 135 (70%) 146 (76%)
Waga: 81,1 kg
Plany: Daruję sobie jednak ten miting. Na razie nie chcę kusić losu i mojego podudzia . Mam w planie pobiegać szybciej, ale ten i następny tydzień jeszcze spokojnie. Jutro albo parkrun, albo spokojna dwudziestka.
p.s. Gdzieś zgubiłem ładowarkę do garmina 310xt. Może ma ktoś na zbyciu. Chętnie odkupię. Wystarczy również sam kabel z klipsem.
BS - spokojna dyszka
Mały eksperyment żywieniowy. Wczoraj ok 17 kibelek i staję na wagę. Wyszło 83,1 kg. Potem w ciągu 5 godzin wypiłem 4 piwa i ok 22 poszedłem spać. Dzisiaj rano kibelek i na wagę. Wyszło 82,1 kg. Wniosek - mnie alkohol odwadnia i to całkiem sporo.
Potem poszedłem na trening. W planie był bees i plan został zrealizowany. Warunki świetne: pochmurnie i ok 10 stopni plus słaby wiatr. Tętno lekko wyższe niż zwykle, ale to pokłosie tego piwa. Po treningu staje na wadze, a tam 81,1 kg. Czyli moja norma ( ok 1kg/10km ). Po treningu standardowo dorzuciłem rozciąganie i pompki.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,22 28:10 5:24 130 (67%) 140 (73%)
5,13 25:20 4:56 140 (73%) 146 (76%)
Całość:
10,35 53:30 5:10 135 (70%) 146 (76%)
Waga: 81,1 kg
Plany: Daruję sobie jednak ten miting. Na razie nie chcę kusić losu i mojego podudzia . Mam w planie pobiegać szybciej, ale ten i następny tydzień jeszcze spokojnie. Jutro albo parkrun, albo spokojna dwudziestka.
p.s. Gdzieś zgubiłem ładowarkę do garmina 310xt. Może ma ktoś na zbyciu. Chętnie odkupię. Wystarczy również sam kabel z klipsem.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Sobota ( 13.05.2017 08:29 )
Kros pasywny - zwiedzanie okolicznych pagórków.
Dzisiejszy profil trasy: Już od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem pozwiedzania południowych okolic Krakowa. Wczoraj przygotowałem sobie z grubsza trasę. Dzisiaj wstałem ok 7. Zrobiłem chłopakom śniadanie, wypiłem kawę i spokojnie zacząłem szykować się na trening. Tuż przed w pół do dziewiątej ruszyłem. Pogoda w sumie nie najgorsza: ok 10 stopni, praktycznie bezwietrznie tylko mżawka padała. Obiecałem sobie, będzie bez szaleństw i się udało. Tempo całkiem komfortowe, a intensywność zmieniała się w zależności od nachylenia. Jednak podbiegów specjalnie nie atakowałem mocno. Trasa bardzo urozmaicona: cały czas w górę lub w dół. Nie było czasu aby się nudzić. Nawierzchnia też różnorodna: od asfaltu, przez kamyczki, aż po ubitą ziemię i błocko. Wg zegarka wyszło ok 420 metrów w górę i w dół. Sam trening cały pod pełną kontrolą. Pod koniec czułem, że nogi są lekko zmęczone, ale to ten fajny typ zmęczenia. Ciekawe czy jutro będą zakwasy.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,00 25:51 5:10 139 (72%) 152 (79%)
5,00 25:01 5:00 145 (75%) 159 (82%)
5,00 25:20 5:04 150 (78%) 165 (85%)
5,00 24:18 4:52 156 (81%) 169 (87%)
3,76 17:55 4:46 157 (81%) 168 (87%)
Całość:
23,76 1:58:27 4:59 149 (77%) 169 (87%)
Waga: 81,8 -> 79,6 - dobre warunki, to niedużo jak na mnie spadło.
Plany: Jutro robię wolne, a w poniedziałek beesa.
Tydzień: 71,04 km; 05:51:38 [hs]; 4'56"/km
Fajny tydzień wyszedł. Dużo spokojnego biegania. Z akcentów, to krótki ciągły w środę i dzisiaj trochę siły biegowej.
W przyszłym tygodniu robię podobnie. Może ten ciągły wydłużę do 8 km.
Kros pasywny - zwiedzanie okolicznych pagórków.
Dzisiejszy profil trasy: Już od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem pozwiedzania południowych okolic Krakowa. Wczoraj przygotowałem sobie z grubsza trasę. Dzisiaj wstałem ok 7. Zrobiłem chłopakom śniadanie, wypiłem kawę i spokojnie zacząłem szykować się na trening. Tuż przed w pół do dziewiątej ruszyłem. Pogoda w sumie nie najgorsza: ok 10 stopni, praktycznie bezwietrznie tylko mżawka padała. Obiecałem sobie, będzie bez szaleństw i się udało. Tempo całkiem komfortowe, a intensywność zmieniała się w zależności od nachylenia. Jednak podbiegów specjalnie nie atakowałem mocno. Trasa bardzo urozmaicona: cały czas w górę lub w dół. Nie było czasu aby się nudzić. Nawierzchnia też różnorodna: od asfaltu, przez kamyczki, aż po ubitą ziemię i błocko. Wg zegarka wyszło ok 420 metrów w górę i w dół. Sam trening cały pod pełną kontrolą. Pod koniec czułem, że nogi są lekko zmęczone, ale to ten fajny typ zmęczenia. Ciekawe czy jutro będą zakwasy.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,00 25:51 5:10 139 (72%) 152 (79%)
5,00 25:01 5:00 145 (75%) 159 (82%)
5,00 25:20 5:04 150 (78%) 165 (85%)
5,00 24:18 4:52 156 (81%) 169 (87%)
3,76 17:55 4:46 157 (81%) 168 (87%)
Całość:
23,76 1:58:27 4:59 149 (77%) 169 (87%)
Waga: 81,8 -> 79,6 - dobre warunki, to niedużo jak na mnie spadło.
Plany: Jutro robię wolne, a w poniedziałek beesa.
Tydzień: 71,04 km; 05:51:38 [hs]; 4'56"/km
Fajny tydzień wyszedł. Dużo spokojnego biegania. Z akcentów, to krótki ciągły w środę i dzisiaj trochę siły biegowej.
W przyszłym tygodniu robię podobnie. Może ten ciągły wydłużę do 8 km.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Poniedziałek ( 15.05.2017 04:06 ) zimna Zośka
BS
Rześko, ale bez tragedii było. Termometr pokazał ok 8 stopni. Biegło się nie najgorzej, chociaż trochę jeszcze czułem czwórki po sobotnich pagórkach. Na pierwszym okrążeniu pulsometr lekko świrował i pokazywał tętno > 150 bpm, to olałem go i przełączyłem na widok bez tej wartości. Biegłem bardzo spokojnie na samopoczucie. Po zgraniu treningu widzę, że po ok 4 km wróciły normalne wartości i te 2 ostatnie kółka mają już poprawne dane. Ogólnie wyszło luźne bieganie na niskiej intensywności. Po powrocie do domu, tradycyjnie dorzuciłem porządne rozciąganie i pompki.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,20 27:07 05:13 132 (68%) 144 (75%)
5,03 24:59 04:58 134 (69%) 145 (75%)
5,20 25:26 04:53 137 (71%) 147 (76%)
Całość:
15,43 1:17:32 5:01 134 (69%) 147 (76%)
Waga: 80,1 kg
Plany: Jako, że dzisiaj po pracy czeka mnie sesja z deską do prasowania, to jutro robię spokojną dyszkę. Może dorzucę do 5 przebieżek na końcu.
Co do startów, to zapisałem i opłaciłem Maraton Rzeszowski. 8 października spróbuję powalczyć o życiówkę.
BS
Rześko, ale bez tragedii było. Termometr pokazał ok 8 stopni. Biegło się nie najgorzej, chociaż trochę jeszcze czułem czwórki po sobotnich pagórkach. Na pierwszym okrążeniu pulsometr lekko świrował i pokazywał tętno > 150 bpm, to olałem go i przełączyłem na widok bez tej wartości. Biegłem bardzo spokojnie na samopoczucie. Po zgraniu treningu widzę, że po ok 4 km wróciły normalne wartości i te 2 ostatnie kółka mają już poprawne dane. Ogólnie wyszło luźne bieganie na niskiej intensywności. Po powrocie do domu, tradycyjnie dorzuciłem porządne rozciąganie i pompki.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,20 27:07 05:13 132 (68%) 144 (75%)
5,03 24:59 04:58 134 (69%) 145 (75%)
5,20 25:26 04:53 137 (71%) 147 (76%)
Całość:
15,43 1:17:32 5:01 134 (69%) 147 (76%)
Waga: 80,1 kg
Plany: Jako, że dzisiaj po pracy czeka mnie sesja z deską do prasowania, to jutro robię spokojną dyszkę. Może dorzucę do 5 przebieżek na końcu.
Co do startów, to zapisałem i opłaciłem Maraton Rzeszowski. 8 października spróbuję powalczyć o życiówkę.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Wtorek ( 16.05.2017 04:03 )
BS - spokojna dyszka
Strasznie drętwo to dzisiaj szło ( wczorajsze prasowanie ). Trochę mi się nie chciało. Czasem tak bywa. Jednak machnąłem grzecznie spokojną dyszkę. Na koniec dorzuciłem jeszcze skip C w postaci 5 odcinków. Pierwsze 20 metrów wolno i potem ok 60 metrów szybko, starając się utrzymać jak najlepiej w skipie. Nie wiedziałem, że da się tak w miarę szybko biec . Po powrocie do domu zrobiłem jeszcze rozciąganie i pompki. Ciepło się zrobiło - trzeba będzie się przyzwyczaić.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,20 27:12 5:14 133 (69%) 147 (76%)
5,03 24:55 4:57 139 (72%) 152 (79%)
1,22 05:48 4:45 154 (80%) 163 (84%)
0,30 01:38 5:27 149 (77%) 162 (84%)
Całość:
11,76 59:33 5:04 138 (72%) 163 (84%)
Waga: 81,6 kg
Plany: Jutro spróbuję zrobić powtórkę sprzed tygodnia czyli ciągły.
BS - spokojna dyszka
Strasznie drętwo to dzisiaj szło ( wczorajsze prasowanie ). Trochę mi się nie chciało. Czasem tak bywa. Jednak machnąłem grzecznie spokojną dyszkę. Na koniec dorzuciłem jeszcze skip C w postaci 5 odcinków. Pierwsze 20 metrów wolno i potem ok 60 metrów szybko, starając się utrzymać jak najlepiej w skipie. Nie wiedziałem, że da się tak w miarę szybko biec . Po powrocie do domu zrobiłem jeszcze rozciąganie i pompki. Ciepło się zrobiło - trzeba będzie się przyzwyczaić.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,20 27:12 5:14 133 (69%) 147 (76%)
5,03 24:55 4:57 139 (72%) 152 (79%)
1,22 05:48 4:45 154 (80%) 163 (84%)
0,30 01:38 5:27 149 (77%) 162 (84%)
Całość:
11,76 59:33 5:04 138 (72%) 163 (84%)
Waga: 81,6 kg
Plany: Jutro spróbuję zrobić powtórkę sprzed tygodnia czyli ciągły.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Środa ( 17.05.2017 03:59 )
Akcencik: 5 km ciągłego
Na początku znów to drętwo szło. Na rozgrzewce truchtałem po 5'30"/km. Głowa zaprzątnięta sprawami poza biegowymi. Dodatkowo ciężko się czułem na jelitach ( od 2 dni mam zatwardzenie ). Jednak leciało to automatem i po dorzuceniu dynamicznego rozciągania i trzech przebieżek, rozpocząłem właściwą część treningu. W planie miałem, tak jak tydzień temu, krótki ciągły. Pierwotnie myślałem żeby dorzucić 1-2 km do tych 5, ale zrezygnowałem. Raz, że głowa nie nastawiona, a dwa że to początek przygotowań i lepiej nie szaleć. Podszedłem więc do tego zadaniowo - utrzymać tempo < 3'50"/km. Po za pierwszym kilometrem, reszta była w założeniach. Cały czas w miarę równo i pod pełną kontrolą. Razem wyszła piątka w 18:52, czyli 8 sekund szybciej niż tydzień temu na średnim tętnie minimalnie niższym. Po ciągłym zrobiłem 400 metrów schłodzenia i dorzuciłem kilka kilometrów po okolicy. Te ostatnie kilometry były najprzyjemniejsze. Po powrocie do domu lekkie rozciąganie i pompki.
Odczucia: Jak na nastawienie i samopoczucie, to poszło dobrze.
Wstępnie rozpisałem sobie plan do Rzeszowa. Na początku chciałbym pobiegać mniej, ale szybciej. Drugi etap, to zrobienie pełne 9 tygodni polaryzacji. W trzecim pobiegać 2 tygodnie progów i na końcu 2 tygodnie taperingu. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
4,67 25:11 05:24 129 (67%) 154 (80%)
5,00 18:52 03:46 169 (88%) 179 (93%)
0,40 02:30 06:15 157 (81%) 178 (92%)
3,76 17:08 04:33 151 (78%) 157 (82%)
Całość:
13,83 01:03:41 04:36 148 (77%) 179 (93%)
Waga: 81,4 kg
Plany: Jutro robię sobie wolne, a w piątek beesik.
Akcencik: 5 km ciągłego
Na początku znów to drętwo szło. Na rozgrzewce truchtałem po 5'30"/km. Głowa zaprzątnięta sprawami poza biegowymi. Dodatkowo ciężko się czułem na jelitach ( od 2 dni mam zatwardzenie ). Jednak leciało to automatem i po dorzuceniu dynamicznego rozciągania i trzech przebieżek, rozpocząłem właściwą część treningu. W planie miałem, tak jak tydzień temu, krótki ciągły. Pierwotnie myślałem żeby dorzucić 1-2 km do tych 5, ale zrezygnowałem. Raz, że głowa nie nastawiona, a dwa że to początek przygotowań i lepiej nie szaleć. Podszedłem więc do tego zadaniowo - utrzymać tempo < 3'50"/km. Po za pierwszym kilometrem, reszta była w założeniach. Cały czas w miarę równo i pod pełną kontrolą. Razem wyszła piątka w 18:52, czyli 8 sekund szybciej niż tydzień temu na średnim tętnie minimalnie niższym. Po ciągłym zrobiłem 400 metrów schłodzenia i dorzuciłem kilka kilometrów po okolicy. Te ostatnie kilometry były najprzyjemniejsze. Po powrocie do domu lekkie rozciąganie i pompki.
Odczucia: Jak na nastawienie i samopoczucie, to poszło dobrze.
Wstępnie rozpisałem sobie plan do Rzeszowa. Na początku chciałbym pobiegać mniej, ale szybciej. Drugi etap, to zrobienie pełne 9 tygodni polaryzacji. W trzecim pobiegać 2 tygodnie progów i na końcu 2 tygodnie taperingu. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
4,67 25:11 05:24 129 (67%) 154 (80%)
5,00 18:52 03:46 169 (88%) 179 (93%)
0,40 02:30 06:15 157 (81%) 178 (92%)
3,76 17:08 04:33 151 (78%) 157 (82%)
Całość:
13,83 01:03:41 04:36 148 (77%) 179 (93%)
Waga: 81,4 kg
Plany: Jutro robię sobie wolne, a w piątek beesik.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Piątek ( 19.05.2017 07:29 )
BS - spokojna dyszka
Mam dwa dni urlopu. Wczoraj był pierwszy dzień akcji "komunia Młodego". Jako, że robimy ją u siebie w domu, nie obyło się bez przesuwania różnych mebli i pochowaniu części sprzętów. Zmęczyłem się. Wieczorem jeszcze wizyta w kościele z synem na próbie. Lekko wypompowany przed 23 położyłem się spać. Dzisiaj budzik na 6, ale wstałem przed. Przygotowałem synom śniadanie do szkoły, pobudziłem, przypilnowałem i ok 7:20 ruszyliśmy z młodszym synem. On do szkoły rowerem, a ja na spokojną dyszkę.
Nogi lekko drewniane na początku. Słoneczko już całkiem mocno świeci. Ja sobie grzecznie biegnę, pilnując aby nie przesadzić z tempem i tętnem. Po tym pierwszym, drętwym kilometrze, puściło i potem już było przyjemnie. Trochę się spociłem, ale takie wprowadzenie do cieplejszych warunków się przyda. Po spokojnej dyszce dorzuciłem jeszcze 6 spokojnych przebieżek, gdzie na zmianę akcentowałem skip A i C. Po powrocie do domu zrobiłem porządne rozciąganie i pompki.
Odczucia: Czułem wczorajsze prace domowe. Dzisiaj część druga akcji. Mam nadzieję, że się nie wypruję, bo jutro chciałbym jakieś żwawsze bieganie zrobić.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,18 25:44 4:58 133 (69%) 148 (77%)
5,15 24:46 4:48 141 (73%) 154 (80%)
1,61 08:11 5:06 155 (80%) 166 (86%)
Całość:
11,94 58:41 4:55 139 (72%) 167 (87%)
Waga: 81 kg
Plany: Jutro jak będzie dobre samopoczucie, to pobiegnę żwawsze 15-20 km.
BS - spokojna dyszka
Mam dwa dni urlopu. Wczoraj był pierwszy dzień akcji "komunia Młodego". Jako, że robimy ją u siebie w domu, nie obyło się bez przesuwania różnych mebli i pochowaniu części sprzętów. Zmęczyłem się. Wieczorem jeszcze wizyta w kościele z synem na próbie. Lekko wypompowany przed 23 położyłem się spać. Dzisiaj budzik na 6, ale wstałem przed. Przygotowałem synom śniadanie do szkoły, pobudziłem, przypilnowałem i ok 7:20 ruszyliśmy z młodszym synem. On do szkoły rowerem, a ja na spokojną dyszkę.
Nogi lekko drewniane na początku. Słoneczko już całkiem mocno świeci. Ja sobie grzecznie biegnę, pilnując aby nie przesadzić z tempem i tętnem. Po tym pierwszym, drętwym kilometrze, puściło i potem już było przyjemnie. Trochę się spociłem, ale takie wprowadzenie do cieplejszych warunków się przyda. Po spokojnej dyszce dorzuciłem jeszcze 6 spokojnych przebieżek, gdzie na zmianę akcentowałem skip A i C. Po powrocie do domu zrobiłem porządne rozciąganie i pompki.
Odczucia: Czułem wczorajsze prace domowe. Dzisiaj część druga akcji. Mam nadzieję, że się nie wypruję, bo jutro chciałbym jakieś żwawsze bieganie zrobić.
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
5,18 25:44 4:58 133 (69%) 148 (77%)
5,15 24:46 4:48 141 (73%) 154 (80%)
1,61 08:11 5:06 155 (80%) 166 (86%)
Całość:
11,94 58:41 4:55 139 (72%) 167 (87%)
Waga: 81 kg
Plany: Jutro jak będzie dobre samopoczucie, to pobiegnę żwawsze 15-20 km.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Sobota ( 20.05.2017 08:33 )
Kros aktywny po pagórkach.
Chciałem dzisiaj zrobić żwawszą dwudziestkę. No i w sumie mi się udało. Rano synom zrobiłem śniadanie, ja tylko kawka i kibelek. Następnie Małżonka poszła z młodszym do jego pierwszej spowiedzi, a ja ruszyłem na trening. Stwierdziłem, że zahaczę, podobnie jak tydzień temu, o pagórki. Jednak tym razem chciałem mocniej pracować na zbiegach i podbiegach. Udało się. Zdziwiłem się pozytywnie, bo te górki szły lżej niż ostatnio. Trochę pozmieniałem trasę i przez to wyszło mniej podbiegów ( ok 400 m ), ale raz trafiłem na ciężki i grząski teren. Końcówka to mocny zbieg. Coś czuję, że czworogłowe się jutro odezwą. Warunki śrenie: 20 stopni w cieniu, a trasa prawie cała w pełnym słońcu. Dodatkowo było duszno i trochę się spociłem. Ciąg dalszy adaptacji do lata.
Reasumując: wyszedł fajny trening. Sporo siły biegowej wpadło, no i chyba częściej te górki będę odwiedzał.
Całość:
19,83 1:31:06 4:36 160 (83%) 177 (92%)
Waga: 81,5 -> 78,8 kg - prawie 3 kg na 20 km, to sporo.
Plany: Jutro komunia syna, a w poniedziałek beesik.
Tydzień: 72,79 km; 05:50:33 [hs]; 4'48"/km
Dalej spokojne bieganie i dwa akcenty: ciągły w środę i pagórki dzisiaj.
W przyszłym może coś szybszego się uda pobiegać na bieżni.
Kros aktywny po pagórkach.
Chciałem dzisiaj zrobić żwawszą dwudziestkę. No i w sumie mi się udało. Rano synom zrobiłem śniadanie, ja tylko kawka i kibelek. Następnie Małżonka poszła z młodszym do jego pierwszej spowiedzi, a ja ruszyłem na trening. Stwierdziłem, że zahaczę, podobnie jak tydzień temu, o pagórki. Jednak tym razem chciałem mocniej pracować na zbiegach i podbiegach. Udało się. Zdziwiłem się pozytywnie, bo te górki szły lżej niż ostatnio. Trochę pozmieniałem trasę i przez to wyszło mniej podbiegów ( ok 400 m ), ale raz trafiłem na ciężki i grząski teren. Końcówka to mocny zbieg. Coś czuję, że czworogłowe się jutro odezwą. Warunki śrenie: 20 stopni w cieniu, a trasa prawie cała w pełnym słońcu. Dodatkowo było duszno i trochę się spociłem. Ciąg dalszy adaptacji do lata.
Reasumując: wyszedł fajny trening. Sporo siły biegowej wpadło, no i chyba częściej te górki będę odwiedzał.
Całość:
19,83 1:31:06 4:36 160 (83%) 177 (92%)
Waga: 81,5 -> 78,8 kg - prawie 3 kg na 20 km, to sporo.
Plany: Jutro komunia syna, a w poniedziałek beesik.
Tydzień: 72,79 km; 05:50:33 [hs]; 4'48"/km
Dalej spokojne bieganie i dwa akcenty: ciągły w środę i pagórki dzisiaj.
W przyszłym może coś szybszego się uda pobiegać na bieżni.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Poniedziałek ( 22.05.2017 04:06 )
Spokojna dyszka
Początek bardzo ociężale mi się biegło. Pierwszy kilometr coś w okolicach 5'45" wyszedł. Potem mam lekko z górki i nogi trochę się rozkręciły. Żołądek dokuczał po wczorajszym, nadmiarowym, komunijnym żarciu.
Po powrocie do domu zrobiłem rozciąganie i pompki. Dzisiaj czeka mnie "powrotne" przemeblowanie w mieszkaniu więc zapowiada się pracowity dzień
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,21 27:05 5:12
5,22 24:38 4:43
Całość:
10,43 51:43 4:57
Waga: 81,5 kg
Plany: Jeszcze nie widzę tych jutrzejszych, szybkich dwusetek. Może jednak do rana "zobaczę". Wstępnie 6 * 200 m 31" + 4' P
Spokojna dyszka
Początek bardzo ociężale mi się biegło. Pierwszy kilometr coś w okolicach 5'45" wyszedł. Potem mam lekko z górki i nogi trochę się rozkręciły. Żołądek dokuczał po wczorajszym, nadmiarowym, komunijnym żarciu.
Po powrocie do domu zrobiłem rozciąganie i pompki. Dzisiaj czeka mnie "powrotne" przemeblowanie w mieszkaniu więc zapowiada się pracowity dzień
Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka
5,21 27:05 5:12
5,22 24:38 4:43
Całość:
10,43 51:43 4:57
Waga: 81,5 kg
Plany: Jeszcze nie widzę tych jutrzejszych, szybkich dwusetek. Może jednak do rana "zobaczę". Wstępnie 6 * 200 m 31" + 4' P
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43