3 E
4x1200 I p’3’
3 E
Wybrałem się na stadion, który, jak widać po długości dobiegu, mam właściwie pod ręką. Bardzo rzadko tu zaglądam, ale nie miałem czasu sprawdzać w jakim stanie jest leśna pętla i nie chciałem ryzykować. Dość dziwnie wyszedł ten trening. Naprawdę mocno wiało, więc tempa siłą rzeczy wyszły wolniejsze. Od 3:38/km (mniej więcej w to celowałem) do 3:44/km. W takich okolicznościach przyrody nie oglądam się jednak na zegarek i pilnuję, żeby lecieć mocno, ale pod kontrolą. Pod tym względem wyszło dobrze i z treningu wracałem bardzo zadowolony. Pierwszy trening interwałowy w tym roku odhaczony

Kręcąc się po stadionie zauważyłem, że między bieżnią a domkami powstał placyk do ćwiczeń. Po treningu nie odmówiłem sobie przyjemności obejrzenia go i muszę stwierdzić, że jest kapitalny. Prawie zawsze ćwiczę w domu i bardzo sobie to cenię, ale na drążku w korytarzu nie zrobię przecież wymyku


22 II
45’ E
Mało czasu, więc mały rozruch. Ale pożyteczny – sprawdziłem, że leśna pętla jest w bardzo dobrym stanie.
23 II
3 E
4x1,6 T p’1’
3 E
Pierwsze interwały tempowe w tym roku, więc nic dziwnego, że trudno mi było wyczuć tempo. Pierwszy odcinek w ok 3:55/km, czyli idealnie. Potem zamierzałem utrzymać takie samo tempo, ale na każdym odcinku przyspieszałem. Ostatnie powtórzenie w 3:42/km, więc już dużo za szybko. Intensywność większa niż na standardowych interwałach tempowych (szczególnie w końcówce), ale na pewno dużo niższa niż na wtorkowych interwałach. Dopiero wchodzę w mocniejszy etap treningu, więc pewnie z czasem tempo run wróci do poziomu ~4:00 – 3:55/km.
Po drodze, w ramach rozgrzewki zrobiłem parę przewrotów. Powoli do mojego treningu wracają elementy ogólnorozwojowe.