ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
ale wakacje-wakacje, czy wakacje-ciepełko?
beata zdrowia...


beata zdrowia...

- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Heh, no dzięki, przyda się, bo ...od rana boli mnie gardło i trochę mnie rozkłada ...katekate pisze:beata zdrowia...

Z kolanami mam problem nie od dziś i nawet nie od wczoraj, po prostu jeśli chcę dalej funkcjonować tak jak funkcjonuję, czas sprawdzić, czy jest źle, czy bardzo źle

Wakacje ... już nie długo, ale ciepełka to raczej nie będzie, chyba, że z wrażenia

- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
Beata współczuję...
i rozkładania, i (a właściwie zwłaszcza) problemów z kolanami...
ja też tęsknię za wakacjami.... jeśli chodzi o ciepło to kwestia drugorzędna, ale brakuje mi roślin... tzn. świeżych warzyw i owoców, nie ze szklarni albo importu... mam ochotę na świeżą rzodkiewkę, paprykę, normalne pomidory....
i truskawki
a odpoczynek też by się przydał
tylko jeszcze trochę czasu na jakiś wyjazd.....
i rozkładania, i (a właściwie zwłaszcza) problemów z kolanami...

ja też tęsknię za wakacjami.... jeśli chodzi o ciepło to kwestia drugorzędna, ale brakuje mi roślin... tzn. świeżych warzyw i owoców, nie ze szklarni albo importu... mam ochotę na świeżą rzodkiewkę, paprykę, normalne pomidory....


a odpoczynek też by się przydał

tylko jeszcze trochę czasu na jakiś wyjazd.....
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
I ja coś się podziebilam po wczorajszych zawodach :-/ ale wiem po czym, po zimnym piwie, człowiek stary i głupi....oby do jutrzejszego startu mi to nie zaszkodziło, hehe
Charm, ja marzę o truskawkach!!! :-D
Charm, ja marzę o truskawkach!!! :-D
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Charm, na moich dłuższych wyjazdach to roślin - surowych - praktycznie brak, więc pod koniec człowiek tęskni nawet za surową cebulą
.
Obecna pogoda niestety budowaniu odporności nie sprzyja, a raczej ją osłabia. Na słońcu ciepło, ale wiatr zimny jak w lutym, człowiek na zmianę to poci się, to marznie, a organizm nie nadąża z dostosowywaniem się do warunków. I jak tu być zdrowym, ech ... Nawet imbir, który jem w ilościach hurtowych już nie pomaga ...

Obecna pogoda niestety budowaniu odporności nie sprzyja, a raczej ją osłabia. Na słońcu ciepło, ale wiatr zimny jak w lutym, człowiek na zmianę to poci się, to marznie, a organizm nie nadąża z dostosowywaniem się do warunków. I jak tu być zdrowym, ech ... Nawet imbir, który jem w ilościach hurtowych już nie pomaga ...
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
jak się pojawią nasze rodzime, to będziemy jeść na kilogramykatekate pisze:Charm, ja marzę o truskawkach!!! :-D

beata pisze:Charm, na moich dłuższych wyjazdach to roślin - surowych - praktycznie brak, więc pod koniec człowiek tęskni nawet za surową cebulą.

od jakiegoś czasu eksperymentuję na swoim organizmie (to chyba z przepracowania....beata pisze:Obecna pogoda niestety budowaniu odporności nie sprzyja, a raczej ją osłabia. Na słońcu ciepło, ale wiatr zimny jak w lutym, człowiek na zmianę to poci się, to marznie, a organizm nie nadąża z dostosowywaniem się do warunków. I jak tu być zdrowym, ech ... Nawet imbir, który jem w ilościach hurtowych już nie pomaga ...


do tego mały ręcznik w torebce, żeby się wytrzeć w razie czego jak było błoto albo złapała mnie zadymka, itd.

bałam się trochę na początku reakcji organizmu, ale po paru dniach zaczęło być naprawdę ok

(no dobrze, najpierw zaczęłam od wychodzenia na kilka minut wieczorem na balkon, boso, w szortach i topie..... pierwszy raz był szokiem, stopy bolały, i ogólnie organizm szalał, a potem organizm przywykał, i po kilku dniach mogłam usiąść z kindlem i sobie czytać

Jak wróciłam do domu gdy spadł śnieg i szłam w zaspach to stopy zmarzły, wróciłam, weszłam do wanny, i bardzo szybko było ok

tak, wiem, nie jestem normalna

ale z drugiej strony http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... 8&p=895057

- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Charm zgadzam się z tym, ale nie ja mam na myśli odporności na zimno, na niskie temperatury. Sama jestem zimnolubna i przegrzewania się nie znoszę. Mam na myśli gwałtowne zmiany temperatur i wystawianie organizmu na zmienne warunki. Jednego dnia ciepło, na drugi dzień lodowaty wiatr. W autobusie, metrze, sklepie itp. ciepło, na zewnątrz zimno, i tak kilkanaście razy w ciągu dnia. Dla organizmu to duży stres i odporności to nie pomaga. Ja np. szybko się pocę, pomimo lekkiego ubierania się. W metrze zdejmuję kurtkę, a i tak potrafię się spocić. Jak wyjdę na zewnątrz czasem nie zdążę się ubrać, a już mnie przewieje. Zakładam czapkę-zdejmuję czapkę, czasem założę i akurat wyjdzie słońce, zdejmę - wieje - itd. I tak w kółko. I jak tu żyć??? 

- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
wyjatkowo ostre powietrze w tym roku, zgadzam się
na szczęście dziś wiosna, przynajmniej nad morzem!
udanego weekendu!
na szczęście dziś wiosna, przynajmniej nad morzem!

udanego weekendu!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 730
- Rejestracja: 02 kwie 2013, 18:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wczorajsze zawody były dla mnie zupełną klęską. Start o 13.00 - w pełnym słońcu, jak na złość. Gorąco, szczególnie w pierwszej połowie trasy. Trasa doskonale znana, piękna, malownicza, technicznie trudna - piach, kałuże z błotem, wystające korzenie, podbiegi itp. Miałam świadomość, że się roztrenowałam, ale postanowiłam powalczyć. Zaczęłam tempem 4:30-4:40, które normalnie byłabym w stanie utrzymać. Nie tym razem! Sapałam jak parowóz, nogi jak z żelaza. Z każdym kilometrem było wolniej. Na 10. km dogoniła mnie dziewczyna, z którą miałyśmy się ścigać o miejsce w czołówce, ale przed nami było już z 15 dziewczyn
Pogadałyśmy chwilę, jaka to porażka nam się przytrafiła, pośmiałyśmy się i trzeba było biec dalej do mety. Ona pobiegła szybciej, ja toczyłam się bardzo powoli, przez chwilę nawet szłam
Zupełnie nie miałam energii. 17 km, a tylko jeden punkt z wodą, to było dla mnie zbyt mało w tym słońcu i w tym stanie - bez formy. Na mecie wypiłam duszkiem 2 butelki wody, herbatę, podłubałam w talerzu z makaronem i cieszyłam się, że mam już to za sobą. Gdyby to był bieg uliczny, raczej bym zeszła z trasy - chociaż nigdy wcześniej tego nie robiłam, ale w Puszczy to słaby pomysł. Jednak lepiej już było potruchtać do końca.
Mam za sobą kilka mniej udanych startów, ale ten był naprawdę całkowitą porażką. Po serii świetnych zawodów takie coś. Od jutra wracam do normalnych treningów, na moją ulubioną górkę robić podbiegi
Kolejny start 03.06, 5 km.


Mam za sobą kilka mniej udanych startów, ale ten był naprawdę całkowitą porażką. Po serii świetnych zawodów takie coś. Od jutra wracam do normalnych treningów, na moją ulubioną górkę robić podbiegi

- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
Ania nie tylko ty poległaś wczoraj
głowa do góry!

- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Dopiero narzekalysmy na zimno, a tu już za gorąco
Dzis moje 40 urodziny, rano śniadanko na tarasie w słoneczku z mężem , kawka. Później komunia syna. Po wszystkim dostalam prezent. Wiecie pewnie jakie prezenty daje mój mąż, np na gwiazdkę rok temu udział Midnight Sun Matarhon Tromso. Co dostałam tym razem na pewno nie zgadniecie, nie ma opcji, mnie aż drescz ze strachu przeszedł. Jako podpowiedź podam tylko, że realizacja za rok, że muszę sporo trenować i tu bieganie może ewentualnie pomóc, ale nie jest najważniejsze. I przyda się sporo schudnąć.

Dzis moje 40 urodziny, rano śniadanko na tarasie w słoneczku z mężem , kawka. Później komunia syna. Po wszystkim dostalam prezent. Wiecie pewnie jakie prezenty daje mój mąż, np na gwiazdkę rok temu udział Midnight Sun Matarhon Tromso. Co dostałam tym razem na pewno nie zgadniecie, nie ma opcji, mnie aż drescz ze strachu przeszedł. Jako podpowiedź podam tylko, że realizacja za rok, że muszę sporo trenować i tu bieganie może ewentualnie pomóc, ale nie jest najważniejsze. I przyda się sporo schudnąć.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
ASK wszystkiego najlepszego!!!!
Oczywiście prezentu nie zgadnę
Oczywiście prezentu nie zgadnę

- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
ASK dołączam się do życzeń. Czyżby jakiś triathlon?
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43