Dla mnie ten wątek był dosyć inspirujący ale zgadzam się, że teraz robi się lekkie zamieszanie. Kolega chce łamać ograniczenia i to jest fajne, siłą woli wiele jesteśmy w stanie osiągnąć jak widać i pewnie nieprędko przekonamy się gdzie znajduje się dla kolegi ściana
Ja mogę dla inspiracji wrzucić przykład mojego bracika, który mnie w bieganie wciągnął, i z którego jestem dumny jak diabli!. Otóż skubany zrobił 3:50:03 w maratońskim debiucie w Cracovia maraton w poprzedni weekend.
Jego najlepszy wynik przed tym biegiem to był Cravia półmaraton (październik 2016) w czasie 1:48:12 z sekundami. Jak biegał ostatnie miesiące widać na zrzucie z endo... styczeń to choroby i praktycznie zero biegu, ruch zaczął się w lutym, w marcu od półmaratonu Marzanny rozpoczął ostrzejsze bieganie.
W stosunku do tego co kolega jacekww tutaj opisywał jest zasadniczo jedna różnica, długie wybiegania, w ramach przygotowania do tego maratonu młody zrobił:
19/03 Półmaraton Marzanny 1:53:59
02/04 Pierwsze długie wybieganie 28km w czasie 2:39:43 - totalna ściana na 25km, ledwo się dowlekł do punktu, w którym czekałem z ciuchami na zmianę i wodą
08/04 Drugie długie wybieganie 29,5km w czasie 2:38:14 - zero problemu do samego końca, ogólnie lepszy pomysł żeby nie iść planowanym tempem maratońskim (okolice 5:40/km) tylko "naturalnym" które u młodego oscyluje w okolicach ~5:25/km
15/04 "Półmaraton dookoła Rusałki"
czyli trzecie długie wybieganie, 21km w czasie 1:54:50 - zero problemów
Pomiędzy tymi biegami, standardowe dyszki i piątki które biegamy od lat po osiedlu, w tempach oscylujących od ~5:10/km do 5:30/km zależy od dyspozycji dnia
No i finał w niedzielę 3:50:03, bieg do samej mety z finiszem!, choć jak mówił w okolicach 32km czas spowolnił i zaczęła się walka, na 39km jak krzyczałem "jeszcze tylko 3km dasz radę" to oberwałem taką serią nienawistnych spojrzeń wszystkich biegaczy pchających swoje ściany w milczeniu i cierpieniu, że aż mi się głupio zrobiło.. ale dopchał i jak widać da się bez biegania kosmicznych ilości kilometrów.
PS. Oczywiście z bratem nie biegamy od roku czy dwóch, tylko tak 5-6 raczej, ale zwykle maks 10km
poza nielicznymi starami w półmaratonach.
PS2. I teraz też mam ten głupi pomysł żeby maraton przebiec.. ale niedługo mi przejdzie
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.