do Dębna na maraton jechałem z wielkimi obawami i... jeszcze dodatkowo nie do końca zdrowy - nadal brałem EURESPAL przepisany przez lekarza, a tydzień wcześniej odstawiłem inny antybiotyk o nazwie - AZYTROMYCYNA
bardzo poważnie osłabiony przez chorobę i antybiotyki postanowiłem spróbować/zmierzyć się z tym dystansem maratońskim - tak więc kolejny "test" gdzie jest granica moich możliwości???
No cóż - często spotykałam Pawła na Agrykoli. Od jakiegoś czasu skarżył się na gorsze samopoczucie, trener mówił mu (przy mnie nie raz), że musi się przebadać i ograniczał mu bieganie. Zresztą od 3 lat trenuję z tym trenerem i nigdy nie odczułam, żeby mnie zmuszał do treningu ponad siły. Paweł nie miał biec 25 km, nie miał biec w maratonie. Dlaczego to zrobił? Nie wiem. Dlaczego czasem robimy szalone rzeczy licząc, że się uda?
Nie wiem, co miał zrobić trener z 38-letnim mężczyzną? Zaprowadzić do lekarza? Przykuć do kaloryfera?
Stała się strasznie smutna rzecz - zmarł młody człowiek, zostawił rodzinę, przyjaciół.
Niedobrze mi, gdy widzę, jak przy okazji urządza się szczucie i sąd doraźny.
W dzisiejszych czasach mamy wysyp pseudo trenerów, trenerów personalnych bez żadnego doświadczenia, osób, które były kiedyś czynnymi zawodnikami, a teraz opierając się jedynie na własnym doświadczeniu, często mylnym, bez żadnych licencji, szkoleń czy literatury, trenują innych. Trener to nie tylko osoba, która powinna wiedzieć dużo o treningu, ale także o tym jakie procesy zachodzą w człowieku.
Jeszcze raz podkreślę, że jest to bardzo dobry temat do przemyślenia tego co dzieje się teraz gdy mamy boom biegowy. Trenerzy bez licencji, którzy mają nawet około 50 zawodników na treningu! Czy przy takiej liczebności można każdemu doradzić w sposób kompleksowy? Moim zadaniem nie i właśnie może tutaj zabrakło takiej rozmowy lub wysłuchania zawodnika.
Trener powinien dążyć nie tylko za pieniędzmi, które można wydrzeć z amatora, ale przede wszystkim skupić się na jego dobrze.
Fakty też są niezgodne. Dominika napisała, że miał biec 25km, a hankaskakanka napisała, że zrobił to sam bez zgody trenera, czyli nawet same zawodniczki trenera sobie zaprzeczają.
Tekst i wszystko co się dzieje teraz w przede wszystkim amatorskim bieganiu daje do myślenia i zastanowienia się.
Tak, teraz jest wysyp pseudo trenerów bez kompetencji. Tak, są treningi, na które przychodzi 50 osób. Ale Pawła spotykałam na treningach, na których było 3-5 osób. Trener jest w kontakcie z zawodnikami również poza treningami. Nie raz modyfikował mi trening gdy "nie szło", albo kazał odpocząć zamiast biegać. Niemniej, trener nie ma skanera w oczach i nie przeprowadzi badań za zawodnika. Może tylko przypominać mu o konieczności pójścia do lekarza.
Adam Klein napisał artykuł na podstawie posta z FB i domysłów po odmowie komentarza ze strony trenera. Nie zna przyczyny śmierci, nie rozmawiał z nikim, kto był świadkiem całego zdarzenia. Nie znał Pawła. Czy wziął pod uwagę, jak się czuje trener po śmierci kogoś, z kim trenował, rozmawiał, lubił się, o kogo się martwił? Czy w ogóle tu chodzi o jakąś rzetelność dziennikarską, czy o zrobienie sensacji? Bo na pytanie "czy trener odpowiada za zawodnika" mogę odpowiedzieć: nie. Każdy z nas jest dorosły i odpowiada sam za siebie. Wszystko inne jest biciem piany bez zwracania uwagi, kogo się przy okazji skrzywdzi czy zrani.
Adam Klein pisze:Ja powiem: trener to nie lekarz ale część odpowiedzialności spoczywa na trenerze. Są ludzie, którzy są bardzo wrażliwi na punkcie własnego organizmu i o nich trener się bać nie musi, bo oni mają hamulce włączone wcześniej, przed hamulcami trenera. Ale są ludzie, których hamulce są dalej. I za takich ludzi trener musi brać odpowiedzialność, albo zrezygnować z ich trenowania.
Myślę Adam, że zbyt daleko sięgasz, zbyt wiele oczekujesz. Nie wiem jak to jest na poziomie profesjonalnym, ale w amatorskim bieganiu skąd ten trener ma wiedzieć, że jego podopieczny jest tym drugim typem, bez takiego właśnie "hamulca".
@hankaskakanka, nie napinaj się bo Ci żyłka pęknie. Myślę, że trener nie oczekuje abyś występowała w jego obronie. Człowiek zmarł podczas imprezy masowej. Podpisał zapewne oświadczenie o udziale na własną odpowiedzialność. Sprawą z urzędu pewnie zajęła się prokuratura. I to tyle. Nie ma sensu młócić słomy.
Portale biegowe muszą być trochę takie tabloidowe bo jak nie, to spada klikalność,... Proszę prześledzić które wątki mają najwięcej odsłon. Myślę, że te najbardziej kontrowersyjne.
Ach i na koniec. Pretensje do trenera o to, że wystartował zawodnik, który jest dorosłym człowiekiem, zapewne bystrym i inteligentnym, ma taki sam sens, jak pretensje do garbatego o to że ma proste dzieci,...
do Dębna na maraton jechałem z wielkimi obawami i... jeszcze dodatkowo nie do końca zdrowy - nadal brałem EURESPAL przepisany przez lekarza, a tydzień wcześniej odstawiłem inny antybiotyk o nazwie - AZYTROMYCYNA
bardzo poważnie osłabiony przez chorobę i antybiotyki postanowiłem spróbować/zmierzyć się z tym dystansem maratońskim - tak więc kolejny "test" gdzie jest granica moich możliwości???
Czy to aby nie przesada? Każdy jest dorosły i sam decyduje i swoim życiu - to nie trener jest od tego. Skąd trener ma wiedzieć, czy ja czuję się gorzej bo się nie wyspałem 2 dni i mam katar, zjadłem za dużo wczoraj na grillu i popiłem czteropakiem piwa czy też mam poważniejszą infekcję i wcinam antybiotyk albo jeszcze jakieś poważniejsze ustrojstwo i powinienem wylądować na OIOM? Trener może co najwyżej ZASUGEROWAĆ przerwanie treningu lub zmniejszenie obciążeń itp, ale decyzja należy do zawodnika. To ja stojąc na kresce z napisem start wiem jak się czuję, to ja po kilku km - jeśli mnie coś boli - czuję, gdzie mnie boli i powinienem umieć ocenić czy to zwykła kolka, czy też serce (jeśli serce - to pewnie wcześniej były jakieś oznaki).
Dajcie spokój trenerowi - dopóki nie biegł za zawodnikiem z pistoletem przy głowie ani nie szantażował w inny sposób - to nie jest niczemu winien. A co, jeśli jest rzeczywiście porządnym trenerem i ileś razy wyganiał zawodnika do lekarza? Być może dla trenera to większa tragedia niż dla nas wszystkich, tylko zamiast na forum przeżywa to we własnych 4 ścianach?
Adam - bardzo dobrze że temat drążysz - być może jednak za szybko napisałeś o Hubercie i jego niechęci komentowania.
To co napisała Dominika daje dużo do myślenia. Dzisiaj na jednej z grup biegaczy padło takie pytanie: Dobra. Jestem nowy. Zadam pewno pytanie z serii głupich. Antybiotyk. Mam ustępujący stan zapalny w palcu u reki po ukłucia. Amoksiklav. Od 3 dni. Dziś Bieg Nocny na 10 km. Biec ?
Warto więc pisać, dociekać, uświadamiać. Dla mnie jednak wystarczający jest wpis Dominiki. Nawet dzisiaj sobie zrobiłem badania krwi i moczu przed niedzielnym maratonem.
Pewnie chciałbym wiedzieć na co się uskarżał, ale tak serio to co by to zmieniło? Jest zylion rzeczy które powinny nas skłonić do pójścia do lekarza. Wiedza o jednej z nich wcale nie poprawi mojego bezpieczeństwa.