Bieganie po maratonie - teraźniejszość
Po maratonie, który dostarczył mi metafizycznych doznań i spełnił marzenia wracam do biegania krótszych dystansów, choć nie wykluczam że kiedyś jeszcze zasmakuję, bo ta niepewność przed, emocje podczas i satysfakcja po, ma coś w sobie magicznego.
Moje nowe wyzwanie to,
Czy przebiegnę:
5000 m – 1169 sekund = 19:29 sek
10000 m – 2399 sekund = 39:59 sek
21097 m – 5399 sekund = 1:29:59 sek
nie biegając wg. żadnych planów treningowych i nie robiąc (rozbiegań, siły biegowej, szybkości, tempa startowego, interwałów, przebieżek, podbiegów) oraz wszystkiego innego co powinno się zrobić, a czego robił nie będę.
Będę biegał to co zawsze czyli odcinki ok. 8-12 km, miesięcznie ok. 80-120km w tempie ok. 4.45-5.30min/km. Tak biegam od 24m-cy, z reguły 3 razy w tygodniu i dobrze się z tym czuję.
Dane historyczne:
Wiek 22-40 lat - aktywność 1, siedzenie w fotelu 9, waga 93kg.
Dane statystyczne obecnie:
Wiek 42 lata, wzrost 181, waga 76, najdłuższy bieg: 1x42km, 4x21km, staż biegowy 24 m-cy.
Moje bieganie od kiedy zacząłem
Wyniki na dziś
5km - 21:15
10km - 44:15
21.097m - 1:37:33
42.195m – 3:53:44
Cele na przyszłość
Dystans ......Dziś ....... Cel
5000m ......1276s ......1169s
10000m .....2655s ......2399s
21097m .....5853s ......5399s
Biegam dla przyjemności, satysfakcji, dobrego samopoczucia i zdrowia. Z każdego treningu wracam zadowolony bo wyszedłem na niego. W myśl zasady: na treningach lekko na zawodach mocno, powyższe cele są tylko drogą, a nie celem nadrzędnym, więc jeśli będę biegał i je osiągnę będę szczęśliwy, jeśli nie osiągnę, a nadal będę biegał również będę szczęśliwy.
Być może zapodane przeze mnie czasy nie są jakieś wygórowane i przy mocnym, ułożonym treningu mógłbym je osiągnąć w 2 lata (być może), ale bazując tylko na tym co natura dała bez specjalistycznego treningu mogę tego nigdy nie osiągnąć, daję sobie na to 44 miesiące, a po tym czasie nie sądzę abym jeszcze odnotowywał postęp tylko z lekkiego biegania.
Do tej pory praktycznie z każdym startem odnotowywałem progres, ale to był najłatwiejszy okres bo zaczynałem od zera, systematycznie biegając i zrzucając wagę, a to wystarczało do postępów i urywania minut. Teraz będzie już zdecydowanie trudniej o każde kilka/kilkanaście sekund, bo mój trening/kilometraż pozostanie taki sam i waga też już nie zejdzie.
Powyższy temat jest niejako kontynuacją wątku maratonu, lecz nie liczę już na takie „emocje” i też tego się nie spodziewajcie.
Dla tych którzy już to znają i stało się to nudne powstają codziennie nowe tematy, pozostałych i nowych czytelników zapraszam do czytania.
Zakładam go aby mieć jakiś cel (nie nadrzędny, ale coś co może dać dodatkową motywację w dniach słabości, przy braku endorfin czy przy paskudnej aurze, bo i takie chwile się zdarzają), a w przyszłości spojrzeć wstecz jak to moje bieganie wyglądało i co się udało.
W miarę możliwości będę tutaj pisał o treningach, planach, zawodach i realizacji poszczególnych szczebli w osiągnięciu celów.
Kto chce uczestniczyć w mojej „drodze biegowej” serdecznie zapraszam do wpisów, komentarzy, analiz i sugestii.
Dodatkowo załączam ankietę na temat tego czy osiągnę zamierzone czasy, kto chce wziąć udział w zabawie proszę o typowanie, fajnie aby też w jakiś sposób uzasadnić swoje typy.
I pamiętajcie: Czy przebiegnę... = Zabawa
Aktualna lista startów (będzie aktualizowana wraz z następnymi)
28 maj - 10km (chcę zobaczyć gdzie jestem bo ostatni mocny start w zawodach miałem pół roku temu, atak na PB)
15 sierpnia - 5km (atak na PB)
10 września - 21.097m (atak na PB)
P.S. Powyższe też dołączyłem na pierwszą stronę tematu i tam będę aktualizował najważniejsze informacje.