b@rto szklany biegacz

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

19.04.2017

Set przedstartowy - 3 x 1,2 km @ 3:45/km p.3'30" SPALONY! Nie jestem w formie na grube bicie 40 minut. Nie mogę zacząć po 3:50 bo będę leżał na 7 km. 4:00, może nawet ciut powyżej i tak muszę się dobujać do 5-6 km i wtedy decydować czy można deczko przyspieszyć. Na teraz cała forma się cofnęła o krok. Zrobię wszystko, żeby jeszcze do 3 czerwca się odbudować porządnie. :)

Dzisiaj biegane na bieżni, wiatr przez pół powtórzenie pomagał, przez pół przeszkadzał. Jak będzie tak pizgać w niedzielę, to wesoło. A zapowiada się, że będzie. :wrrwrr:

Nie dałem rady pociągnąć 3 powtórzenia poniżej 3:50 w ogóle. Stwierdziłem, że to żal się tu ośmieszać i kończyć na czworaka więc skróciłem do 1 kilometra. Pierwsze jeszcze jakoś poszło, ale już czułem, że jest źle. Ciężko, bez "ikry", z myślami "co ja tutaj robię". Już na pierwszym! Co nas nie zabije, to nas wzmocni.
  • BS 2,76 km rozgrzewka
    • 1,2 km / 4:30 / śr. tempo 3:45/km
      przerwa 3:30
      1,2 km / 4:34 / śr. tempo 3:48/km
      przerwa 3:48
      1,0 km / 3:52 / śr. tempo 3:52/km
    6 minut schłodzenia
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jeszcze tylko jedno słowo - jakby ktoś zobaczył w Warszawie w sobotę (między 11 a ~17) albo w niedzielę przed startem niewysokiego okularnika z owiniętym bandażem środkowym palcem lewej ręki - podejdźcie, zagadajcie. To ja. :)

Co do treningów - będzie jeszcze krótki BS w piątek pewnie, ale to już sobie daruję opisywanie chyba. Powodzenia wszystkim w Warszawie, Łodzi i innych miejscowościach. Niech moc będzie z nami!
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

23.04.2017

Dzień "0" nastał, przybył nieubłaganie. Myślałem, że może braki spowodowane przez kontuzje - najpierw łydki, później absencja treningowa spowodowana palcem u ręki - pozwolą mi "być" gdzieś na styku 40 minut. Jestem w szoku jednak, jak można zepsuć kilka dobrych tygodni takimi pechowymi przypadkami. Jak spojrzę na bieg w Radzyminie - pewnie jakby tam była "dycha" to bym już wtedy połamał te 40 minut. Każdy kilometr zamykałem poniżej 4:00 a dzisiaj tylko jeden - ostatni - w 3:55 i to już niesiony adrenaliną. Tak jak pisałem w komentarzach - trudno, nie koniec świata.

Dzisiaj nie dałem rady biec po 4:00/km. Pierwszy kilometr był mocno "truchtany". Już na samym początku tempo poleciało do ~5:00 i tak żeśmy grupą się turlali. Na tabliczce czas był 4:20. Nie chciało mi się dowierzać, myślałem, że może źle uruchomiłem pomiar. Kolega z boku potwierdził jednak - 4:20. I tu chyba głowa pomyślała sama - "goń do średniej 4:00 jak najszybciej". Na 5 km było 20:18 - teoretycznie nieźle, tylko że od drugiego do piątego wyszło wszystko praktycznie po 4:00. A miało wyjść po 4:05 każdy i rzeczywiście mieć te 20:20-20:25 na 5 km. I to był mój początek końca.
Kilometrów 7. i 8. nie chcę opisywać, bo to tragedia. Straciłem minutę. Było źle. Ból pleców też dziwnie przeszkadzał - czy to naprawdę bolało, czy głowa mnie maltretowała - nie wiem. Nie miałem czym oddychać. Możliwe, że problemem było też to, że nocowałem u znajomych, którzy mieli kota - mam mocną alergię. I nawet mimo tego, że tego kota obecnie nie było w mieszkaniu i ja o nim nie wiedziałem, to wystąpiła reakcja alergiczna - woda z nosa i piekące oczy. Może to bzdurna próba jakiegoś tłumaczenia, ale może i to miało wpływ.
Kilometr 10. - dobieg do stadionu - poczułem krew. W końcu zacząłem biec jak człowiek. :D

Czas netto to 41:33, o ile dobrze pamiętam to minimalna życiówka nawet (jakieś 10-15 sekund, nie chce mi się szukać...)
Półmaraton weryfikuję i biegnę na 1:32.

Obrazek
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Tydzień minął, skrobnę drobny tekst :)

25.04.2017

Rozbieganie po Orlenie. Muszę zakładać na przyszłość, że dwa dni (tzn. jeden niebiegania i jeden luźny bs) po zawodach na 10 km to jest minimum regeneracji. Czułem się sztywno, ale zacząłem dość żwawo - okolice 4:50-4:55. Oddechowo oczywiście spokojnie, ale ta sztywność za bardzo nie ustępowała. Zrobiłem przebieżkę i to też za wiele nie pomogło. Zdecydowałem wtedy mocno zwolnić do tempa iście regeneracyjnego - okolice 5:20-5:30. Na koniec zrobiłem 4 przebieżki i tyle. Okazało się to dobrym ruchem, bo następnego dnia sztywność ustąpiła i zrobiłem dość mocny akcent bez problemu.
  • BS 9,97 km / czas 51:53 / śr. tempo 5:12/km

26.04.2017

Cóż, pamiętałem swoje odczucia z ostatnich interwałów przed Orlenem, miałem duże problemy. Na ten dzień zaplanowałem 5 powtórzeń po 1,2 km. Tempo standardowe - 3:45/km i przerwa 3'30". I... poszło wszystko znakomicie. Może końcówka czwartego i piątego były już ciężkie, ale nie na tyle, żeby mieć duży problem z ich ukończeniem. I co najlepsze - praktycznie wszystkie powtórzenia jak od linijki - rozstrzał 3 sekund na km a nie że jedno 3:41 a na końcu 3:48.
  • BS 2,63 km rozgrzewka
    • 1,21 km / czas 4:29 / śr. tempo 3:43/km
      3'30' przerwa
      1,20 km / czas 4:28 / śr. tempo 3:43/km
      3'30' przerwa
      1,21 km / czas 4:28 / śr. tempo 3:42/km
      3'30' przerwa
      1,21 km / czas 4:31 / śr. tempo 3:45/km
      3'30' przerwa
      1,21 km / czas 4:29 / śr. tempo 3:43/km
    BS 3,48 km schłodzenie

28.04.2017

Po dniu przerwy zaplanowałem bieg ciągły w zakresie tempa 4:20-4:30. Założyłem pulsometr, coby zobaczyć jak wygląda tętno na takich tempach. Jest ok. Bieg był dość swobodny, nie czułem zmęczenia po interwałach.
  • BS 2,73 rozgrzewka
    • BC2 9,01 km / czas 39:28 / śr. tempo 4:23/km / śr. tętno 177 bpm (86%)
    BS 1,94 km schłodzenie

29.04.2017

Na zakończenie tygodnia spokojny, bardzo spokojny BS z pięcioma przebieżkami. Dychę w poniedziałek biegnę, można powiedzieć, z treningu. Niby bez luzowania, ale jednak z tym spokojnym biegiem i całą wolną niedzielą. Także powinno być optymalnie.

  • BS 8,45 km / czas 45:10 / śr. tempo 5:21/km
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

01.05.2017

Mogę się pochwalić nową życiówką. Ok, jeszcze bez 39:XX, ale i tak jestem zadowolony. Dzisiaj nie było możliwości tego zrobić - musiałbym być na poziomie 38 minut, żeby dzisiaj pobiec poniżej 40. :bum: 10 sekund przede mną przybiegł zawodnik, który - jak się później okazało - ma niedawną życiówkę 39:15. Trasa była bardzo ciężka, do tego - wiatr. Wiał w gębę tam, gdzie i tak było najciężej.
Biegliśmy 2 koła (a raczej kwadraty) - niby ok, gdzie będzie podbieg to i musi być zbieg - rzeczywiście. Tylko że miejsca podbiegów układały się bardzo niefortunnie. Było tak - start ze stadionu lekkoatletycznego, jedno koło po bieżni i wybiegamy na ulicę. Od razu lekki podbieg - kilometrowy i potem kolejny kilometr zbiegu - mocnego, trzymałem tu ~3:50/km - 3:55/km. No i fajnie, tu można było trochę odpocząć. Tylko potem od tego miejsca kolejny kilometr pod górę i pod wiatr. 600 metrów zbiegu ale pod wiatr i ... kolejny dłuuuuugi podbieg. :bum: Z wiatrem wiejącym ze skosa w twarz. I takie dwa koła. Serio to była mordownia.

Zakończyłem wszystko z czasem 41:02. Nie miałem siły finiszować jeszcze mocniej, bo męczyła mnie kolka. Tu mam sporo przemyśleń i wniosków. Muszę wzmocnić mięśnie brzucha i pleców. Mam tu spore braki, zaniedbania.
  • 3. Zambrowskie Biegi Uliczne / czas netto 41:02 / Miejsce Open 10. / Miejsce M20 - 1.
:spoczko:

PS. Szkoda, że organizator zrobił taki ruch, że miejsca 1-3 open z dużymi nagrodami finansowymi a już kategorie wiekowe - nic. Tak więc wracam bez pucharu.

PS2. Po wygraną przyjechała ekipa z Ukrainy, na 10 km wygrał znany w Polsce Sergej Okseniuk, drugi był jego kolega z teamu Dmytro Dudovodiuk, bieg kobiet wygrała Dudovodiuk Olesia. Na 5 km wśród mężczyzn na podium byli tylko Polacy, ale wśród kobiet najlepsza była Oksana Okseniuk. Takim sposobem w pół godziny Ukraińcy wygrali 3100 zł... Nie powiem, widząc siebie na 1. miejscu w kategorii byłem bardzo podekscytowany, potem jednak zerknąłem i zobaczyłem 12 pucharów... Aha, ok - 2 biegi, mężczyźni, kobiety. Czyli se mogę dyplom wydrukować. :bum: A jak sprawdziłem jeszcze nagrody...
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Tak to ja od przebicia muru głową :spoczko:

Gratuluję życiówki (ja też dziś zrobiłem, ale w HM, a wiało jak za cara Mikołaja :taktak: ) Nie wiem o co chodzi z tym połamaniem 40'. Może to kwestia psychiki, bo stać Ciebie na to (tak mi się wydaje). Obstawiam, że jak raz złamiesz, to potem będziesz regularnie sekundy odejmował.

Swoją drogą jestem z 2 końca kraju, ale 50 km od Siedlec i 40 km od Białej, to ja mam rodzinę. Daleko masz do Sarnak?
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

03.05.2017

Luźniutkie 10 km po lesie - przynajmniej teoretycznie. Po 30 minutach od pobudki to ja biegam bardzo sztywno. Masakra. :hahaha: Na 6 km miałem rozwidlenie i dwie opcje - do domu (jakieś 8,5 km by wyszło w sumie) albo zrobić to co miałem zrobić czyli 10,5. I szczerze się zastanawiałem, bo nie miałem siły. No skończyło się jednak tą dyszką.
W dni luźnych biegów i nietreningowe wykonuję ćwiczenia core - od M. Nagórka, chyba kiedyś wskazywałem nawet jakie. I dodaję od siebie trochę ćwiczeń na brzuch.
  • BS 10,43 km / czas 56:54 / śr. tempo 5:27/km
Jutro chciałem zrobić 3 x 2 km @4:00/km, ale narzeczona ma imieniny i, hmm, ma to prawo nie wypalić. :bum:
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

06.05.2017

Początkowo ten trening miał być w piątek, ale w czwartek było Floriana a ja jestem w OSP... Wypiłem ze znajomymi 3 czy 4 kielichy i następnego dnia kolana mnie bolały. Nie wiem co to za cholera, ilość alkoholu śmieszna. Już nie pierwszy raz, tylko zazwyczaj do wieczora przechodziło a w tym wypadku wyszedłem wieczorem i po 200 metrach zawróciłem. A więc trening przeniesiony na sobotę...

A w sobotę też kombinacja alpejska. Pracowaliśmy w zakładzie to raz, dwa - ładna pogoda i musiałem skosić trawę bo nie wiadomo jak długo dopisze ta pogoda, trzy - umówiony byłem ze znajomymi na urodziny koleżanki. Urodziny połączone z grillem. Na szczęście znajomi są "biegowi" więc rozumieli, gdy odmawiałem kolejnego kawałka karkówki i piwa. :hahaha: Tak czy owak - na trening wyszedłem mocno ociężały i z nieprzyjemnymi odczuciami w brzuchu. PS. Tort był wyśmienity :bum:

A zaplanowana była tym razem wytrzymałość tempowa w postaci 3 x 2 km @ 4:00/km. Rozgrzewka, przebieżki no i zaczynamy. Pierwsze powtórzenie spoko, bez problemu - nie licząc ciągłego odbijania się... Na drugim mimo uczucia luzu zaczęła przeszkadzać kolka - taka typowa, spowodowana zbyt pełnym żołądkiem. Jakoś dociągnąłem, ale z problemami. Na trzecim to już kombo - kolka, odbijanie... Przerwałem po kilometrze, zrobiłem krótką przerwę i chciałem jeszcze taki kilometr - skróciłem do 500 metrów. Cóż, życie. Raczej się spodziewałem problemów gastrycznych po takiej diecie przedtreningowej.

Kończyłem koło 22 i chyba mój organizm się odzwyczaił od biegania o tej porze, bo na schłodzeniu mi się zwyczajnie nie chciało biec. Jak już truchtałem to w tempie 6:30, co mnie wkurzało więc sobie to schłodzenie skróciłem i się kawałek przespacerowałem w spokoju.
  • BS 2,67 km rozgrzewka
    • WT 2 km / czas 7:58 / śr. tempo 3:59/km
      4' przerwa
      WT 2 km / czas 8:00 / śr. tempo 4:00/km
      4' przerwa
      WT 1 km / czas 4:02 / śr. tempo 4:02/km
      2' przerwa
      510 m / czas 2:06 / śr. tempo 4:05/km
    BS 1,59 km schłodzenie
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

07.05.2017

Niby tylko 16 godzin odpoczynku po WT a jakże różne odczucia po treningu. Bardzo dawno nie biegałem nic dłuższego, przez kontuzję wypadły mi takie dwa wybiegania... Na niedzielę zaplanowałem bieg z narastającą prędkością.
Początek - 2 km spokojnie, rozgrzewkowo, po ~5:20/km. Raz szybciej, raz wolniej. Następne 8 km w widełkach 5:05-5:15. Na 1:50 w HM jako pacemaker muszę się nauczyć trzymać tempo około 5:10 własnie. Te 8 km (niestety zapomniałem na 2 km pacnąć lap i dopiero po 0,5 km się zorientowałem) wyszło po ~5:08/km. Luźniutko. Następne 5 km - widełki 4:50-4:40. Dalej swobodnie to szło. Trochę przeszkadzało wilgotne powietrze - 2 godziny wcześniej była ulewa, zaczęło parować... I ostatnie 3 km chciałem w teoretycznym tempie najbliższego półmaratonu, czyli około 4:16/km, ale wiem na pewno - nie teraz. Bliżej mi do 4:20 - średnie tempo z tego odcinka to 4:15, ale nadrobiłem średnią ostatnim kilometrem, który pocisnąłem w 4:06. Ostatni kilometr lekkie schłodzenie.
  • BNP
    2 km / czas 10:36 / śr. tempo 5:18/km
    8 km / czas 41:13 / śr. tempo 5:09/km
    5 km / czas 23:28 / śr. tempo 4:41/km
    3 km / czas 12:45 / śr. tempo 4:15/km
    1 km BS schłodzenie
Białystok biegnę z nastawieniem na 1:31:XX czyli od początku ze średnim tempem 4:20/km. CHYBA ŻE na 15-16 km będę czuł się !@#$%, to spróbuję nadrobić kilkanaście sekund. Ale w to wątpię, bo ja zawsze mówię "po n-tym kilometrze przyspieszę" a nigdy nie mam mocy, żeby przyspieszyć. :bum:

Plus jaki zauważyłem - kilka dni treningów core, brzucha (nie wiem czy to możliwe, żeby tak szybko mięśnie zareagowały) i nie miałem bólu pleców, jaki dokuczał mi jeszcze 5 dni temu już po 6-7 km.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

09.05.2017

Set przedstartowy zapożyczony z Danielsa, tzn. 3 x 1,6 km P, p.2'. Tempa wg tabel to około 4:11-4:15, zależnie jak podejść do tematu "życiówki" z Radzymina (to było przed kontuzją, przerwą i wg zegarka tylko). Tak czy owak - ustawiłem sobie widełki 4:10-4:15.
Wyszło to dość swobodnie, myślę że w tych widełkach mógłbym pobiec 15 km dość swobodnie (górna granica byłaby całkiem luźno, 4:10/km pewnie tak na granicy względnej komfortowej trudności - jak to ładnie brzmi).
  • BS 2,04 rozgrzewka (nie wliczam do dystansu skipów, bo czujnik na bucie wariuje np. przy skipie C)
    • P 1,6 km / czas 6:44 / śr. tempo 4:13/km
      Przerwa 2'
      P 1,6 km / czas 6:46 / śr. tempo 4:13/km
      Przerwa 2'
      P 1,61 km / czas 6:45 / śr. tempo 4:11/km
    BS 3,36 km schłodzenie
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Krótki wpis okołotreningowy.

(10. maja zrobiłem jeszcze dyszkę luźno, ale nie chce mi się pisać o tym jakoś wyjątkowo - zwykły BS)

Meteo zapowiada się ... hmm, ciężko mi powiedzieć jak się zapowiada. Bez wiatru, temperatura coś około 15'C. Niby dobrze. Tylko bezchmurnie - słoneczko może dać się we znaki. Szczególnie, że to takie pierwsze dni od dawna. Nie wiem jak organizm zareaguje.

Podjąłem decyzję co do taktyki, jaką spróbuję wdrożyć w Białym - negative split. Trochę pomoże w tym ukształtowanie terenu - to nie jest płaska trasa. 53% w górę.

1-4 4:24/km
4 km 17:36
5-8 4:22/km
8 km 35:03
9-12 4:20/km
10 km 43:44
12 km 52:22

13-16 4:17/km
15 km 1:05:16
17 km 1:13:50

17-21 4:15/km
18 1:18:06
21 1:30:51


Do 12 kilometra są dwa znaczące podbiegi - na 4 km do 5 km i na 8 - gorszy i dłuższy - do 10. Biorę pod uwagę delikatną stratę na tym drugim podbiegu. Od 12 do 18 km jest praktycznie z górki i tu mam zamiar ewentualnie odrobić (myślę że nie będzie wielkiej straty jeśli wszystko pójdzie po myśli), a w wariancie optymistycznym pobiec tak, żeby zrobić minimalny zapas, bo potem na 18 kolejny podbieg, mocny i już na takim etapie, że zwykle jest z gatunku "morderczy".
Ten długi "wstęp" do ścigania ma mi dać przewagę psychologiczną - teoretycznie powinienem mijać osoby, które biegną na czas ciut wolniejszy albo przesadziły. Dlatego dałem sobie na opaskę międzyczas na 15, 17 i 18 km, tu muszę wiedzieć na czym stoję. Na 15 i 17 mogę jeszcze zareagować, bo to cały czas zbieg, można nieco puścić wodze. Od 20 km jest z górki i po ul. Lipowej - centrum Białegostoku. Tu już będzie czuć metę, będzie ją słychać.

Teoretycznie wszystko wygląda pięknie. :bum: Nie wiem jak z tą temperaturą wyjdzie, to moja pięta achillesowa... No i mocno muszę się pilnować na początku, nie spalić.

Na zakończenie wpisu - powodzenia wszystkim startującym w ten weekend. Niech moc będzie z Wami.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Z kronikarskiego obowiązku...

14.05.2017

Rany Boskie jak mnie to dzisiaj przetrzepało. Przetrzepało, pogryzło i wypluło. Dobrze, że pod kroplówką się nie skończyło - chociaż gdyby ktoś mi zaoferował kroplówkę, to byłem w takim stanie, że bym nie odmówił.
Jak zwykle u mnie żniwo zebrała pogoda. Zimno, zimno, zimno nagle bach, 20 stopni, bezchmurne niebo, żadnego wiaterku nawet. Na 14 km już było za późno, żeby pić pełen kubek wody. Na 4 km był punkt - nie było wody, z resztą i tak czułem się spoko, pewnie bym nie pomyślał. Gdzieś między 8 a 9 km był punkt, wziąłem kubek, przepłukałem usta i mały łyk - reszta na kark. Za mało, za mało, za mało.
Powiem tak - na 10 km międzyczas 43:24 czyli 20 sekund szybciej niż plan zakładał. I to wszystko było biegnięte względnie luźno, z kontrolą. Na 15 km 1:06:13 - już minuta straty. Ale na trasie ja już wiedziałem, że nie ma szansy. Czoło było całe w soli, w oczach ciemno. Koniec balu.
Gdzieś tak 16-17 km zgarnąłem człowieka, który biegł na 1:30 i też go odcięło. Ale on wyglądał gorzej. Bałem się, że zemdleje. Ja już i tak się nie ścigałem to znalazłem mu kogoś z coca colą, dodatkową wodę to chociaż nie potrzeba było ratowników. Jakoś tam się doczołgaliśmy obaj.

Wynik końcowy to 1:39:40.

Na zakończenie powiem tak - w drodze powrotnej ja już nie kierowałem bo było słabo. Jak dojechaliśmy do domu, to wchodziłem za rękę a pierwsze siku było o 17:45... Fajnie mi pomógł mokry ręcznik na głowę, chociaż wróciłem do żywych wtedy. :hejhej:

O wyniku zapominam, muszę się zastanowić jak to dalej rozplanować... Myślałem, że mnie tak ta połówka nie skudła to w czwartek bym zrobił już jakiś akcent i by wyszły jeszcze dwa tygodnie szybsze. Ale tak jak dzisiaj wyszło, to ja tydzień BeeSów sobie zarządzam z czymś dłuższym w niedzielę dopiero.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

17.05.2017

No dobra, wracamy do żywych. Wyszedłem na spokojne bieganko, trochę lasu pozwiedzałem. Sprawdziłem raz jeszcze trasę do moich kółeczek crossowych, jak ścieżki prowadzą. Mam plan wykorzystać to "siodło" bardzo mocno na bieg zmienny, tzn. podbiegi mocno, na dobiegach do drugiego podbiegu - odpoczynek. Jedno koło to dwa takie jebitne podbiegi i łącznie 1,6 km. Będzie git.
  • BS 8,24 km / czas 42:17 / śr. tempo 5:08/km
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

18.05.2017

Dalej spokojnie po HMie - luźne 10 km. Takie nawet bym powiedział, że bardzo luźne. Czułem jeszcze zmęczenie i zaczęły mnie pobolewać piszczele przy nietypowych pozycjach (kłujący ból, opisywałem go wcześniej - coś jakby nerwoból, bo nie skurcz).
  • BS 10,07 km / czas 53:34 / śr. tempo 5:19/km

20.05.2017

Teoretycznie w planie był też BS, ale z nudów zrobiłem BC2. Trzeba się aklimatyzować kurczę do wysiłku w wyższych temperaturach. Tempo dobrałem takie typowo z II zakresu (4:40-4:30), nie gdzieś na pograniczu biegu progowego (danielsowskie tempo run). Mimo że takie tempo biegało mi się do tej pory dość dobrze, to przez gorąco i chyba wysoką wilgotność, wróciłem cały mokry.
  • BS 1,97 km / czas 10:18
    BC2 7,05 km / czas 32:14 / śr. tempo 4:34/km
    BS 1,83 km / czas 10:28

21.05.2017

I na koniec tygodnia dłuższe wybieganie - większość (jakieś 95%) po ścieżkach leśnych i polnych. Bardzo miło i przyjemnie. Wziąłem plecak z bukłakiem i niecałym litrem wody - wypiłem wszystko a i tak widziałem po moczu, że się odwodniłem. Kłujący ból towarzyszył niemal przez cały dzień - tylko nie podczas biegu i nie podczas zwykłego chodzenia. Zacząłem suplementować się witaminami (Bodymax Plus - szczególnie chodziło mi o magnez i witaminy z grupy B). Co zabawne, jedna tabletka pod wieczór i jakby ręką odjął. Jakieś 2 miesiące pobiorę te witaminy, bo muszę być ostro wypłukany.
  • Long 16,33 km / czas 1:25:59 / śr. tempo 5:16/km

Od tego tygodnia wracam już do normalnych treningów, ale na razie bez interwałów. Zacznę od etapu "bazy", czyli ponownie dojdę do około 65-70 km tygodniowo, wdrożę podbiegi (a raczej bieg zmienny po pętli z dwoma mocnymi podbiegami), BC2 i wydłużę niedzielne wybiegania. Jak patrzyłem, to ostatnie tygodnie były wręcz śmieszne pod względem kilometrażu. No i abym się do ciepła przyzwyczaił...
ODPOWIEDZ