
Ale patrząc z drugiej strony to pamiętaj, że co Cię nie zabije to Cię wzmocni...

Moderator: infernal
Ja to bym w ogóle wolniej zaczął. Jak łamałem 40 min/10km to pierwsze 5km pobiegłem nawet w okolicach 20:10, później leciałem po 3:56-3:57 i udało się na 8km być "w punkt", końcówkę przycisnąłem i urwałem kilkanaście sekund. Polecam taki bardzo lekki negatyw, te kilka sekund naprawdę na początku niewiele zmienia - a łatwiej jednak na koniec jest jak się wyprzedza niż jak się jest wyprzedzanym i desperacko walczy o utrzymanie jakiejś delikatnej nadwyżki. Przynajmniej mnie to pomogło - widziałem, że przez 3 km odrobiłem te kilka sekund i trzymanie tempa spokojnie styknie (a nawet jak te 2 sekund zwolnię to też styknie) -> a nie nerwowo przeliczasz że czujesz się słabo i zerkasz nerwowo na zegarek czy jest 3:59 czy nie przypadkiem już 4:01... 4:02... Końcówkę na życiówkę to moim zdaniem zawsze się w 90% w głowie rozgrywa.sosik pisze:Zacznij pierwszą piątkę minimalistycznie czyli równo po 4'00"/km. Będziesz na 5 km w 20 minut i zobaczysz czy jest szansa na coś więcej. Na dyszce można na ostatnim kilometrze, mocnym finiszem urwać 10-30 sekund.
Powodzenia i trzymam kciuki. No i olej wiatr - klapki na tempo 4'00"/km.