Czy przebiegnę nie biegając...? Tak, przebiegłem.

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2333
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

keiw pisze:Zaśmiecamy wątek koledze. On będzie na pewno miał lepszy czas niż Kelly :taktak:
To fakt, ludzie chcą tu czytać o mnie i mi kibicują, a nie obcej osobie :oczko:
New Balance but biegowy
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Slawrumia pisze:Ja myślę że galloweyem ale szła mile potem 30sek biegla

Wysłane z mojego HTC 10 .
Kobieta po prostu większość przeszła / cośtam przetruchtała. Być może miało to jakiś głębszy sens, ale (może jestem brutalny) jeśli ktoś czuje wewnętrzną potrzebę przebycia 42km w 6h to można to zrobić w zdecydowanie przyjemniejszych okolicznościach przyrody, jeśli to jakieś duchowe przyczyny to można iść na pielgrzymkę etc.

Dla mnie bieg maratoński to są zawody lekkoatletyczne, a zawody - z samej już definicji - polegają na jak najszybszym (i zgodnym z regulaminem) przemieszeniu się od startu do mety. Zawsze sobie to przekładam na pływanie -> ciekawe ile osób by się rzuciło na zawody 4km wpław przez jezioro w nadziei, że może nie są przygotowani ale "jakoś dotrą na drugą stronę" :hejhej: Ale skoro teraz bieganie jest trendy, maratony dżezi, krosfit fit -> kasa się kręci to się takie coś organizuje.
biegam ultra i w górach :)
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ale dobrze, ze jest trendi-fit-czy-tam-jezzie :bum: jak zaczynalem biegac w 2013 to byly 3 zawody na krzyz w okolicy, a teraz startuje co 2 tygodnie, a gdyby nie wypadaly rozne rzeczy to bym mogl co tydzien ;)

To tak poza tematem.

Niech nasz celbryta spija smietanke :hahaha:
Yahoo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2781
Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
Życiówka na 10k: 43:30
Życiówka w maratonie: 3:44:25

Nieprzeczytany post

keiw pisze:Zaśmiecamy wątek koledze. On będzie na pewno miał lepszy czas niż Kelly :taktak:
Tu jej wyniki:
https://evenementen.uitslagen.nl/2017/m ... =F1212&o=1
Biegla positive split. XD.

Wysłane z mojego SM-T113 .
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Slawrumia
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 07 mar 2016, 10:28

Nieprzeczytany post

Nie biegla, a pielgrzymka to nie maraton

Wysłane z mojego HTC 10 .
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2333
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Przenoszę tą pasjonującą dyskusję dotyczącą Kelly do nowego tematu i tam zapraszam do komentowania.
http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=12&t=55018
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To wszystko tylko po to by kolega nie znalazł się w grupie, z której (stety/niestety) bardziej zaawansowani maratończycy po prostu drą łacha (jak pokazuje kierunek w którym ten wątek poszedł).


Sent from my iPhone .
Slawrumia
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 07 mar 2016, 10:28

Nieprzeczytany post

Kolega nie trenował ostatnio po zmianie czasu bo trenował o 5 tej rano, a o 4 tej już mu się nie chciało i mając życiówkę rok czy dwa wcześniej 3:13, chciał pobiec 3:30 a pobiegł 3:50, po 25km już odpuścił pacemakerow. Wszystko go bolało i myślał że zemdleje.
Więc jednak plany treningowe dużo dają

Wysłane z mojego HTC 10 .
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2333
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

małymiś pisze:To wszystko tylko po to by kolega nie znalazł się w grupie, z której (stety/niestety) bardziej zaawansowani maratończycy po prostu drą łacha (jak pokazuje kierunek w którym ten wątek poszedł).
Wyraziłem się raz i dosadnie w tej kwestii:
jacekww pisze:A ilu kibiców jeszcze, można rzec 2 godziny po zawodach :orany:, te owacje.
Szacunek dla niej i dopingujących.
Skoor pisze:Niech nasz celebryta spija smietankę :hahaha:
:oczko:
Mnie bronią wyniki sportowe za którymi idzie popularność, ale gdyby Kelly wiedziała jaka jest tu popularna i to moim kosztem, chyba jednak pobiegnę na 6h59 to wątek złapie drugi oddech.
Jak widać życie nie znosi próżni, albo mówisz/robisz coś "inaczej" mało kto cię rozumie ale większość chce cię oglądać jako "zjawisko", albo znikasz i cię nie ma, ot cala popularność w mediach.
Ludzie tu na skraju rozpaczy zakładają poważne tematy: Jak biegać aby przebiec, Jak trenować aby wytrenować , itp. i dostają raptem kilka odpowiedzi, a taki "odmieniec" jak ja przyciąga uwagę.
Jak widać nawet "najwięksi/najszybsi" biegacze potrzebują chwili relaksu po morderczym treningu.
Pomyślałem więc że coś napiszę, coś kontrowersyjnego bo coraz mniej sceptycyzmu, więc albo jestem coraz lepszy albo ludzie oswajają się z tym że może mi się udać lub wręcz było by wstyd gdyby mi się nie udało.
A że nic 2 razy się nie zdarza to co tym razem napisać aby sprowadzić dyskusję na właściwe tory, że pobiegnę na 3:30, 3:20, 3:...nie wiem, podpowiedzcie.

Przytoczę wpis kolegi i zapytam przekornie Forum Bieganie.pl dokąd zmierzasz ? :oczko:
jarjan pisze: Właśnie na tym polega rajcowność tego wątku ;) Gdybyś realizował jakiś sensowny plan, pies z kulawą by tu nie zajrzał. ;)
P.S. Lepiej żartować niż się smucić :spoko:

P.S. Jest tu wiele świetnych, merytorycznych blogów z których można czerpać garściami, cieszących się ogromną popularnością.

Slawrumia pisze:Kolega nie trenował ostatnio po zmianie czasu bo trenował o 5 tej rano, a o 4 tej już mu się nie chciało i mając życiówkę rok czy dwa wcześniej 3:13, chciał pobiec 3:30 a pobiegł 3:50, po 25km już odpuścił pacemakerow. Wszystko go bolało i myślał że zemdleje.
Więc jednak plany treningowe dużo dają
Teraz już merytorycznie. Jeszcze nie pobiegłem, a już nasuwają mi się wnioski podsumowujące.
Jeden z nich to taki że nie robiąc planu treningowego pod konkretny czas kompletnie nie wiem na co mnie stać i na ile mam biec. Do tego jeszcze ostatnie zawody biegłem w listopadzie.
To że na 3:45 jest pewne (choć też niczym nie oszacowane), ale kołacze mi w głowie może stać mnie na więcej.
Z drugiej strony zaczynam rozumieć dystans maratoński i różnice do innych biegów. Tak jak na 5,10km biegnę na maksimum wydolnościowym, 21 trochę poniżej, a gdyby nawet to odetnie góra 5km przed końcem czyli dodamy 2-3 minuty do wyniku.
Tak tu z jednej strony chciałbym pobiec na granicy możliwości (tak aby po, nie czuć dyskomfortu że mogłem lepiej) i zakończyć happy endem (ogólnie to tak większość by chciała), a z drugiej nie potrafię tej granicy określić, mając dodatkowo z tyłu głowy cały czas 30km i dalej (gdzie nigdy nie byłem), wiedząc że jak przesadzę na początku to będę ciągnął zwłoki po asfalcie przez 1/4 dystansu.

Pisał już wcześniej o tym kolega Jarek
jarjan pisze:
jacekww pisze: ... pobiegnę na maksimum tego co mnie będzie stać na daną chwilę, czy było by to 3 godziny czy 5 to ból i zmęczenie będzie podobne bo to zawsze maksimum.
Nie pobiegniesz, bo nie będziesz wiedział - na co cię stać - dowiesz się tego w trakcie maratonu, ale wtedy może być za późno, no i na mecie. ;)
P.S. Nie żebym chciał cofnąć czas i realizować plan "bo nie zyskał bym popularności" :oczko: i kłóciło by się z moim mottem w stopce.
Slawrumia
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 07 mar 2016, 10:28

Nieprzeczytany post

W sumie jedyne co może cię zatrzymać to skurcze łydek, nie wiem od czego są zależne, pewnie jak zamocno się pobiegnie, tylko gdzie jest granica

Wysłane z mojego HTC 10 .
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2333
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Slawrumia pisze:W sumie jedyne co może cię zatrzymać to skurcze łydek, nie wiem od czego są zależne, pewnie jak zamocno się pobiegnie, tylko gdzie jest granica
Łydek już doświadczyłem, niczego innego jeszcze nie, więc na tą chwilę najbardziej się o nie obawiam. Między innymi dlatego zakupiłem opaski kompresyjne, jako placebo działają, czy w rzeczywistości to się okaże.
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2333
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

jarjan pisze:na 2h50 -to będą do przyszłego roku szukać. ;)
na 3h00 - może kogoś, rzutem na taśmę, znajdą ; jak dołożą 'wikt i opierunek'. ;)
Twoja przepowiednia zaczyna się spełniać.

DOZ Maraton "Poszukujemy po dwóch pacemakerów na czas 2:50 i 3:00, a także po jednym na 3:10, 3:20, 3:30, 3:45."
Awatar użytkownika
rolin'
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1824
Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: małopolskie

Nieprzeczytany post

Pobiegnij 2xHM+15min, chyba że czujesz, że progres poczyniłeś spory to +10/+5 :D
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
Awatar użytkownika
jarjan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1665
Rejestracja: 23 lis 2008, 20:56

Nieprzeczytany post

jacekww pisze:
Slawrumia pisze:W sumie jedyne co może cię zatrzymać to skurcze łydek, nie wiem od czego są zależne, pewnie jak zamocno się pobiegnie, tylko gdzie jest granica
Łydek już doświadczyłem, niczego innego jeszcze nie, więc na tą chwilę najbardziej się o nie obawiam. Między innymi dlatego zakupiłem opaski kompresyjne, jako placebo działają, czy w rzeczywistości to się okaże.
Zakup Nutrend Magneslife - lub podobny środek - cena ok. 3zł , w sklepach dla sportowców albo na expo przed maratonem.
Zażyj przy pierwszych objawach skurczów albo prewencyjnie na 28-30km - max 1 ampułkę! Po kilku minutach skurcze powinny ustąpić.
U mnie to działa, również przy biegach grubo powyżej 42km.
Biegam, więc jestem. :)

pozdrawiam
Jarosław
Kurilp
Wyga
Wyga
Posty: 87
Rejestracja: 20 maja 2016, 05:21
Życiówka na 10k: 46:08
Życiówka w maratonie: 3:47:04

Nieprzeczytany post

jacekww pisze: Teraz już merytorycznie. Jeszcze nie pobiegłem, a już nasuwają mi się wnioski podsumowujące.
Jeden z nich to taki że nie robiąc planu treningowego pod konkretny czas kompletnie nie wiem na co mnie stać i na ile mam biec. Do tego jeszcze ostatnie zawody biegłem w listopadzie.
To że na 3:45 jest pewne (choć też niczym nie oszacowane), ale kołacze mi w głowie może stać mnie na więcej.
Z drugiej strony zaczynam rozumieć dystans maratoński i różnice do innych biegów. Tak jak na 5,10km biegnę na maksimum wydolnościowym, 21 trochę poniżej, a gdyby nawet to odetnie góra 5km przed końcem czyli dodamy 2-3 minuty do wyniku.
Tak tu z jednej strony chciałbym pobiec na granicy możliwości (tak aby po, nie czuć dyskomfortu że mogłem lepiej) i zakończyć happy endem (ogólnie to tak większość by chciała), a z drugiej nie potrafię tej granicy określić, mając dodatkowo z tyłu głowy cały czas 30km i dalej (gdzie nigdy nie byłem), wiedząc że jak przesadzę na początku to będę ciągnął zwłoki po asfalcie przez 1/4 dystansu.

P.S. Nie żebym chciał cofnąć czas i realizować plan "bo nie zyskał bym popularności" :oczko: i kłóciło by się z moim mottem w stopce.
Popularność tego wątku na pewno ma ogromny walor edukacyjny, nie tylko dla ciebie, ale także dla innych potencjalnych debiutantów, którzy tu zajrzą. Jestem pewny, że twoja wiedza o maratonie jest nieporwnanie większa niż przed założeniem tego wątku. Pytanie teraz jaki to będzie miało na ciebie efekt psychiczny, czy teraz nie pojawiły się dodatkowe wątpliwości i obawy, których byś nie miał nie wgłębiając się w temat i biegnąc pewny siebie jak załozyłeś na poczatku? Jednym słowem, czy nie podłamie cię teraz psychicznie gdzieś po 30 km ta mysl, że może jednak mieli rację? Jest jakieś takie powiedzenie, że czesto sukces osiągają ci, którzy spróbowali, bo nikt im wcześniej nie powiedział, że to niemozliwe (czy jakoś tak). Może dla tej próby byłoby lepiej dla ciebie, gdybyś jednak nie wziął na klatę całej tej fali krytyki i porad od bardziej doświadczonych :)
ODPOWIEDZ