Piątek 07.04.2017 - Niedziela 09.04.2017
wolne, Trip do Belgii
Trochę szalony wyjazd z dziewczyną do Belgii na koncert. Rano z Modlina lot do Charleroi, potem pociąg, kwaterunek, koncert, nocny powrót, działo się

W niedzielę powrót, o 1 w nocy byliśmy w Poznaniu. Szcześliwi, ale zajechani tempem tego wyjazdu. Naprawdę nie było tam kiedy pobiegać...
Poniedziałek 10.04.2017
wolne
Tu chciałem już pobiegać, ale po weekendzie byłem totalnie zajechany. Niby spałem te 5,5h, ale zmęczenie było bardzo duże. Totalny brak sił, zamulenie. Wyjście na trening byłoby bardzo na siłę, a i tak nic bym sensownego nie pobiegał. Odpuściłem i poszedłęm o 22 spać, zasnąłem momentalnie...

Trochę szkoda, że w BPSie maratońskim mi wypadł taki pusty weekend, ale trudno, liczyłem się z tym. 4 dni to jeszcze nie tragedia. Odpocząłem od biegania, żeby dokręcić mocno ostatnie treningi. Będzie dobrze!
Wtorek 11.04.2017
Threshold
3,25km + 100m + 150m + GR6' +
4km/3km/2km/1km przerwy 4'/3'/2' + 2,3km
RAZEM 16,5km
3,99km 13:48 ~3:27/km ~HR 180
2,95km 10:07 ~3:26/km ~HR 181
1,99km 6:51 ~3:25.5/km ~HR 181
1,06km 3:34 ~3:22/km ~HR 179
Wróciłem, odżyłem. Ah, co to był z trening...

Po kilku dniach byłem wyposzczony, więc ciągnąło mnie do mocnego biegania. W planie bieg w okolicy progu, piramidka 4/3/2/1. Przypadkowo wybrałem zły tryb w zegarku, który pokazywał mi autolapy, przez co dystans odcinków trochę na czuja. Nogi lekkie jakich dawno nie miałem. Trochę wiało, i nawet chciałem to biegać w lesie, żeby się trochę schować, ale stwierdziłem, że trzeba wziąć wiatr na klatę i latałem normalnie na mojej trasie. Wiało momentami mocno i trochę kręciło, raz w plecy raz z boku, raz w ryj. Ruszyłem mocno, ale jakoś to szło. Plan był raczej na bieganie w okolicy 3:30. Bałem się, że po pierwszym odcinku spuchnę, ale nic takiego nie miało miejsca. Było mocno, ale fajnie mocno i czułem się pewnie na tym bieganiu. Bardzo dobry trening na podbicie formy i powrót po kilku dniach wolnego.
Jeszcze nigdy nie biegałem thresholdu tak szybko. To pokazuje mi, że wiosenny szczyt formy właśnie nadchodzi
