
Rozpoczynając przygodę z bieganiem założyłem sobie, że to ma być w miarę zdrowe. A za X lat mam nie żałować tej pasji.
I wybalansowane (to przyszło trochę z czasem czyli doświadczeniem). czyli z jednej strony nie przeciążam organizmu za mocno (zwłaszcza skokowo) a z drugiej nie bawię się w trucht.
Jak autor napisał, ryzyko zawsze jest. Najbardziej je zminimalizujemy, kiedy zrobimy sobie te badania.
Zdrowie, a potencjalnie życie, wyceniać na koszt jakiś tam wizyt?
Mam robione regularnie badania, od początku biegania. I gdy w pierwszych latach biegania, czasem mocno przeciążałem się na treningach czy zawodach, to świadomość, że wg. badań jest ok uspokajała mnie.
Poza tym obok badań IMO ważne jest stopniowe budowanie formy i adaptacja. Ale to chyba oczywiste.
Adam
piszesz, że medycyna jest za słaba. Ale jak sobie wyobrażasz czuwanie medycyny nad każdym biegaczem?
Zwłaszcza, gdy jest jak Svolken napisał.
Svolken
niestety tak jest, +1