Powiem tak - mój największy rozmiar jaki nosiłam to 58 (no cóż taka prawda), jak zaczynałam biegać w sierpniu miałam rozmiar 48, teraz 46. Więc jeszcze nie dotarłam nawet do Twojego rozmiaru "startowego". A Twojego obecnego rozmiaru nigdy nie osiągnę, nie ma co się czarować. I tak cieszę się niezmiernie, że mam co mamcharm pisze:Powiem tak - jeśli chodzi o figurę, to nim zaczęłam biegać było mnie "trochę" więcej (rozmiar 44, teraz 34), właśnie m.in. dzięki morsowym kąpielom skóra pozostała jędrna, nie mam "zwisów" itd :D
A jeśli chodzi o tolerancję na zimno - zawsze miałam kiepską, zawsze byłam zmarzluchem, ale pewnego dnia postanowiłam zmienić swoje życie, i zaczęłam 31.12 od pojechania nad wodę... Spróbuj kiedyś, przekonasz się, że to tylko tak groźnie wygląda
Z tolerancą na zimno u mnie było odwrotnie. Kiedyś czapkę zakładałam dopiero przy -12, teraz przy -1, kiedyś spałam ekhm w negliżu, teraz w koszulce a i skarpetki ze dwa razy założyłam Myślę, że krążenie mi sklęsło wraz ze spadkiem kilogramów i obniżeniem ciśnienia.