Qba Krause pisze:tkobos, mam wrażenie, że pisanie sprawia Ci wielką przyjemność.
Dzięki.
Qba Krause pisze:
co do opisanych modeli edukacji: ty piszesz, że każdy może sobie wybrać, który mu odpowiada. ja odpowiem, że w różnych sytuacjach jeden może być zwyczajnie właściwy i skuteczny, a inny nie. moim zdaniem zagadnienia techniki biegu są bardziej podobne do fizyki niż literaturoznawstwa i dlatego model źle/dobrze jest właściwy.
na tym zakończę, bo zwyczajnie nie lubię relatywizmu i najogólniej rozumianego postmodernizmu w myśleniu.
Rozumiem Twoje podejście. Chciałem jedynie zwrócić uwagę, że bardziej niż o zagadnieniu techniki biegu mówimy o zagadnieniu uczenia się czegoś. Początkowo, chciałem tą analogię opisać na przykładzie matematyki, co jest bliższe fizyce niż literaturoznawstwu. W matematyce jeżeli chodzi o zasady wszystko jest, można by rzec, wyryte w kamieniu - nie ma wątpliwości co jest "dobre" a co "złe". Ale uczenie matematyki to zupełnie inna bajka. Z matematyką i uczeniem matematyki mam wiele wspólnego, z literaturoznawstwem nic. Nie wiedziałbym pewnie nawet co to jest ten postmodernizm, gdyby nie piosenka Jacka Kaczmarskiego o tym samym tytule:) więc w moim doświadczeniu model "dobrze/źle" w nauce matematyki jest kompletnie nieskuteczny i mógłbym podać na to wiele argumentów. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale popatrz na przykład co się dzieje z maturą: im bardziej precyzyjne są kryteria co trzeba umieć na maturę tym ludzie mają co raz większy problem je wypełnić i trzeba je obkrajać bardziej i tak w kółko z roku na rok. Niedługo na maturze zostanie tylko dodawanie ułamków, a jeszcze kilkadziesiąt lat temu w podstawówce uczono liczb zespolonych. Regres jest dramatyczny. Dzieje się tak dlatego, że nauczyciele zamiast skupić się na nauczaniu matematyki są skupieni na wypełnianiu programu nauczania. Uczniowie nie są skupieni na nauce matematyki tylko na wkuwaniu schematów rozumowań. Potem wystarczy zmienić oznaczenia w treści albo zrobić jakąkolwiek nieistotną zmianę i już są zgubieni jak pijane dzieci we mgle. Kreatywność, własna inicjatywa, otwartość na zmianę rozumowania czy wymyślenia czegoś na niecodzienny sposób jest na poziomie bliskim zera. W moim doświadczeniu jednym z kluczowych elementów w edukacji jest
nie wiedzieć i czuć się komfortowo ze swoją niewiedzą. Dopiero wtedy mamy okazję poszukać w sobie odpowiedzi. W klasycznym modelu "dobre/złe" nie ma na to ani miejsca ani czasu. Dlatego jestem zwolennikiem bardziej ludzkich metod edukacji, a nie maszynowych. Ważne jest jednak, żeby każdy znalazł to co działa dla niego. Dzięki za dyskusję:)