tak wszystko specjalnie pod maraton i złamanie trójki pierwszy podjazd spalony skończyło się spalone 3;03;28 drugie podjazd na wiosnę nie ma co się załamywać bieganie trenuje od stycznia 40 lat na karku.Wcześniej biegałem ale sam dla siebie pod okiem fachowca trenuję 9 miesięcy.Skoro ćwiczysz raz na tydzień na siłowni to juz wiesz skąd te zakwasy.Stefcio22 pisze:śliwek ostatnio nie jem bo wróciłem do redukcjiGilotyna RUN pisze:Dodaj białka z mięsa ogranicz owoce bo kilka kilo śliwek to masakra 1kg ma 100g.ZA MOCNO ĆWICZYSZ skoro masz ciągłe zakwasy ewentualnie robisz to w ten sposób że katujesz tą sama partie i te same ćwiczenia co drugi dzień, lub chodzisz na siłke od wielkiego dzwona i to powoduje zakwasy porada zmniejsz ciężar bo na siłowni liczy się nie ciężar a poprawne wykonanie! Wykonuj każdą partię mięśniową osobno a jak nie masz czasu połącz to w całość wykonując trening obiegowy.Ja schudłem od grudnia 13 kg i niestety w większośći były to mięśnie.
a co do zakwasów myślałem właśnie , że dobrze bo no pain no gainprzez ostatnie miesiące przeważnie 1 raz w tygodniu, może tu leży przyczyna, głównie biegałem i jeździłem rowerem ale może jesienią i zimą dołożę ćwiczeń siłowych
teraz na redukcji właśnie dorzuciłem białka wpada 140-150g, jakieś 110-120 z mięsa, do tego z jajek 30-40g
a co do tych 13kg to specjalnie pod bieganie ?
dieta niskowęglowodanowa
-
- Dyskutant
- Posty: 40
- Rejestracja: 27 wrz 2016, 10:31
- Życiówka na 10k: 34;05
- Życiówka w maratonie: 2;38
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 22 paź 2015, 16:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
a stosował ktoś dietę VLCD, w skrócie 200g białka + minimum tłuszczu jakieś 800-1300 kcal, ładowanie węglowodanami raz w tygodniu ?
zastanawiam się nad taką kombinacją, bo na diecie -500kcal gdy pęknę raz na jakiś czas to po efektach a na takiej jest szansa , że mimo wszystko bilans tygodniowy będzie na minusie
chociaż wątpię , ze dam radę bo nie potrafiłem wytrzymać bez węgli na wyższej kaloryczności
zastanawiam się nad taką kombinacją, bo na diecie -500kcal gdy pęknę raz na jakiś czas to po efektach a na takiej jest szansa , że mimo wszystko bilans tygodniowy będzie na minusie
chociaż wątpię , ze dam radę bo nie potrafiłem wytrzymać bez węgli na wyższej kaloryczności
-
- Dyskutant
- Posty: 40
- Rejestracja: 27 wrz 2016, 10:31
- Życiówka na 10k: 34;05
- Życiówka w maratonie: 2;38
owszem na redukcji na siłownii ale Ty tutaj biegasz a liczysz kalorie spalone z biegania do posiłków jestem pewny że nie ! Trzymaj zerowy bilans kaloryczny bądz niewielki minusowy waga będzie spadać,musisz kontrolować co jesz bo dieta nie polega na tym że trzymasz dietę dwa tygodnie i jest cacy póżniej jeśli popuścisz masz efekt jojo.Pamiętaj nie przytyje się w tydzień ani nie schudnie do tego trzeba miesięcy pracy nie ma że boli.Stefcio22 pisze:najczęściej pada, że należy uciąć 500kcal
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 22 paź 2015, 16:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
nie no w miarę wiem przy jakich kcal chudnę, problem to kompulsywne podjadanie, nawet jak nie trzymam diety i wpada codziennie 4000-5000 kcal to potrafię dojeść na siłę aż żołądek będzie mnie fizycznie ograniczał , problem chyba dla psychiatry a nie dietetykaGilotyna RUN pisze:owszem na redukcji na siłownii ale Ty tutaj biegasz a liczysz kalorie spalone z biegania do posiłków jestem pewny że nie ! Trzymaj zerowy bilans kaloryczny bądz niewielki minusowy waga będzie spadać,musisz kontrolować co jesz bo dieta nie polega na tym że trzymasz dietę dwa tygodnie i jest cacy póżniej jeśli popuścisz masz efekt jojo.Pamiętaj nie przytyje się w tydzień ani nie schudnie do tego trzeba miesięcy pracy nie ma że boli.Stefcio22 pisze:najczęściej pada, że należy uciąć 500kcal

ale wiecznie mam złudną nadzieje, że tym razem mi się uda

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 22 paź 2015, 16:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
w sumie nie podjadam cały czas, potrafię trzymać dietę tydzień ale jak już pęknę to wpadnie kilka tysięcy kalorii extra i wychodzę na zero, przynajmniej jest jeden plus tego, że waga stoi w miejscu a nie rośnieMarx pisze:Znajdź sobie jakieś zajęcie. Jak jest nawal pracy to nie ma czasu na podjadanie
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5001
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Z dietami tak jest. Nie dosc, ze sa narzucone przez osobe z zewnatrz,Stefcio22 pisze: w sumie nie podjadam cały czas, potrafię trzymać dietę tydzień ale jak już pęknę to wpadnie kilka tysięcy kalorii extra i wychodzę na zero, przynajmniej jest jeden plus tego, że waga stoi w miejscu a nie rośnie
to jeczcze najczesciej wywracaja do gory nogami nasz sposob zywienia.
Nie da sie tak dlugo wytrzymac.
Zmienic trzeba swoje nawyki zywieniowe i moim zdaniem powoli, krok po kroku.
Odstawic to, przyzwyczaic sie, zmienic tamto zlego na cos lepszego itd.
Z czasem okaze sie, ze odzywiasz sie zupelnie inaczej, schudles i wcale nie czujesz sie ograniczany i sterowany.
Ostatnio zmieniony 12 paź 2016, 14:48 przez Sikor, łącznie zmieniany 1 raz.
- Bogil
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1908
- Rejestracja: 20 gru 2009, 12:16
- Życiówka na 10k: wstyd się przyznać
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skawina
Racja! Wszystko krok po kroku. Zacznij od podejścia IIFYM i stopniowo zmieniaj produkty na "zdrowe". No i dla kontroli apetytu 2 g białka na kg masy ciała, 20-40 g błonnika dziennie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 22 paź 2015, 16:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
iifym też raczej na mnie nie działa, przez ostatnie 2 miesiące właśnie z 30% kcal wpadało z jakiegoś białego pieczywa czy słodyczy, a i tak nie mogłem utrzymać bilansu na zeroBogil pisze:IIFYM
raczej u mnie problemem jest coś z tego http://bulimia.mam-efke.pl/index.php?go=binge_eating
najśmieszniejsze, że jak ważyłem >140kg to raczej napadów nie miałem, najwyraźniej roczna redukcja zryła mi banie do końca

-
- Dyskutant
- Posty: 40
- Rejestracja: 27 wrz 2016, 10:31
- Życiówka na 10k: 34;05
- Życiówka w maratonie: 2;38
osoba która się bierżę za dietę i po kilku tygodniach nie umie się powstrzymać niech sobie da spokój szkoda katowania i wstydu,masakra heh.To jest jak z bieganie chcę być najlepszym a biegam 2 razy w tygodniu każdy sport i dany cel wymaga poświęcenia.