(L)ucky, w rozmowach ze znajomymi z reguły broniłem pace'ów w takich sytuacjach, ale po Twojej odpowiedzi zmieniam zdanie. Nie każdy potrafi poprowadzić grupę, nawet jeśli jest dobrym biegaczem.
(L)ucky pisze:po pierwsze - przejmując grupę przed półmetkiem, nie miałem złapanego czasu od startu, więc nie znałem faktycznej sytuacji
To może jednak trzeba było złapać czas od startu? To chyba jeden z elementów przygotowania się do prowadzenia grupy.
(L)ucky pisze:po trzecie - faktyczny dystans na mecie wyniósł ok 42.5km i tutaj macie grubo ponad minutę straty
Sporo osób pierwszy raz biegnących zawody myśli, że im wyjdzie równo na zegarku jak na ateście. Ale Ty chyba nie powinieneś być zdziwiony? Ludzie biegną od linii startu do linii mety, a nie na zegarkowe 42,195.
(L)ucky pisze:Jako pacemaker tempo trzymałem równo i to było moje zadanie,
Na stronie MW jest napisane o pacemakerach "Czasy, na które poprowadzą grupy to", czyli trzymanie tempa to jedno, a poprowadzenie grupy na dany czas jednak się nie udało.
(L)ucky pisze:Spotykałem się z tym za każdym razem i prawdę powiedziawszy odechciewa mi się.
Skoro spotykasz się z tym "za każdym razem", to może jednak warto abyś przemyślał na spokojnie sprawę. "Za każdym razem" - czyli nie jednorazowy rozjazd, ale sposób działania...
P.S. A to, że biegacze na 3h biegną ślepo za pacemakerem i gdy widzą, że jest kicha nadal jak kurczaki za kwoką, jest dla mnie niezrozumiałe. Widać pacemaker ma aż taki autorytet w grupie.