Obecnie biegam wg planu stworzonego na forum (przez forumowicza), zmodyfikowanego (znacznie) po poprawie osiągnięć. Ale nie wiem czy tak do końca jest sens biegać w taki sposób.
Wzrost 170 cm, waga obecna (ciągle spadająca) 98 kg
Aktualny test Coopera 2,56 km
Kilometraż miesięczny (samo bieganie) maj 80 km, czerwiec 125 km, lipiec 116 km
Trenuję 4 razy w tygodniu:
1) trening sprawnościowy (10-15 min) / 1 km rozgrzewka / 4 x 1 km [5:00] przerwa 3 min 30 sek w marszu / 1 km schłodzenie
2) 1 km rozgrzewka / 50 min bieg ciągły [6:30] + przebieżki 5 x 100 m przerwa 100 m w truchcie / 1 km schłodzenie
3) trening sprawnościowy (10-15 min) / 1 km rozgrzewka / 30 min bieg ciągły [5:40] / 1 km schłodzenie
4) wybieganie zależnie od ilości wolnego czasu 13-16 km
Aktualnie chciałem zwiększyć obciążenie treningu nr 2 do 50 min biegu w tempie 6:15 i zwiększyć liczbę przebieżek do 7.
Zależy mi na tym by biegać jak najszybciej

Najbliższy bieg 27 sierpnia w Międzychodzie. Założenia: waga około 96-97 kg, czas brutto na 10 km poniżej 1 godziny.
Trochę mi nie pasują treningi 2 i 3 - bo podobne - skoro mogę biec 30 min w tempie 5:40 to czy jest sens biegać 50 min w tempie 6:15?
Trening 1 i 3 są dla moich kg bardzo mocnym obciążeniem.