Zawsze lubiłem bieganie i pomimo wagi nie szło mi najgorzej, biegałem z kolegą który uprawiał sztukę walki i jakoś specjalnie nie odstawałem (choć może nie było ty najbardziej komfortowe biegi).
Chciałbym nieco poważniej dość do biegania i mam kilka pytań.
1. Straszą mnie, że popsuję sobie kolana. Mam buty do biegania i czy faktycznie przy mojej wadze poniszczę sobie stawy? Nie czuję żadnego bólu, ale co nowy "sportowiec", pieprzy mi, że najpierw muszę schudnąć ze 20 kg, bo kolana, już mnie to trochę irytuje.
2. Planuję bilans kaloryczny. Ile i co ile polecacie biegać w tygodniu, żeby zrzucić bęben.
Obecnie robię sobie takie biegi po 5 km, czasy około 30 minut, więc uważam że jak na moje "doświadczenie" i wagę, nie jest źle.
Biegam tak 1 - 2 razy w tygodniu.
Pamiętam czasy, ze 2 - 3 lata temu, kiedy robiłem duże dystanse, marszobiegi po 10 - 15 km.
3. Czy lepiej nastawić się na długie wspomniane marszobiegi, czy może jakoś kombinować systemy, interwały (oczywiście dostosowane do mnie).
4. Jakaś wskazówka, porada, złoty środek dla początkującego? Bo można powiedzieć, że postanowiłem odrodzić się na nowo

Maratończykiem raczej nie będę, ale chętnie bym zrzucił ze 20 kilogramów (na co chciałbym przeznaczyć około 2 lata).